Jak zwykle w maju widac ożywienie na rynku najprawdopodobniej związane z Warszawskimi Targami Książki. Spośród bogatej oferty wybraliśmy 34 pozycje, wśród których zdecydowanie przeważają nowości, ale kilka ciekawych wznowień też się znalazło.
Jak zwykle w maju widac ożywienie na rynku najprawdopodobniej związane z Warszawskimi Targami Książki. Spośród bogatej oferty wybraliśmy 34 pozycje, wśród których zdecydowanie przeważają nowości, ale kilka ciekawych wznowień też się znalazło.
W naszym cyklicznym zestawieniu przedstawiamy najciekawsze książkowe premiery nadchodzącego miesiąca. Oczywiście część wyczekiwanych przez nas książek może się później okazać wcale nie tak wspaniała (z czystym sumieniem polecać możemy tylko wznowienia), ale na pewno każda z nich warta jest zainteresowania. Choćby po to, żeby przekonać się, w jakiej formie jest znany pisarz, jak autor poradził sobie z ciekawym/trudnym tematem albo czy książka zasługuje na nadany jej rozgłos.
Niestety, nie możemy zagwarantować terminowości wydawania prezentowanych pozycji. Dokładamy wszelkich starań, aby nasze „polecanki” pokrywały się z najświeższymi zapowiedziami, ale te lubią się zmieniać (czytaj: opóźniać) z dnia na dzień. Jeśli więc narobiliście sobie smaku, miesiąc mija, a Wasz księgarz wciąż powtarza „Jeszcze nie ma!”, to listy z pogróżkami prosimy kierować do poszczególnych wydawnictw.
Zapraszamy też do zapoznania się z majowymi zapowiedziami w Kulturowskazie.
Jakiś czas temu głośno było o pewnym bozonie znanym jako bozon Higgsa albo boska cząstka, bo światek naukowy krzywo zapatrywał się na nazywanie jej cholerną cząstką („goddamn particle”). Baggot, autor „
Teorii kwantowej”, tym razem przygląda się historii oraz znaczeniu odkrycia bozonu Higgsa.
Lost Carcosa… Do niedawna te słowa niewiele nam mówiły, ale od czasu ogromnego sukcesu serialu „Detektyw” twórczość Roberta Chambersa (do której na wielu poziomach serial nawiązywał) zaczęła przeżywać drugą młodość. Skorzystał na tym polski wydawca, który postanowił przybliżyć naszym czytelników tę do niedawna zapomnianą klasykę literatury grozy, w której inspiracji szukali nie tylko twórcy seriali telewizyjnych, ale i sam H.P. Lovecraft. Dodajmy, że wydanie „Króla w Żółci” w cieszącej się uznaniem serii „Biblioteka grozy” zapowiadane było już w zeszłym roku, nie musimy się więc raczej obawiać przygotowanego w pośpiechu przekładu mającego na celu wyłącznie szybki zarobek na miłośnikach serialu.
Zapewne wielu czytelników widząc na okładce nazwiska Wandy Chotomskiej i Bohdana Butenki pomyślało, że to kolejne wznowienie książki sprzed lat. Tymczasem „Bobry mówią dzień bobry” to całkiem nowa książka, a dzięki przypomnianym niedawno wcześniejszym o drobne pół wieku efektom ich współpracy „Pannie Kreseczce”, „Panu Motorku” i „Tere-fere” możemy sami się przekonać, czy i jak zmieniła się ich twórczość przez lata.
Agent specjalny z misją. Małe amerykańskie miasteczko jakich tysiące. Brzmi jak wstęp do standardowej powieści sensacyjnej. Jeśli jednak dodamy tu jeszcze pourazową amnezję agenta i niezwykłe rzeczy dziejące się w miasteczku, to skręcamy w rejony odwiedzane wcześniej w „Twin Peaks” czy „Archiwum X”, które to seriale zresztą autor przywołuje jako swoją inspirację. Oby „Szum” dorównał swoim telewizyjnym poprzednikom.
Kolejny po znakomitym „Dostatku” przekład prozy Michaela Crumneya. Pisarz znów zabierze nas w rejony Nowej Fundlandii, w której to krajobrazach opowie o konflikcie środowiskowym, wyklętej miłości, a także o osobistej odpowiedzialności za otaczające nas zło. Tym razem Crumney obszedł się bez realizmu magicznego, ale jego umiejętność budowania nastroju i składania fabuły każą sądzić, że znów będziemy mieć do czynienia z powieścią, której nie można przegapić.
Setna rocznica wybuchu pierwszej wojny światowej to znakomita okazja, by zarzucić czytelników rozmaitymi pozycjami dotyczącymi właśnie tego konfliktu. „1914” jest tego całkiem dobrym przykładem. To bardzo krótka (według wydawcy licząca zaledwie 78 stron) opowieść o piątce bohaterów, którzy wyruszają na front. Według niektórych zachodnich recenzji książka nie wnosi zbyt wiele do tematu, ale trzeba pamiętać, że na zachodzie o Wielkiej Wojnie pisało się i wciąż pisze się bardzo wiele. Dla polskiego czytelnika „1914” może okazać się całkiem ciekawą i nową perspektywą.
Nowa Fundlandia i Labrador to mniej znane prowincje Kanady. Uchodzą za najbardziej zaniedbane, dotyka je kryzys ekonomiczny. John Gimlette odsłania przed nami tę „gorszą” Kanadę. Możemy się spodziewać, że będzie to ciekawa lektura, bo autor jest doświadczonym podróżnikiem, który ma na swoim koncie między innymi podróż wzdłuż wybrzeży Ameryki Południowej („Dzikie wybrzeże”).
Dmitry Glukhovsky nie jest wielkim pisarzem, ale sukces komercyjny jego projektu każe patrzeć na niego jeśli nie z szacunkiem, to przynajmniej z zainteresowaniem. „Witajcie w Rosji” to jednak nie kolejna powieść z „Uniwersum Metro 2033”, lecz zbiór opowiadań o współczesnej Rosji, nie dotkniętej (jeszcze?) katastrofą nuklearną. Nie jesteśmy pewni, czy polecamy, ale skoro tematyka wschodnia ostatnio na fali, dajemy znać, że i taka pozycja się na naszym rynku ukazuje.
Ostatni tom trylogii zapoczątkowanej przez „Feed” i prezentującej niekonwencjonalną wizję zombie-apokalipsy, w której media i internet odgrywają niemal kluczową rolę w przetrwaniu. Czy książka okaże się zadowalającym i satysfakcjonującym zakończeniem serii? Zdania zachodnich recenzentów są podzielone, podobnie jak zdania naszych recenzentów co do
pierwszego tomu.
Wedle zapowiedzi wydawcy dostaniemy to, co dla prozy Jamesa typowe – konflikt między światem „starym” i „nowym”, a także krytykę postępu, który okazuje się być swoim zaprzeczeniem. A dlaczego sugerujemy się notką wydawcy? Bo to pierwszy polski przekład „Bostończyków”, a każdy pierwszy przekład Jamesa to samo w sobie wydarzenie literackie.
Drugi tom cyklu „Sen o krwi”. Akcja powieści rozgrywa się dziesięć lat po wydarzeniach z „Zabójczego Księżyca” i przenosi nas do Gujaareh, miasta snów, w którym zaczyna organizować się opór przeciw okupacji Protektoratu Kisuańskiego. Tych, którzy nie czują się przekonani, odsyłamy do naszej
recenzji „Zabójczego Księżyca”.
Kiedy czołowy (bo takiego określenia trzeba już w wypadku Karpowicza używać) polski pisarz wydaje nową powieść i jeśli wiadomo, że tenże polski pisarz stara się, by każda jego kolejna książka różniła się istotnie od poprzedniej, to właściwie wiadomo, że trzeba poznać. Co tym razem? Historia i pamięć przepracowane przez konwencję romansu wojennego – brzmi co najmniej intrygująco.
Zbiór felietonów Kisielewskiego, tym razem zawierający te teksty, których cenzura nie dopuściła do publikacji. Jak zachęca we wstępie Andrzej Hejmej, stanowią one znakomite uzupełnienie felietonów z tomu poprzedniego.
Jeszcze jedno spojrzenie na pierwszą wojnę światową, tym razem, jak zapowiada wydawca, nie z punktu widzenia historycznego, ale politologicznego. Czy znany ze swoich książek o Katyniu i Sikorskim Kisielewski zdołał w interesujący sposób przedstawić niuanse pierwszowojennej polityki? Warto się przekonać.
Książka polecana przez Lauren Beukes w
naszym wywiadzie. Opowieść o czterech katastrofach, trojgu ocalałych w świecie, który ulega zaskakującym przemianom. Książka łączy w sobie różne gatunki i dotyczy na równi losów ocalałych, jak i roli mediów w kształtowaniu naszej świadomości. Można w tym dostrzec echa tego, co przedstawiła w nieco bardziej postapokaliptycznej konwencji Grant w swoim „Przeglądzie Końca Świata”.
Mantel dała się poznać dzięki historycznym powieściom umieszczonym w czasach Tudorów („
W komnatach Wolf Hall” i „Na szafocie”). w „Kogo śmierć nie sięgnie” zmienia nie tylko okres historyczny, ale także kraj, by przedstawić nam losy Robespierre, Dantona i Desmoulinsa przed rewolucją francuską i po jej wybuchu.
Tym razem Dorota Masłowska z książką dla dzieci. Jej pierwszym czytelnikiem i drobiazgowym recenzentem była córka pisarki, dlatego możemy się spodziewać, że tytuł trafi w gusta najmłodszych czytelników. A że Masłowska wplata w narrację jak najbardziej poważne przemyślenia na temat m.in. wartości, którymi się w życiu kierujemy, może z tego wyjść bardzo ciekawy tekst tak dla młodszych, jak i dla starszych.
"Biggs, autor „Teorii kwantowej”, tym razem przygląda się historii oraz znaczeniu odkrycia bozonu Higgsa." - raczej Baggott.