Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Przy herbacie: Dla dorosłych o dzieciach

Esensja.pl
Esensja.pl
To właściwie bardziej recenzja niż felieton. Zainspirowało mnie odkrycie nieco innego oblicza twórczości Ewy Lach.

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Przy herbacie: Dla dorosłych o dzieciach

To właściwie bardziej recenzja niż felieton. Zainspirowało mnie odkrycie nieco innego oblicza twórczości Ewy Lach.
Wygrzebałam w antykwariacie „Ekspres na koniec świata” Ewy Lach. Pisarka ta znana jest głównie z adresowanych do nastolatków cykli o Kosmohikanach i Sawanach. „Ekspres” jest jej nieco zapomnianym dziełem – sądząc po zamieszczonych datach, powstał mniej więcej pół wieku temu. Pół wieku! Życie codzienne w Polsce zmieniło się przez ten czas niemal nie do poznania: czy dzisiejsza młodzież jest w stanie wyobrazić sobie świat, w którym ze znajomą osobą nie można było skontaktować się natychmiast o niemal dowolnej porze doby? A przecież niemożność dodzwonienia się stanowiła koło zamachowe fabuły niejednej powieści, że wspomnę choćby „Upiorny legat” Joanny Chmielewskiej.
Tym ciekawszy jest fakt, że niektóre opowiadania z tego zbiorku nie zestarzały się zupełnie. Może dlatego, że dotyczą głównie wewnętrznych przeżyć bohaterów oraz relacji między postaciami? Na mnie największe wrażenie zrobiło „Trzeba zapukać sto razy”, gdzie częściowo głucha po pobiciu przez ojca dziewczynka tworzy w wyobraźni wyidealizowany podziemny świat, do którego można zejść przez grobowiec. Klimat kojarzył mi się z filmem „Labirynt Fauna”, lecz bez jego drastyczności. Wydaje mi się, że można by napisać taki tekst dziejący się jak najbardziej współcześnie, ponieważ techniczne gadżety nie są w nim do niczego potrzebne.
Uniwersalny jest też „Do Wszystkich Świętych”, którego osią jest rodzinny zjazd w przeddzień pójścia na groby. Rozmowy przy stole, plotki, polewanie wódki i zawoalowane złośliwości nie wymagają aktualizacji scenografii. Nie wiem tylko, czy w dzisiejszych czasach małoletni bohater pisałby do nieżyjącej mamy listy na papierze – choć, jeśli się zastanowić, maile nie wydają się sensowną alternatywą (no, chyba, że nieboszczka miała konto internetowe, które nie zostało zlikwidowane).
Nie zestarzał się też ani odrobinę kończący zbiorek króciutki tekst, właściwie szkic, o małej dziewczynce poznającej w pociągu kolejnego „wujka” (w domyśle: amanta mamy), podobnie jak pamiętnik chłopca opisujący rozmowy i zdarzenia w domu wczasowym – tu dorosły czytelnik będzie miał prawdopodobnie niezły ubaw.
Najbardziej anachronicznym tekstem jest tytułowe opowiadanie. Obserwujemy w nim losy osieroconego wiejskiego chłopca, którego opiekunowie traktują w sposób nieodparcie kojarzący się z pozytywistycznymi nowelkami o różnych Jankach Muzykantach. Durnyś (jego prawdziwego imienia nie poznajemy) służy pani leśniczynie jako darmowa siła robocza, nie wie, ile ma lat, nie chodzi do szkoły. W to ostatnie trudno uwierzyć – w czasach komuny (o czym informuje wzmianka o „władzy ludowej”) obowiązek szkolny był chyba egzekwowany dość rygorystycznie? No, chyba, że chłopiec jest upośledzony umysłowo, czego jednak opowiadanie nie sugeruje wprost: równie dobrze można wywnioskować, że jest tylko zaniedbany i nadwrażliwy.
Ewa Lach pięknie ukazuje, jak postrzeganie świata przez dziecko jest odmienne od percepcji dorosłego. Najdobitniej widać to w „Trzeba zapukać sto razy”, gdzie głuchnąca dziewczynka sądzi, że to dorośli z jakichś przyczyn (które jej zdaniem wynikają z niewiedzy o podziemnym świecie) zaczęli ciszej mówić. Ten skromny zbiorek opowiadań może być bardzo przydatną lekturą dla rodziców i nauczycieli, czy w ogóle dla kogokolwiek, kto ma styczność z dziećmi.
koniec
29 stycznia 2012

Komentarze

29 I 2012   21:45:01

Fajny tekst, ale gdzie herbata?

30 I 2012   14:46:39

Ech, pomysły na herbatę to już ze dwa lata temu mi się skończyły. O, wiem: "Meksykański wieczór" Richmonda jest pyszny, szczególnie z odrobiną soku malinowego.

30 I 2012   14:47:19

Ups, to chyba Richmont a nie Richmond. Wyrzuciłam opakowanie.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Po komiks marsz: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Po komiks marsz: Luty 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Krótko o filmach: Walka Thora z podwodnym Sauronem
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Weekendowa Bezsensja: Wszystko, czego nigdy nie chcielibyście wiedzieć o… Esensji (31)
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.