Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Anna Brzezińska

© Jan Atamański
© Jan Atamański
ImięAnna
NazwiskoBrzezińska
WWW

Damy polskiej fantastyki

Esensja.pl
Esensja.pl
Anna Brzezińska, Ewa Białołęcka, Maja Lidia Kossakowska. Te nazwiska zna chyba każdy miłośnik polskiej fantastyki. Na prelekcje tych pań na konwentach wciąż ściągają tłumy, czytelnicy ustawiają się w kolejce po autografy. Każda z nich więcej niż raz otrzymała nagrodę Zajdla i wielokrotnie nazywana była „Pierwszą Damą polskiej fantastyki”. Zdobyły sobie sławę i renomę, o jakiej większość autorów może obecnie tylko pomarzyć.

Magdalena Kubasiewicz

Damy polskiej fantastyki

Anna Brzezińska, Ewa Białołęcka, Maja Lidia Kossakowska. Te nazwiska zna chyba każdy miłośnik polskiej fantastyki. Na prelekcje tych pań na konwentach wciąż ściągają tłumy, czytelnicy ustawiają się w kolejce po autografy. Każda z nich więcej niż raz otrzymała nagrodę Zajdla i wielokrotnie nazywana była „Pierwszą Damą polskiej fantastyki”. Zdobyły sobie sławę i renomę, o jakiej większość autorów może obecnie tylko pomarzyć.

Anna Brzezińska

© Jan Atamański
© Jan Atamański
ImięAnna
NazwiskoBrzezińska
WWW
Początek ścieżki
Wszystkie trzy panie debiutowały w latach dziewięćdziesiątych, gdy rynek wydawniczy znacznie różnił się od tego, jaki znamy obecnie. Nazwisko Białołęckiej czytelnicy poznali jako pierwsze – w roku 1993 do kiosków trafił świętej pamięci „Fenix”, w którym opublikowano jej pierwsze opowiadanie „Wariatka”. W „Fenixie” zaczęła swoją przygodę wydawniczą także Kossakowska, cztery lata później. Najszerszym echem odbił się jednakże debiut Anny Brzezińskiej, której opowiadanie „A kochał ją, że strach” opublikowane zostało w czasopiśmie „Magia i Miecz” i zdobyło prestiżową Nagrodę im. Janusza A. Zajdla. Wokół tego wydarzenia rozgorzała zresztą gorąca dyskusja – w dużej mierze zapewne przez wzgląd na prostotę tekstu i zawarte w nim liczne, humorystyczne akcenty, ale i przez charakter „Magii i miecza” (poświęconego grom fabularnym). Na pytanie: „czy fantastyka powinna tylko bawić” – padały bardzo różne odpowiedzi.
Na półkach księgarń
„Tkacz iluzji”, zbiór opowiadań Ewy Białołęckiej (z których część wcześniej trafiła na łamy „Nowej Fantastyki”, a dwa zdobyły sobie Zajdle), ukazał się nakładem wydawnictwa Supernowa w 1997 roku. Debiutancka książka Anny Brzezińskiej, „Zbójecki gościniec”, trafiła na rynek wydawniczy dwa lata później, pod egidą tego samego wydawnictwa. W ten sposób zapoczątkowane zostały dwa cykle, które na stałe zagościły w sercach tysięcy fanów fantastyki w Polsce. Czytelnikom przyszło jednak poczekać na kolejne tomy „Sagi o zbóju Twardokęsku” i „Kronik Drugiego Kręgu”. Współpraca Brzezińskiej i Białołęckiej z Supernową zakończyła się bowiem bardzo szybko. Na szczęście początek XXI wieku przyniósł ze sobą narodziny dwóch wydawnictw, które w ciągu ostatnich lat zapełniły w księgarniach większą część półek poświęconych polskiej fantastyce: Fabryki Słów i Runy. Z tym drugim początkowo swoje losy związały wszystkie trzy autorki: Runa wypuściła na rynek kolejno „Żmijową harfę” Brzezińskiej, „Kamień na szczycie” Białołęckiej i wreszcie „Obrońców królestwa” Kossakowskiej. I szybko okazało się, że czytelnicy niekoniecznie chcą czytać tylko fantastykę trudną, poruszającą ważkie problemy dotyczące społeczeństw i nauki. Czasami chcą po prostu dać się wciągnąć w fantastyczny świat i wraz z bohaterami przeżywać fascynujące przygody.
Młodzi magowie, zbójca i niebiańskie wojny
Pomiędzy twórczością trzech „dam polskiej fantastyki” próżno doszukiwać się wielu elementów wspólnych. Najbardziej znany cykl Białołęckiej, „Kroniki Drugiego Kręgu”, to pełna uroku opowieść o grupie młodych magów, którzy zapragnęli kroczyć własną ścieżką. Poznajemy w nich sympatyczne postacie krnąbrnych młodzieńców, obdarzonych ogromnymi talentami, ale tak naprawdę zupełnie zwyczajnych, urocze, kudłate smoki, miejsca rozrzucone po połowie świata – egzotyczne wyspy, małe wioski, miasto, gdzie ogromne są wpływy magów i rozgrywane skomplikowane gierki polityczne, surowe Góry Zwierciedlane, w których żyje lud twardy, prosty acz życzliwy, Northland prowadzący wojnę przeciw dzikim. Książki Białołęckiej są lekkie, zabawne, wielowątkowe, ale dość proste w odbiorze, w dużej mierze kierowane do młodzieży: świadczy o tym chociażby wiek bohaterów, liczne elementy humorystyczne, czy brak drastyczności (nawet zdarzające się tu czy ówdzie sceny walki albo wzmianki o okrucieństwie wojny nie robią specjalnego wrażenia).

Ewa Białołęcka

ImięEwa
NazwiskoBiałołęcka
WWW
Zupełnie inaczej sprawa ma się z „Sagą o zbójcy Twardokęsku”. Świetna, skomplikowana, wielowątkowa fabuła (acz rozwijająca się w tak powolnym tempie i naszpikowana historiami tylu pobocznych postaci, że choć sama nie uważam tego za wadę, domyślam się, że niejednego to zniechęciło), fascynujący świat Krain Wewnętrznego Morza, ożywające legendy, bogowie krążący pomiędzy śmiertelnikami i przeznaczenie, z którym nie sposób walczyć. Tu nic nie jest proste, a bogowie rzadko rozdzielają ludziom po równo i goryczy, i radości. Archaizowany język, mnóstwo nieszczęść, fatum ciążące nad bohaterami, wiele uwagi poświęcanej kreacji świata, tortury. Trudno powiedzieć, twórczość której z pań jest lepsza (to zresztą w dużej mierze kwestia gustu), ale na pewno obie piszą bardzo różnie.
Maja Kossakowska z kolei w swoich pierwszych książkach („Obrońcy Królestwa” i „Siewca Wiatru”) zabiera czytelników do nieba, i do piekła, tam, gdzie walczą i imprezują anioły i demony. Anielscy wojownicy palą skręty, archanioły od dekad starannie ukrywają zniknięcie Boga, szerzą się intrygi, a obca moc powoli wnika do Królestwa Niebieskiego, zmuszając do sprzymierzenia się wszystkich, których stworzył Pan.
Te wszystkie opowieści, choć tak różne, łączy jednak parę rzeczy: wszystkie mają ciekawe fabuły, przyciągających uwagę bohaterów, intrygujące światy i zostały dobrze napisane. Trudno więc dziwić się, że Białołęcka, Brzezińska i Kossakowska uważane są za jedne z najlepszych polskich pisarek.
Czy wystarczy…
…że książka jest dobra, aby zdobyła sławę? Niekoniecznie. Na rynek w ciągu paru ostatnich lat trafiło i przeszło bez echa sporo dobrych książek, a pewnie niejedna pozycja godna uwagi spoczywa w odmętach twardych dysków autorów, którym nikt nie da szansy. Trzy damy poza talentem miały sporo szczęścia. A może trafiły też na sprzyjający moment? Na końcu XX i początku XXI wieku istniało więcej czasopism publikujących opowiadania, a Internet robił znacznie mniejszą konkurencję. Nie zaczął się jeszcze szał na ściąganie do Polski zagranicznego chłamu (byleby były wampiry, wilkołaki, dzielne, nadzwyczajne nastolatki o super mocach i inne dziwactwa), nie rozpowszechniło się zjawisko self-publishingu, dwa nowe wydawnictwa specjalizujące się tylko w fantastyce przebojem weszły na rynek wydawniczy.
Inne światy
Sława artysty jednego przeboju zazwyczaj przemija dość szybko. Opisane powyżej sagi nie są jedynymi utworami autorek. Ewa Białołęcka opublikowała także zabawną książkę o współczesnej wiedźmie (Wiedźma.com.pl) i zbiór opowiadań dla młodzieży (zrodzonych w dużej mierze z… fanfiction potterowskich). Do księgarń trafiły dwa zbiory Anny Brzezińskiej, umieszczone wprawdzie w tym samym świecie, co „Saga o zbóju Twardokęsku”, acz bardzo się od niej różniące: opowiadania Brzezińskiej są bowiem pełne humoru, opowiadające o małych wydarzeniach, nie wielkiej polityce, gdzieniegdzie zaledwie przeplatane poważniejszymi fragmentami (które nieraz na chwilę drastycznie zmieniają nastrój opowieści, nadając nowy wymiar samej historii i bohaterom). „Wody głębokie jak niebo” to z kolei zbiór przepięknych, melancholijnych opowieści (a za opowiadanie tytułowe Brzezińska otrzymała swojego trzeciego Zajdla). Wspólnie z mężem napisała też dwie książki wchodzące w skład „Wielkiej wojny”.

Maja Lidia Kossakowska

ImięMaja Lidia
NazwiskoKossakowska
Najbardziej płodną panią z tejże trójki jest jednak bez wątpienia Maja Lidia Kossakowska. Od swojego debiutu w 2003 roku zdążyła napisać i opublikować kilkanaście książek. Zbierały bardzo różne recenzje (chyba zwłaszcza „Zbieracz Burz”, kontynuacja „Siewcy Wiatru”), czasem lepsze, czasem gorsze. O tym, że twórczość Kossakowskiej wciąż cieszy się sympatią fanów może świadczyć choćby fakt, że 2012 otrzymała swojego drugiego Zajdla, a pierwszego za powieść – konkretnie książkę „Grillbar Galaktyka”. I choć pewnie wiele osób nie zgodzi się z nadawaniem jej tytułu Pierwszej Damy Polskiej Fantastyki, to wydaje się, że to ona obecnie jest królową polskiego, fantastycznego poletka. Dlaczego? Bo nie pozwoliła o sobie zapomnieć.
Kiedy historia nie ma kresu
Kossakowska poza przerwą między 2011 a 2014 rokiem, publikuje nieprzerwanie. Kolejne tomy jej cyklów ukazują się w najwięcej rocznym odstępie. Dzięki temu nazwisko Kossakowskiej jest rozpoznawalne, w księgarniach zawsze stoją jakieś jej książki. Tymczasem ostatnia powieść Białołęckiej (Wiedźma.com.pl) trafiła do księgarni dobre sześć lat temu. Autorka zdołała też zrazić do siebie niejednego fana nagłym urwaniem cyklu „Kroniki Drugiego Kręgu” – „Czas złych baśni” zapowiadany jest od wielu lat i jakoś nie ujrzał światła dziennego. A od publikacji tomu trzeciego, „Piołun i miód”, minęło jedenaście lat. Trudno się dziwić, że wielu wielbicieli Białołęckiej czuje się oszukanych – a książki na półkach powoli spowija kurz i możliwe, że nawet jeśli „Czas złych baśni” kiedyś pojawi się w sprzedaży, niejednemu po prostu nie będzie się chciało kontynuować przygody w świecie Kręgu po tylu latach. Wyrastają nowe pokolenia czytelników, pojawiają się nowi autorzy. Nazwisko Białołęckiej wciąż jest szeroko kojarzone, ale chyba niewielu czeka na jej utwory. „Saga o zbóju Twardokęsku” doczekała się zakończenia w roku 2009. Autorka w jednym z wywiadów przyznała, że tworzenie takich cykli jest mocno wyczerpujące. Od tamtej pory ukazał się tylko jeden zbiór opowiadań Brzezińskiej, „Wiedźma z Wilżyńskiej Doliny” (co, w obliczu zakończenia „Opowieści z Wilżyńskiej Doliny”, dla mnie samej było dość zaskakujące…). Po zapowiadanej od dwóch lat „Za rzeką, w głębi lasu” ani widu, ani słychu, zaś samo wydawnictwo Brzezińskiej, Runa, wydaje się martwe. Niestety, pozostaje jedynie żałować – bądź mieć nadzieję, że panie jeszcze kiedyś wrócą do pisania. I że stanie się to wtedy, gdy czytelnicy wciąż będą pamiętać. Bo jak na razie pamiętają, co chyba najlepiej świadczy o tym, jak głęboko w serca musiała zapaść twórczość tych pań.
Nie tylko trójca
Na koniec dodajmy jeszcze, że choć trójka to liczba iście bajkowa, lista znanych i lubianych autorek polskiej fantastyki na tych trzech paniach rzecz jasna się nie kończy. Wymienić tutaj możemy chociażby wielokrotnie nagradzaną Annę Kańtoch, Agnieszkę Hałas znaną z tekstów o Krzyczącym w Ciemności, Milenę Wójtowicz, której humorystyczne książki zdobyły sobie wielu fanów oraz Magdalenę Kozak – jej cykl o Vesperze zbiera różne opinie, nie można mu jednak odmówić popularności. Często spotykałam się ostatnio z opiniami, że sytuacja na rynku wydawniczym jest obecnie trudna, a debiutant praktycznie nie ma szans, żeby się wybić. Ale kto wie? Może wkrótce do szeregu dołączą kolejne panie, które czytelnicy uznają za godne walki o tytuł pierwszej damy polskiej fantastyki?
koniec
10 października 2014

Komentarze

11 X 2014   20:42:04

Kiedyś to były pisarki, teraz jest pompowana smsami przez kolegów Dobrzyńska prawie-laureatka Nautilusa.

11 X 2014   22:31:46

Kańtoch owszem, jest świetna, Kozak całkiem sprawnie napisała sensacyjkę o Vesperze, ale ale... Ktoś popełnił "Fiolet" i podszył się pod autorkę, która musi się teraz porządnie tłumaczyć, bo była to książka dramatycznie słaba.

11 X 2014   23:45:45

Chętnie przeczytałabym coś nowego Brzezińskiej... piszę o fantasy, bo zdaje się niedawno wydano jej popularnonaukową książkę historyczną.

12 X 2014   03:24:38

@psuj

Gdzie tam, Madzik niezłe recenzje zebrała za "Fiolet" jak na ten kaliber:
http://katedra.nast.pl/artykul/4838/Kozak-Magdalena-Fiolet/
http://ksiazki.polter.pl/Fiolet-Magdalena-Kozak-c21486
http://katedra.nast.pl/artykul/5184/Kozak-Magdalena-Fiolet/

@Beatrycze

Pono się nie zanosi na nowe fantasy A.B.

12 X 2014   12:53:54

@ Troll
Też mi się tak wydaje, niestety...

12 X 2014   20:22:25

@Troll, @ Beatrycze

Ja mam - niestety - właściwie przekonanie bliskie pewności. Byłem ponad tydzień temu na spotkaniu z Brzezińską, gdzie mówiła wprost o swoim zmęczeniu beletrystyką (a i o Runie wspomniała coś raczej w czasie przeszłym). Szkoda. Szkoda tym większa, że "Wody..." to - jak dla mnie - najlepszy krajowy tomik fantasy (nic nie ujmując Sapkowskiemu i Kresowi, których też cenię).

Z autorek aspirujących zaś wymieniłbym jeszcze Olę Janusz. A Kańtoch zasłużyła chyba - choćby tymi Zajdlami i Żuławskim (o których Autorka tekstu niby słyszała, bo wspomina ;) ) - na trochę dłuższy akapicik.

12 X 2014   21:44:38

"Wody..." są znakomite.
Ale cóż, może to i lepiej jeśli ktoś przestaje pisać, kiedy uważa, że nie ma na to ochoty, a nie na siłę pisze dla kasy.

Aleksandrze Janusz życzę, żeby jej ktoś wydał kolejne tomy cyklu o magach z Farewell, skoro - jak sama pisała - są gotowe i kiszą się w szufladzie (czy raczej na dysku) z powodu braku chętnych wydawców.

12 X 2014   23:40:55

O magach, to ledwo co powtórzyłem sobie "Dom..."* i - prawda - to się prosi o ciąg dalszy. Tzn. taki dostępny do przeczytania.

* http://www.forum.fahrenheit.net.pl/viewtopic.php?f=26&t=1245&start=210#p373310

"Wody..." zresztą też się proszą, ale nie tyle o prosty sequel ile o ideową kontynuację, niekoniecznie nawet eksplorującą ten sam świat (na zasadzie samodzielnych, ale jakoś tam zazębiających się utworów Kay'a).

No i mówiła kiedyś A.B. w wywiadzie do "Click! Fantasy" czy czegoś podobnego, że byłaby w stanie ("Córka żelaznego smoka" święciła wtedy pierwsze tryumfy, a Mieville'a Dukaj z "SFinksie" zwiastował) napisać fantasy mającą cyberpunkowy feel osiągany środkami czysto magicznymi, nie technologicznymi. Chętnie bym to przeczytał, "Ruchowi generała" należy się w końcu konkurencja ;).

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Nie ma łatwych dróg
— Magdalena Kubasiewicz

Mistrzowie czarnego sportu
— Magdalena Kubasiewicz

Królewny i karliczka
— Magdalena Kubasiewicz

A na trakcie śpiewa bard
— Magdalena Kubasiewicz

Krucze opowieści
— Magdalena Kubasiewicz

Ciemny książę i drużyna bohaterów
— Magdalena Kubasiewicz

Witaj w ciemnym mieście Grimm
— Magdalena Kubasiewicz

Krąg zemsty ma swój koniec
— Magdalena Kubasiewicz

Trupy i pani Przecinek
— Magdalena Kubasiewicz

Czarownica wraca
— Magdalena Kubasiewicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.