Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 marca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Przy herbacie: Bohater sponiewierany

Esensja.pl
Esensja.pl
W ramach cyklu opisywania godnych polecenia fanfików dziś przedstawiam opowiadanie „Dlaczego?” autorki podpisującej się jako Kasiopea (jej powieść „Syn Gondoru” recenzowałam już kiedyś w Esensji). Należy ono do podgatunku zwanego z angielska „angst”, opiewającego czyjeś cierpienie, w szczególności psychiczne. Bohaterem jest pewien elf znany z „Silmarillionu” Tolkiena, i cierpi dosłownie przez cały tekst. W dodatku jest to bardzo sprawnie warsztatowo opisane. Bonusowo nieco rozważań o torturach.

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Przy herbacie: Bohater sponiewierany

W ramach cyklu opisywania godnych polecenia fanfików dziś przedstawiam opowiadanie „Dlaczego?” autorki podpisującej się jako Kasiopea (jej powieść „Syn Gondoru” recenzowałam już kiedyś w Esensji). Należy ono do podgatunku zwanego z angielska „angst”, opiewającego czyjeś cierpienie, w szczególności psychiczne. Bohaterem jest pewien elf znany z „Silmarillionu” Tolkiena, i cierpi dosłownie przez cały tekst. W dodatku jest to bardzo sprawnie warsztatowo opisane. Bonusowo nieco rozważań o torturach.
Cytując nieśmiertelne słowa Kalevatar z forum Niezatapialnej Armady Kolonasa Waazona, bohater sponiewierany ma +100 do zajebistości. Bohater „Dlaczego?” (imienia nie wymieniam celowo) najpierw cierpi psychicznie, potem wspomina dawne męki, a potem cierpi znowu. Sponiewierany jest więc idealnie. A czy zajebisty? Moim zdaniem niespecjalnie. Może gdyby był bardziej sympatyczny…
Sympatycznym tego bohatera trudno nazwać. Owszem, można mu współczuć okropnych przejść, ale nie jest to postać, z którą chciałoby się zaprzyjaźnić. Ludźmi otwarcie pogardza, w zasadzie gardzi chyba całym światem, skoro w trakcie kilkusetletniego życia nie zadał sobie nawet trudu nauczenia się podstawowych gatunków leśnych roślin i zwierząt. Elf. Który nie zna. Nazw drzew. Paradoksalne, prawda? Autorka wprowadza element komiczny, opisując jak rzeczony elf na własną rękę wymyśla dziwaczne nazwy – mnie to, szczerze mówiąc, nie rozbawiło, ale dostrzegam intencję.
Opowiadanie zaczyna się przedstawieniem pustelniczego życia bohatera w jaskini – tu uznanie dla Kasiopei za plastyczność opisu, dzięki której niemal namacalnie czujemy ciepło paleniska czy chłód wilgotnych, kamiennych ścian. Ten spokój zostanie przerwany przybyciem niespodziewanego gościa: w tym momencie poznajemy tożsamość tajemniczego wygnańca (tolkieniści robią głośne „Achch!”), a wkrótce i jego mrożące krew w żyłach wspomnienia. To znaczy, mrożące oczywiście w kategoriach tolkienowskich.
Wszelako niezależnie od tego, czy tekst jest utrzymany w klimatach śródziemiowych czy nie, fizyczne sponiewieranie bohatera winno mieć pewne granice. Jeżeli nie piszemy czegoś niemile naturalistycznego, dopuszczalna jest chłosta, lekkie skopanie lub pobicie (bez uszkadzania narządów wewnętrznych; wybijanie zębów jako nieapetyczne również nie jest zalecane), ewentualnie przypieczenie ogniem, ale nie bardziej, niż Kuklinowski Kmicica. Kto chciałby czytać dalsze przygody kogoś sepleniącego przez powybijane zęby, względnie kalekiego z powodu powyłamywania stawów? Porządnego bohatera należy torturować tak tyci-tyci, zaledwie po to, żeby miał okazję udowodnić swoją bohaterskość, milcząc stoicko. I najlepiej, żeby nadawał się do użytku od razu, kiedy przyjdzie czas na spektakularną ucieczkę, a nie po długiej i skomplikowanej kuracji (sprawdzić, czy nie Geralt).
Autorka o gwiezdnym pseudonimie nie szczędzi swojemu elfowi cierpień fizycznych w wyżej wymienionych granicach. Wszystko znosi on z godnością, z rzadka tylko ulegnie temperamentowi i kopnie strażnika w krocze, za co oczywiście spotykają go kolejne męki. I tu dochodzimy do sedna: trudno współczuć komuś, kto wpakował się w niewolę u orków właściwie na własne życzenie (poszedł, gdzie nie powinien), a potem jeszcze pogarszał swoją sytuację, bo nie umiał zachować się jak grzeczny więzień. W każdym razie ja więcej ciepłych uczuć miałam dla niego w scenach, kiedy cierpiał psychicznie: najpierw przerażony przybyciem wspominanego gościa i potem w zakończeniu, które jest jednym z bardziej wzruszających finałów, jakie czytałam – choć, rzecz jasna, nic nie przebije spotkania Geralta i Ciri w „Coś więcej”.
Warto „Dlaczego?” przeczytać nawet nie będąc tolkienistą – ja w każdym razie zrozumiałam wszystko, gdyż istotne dla akcji i postaci informacje autorka zgrabnie przemyciła w rozmowie lub wspomnieniach. Miłośnicy „Silmarillionu” z pewnością będą mieć więcej radochy od przeciętnego czytelnika, ale przecież na tym właśnie polega cały urok fanfików.
koniec
20 maja 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Rynsztokowo: No to grzejemy…
Marcin Knyszyński

5 III 2023

Irvine Welsh, Szkot z Edynburga, zadebiutował dokładnie trzydzieści lat temu powieścią opartą bardzo mocno na swoim własnym życiu. Czyli na wspomnieniach z końca lat siedemdziesiątych, kiedy to heroina była „naturalnym elementem jego otoczenia” i sposobem na życie w Leith, jego rodzimej dzielnicy. Powieść ta, napisana po angielsku, szkocku i miejscami twardą miejscową gwarą z Leith, kojarzona jest u nas przede wszystkim z jej kinową ekranizacją. Mocną i nie pozostawiającą obojętnym.

więcej »

Odłóż telefon, sięgnij po książkę
Julia Krawiec

4 III 2023

Otaczają mnie ludzie twierdzący, że nikt już nie czyta tyle co kiedyś. Słysząc takie stwierdzenie raz po raz uświadamiam sobie, jak mało wiedzą oni o dzisiejszej społeczności czytelniczej, która oczywiście jest inna od tej, jaką pamiętają nasi rodzice czy dziadkowie, ale wciąż jest i działa… czasem nawet zbyt skutecznie.

więcej »

Nie przegap: Luty 2023
Esensja

28 II 2023

Może i luty jest najkrótszym miesiącem, ale to nie znaczy że nie było czego recenzować!

więcej »

Polecamy

Cyborg, czyli mózg w maszynie

Stare wspaniałe światy:

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Krótko o filmach: Porozmawiajmy z innym mną
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Po komiks marsz: Listopad 2022
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Coperdzikon
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Krótko o filmach: Thor to imię czy stanowisko?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Krótko o filmach: Znałem twoją babcię
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Oko podarowane przez wilka
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Dżungla w browarze i burza w bramie…
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Malarka na walizkach
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

10 naj… : 10 roztańczonych kadrów
— Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Krótko o filmach: Kieślowszczyzna w pelerynce
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.