Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 16 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Philip K. Dick
‹Dr Futurity›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDr Futurity
Tytuł oryginalnyDr. Futurity
Data wydania1997
Autor
PrzekładMaciej Pintara
Wydawca Amber
SeriaMistrzowie SF i Fantasy
ISBN83-7169-357-5
Format178s.
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Na rubieżach rzeczywistości: Zapchajdziura

Esensja.pl
Esensja.pl
Rok 1960, z perspektywy czasu, sprawia wrażenie słabo zagospodarowanego okresu pomiędzy publikacjami dwóch bardzo ważnych powieści Philipa K. Dicka. W 1959 roku wyszedł „Czas poza czasem”, powieść istotna i godna uwagi. W 1961 zostanie napisane, a w roku kolejnym wydane, pierwsze arcydzieło autora, „Człowiek z wysokiego zamku” – rzecz, którą musi znać każdy, kto nazywa siebie miłośnikiem fantastyki. Dick w tym czasie nie miał nowych, gotowych powieści science fiction, które mogłyby pójść do publikacji – skupiał się na mainstreamie. Aby nie ograniczać się tylko do głównego nurtu, wpadł na pewien, dość ryzykowny pomysł – rynek przecież czekał na science fiction.

Marcin Knyszyński

Na rubieżach rzeczywistości: Zapchajdziura

Rok 1960, z perspektywy czasu, sprawia wrażenie słabo zagospodarowanego okresu pomiędzy publikacjami dwóch bardzo ważnych powieści Philipa K. Dicka. W 1959 roku wyszedł „Czas poza czasem”, powieść istotna i godna uwagi. W 1961 zostanie napisane, a w roku kolejnym wydane, pierwsze arcydzieło autora, „Człowiek z wysokiego zamku” – rzecz, którą musi znać każdy, kto nazywa siebie miłośnikiem fantastyki. Dick w tym czasie nie miał nowych, gotowych powieści science fiction, które mogłyby pójść do publikacji – skupiał się na mainstreamie. Aby nie ograniczać się tylko do głównego nurtu, wpadł na pewien, dość ryzykowny pomysł – rynek przecież czekał na science fiction.

Philip K. Dick
‹Dr Futurity›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDr Futurity
Tytuł oryginalnyDr. Futurity
Data wydania1997
Autor
PrzekładMaciej Pintara
Wydawca Amber
SeriaMistrzowie SF i Fantasy
ISBN83-7169-357-5
Format178s.
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
W 1953 roku, kiedy to Dick stał jeszcze u progu kariery, pisał tony opowiadań. Między innymi dwa niezbyt udane – „Time Pawn” oraz „Vulcan’s Hammer”. Pierwsze opublikowane zostało latem 1954 roku w magazynie „Thrilling Wonder Stories”, natomiast drugie w dwudziestym dziewiątym numerze „Future Science Fiction” w 1956 roku. Pomysł był prosty – należy wziąć te dwa teksty i, podobnie jak miało to miejsce z „A Glass of Darkness” przerobionym na „Kosmiczne marionetki”, rozbudować fabułę tak, aby można było je pchnąć na rynek jako pełnoprawne powieści. Obydwa opowiadania, podobnie jak wspomniane „Kosmiczne marionetki” wychodzą nakładem Ace Books w serii wydawniczej „Ace Double”. „Time Pawn” przerobione na „Dr Futurity” pojawia się w jednym zbiorczym wydaniu z „Slavers of Space” Johna Brunnera w lutym 1960 roku. Pół roku później otrzymujemy „Vulcan’s Hammer” wraz z „Skynappers”, również Brunnera. Wydawnictwo Ace Books, strzelało tymi, przywodzącymi na myśl w swej formie groszowe powieści grozy z dziewiętnastego wieku, książkami jak z armaty. W samym 1960 roku wyszły trzydzieści dwie, a każda zawierała dwie krótkie powieści, których czytanie rozpoczynało się z przeciwległych stron książki, wyposażonych w swoje własne okładki.
Obie mini-powieści to dystopijne wizje przyszłości, w których władzę nad światem po wojnie nuklearnej i całą ludzkością trzyma jeden ogólnoświatowy rząd, a walkę o jakieś resztki wolności toczy ruch oporu. W powieści „Vulcan’s Hammer”, która nigdy nie została wydana w Polsce, zmagamy się z technokratyczną dyktaturą sztucznych inteligencji. Sam Philip K. Dick uznał, że jest to jedna z najgorszych opowieści, jakie kiedykolwiek napisał. Nieco inne zdanie miał o swojej pracy nad rozszerzeniem „Time Pawn”, choć ostatecznie trudno jest nazwać powieść „Dr Futurity” udaną i wartą poznania z innego powodu niż kronikarski obowiązek. Lawrence Sutin w „Bożych inwazjach” nazywa tę historię „powieścidłem, które ledwie dyszy” i wystawia jej najgorszą możliwą notę.
Jim Parsons, lekarz żyjący na początku dwudziestego pierwszego wieku gdzieś w okolicach San Francisco, całuje żonę na do widzenia i jedzie automatycznie sterowanym samochodem do pracy. Nieoczekiwanie trafia do roku 2405 – jak się potem okazuje, celowo. Zostaje sprowadzony przez ludzi przyszłości, którzy opanowali umiejętność podróżowania w czasie. Świat początku dwudziestego piątego wieku to miejsce, w którym profesja Parsonsa jest nie tylko zapomniana ale wręcz zabroniona – udzielanie pomocy rannym i chorym to występek przeciwko społeczeństwu. Głównym celem ludzkości jest samodoskonalenie się przy zastosowaniu ekstremalnej eugeniki – specjalnie wyselekcjonowane zarodki czekają zamrożone w specjalnej konstrukcji nazywanej Sześcianem Życia, aby zasilić sobą społeczeństwo o ustalonej odgórnie i ściśle kontrolowanej liczebności.

Philip K. Dick
‹Dr Futurity›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDr Futurity
Tytuł oryginalnyDr. Futurity
Data wydania26 kwietnia 2001
Autor
PrzekładMaciej Pintara
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN83-7255-437-4
Format160s. 150×210mm; oprawa twarda
Cena27,—
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Śmierć jest tu początkiem życia i radością – umierając bowiem, powołujemy do życia nowe istnienie, doskonalsze genetycznie, wyprowadzone z Sześcianu i zaimplementowane w cały czas rosnącej w siłę społeczności. Na świecie nie ma już rasizmu, gdyż wszyscy jego mieszkańcy zostali poddani absolutnej uniformizacji – ludzie są identyczni, jakby uformowani z mieszanki fizycznych cech wszystkich ras. Naturalny podział rasowy został zastąpiony przez arbitralny i sztuczny (znowu!) podział na kasty, plemiona rywalizujące między sobą w corocznych zawodach, gdzie nagrodą jest odpowiednio wysoki udział genów zwycięskiego plemienia podczas tworzenia nowego materiału zasilającego Sześcian Życia.
Parsons, jako lekarz zobowiązany przysięgą Hipokratesa, udziela pomocy rannej kobiecie i zostaje karnie zesłany na Marsa. Po drodze jednak przechwytuje go Plemię Wilków, zbuntowana wobec całego ustroju kasta, składająca się o dziwo z czystej krwi Indian Północnoamerykańskich. Ludzie ci, jawnie przeczący swym istnieniem zaprowadzonemu porządkowi społecznemu, mają pewien tajny plan, którego pierwszym etapem jest uratowanie życia ich wodza. Potrzebują do tego umiejętności Jima Parsonsa, który odkrywa jeszcze większą intrygę stojącą za z pozoru prostą i nie tolerującą odmowy prośbą. Plemię Wilków planuje wysłać zamachowca o niemal tysiąc lat wstecz, do początków epoki konkwistadorów, i tym samym nie dopuścić do supremacji białego człowieka na kontynencie amerykańskim. Parsons wpada jak śliwka w kompot.
Philip K. Dick wrzucił do kotła bardzo dużo składników i szybko mieszał w nadziei na jakiś przynajmniej przyzwoity efekt. Całkowicie odszedł tutaj od swojej idee fixe, nie podważa już świadectwa zmysłów, nie doszukuje się fałszu w otaczającej rzeczywistości. „Dr Futurity” jednak, mimo iż jest powieścią pisaną przede wszystkim dla pieniędzy oraz posiada dość nudną i nieciekawą fabułę (a paradoksalnie akcja pędzi na łeb na szyję), zwraca na siebie uwagę dwoma elementami. Jeden z nich zdominował pierwszą połowę powieści. Philip K. Dick wykreował naprawdę ciekawą wizję ludzkości, która, jak to bywa w ponurych dystopiach dwudziestego wieku, stanowi ideowy monolit, mechanizm złożony z ludzi-trybików przekonanych o słuszności drogi jaką obrała owa maszyneria. Ludzkość stała się syntetycznym produktem ze sztucznym językiem, który zamiast rozwijać się i doskonalić w zamierzony sposób, trwa w stagnacji. Człowiek wyzbył się swojego instynktu samozachowawczego i oswoił śmierć – idzie ku niej z szeroko otwartymi ramionami. Śmierć bowiem daje początek życiu i to nie tylko na płaszczyźnie metaforyczno-mistycznej, lecz dosłownej i naukowo uzasadnionej.
Dick, kreując tę dość nieprawdopodobną wizję, nie krytykuje jej w sposób jednoznaczny. Pyta nawet ustami Parsonsa, czy można osądzać i potępiać reguły jakiejkolwiek cywilizacji, będąc przybyszem z zewnątrz? Takim wyposażonym w zupełnie inne doświadczenia i zasady, wyrosłe przez wieki na całkowicie odmiennym gruncie? Autor nie zgłębia tematu, zaznacza tylko jego istotność i w drugiej połowie powieści zajmuje się zagadnieniami podróży w czasie i ich paradoksami. Bohaterowie przemieszczają się po osi czasu w różnych kierunkach i na różne odległości i, podobnie jak chociażby w „Powrotach do przyszłości”, widzą swoje inne, starsze lub młodsze, wersje. Dick przeprowadza dość skomplikowane symulacje zabaw z czasem i wszelkimi tego konsekwencjami. Zadaje przy tym pytanie, na które nie przewiduje chyba odpowiedzi twierdzącej – czy jest możliwa jakkolwiek manipulacja przeszłością, która może wpłynąć na przyszłość i utworzyć poboczną odnogę czasu? Taką, którą tak ładnie narysował doktor Emmett Brown ze wspomnianego filmu? Czy tak zwany „efekt motyla” ma w ogóle rację bytu? A może wszelkie zmiany przeszłości skutkują tylko tym, że przyszłość automatycznie dostraja się w niezauważalny sposób lub, co gorsza, już jest dostrojona i wszystko czego doświadczamy to tylko podróż niezmienną, ściśle zdeterminowaną ścieżką?
„Dr Futurity” nie należy do najciekawszych i najważniejszych książek Philipa K. Dicka. Ilość niestety obniżyła jakość, choć trzeba pamiętać, że fabuła tej powieści (a także „Vulcan’s Hammer”) to pierwsze wprawki autora, pisane w szaleńczym tempie i nie aspirujące do niczego więcej niż pulpowa rozrywka. Tym większe wrażenie robi kolejna powieść autora – dopracowana, oszałamiająca i jedna z najważniejszych w karierze.
koniec
20 stycznia 2019

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Uwięzieni w słowach
— Marcin Knyszyński

„Sen bowiem jest istnością też…”
— Marcin Knyszyński

Imperium wcale się nie rozpadło
— Marcin Knyszyński

Lęk i odraza w Kalifornii
— Marcin Knyszyński

Las oblany słonecznym blaskiem
— Marcin Knyszyński

Dick jak Dickens
— Marcin Knyszyński

Kochać to nie znaczy zawsze to samo
— Marcin Knyszyński

Chorzy na życie
— Marcin Knyszyński

Dick w starym stylu
— Marcin Knyszyński

Faust musi przegrać
— Marcin Knyszyński

Tegoż twórcy

Narkotykowy trip z robalami w rolach głównych
— Sebastian Chosiński

Wasale i robale
— Katarzyna Piekarz

Wzloty i upadki
— Katarzyna Piekarz

Staronarodzeni i złowrodzy agenci Biblioteki
— Anna Nieznaj

Ziemia zginie. Na milion sposobów
— Jacek Jaciubek

Wyprawa poprzez umysły
— Jacek Jaciubek

Kopalnia pomysłów
— Jacek Jaciubek

Esensja czyta: Październik 2013
— Kamil Armacki, Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Paweł Micnas, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Lipiec 2013
— Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Daniel Markiewicz, Paweł Micnas, Beatrycze Nowicka, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

Moje paranoje
— Jacek Jaciubek

Tegoż autora

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński

Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Uczta ekstremalna
— Marcin Knyszyński

Straczynski Odnowiciel
— Marcin Knyszyński

Niekoniecznie jasno pisane: Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Cztery wywiady, coś tam pomiędzy i pogrzeb
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.