Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Jak zostałem fanem Dukaja – minidyskusja redakcyjna

Esensja.pl
Esensja.pl
O zafascynowaniu twórczością Jacka Dukaja, o próbach jej klasyfikacji i o jej przyszłości rozmawiają Artur Długosz, Konrad Wągrowski i Eryk Remiezowicz.

Esensja

Jak zostałem fanem Dukaja – minidyskusja redakcyjna

O zafascynowaniu twórczością Jacka Dukaja, o próbach jej klasyfikacji i o jej przyszłości rozmawiają Artur Długosz, Konrad Wągrowski i Eryk Remiezowicz.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Artur Długosz: Nie wiem, czy pamiętacie wrażenia z lektury debiutanckiego opowiadania Jacka Dukaja. Ja pamiętam je dość dobrze i muszę powiedzieć, że nie byłem tym opowiadaniem jakoś szczególnie poruszony. Owszem, podobała mi się „Złota galera”, bo była w niej pewna inność, świeżość na tle słabnącej wtedy już polskiej fantastyki. Ale daleki byłem do zachwytów, jakie padły pod adresem opowiadania, a przez to i autora, ze strony choćby redaktora „Fantastyki”, Maćka Parowskiego.
Konrad Wągrowski: Mi się podobało, acz bez zachwytów. Styl mi się, nie wiedzieć czemu, kojarzył z Alistairem MacLeanem, chwaliłem w duchu pomysłową końcówkę i oczekiwałem następnych tekstów z zainteresowaniem. Z dzisiejszej perspektywy widać, że nos Maćka Parowskiego w tym wypadku nie zawiódł. Ale Jackowi zaszkodziła wówczas etykietka twórcy „klerykal fiction” Chyba dopiero zbiorem „Xavras Wyżryn” udało mu się od niej uwolnić.
AD: Podobne zresztą mam wspomnienia z lektury „Śmierci matadora” i paru kolejnych opowiadań Dukaja. I muszę przyznać, że moją uwagę przykuł na dobre dopiero powieścią „Irrehaare”. Pamiętam, że przeczytałem wtedy wszystkie poprzednie jego teksty usiłując dociec, jak kształtował się warsztat Dukaja. Potem było „Wielkie podzielenie” oraz „Szkoła”, na średnim poziomie, zaś wkrótce „Ziemia Chrystusa”, która rozłożyła mnie na łopatki. I tak zostałem fanem Dukaja.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
KW: Zawsze lubiłem teksty Jacka, ale na numer jeden polskiej fantastyki wyrósł dla mnie dopiero po zbiorku „W kraju niewiernych”. Każdy tekst to było objawienie. „Czarne Oceany” tylko mnie w tym utwierdziły.
Eryk Remiezowicz: Poczułem się nagle świeżo i młodo. Pierwszy mój kontakt z prozą Jacka Dukaja to był „Xavras Wyżryn” i – nie padłem na kolana. Potem była „Złota galera” – i też się oparłem. W zasadzie dopiero teksty z drugich „Wizji alternatywnych” przekonały mnie do jego pisarstwa (inna rzecz, że były to jedne z lepszych „Wizji…”).
Czytanie Dukaja wczoraj i dziś to ciekawe zajęcie. Po pierwsze, widać jak doskonali się jego styl, jak, chropowaty jeszcze momentami w „Ruchu generała”, przechodzi w płynność „Innych pieśni”. Po drugie – każdy tekst odczytuje się inaczej. Każde ponowne odkrywanie światów Dukaja oznacza rozwiązywanie nowej zagadki, poszukiwanie innych dróg interpretacji i łowienie innych smaczków. Nie wolno ulegać pierwszemu wrażeniu – same „Inne pieśni” mają z pięć możliwych interpretacji zakończenia.
AD: To jest generalnie jedna z mocnych stron twórczości Dukaja, owa niejednoznaczność interpretacyjna. Nie jest to reguła, niemniej nie wykłada on rozwiązania kawa na ławę, co w dzisiejszej fantastyce jest w zasadzie regułą. Jest to zresztą chyba reguła większości powstających dziś utworów – czy to książek, czy filmów…
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Być może między innymi z tego powodu – choć co prawda pisarstwo Dukaja obfituje w inne, znacznie lepsze przykłady – przytknęła do pisarza etykietka autora trudnego, wymagającego.
ER: Wystąpię tu w obronie nas, śmiertelników. Otóż nie sądzę, aby problem trudności twórczości Jacka Dukaja wynikał jedynie z oszczędnego wykładania swoich idei. Raczej jest to efekt niezwykłego tychże idei natłoku, momentami wręcz myślowej gonitwy. Miło jednak, że z książki na książkę staje się to wszystko coraz bardziej poukładane (z chlubnym przykładem „Innych pieśni” na czele).
I druga przyczyna, dla której Dukaj zawsze będzie pisarzem trudnym: oddalenie spojrzenia. Jego wizje nie są pokrewne temu, do czego jesteśmy zwyczajni, nie można go z nikim porównać, jego światy zawsze są nam obce (nawet jeżeli jest to Brazylia z dzieciństwa Puńa). Początek większości utworów jest naturalną barierą, którą nie każdy ma ochotę pokonać.
AD: Jak dla mnie wyzwaniem jest próba klasyfikacji twórczości Dukaja. Fantastyka? Owszem, niegdyś nią była. Twarda fantastyka, albo „SF bez taryfy ulgowej”, jak to określił kiedyś sam autor w wywiadzie? Między innymi. Ale niezupełnie. Bo takie „Inne pieśni” czy „Extensa” średnio mi się wpisują w tę konwencję. Odnoszę wrażenie, że wszelkie poważne próby zaklasyfikowania Dukaja do którejś z szufladek literatury skazane są na porażkę. Ze zbyt wielu źródeł ten autor czerpie. Zbyt wiele konwencji miesza. Zbyt wiele pomysłów upycha w swoich tekstach.
WASZ EKSTRAKT:
90,0 (0,0) % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
ER: Szufladkowanie literatury jest potrzebne krytykom (aby mieli zajęcie) i czytelnikom (aby po haśle na okładce wiedzieli, czy w środku będą rozebrane panie z mieczami, czy męscy herosi z laserami). Ujęcie w karby jakiejkolwiek systematyki twórczości tak różnorodnej jest rzeczywiście niemożnością.
Natomiast do jednej kategorii Dukaj na pewno przynależy: do kategorii twórców wielkiej literatury. To nie są książki pisane dla samego pisania, to są koncepcje, idee, pytania, przybrane w fabularne szaty i oprawione starannym światem. Pomysły Dukaja zawsze mają jakieś oparcie w ludziach; nawet, kiedy założeniem, jak przy „Innych pieśniach” jest fizyka Arystotelesa, to wychodzi książka o tym, jak daleko człowiek może się zmienić i pozostać sobą; „Extensa” opleciona jest wokół nanotechnologii i gwiezdnych podróży, jednak jest przedstawieniem dylematu każdego odkrywcy: dom, czy daleka podróż (nie od rzeczy będzie tu wspomnieć, że „Powrót z gwiazd” też mocno wpisywał się w tą tematykę).
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
AD: Ciekawe, co sam autor miałby tu do powiedzenia. Bo odnoszę wrażenie, że Dukaja bawi jednak w bardzo dużym stopniu pisanie dla samego pisania. Zwróć uwagę na brzmienie jego zdań, akapitów – jest w tym pewna poetyka, symfonia dźwięków. Przez tego rodzaju zabiegi są fragmenty u Dukaja, które czyta się trudno, a przecież można byłoby napisać je znacznie prościej. Nie chcę tu bynajmniej sprawiać wrażenie, że poruszana w tekstach problematyka jest sprawą drugorzędną, ale z moich obserwacji wynika, że autor ulega urokowi językowi, brzmieniu zdań, snuciu opowieści. A że opiera je na konglomeracie ciekawych pomysłów, to tylko należy chwalić. Zresztą Dukaj otwarcie przyznaje, że pisać będzie tak długo, jak będzie sprawiało mu to przyjemność. Nie znajdziesz raczej w jego wypowiedziach zapędów niespełniego futurologa. To, co wymyśli, na co się natknie i na swój, dukajowski sposób przetworzy, staje się ostatecznie materiałem na kolejny świat, skonstruowany w najdrobniejszych szczegółach, w gruncie rzeczy do opowiedzenia nieskomplikowanej fabularnie historii.
ER: Jednak pytanie, które trzeba postawić brzmi: co przed Dukajem? Zaczyna być zauważany w mediach, publikuje w znanym wydawnictwie… Czy pójdzie drogą Lema? Pytając inaczej: czy zdoła obniżyć ową „bariera wejścia w świat”, o której była wcześniej mowa na tyle, aby zyskać popularność nestora polskiej fantastyki? I, co ważniejsze – czy w tym pędzie nie zajdzie za daleko i przestanie być szalonym geniuszem o wizjach rozsadzających ludzką wyobraźnię?
AD: Sam autor najpewniej tego nie wie. Skąd my mamy zatem wiedzieć? Ciekawostką będzie może, że na potrzeby tego bloku próbowałem się dowiedzieć, co Stanisław Lem może nam powiedzieć na temat Dukaja. Według wielu jest pewna korelacja między tymi pisarzami, więc byłem ciekaw, jak postrzega to sam Lem… Niestety nie zna on twórczości Dukaja. Pytanie więc na ile słuszne są padające tu i ówdzie porównania tych dwóch autorów. I na ile ich zawodowe losy będą do siebie podobne…
koniec
6 października 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

O tym, czego nie boi się Dukaj
— Mieszko B. Wandowicz

Człowiek przeżywający
— Joanna Kapica-Curzytek

Przeczytaj to jeszcze raz: My nie marzniemy
— Anna Nieznaj

Przeczytaj to jeszcze raz: Dryf
— Beatrycze Nowicka

Nanomagia i chłopięce marzenia
— Beatrycze Nowicka

Wieczność porasta rdzą
— Justyna Lech

Scena za ciasna na Lód
— Karolina „Nem” Cisowska

Człowiek przekraczający
— Daniel Markiewicz

Esensja czyta: Luty-marzec 2010
— Jędrzej Burszta, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Daniel Markiewicz, Marcin Mroziuk

Esensja czyta: Grudzień 2009
— Jędrzej Burszta, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Marcin T.P. Łuczyński, Daniel Markiewicz, Beatrycze Nowicka, Monika Twardowska-Wągrowska, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.