Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Stephenie Meyer
‹Zmierzch›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZmierzch
Tytuł oryginalnyTwilight
Data wydania29 marca 2007
Autor
Wydawca Wydawnictwo Dolnośląskie
CyklZmierzch
ISBN978-83-7384-632-6
Format416s. 130×205mm
Cena29,90
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Raz, dwa, Edward już cię ma! – redaktorki Esensji omawiają „Zmierzch”

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 3 4 »
Lepiej późno niż wcale… Świat przeczytał cztery powieści Stephenie Meyer, obejrzał cztery ekranizacje z pięknym i błyszczącym w słońcu Robertem Pattinsonem, globalna moda na romanse paranormalne sięgnęła granic absurdu (wtajemniczeni twierdzą, że pojawiły się nawet powieści o zakochanych zombie) i już podobno zaczyna przygasać, a my postanowiłyśmy podyskutować o książce, od której wszystko się zaczęło. O książce, która – co by nie mówić – stała się fenomenem kulturowym.

Agnieszka Hałas, Anna Kańtoch, Magdalena Kubasiewicz, Anna Nieznaj

Raz, dwa, Edward już cię ma! – redaktorki Esensji omawiają „Zmierzch”

Lepiej późno niż wcale… Świat przeczytał cztery powieści Stephenie Meyer, obejrzał cztery ekranizacje z pięknym i błyszczącym w słońcu Robertem Pattinsonem, globalna moda na romanse paranormalne sięgnęła granic absurdu (wtajemniczeni twierdzą, że pojawiły się nawet powieści o zakochanych zombie) i już podobno zaczyna przygasać, a my postanowiłyśmy podyskutować o książce, od której wszystko się zaczęło. O książce, która – co by nie mówić – stała się fenomenem kulturowym.

Stephenie Meyer
‹Zmierzch›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZmierzch
Tytuł oryginalnyTwilight
Data wydania29 marca 2007
Autor
Wydawca Wydawnictwo Dolnośląskie
CyklZmierzch
ISBN978-83-7384-632-6
Format416s. 130×205mm
Cena29,90
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Czy legendarna już magia „Zmierzchu” podziałała na nas?
Magdalena Kubasiewicz: Jeśli liczą się niekontrolowane wybuchy śmiechu, rozważania nad ogromem głupoty głównej bohaterki i dziwne wizje obejmujące ogromne ognisko z książkami o charakterystycznej czarnej okładce w roli podpałki – można śmiało założyć, że tak, na mnie podziałała.
Agnieszka Hałas: Ja powiem uczciwie, fascynacją się nie zaraziłam, ale też nie odrzuciło mnie. Czytałam tę powieść, traktując ją jak ciekawe zjawisko do analizy, i w tej roli sprawdziła się nieźle.
Anna Kańtoch: A mnie fascynuje szaleństwo, jakie rozpętało się wokół „Zmierzchu”, i wciąż zadaję sobie pytanie: dlaczego akurat ta książka? Z jednej strony niby wiadomo: kobiety, a w szczególności młode dziewczyny (takie chyba przeważają wśród fanek?) zawsze lubiły czytać o idealnej miłości, a Stephenie Meyer to właśnie im dała. Z drugiej strony „Zmierzch” nie jest przecież jedyny ani pierwszy, wcześniej, i później było sporo książek opowiadających o romansie człowieka i takiej czy innej ponadnaturalnej istoty. Pomysł, że ukochany jest w pewien sposób dla swojej ukochanej niebezpieczny, też nie należy do szczególnie oryginalnych. Wracamy więc do pytania: dlaczego akurat „Zmierzch”? Przyznam szczerze, że nie do końca rozumiem fenomen popularności tej serii.
Agnieszka Hałas: Zaryzykowałabym stwierdzenie, że „Zmierzch” to literackie cukierki… Realizowanie fantazji na papierze, a wszystkie strachy i trudności są tylko po to, żeby lukier smakował jeszcze słodziej. Bohaterką jest – co Bella wielokrotnie sama podkreśla – dziewczyna skrajnie zwyczajna. Wrażliwa, lubiąca czytać, raczej myszka. I ta myszka dostaje księcia z bajki, który ją uwielbia, jest piękny i bogaty, a w pakiecie od razu nową rodzinę, która troszczy się o nią bardziej niż prawdziwa. (O Rosalie możemy zapomnieć, to wyjątek potwierdzający regułę.) Alice – każdy chciałby mieć taką siostrę, Carlisle – anioł w ludzkiej, przepraszam, wampirzej skórze, Esme – najbardziej ciepła, macierzyńska teściowa, jaką można sobie wyobrazić… Cullenowie dla Belli to baśń, która się spełnia na jawie. Na marginesie, kiedy w czwartym tomie sagi Bella rodzi dziecko, dziwnym trafem jest ono nadludzko śliczne, rozwija się niezwykle szybko i w czarodziejski sposób wzbudza pozytywne uczucia we wszystkich…
Anna Nieznaj: Do mnie magia „Zmierzchu” nie trafiła. Podejrzewam, że dlatego, że wolę trochę inny rodzaj kiczu i ten, w wersji „Jak Kopciuszek dostał swojego Kena”, kompletnie po mnie spłynął.
Co sądzimy na temat kreacji wampirów w tej książce?
Agnieszka Hałas: Mnie sama koncepcja wampiryzmu zaprezentowana przez Meyer wydała się klimatyczna – wampir jako idealny drapieżnik, ich anielska uroda, jadowitość, transformacja. Poszczególni członkowie rodziny Cullenów mają wyraziste, dobrze przemyślane charaktery – za to drugi plus. Poza tym podobał mi się pomysł dodatkowych uzdolnień: Edward czytający w myślach, Jasper uspokajający innych i tak dalej. Z kolei wizja wampirów grających w baseball i zderzających się z hukiem była zabawna w swej absurdalności.
Magdalena Kubasiewicz: Nie jestem taka pewna tych przemyślanych charakterów. Taka Esme na przykład. Co właściwie o niej można powiedzieć oprócz tego, że kocha swoją rodzinę? A jeśli chodzi o przedstawienie wampirów, to autorka trochę przesadziła. Anielska uroda wprawdzie znajduje swoje uzasadnienie – ułatwia przyciąganie ofiary. Trochę jak mięsożerne kwiaty, które wabią obiad oszałamiającym zapachem. Ale aż tak wielka siła? Niesamowita szybkość i odporność? A potem próba tłumaczenia tego liczbą chromosomów? Dodajmy do tego błyszczenie w słońcu. W dodatku kreacja wampirów w „Zmierzchu” w dużej mierze odpowiada za urazę do tego gatunku u wielu czytelników. Co z tego, że książka jest świetna, jeśli bohater jest wampirem, do kosza z nią.
Anna Kańtoch: Nie mam nic przeciwko uczłowieczaniu wampirów – gdyby miały one być tylko pozbawionymi ludzkich uczuć drapieżnikami, nie byłyby tak ciekawymi bohaterami filmów czy książek, bo w końcu ileż interesujących historii można opowiedzieć o kimś, kto tylko chodzi i zabija? Zastanawiam się jednak, czy Stephenie Meyer nie posunęła się, hmm, trochę za daleko? Wampiry są intrygujące dlatego, że z jednej strony coś zyskują (nieśmiertelność, siłę, szybkość itd.) a z drugiej coś tracą (duszę, umiejętność poruszania się za dnia – czy ktoś pamięta, z jakim wzruszeniem Louis z „Wywiadu z wampirem” oglądał w kinie swój pierwszy po wielu latach wschód słońca?). U Stephenie Meyer tego elementu utraty nie ma, wampiry tylko zyskują dodatkowe powery. Nawet słońce im nie szkodzi, a wręcz przeciwnie – upiększa je. Edwardowi bliżej jest do przepakowanego i komiksowego supermana (czy może raczej: superlovera) niż do naznaczonej piętnem cierpienia, tragicznej i fascynującej zarazem postaci, z jaką przed erą „Zmierzchu” kojarzył się wampir. Poza tym, bądźmy poważni, nieśmiertelne, groźne istoty, które CHODZĄ DO SZKOŁY?? Serio?? To chyba najbardziej idiotyczny pomysł na to, co można zrobić z wiecznym życiem. I co jest ciekawego w facecie, który od stu lat w kółko zdaje maturę? :)
Agnieszka Hałas: Tak, pomysł z chodzeniem do szkoły dla kamuflażu był kretyński. Na pseudobiologiczne wyjaśnienia na temat chromosomów machnęłam ręką, jak nie przymierzając na (tfu!) midichloriany.
Anna Nieznaj: Pomysł z chodzeniem do szkoły wynika z zasady gatunku: „Co by było, gdyby do mojej szkoły przyszedł Jedi/wampir/Zorro/Superman/detektyw” to standardowa fantazja i na tym opiera się masa literatury młodzieżowej. Dałoby się to od biedy w miarę logicznie wykonać, gdyby Edward i jego „rodzeństwo” czegoś w tej szkole szukali, kogoś tropili. Gdyby oni w ogóle cokolwiek konkretnego w tym swoim nieżyciu robili, a tego zabrakło mi najbardziej – akcji, fabuły, jakiegoś celu ich funkcjonowania. Pominąwszy „ojca”-lekarza, który po prostu sensownie pracuje na rzecz lokalnej społeczności, jak zwykły człowiek. W popkulturowych wampirach podoba mi się ich mroczność (nawet ocierająca się o kicz). Edward niby ma być niebezpieczny i mroczny, ale ja w nim tego nie widzę. Też bardzo żałuję, że teraz ludzie reagują „O rany, znowu wampiry” na każdy tekst z tym motywem – mam wrażenie, że to rodzaj pozy, bo przecież to zawsze był popularny motyw.
1 2 3 4 »

Komentarze

« 1 2
01 IX 2012   16:39:20

Trochę późno włączam się do dyskusji, ale... Dla mnie saga jest fenomenem samym w sobie. Każdy wie, że ta książka jest głupia, że wiele rzeczy nie trzyma się w niej kupy, że nie ma tam praktycznie żadnej akcji, a i tak stado kobiet oszalało na jej punkcie. Jako matematyk z zawodu podjęłam się dogłębnej analizy tej powieści, a zresztą nie tylko Zmierzchu, rozłożyłam na czynniki pierwsze również kilka innych książek z list bestsellerów. Wniosek był jeden - można na poczytną powieść ułożyć matematyczny wzór zawierający określone elementy. Porwałam się na szaloną rzecz i napisałam powieść pod ułożony przez siebie wzór. Nie wiem, czy uzyskałam pożądany efekt, wiem jedynie, że miałam przy pisaniu niezłą zabawę. A wracając do "Zmierzchu". Kluczem do popularności tej powieści jest władowanie w nią przez autorkę emocji. Ta powieść ocieka wręcz pożądaniem i subtelną erotyką. To właśnie się sprzedało, a nie fabuła, czy styl.
Zapraszam do siebie (uwaga spam): http://polapanearisjanskifiolet.manifo.com/

« 1 2

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja czyta: IV kwartał 2008
— Artur Chruściel, Ewa Drab, Jakub Gałka, Daniel Gizicki, Anna Kańtoch, Paweł Sasko, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Umieranie w śniegu
— Anna Nieznaj

Uśmiech towarzyszki Kamli
— Anna Nieznaj

Czy książki czytają ludzi? Autorzy kontra czytelnicy
— Agnieszka Hałas, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Pralinka na mroczne czasy
— Anna Nieznaj

Człowiek, pies i śmierć
— Agnieszka Hałas

Obcy z głębin
— Anna Nieznaj

Życie seksualne profesorów
— Agnieszka Hałas

Prywatne dramaty
— Anna Nieznaj

W niewoli bóstwa i jego skrzydlatych
— Anna Nieznaj

Absolutnie uroczy dżentelmen
— Anna Nieznaj

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.