Popkultura i antyk: ElektraLady Makbet miała swój pierwowzór w mściwej córze Agamemnona. Zresztą, Elektra swoją żądzą krwi mogłaby równać się nie tylko z bohaterką Szekspira, ale również współczesnymi bohaterami horrorów. Starożytni Grecy może i nie znali piły mechanicznej, lecz dobrze radzili sobie z innymi narzędziami do zadawania bólu.
Michał FoersterPopkultura i antyk: ElektraLady Makbet miała swój pierwowzór w mściwej córze Agamemnona. Zresztą, Elektra swoją żądzą krwi mogłaby równać się nie tylko z bohaterką Szekspira, ale również współczesnymi bohaterami horrorów. Starożytni Grecy może i nie znali piły mechanicznej, lecz dobrze radzili sobie z innymi narzędziami do zadawania bólu. ![]() Przyśpiesz kroku, już pora, Wspinaj się, wspinaj do góry z płaczem, Ijó moj moj! Ojcem moim był Agamemnon, Powiła mnie Klytajmestra, Nienawistna córa Tyndareja. Nazywają mnie nieszczęsną Elektrą ludzie w mieście — rozpaczająca Elektra Horror, podobnie zresztą jak inne gatunki filmowe czy literackie, nie jest oczywiście wymysłem współczesnych. Zbliżone pomysły obecne były już w starożytności, chociaż może wówczas ludzie nie ekscytowali się tak bardzo krwawymi jatkami, jak to ma miejsce w dzisiejszym kinie (literaturze zresztą też). W dramacie greckim zamiast latających flaków widzowie mieli do dyspozycji jedynie własną wyobraźnię. Pomysły jednak mieli co najmniej równie oryginalne co dzisiejsi scenarzyści. Proszę bardzo, oto przykład. Brat Elektry, Orestes, po latach dokonuje zemsty na kochanku Klytajmestry (matki obojga): Twój brat się uniósł na palcach i ciął go / W kręgosłup i tak przełamał mu plecy. / Miotał swym ciałem Ajgist w dół i w górę, / Jęczał w agonii i we krwi się tarzał. Dodajmy, że całość rozgrywa się przed ołtarzem, gdzie Ajgistos składał ofiarę nimfom. Równie okrutnie wygląda końcowa zbrodnia, gdy także Orestes za namową siostry zabija własną matkę – w zemście za wcześniejszy mord na ojcu obojga, czyli Agamemnonie. A wtedy zarzuciłem kraj szaty na oczy / I ostrym żelazem spełniłem ofiarę. / Pchnąłem nim w szyję matki. Tutaj jednak mordercy głęboko żałują i rozpaczają po spełnionym czynie. Wiedzą, że zabójstwo matki, nawet uświęcone prawem zemsty, przyniesie gniew bogów. O ile współcześni mordercy to najczęściej psychopaci, maszyny do zabijania pozbawione uczuć (najlepiej jeszcze czerpiący perwersyjną przyjemność z morderstw), o tyle w dramacie Eurypidesa wszystko ma swoje przyczyny. Więcej, bohaterowie nie są li tylko zaślepionymi maniakami zemsty; odczuwają, targani są przeciwnymi myślami, ukazują nam złożone osobowości. Po spełnionym zabójstwie na Klytajmestrze, Elektra woła: Matko! Kochanej i niekochanej / Spowijamy ciało szatami. Słowa te odnoszą się nie tylko do tradycji mającej na celu przykrycie płótnem zmarłego (w ten sposób staje się on niewidzialny, a więc należący do Hadesu), przede wszystkim zaś pokazują uczucia córki do matki. Z jednej strony pragnienie zemsty za zabójstwo ukochanego ojca, z drugiej naturalna miłość i zapewne też współczucie do rodzicielki. Kolejna różnica między współczesnymi opowieściami o zbrodni, a greckim dramatem dotyczy przyczyn. Dziś wystarczy mieć trudne dzieciństwo, aby zostać Dexterem. Kiedyś do zbrodni prowadził cały splot niekiedy bardzo powikłanych okoliczności. Jak pamiętamy, Agamemnon po powrocie z Troi zastał swoją żonę, Klytajmestrę z innym chłopem (Ajgistosem). Kochankowie zaplanowali zbrodnię, a dzieci z legalnego małżeństwa wygnano. Ajgistos postanowił dodatkowo się zabezpieczyć. Kazał wydać Elektrę za Rolnika, człowieka niskiego stanu. Wiedział bowiem, że dziecko z takiego związku nie będzie miało prawa mścić się za dziadka – Bo zięć nieznaczny to nieznaczna groźba. Elektra ma więc związane ręce, sama oczywiście (jest kobietą), nie mogąc spłacić długu wobec Agamemnona. Dopiero kiedy po latach do Argolidy wraca Orestes, rodzeństwo może zaplanować zemstę. Od momentu spotkania rozdzielonej przed laty pary na scenę wkracza fatum. Jak informuje nas Eurypides, jest do Hadesu już ogromnie blisko. Nie oznacza to wszak, że wszystko będzie już zmierzać do krwawego końca, który przygniecie zarówno ofiary jak i zabójców. Przeciwnie, Grecy nawet w tragediach starali się pokazać, że życie nie składa się wyłącznie z jednej strony medalu. Olga Freudenberg, której opinie kilka razy już przytaczałem w „Popkulturze i antyku” pisze, że dla starożytnych nie istniał podział dobro/zło, szczęście/fatum, ale oba czynniki uzupełniały się wzajemnie i występowały obok siebie. Dlatego też koniec „Elektry” może zaskakiwać współczesnego odbiorcę. Wydawać by się mogło, że Eurypides nie mając pomysłu na zamknięcie dramatu, wprowadza trochę bez sensu bogów (Dioskurów), by ci za niego rozwiązali problem. I to jeszcze w jaki sposób?! Zamiast przewidzianej kary za zabójstwo rodziców (śmierć z ręki Erynii), łagodne potraktowanie. Zanim jednak zakrzykniemy „Tak się nie robi, autorze”, zwróćmy uwagę, że dla Greka rozwiązanie to było idealne. Raz, że uświęca stare prawa (nie wolno zabijać rodziców), dwa – bohaterowie mają swój happy end i nie giną marnie za słuszną w końcu z ludzkiego punktu widzenia zemstę. I to też jest spora różnica w porównaniu z dzisiejszymi krwawymi spektaklami. Podczas gdy w naszych czasach zła ostatecznie nie można pokonać (w końcu, w perspektywie mamy sequel), Grecy stawiali na oczyszczenie; każde zło ma swój koniec i kropka. Pod tym względem jesteśmy, myślę, dużo większymi pesymistami. ![]() 25 marca 2012 |
„Dworzec Perdido” uważany jest za powieść założycielską „The New Weird”, rzecz definiującą pewne ramy nurtu i jedną z jego najlepszych książek. Jest to druga powieść Chiny Mieville’a (pierwszą jest „King Rat” – czysty gatunkowo przypadek urban fantasy), pisarza uznawanego za jednego z ojców „nowej, dziwnej” fantastyki, która pojawiła się na samym początku dwudziestego pierwszego wieku. Tej książki pominąć w naszym cyklu nie można – zacznijmy zatem.
więcej »Oto pierwsza porcja recenzji na tegoroczne jesienne wieczory.
więcej »Oto co zrecenzowaliśmy w drugiej połowie wakacji.
więcej »Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Błagalnice
— Michał Foerster
Dzieci Heraklesa
— Michał Foerster
Persowie
— Michał Foerster
Trachinki
— Michał Foerster
Ajas
— Michał Foerster
Filoktet
— Michał Foerster
Antygona
— Michał Foerster
Król Edyp
— Michał Foerster
Steve Jobs wielkim poetą był
— Michał Foerster
Notatki na marginesie „Mapy i terytorium”
— Michał Foerster
Chociaż nie brzmi to zbyt oryginalnie
— Michał Foerster
„Ludzie tu w ogóle nie żyją, a jedynie umierają”
— Michał Foerster
Ifigenia, czyli Albania
— Michał Foerster
Miłosz, czyli sensacje XX wieku
— Michał Foerster
Wariacje literackie: Wiewiórki Nabokova
— Michał Foerster
Szaleństwo, którego już nie ma
— Michał Foerster
Weekendowa Bezsensja: Książki zmyślone (4)
— Michał Foerster
Lovecraft tkwi w szczegółach
— Michał Foerster