Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Philip K. Dick
‹Paszcza wieloryba›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPaszcza wieloryba
Tytuł oryginalnyThe Unteleported Man
Data wydania1999
Autor
PrzekładMirosław Kościuk
Wydawca Zysk i S-ka
ISBN83-7150-779-8
Format104s.
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Na rubieżach rzeczywistości: Droga bez powrotu

Esensja.pl
Esensja.pl
Omawiana dzisiaj powieść Philipa K. Dicka jest naszym kronikarskim obowiązkiem. Jest to jeden z jego najsłabszych utworów, którego pominięcie w trakcie „studiów nad Dickiem” nie będzie żadną stratą. Oto „Paszcza wieloryba” – powieść o najbardziej skomplikowanej historii publikacji wśród wszystkich dzieł jej autora i najmniejszym znaczeniu w jego karierze jak do tej pory.

Marcin Knyszyński

Na rubieżach rzeczywistości: Droga bez powrotu

Omawiana dzisiaj powieść Philipa K. Dicka jest naszym kronikarskim obowiązkiem. Jest to jeden z jego najsłabszych utworów, którego pominięcie w trakcie „studiów nad Dickiem” nie będzie żadną stratą. Oto „Paszcza wieloryba” – powieść o najbardziej skomplikowanej historii publikacji wśród wszystkich dzieł jej autora i najmniejszym znaczeniu w jego karierze jak do tej pory.

Philip K. Dick
‹Paszcza wieloryba›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPaszcza wieloryba
Tytuł oryginalnyThe Unteleported Man
Data wydania1999
Autor
PrzekładMirosław Kościuk
Wydawca Zysk i S-ka
ISBN83-7150-779-8
Format104s.
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
W grudniu 1964 roku, w miesięczniku „Fantastic”, ukazuje się nowelka Philipa K. Dicka, zatytułowana „The Unteleported Man”. Don Wollheim, ze słynnego i nie raz już przez nas przywoływanego „Ace Books”, zamawia u Dicka rozszerzenie nowelki do krótkiej powieści. Gdy w maju 1965 roku autor dostarcza niemal drugie tyle materiału, Wollheim odrzuca dodatkowy tekst – w jego opinii jest przekombinowany, słaby, nie związany logicznie z fabułą nowelki i doklejony na siłę. Dick jest dotknięty do żywego – narkotykowe „tripy” głównego bohatera, które zdominowały dopisaną część są według niego absolutnie kluczowe. „Ace Books” jest jednak nieugięte i w 1966 roku publikuje pierwotną wersję „The Unteleported Man”, jako połówkę swojego tradycyjnego dubletu. Dopiero w 1983 roku, krótko po śmierci Dicka, powieść wychodzi jeszcze raz, tym razem nakładem „Berkley Books” – w końcu w rozszerzonej wersji. Powieść zostaje wydana w Polsce tylko raz – w 1999 roku „Zysk i S-ka” wydaje ją na bazie oryginalnego, krótkiego tekstu z „Ace Books”. Oto „Paszcza wieloryba”.
Przejdźmy do fabuły. Mamy listopad 2014 roku. Świat jest przeludniony, liczba mieszkańców sięgnęła siedmiu miliardów (tak, możemy się tego bardzo mocno czepiać). Największym mocarstwem globu są Nowe Zjednoczone Niemcy, które podbiły połowę Azji i tak naprawdę trzymają władzę w ONZ. Piętnaście lat wcześniej niemiecka korporacja „Szlaki Hoffmana” wynalazła teleport, doprowadzając do bankructwa wszystkie firmy przewozowe na świecie. Jedną z nich było „Applebaum Enterprise”, którego spadkobiercą jest Rachmael ben Applebaum, główny bohater powieści.
Tytułową „Paszczą wieloryba” jest kolonia założona w odległym o dwadzieścia cztery lata świetlne układzie Fomalhauta. Transport kolonistów z zatłoczonej Ziemi do Paszczy trwa przy użyciu niemieckiego „telpora” tylko kilkanaście minut – w poszukiwaniu lepszego życia udało się tam już ponad czterdzieści milionów Ziemian. Wedle relacji ogólnoświatowych mediów, Paszcza Wieloryba jest krainą mlekiem i miodem płynącą. Problem w tym, że nie ma nikogo, kto mógłby osobiście potwierdzić te rewelacje – droga do Paszczy jest drogą bez powrotu, transport jest tylko jednokierunkowy.
Rachmael, wspierany potajemnie przez organizację KANT (Konsorcjum Aktywnego Nasłuchu Transkontynentalnego), postanawia udać się do Paszczy tradycyjną metodą – statkiem hiperprzestrzennym. Utopijna wizja niemieckiego raju jest podejrzanie idealna – taka podróż jest jedyną metodą jej weryfikacji i nadzieją dla rozczarowanych kolonistów, jeśli takowi istnieją. Jak można się łatwo domyślić, plany Rachmaela spotykają się z silnym i aktywnym sprzeciwem ze strony „Szlaków Hoffmana”. Prawda o Paszczy Wieloryba jest bowiem przerażająca, niemiecka megakorporacja z monopolem na teleport nie bez powodu blokuje możliwość powrotu. Nazistowska Sparta – to jest prawdziwe oblicze odległej kolonii.
Wydanie I (1966)
Wydanie I (1966)
Polskie wydanie „Paszczy wieloryba”, ograniczone do swej pierwotnej wersji z Ace Books, jest jedną z najprostszych narracyjnie i fabularnie książek Philipa K. Dicka. Bohaterów można policzyć na palcach, mamy jeden główny, konsekwentnie prowadzony wątek fabularny, który ściśle trzyma się wytyczonego toru, aż do samego końca. Czytamy sensacyjną powieść, pełną dynamicznych zwrotów akcji, a nawet przygodowo kreślonych elementów literatury szpiegowskiej. Philip K. Dick znowu nawrzucał tu sporo charakterystycznych elementów swojej twórczości. Mamy kłamliwą propagandę, mającą na celu ukrywanie straszliwej prawdy – Omar Jones z Paszczy, niczym Talbot Jones z „Prawdy półostatecznej”, jest symbolem kłamstwa o zasięgu cywilizacyjnym. Są androidy podszywające się pod ludzi władzy (jak chociażby w „Simulakrze”). No i jest przeludnienie, na które istnieje jedno remedium – wysyłka ludzkich mas przez tajemnicze wrota prosto do Nowego Świata (w „Innej Ziemi” mamy dokładnie to samo).
W „Paszczy wieloryba” temat kolonizacji i poszerzania lebensraumu (nie wahajmy się użyć tego zwrotu) jest pokazany w zdecydowanie negatywny sposób. „Historia człowieka przypomina jedną wielką migrację. Ta dzisiejsza sięgnęła Paszczy Wieloryba. Tak daleko jeszcze się nie zapuszczaliśmy; dwadzieścia cztery lata świetlne! (…) Najpierw była Nowa Anglia, później Australia, Alaska, nieudane próby na Księżycu, Marsie i Wenus, i oto teraz sukces”. Za owym sukcesem stoi tragedia milionów ludzi, którzy umierają na odległej planecie zamienionej w jeden, wielki obóz pracy przymusowej. Philip K. Dick odtwarza horror drugiej wojny światowej w galaktycznej skali.
Wydanie rozszerzone (1983)
Wydanie rozszerzone (1983)
Nieobecna w polskim wydaniu i tak właściwie nigdy poprawnie nie opublikowana w żadnym wydaniu amerykańskim, część pisana była – co podkreślał autor – pod wpływem LSD. Rachmael, podczas podróży do Fomalhauta, zostaje wystawiony na działanie narkotyku, którego wpływ na recepcję rzeczywistości jest dalece bardziej zwariowany, niż w jakiejkolwiek wcześniejszej powieści Dicka. Zawiłości „Trzech stygmatów Palmera Eldritcha” okazują się dziecinnie proste. Rachmael, niczym David Bowman z „Odysei kosmicznej 2001”, doznaje niesamowitego poszerzenia świadomości – widzi alternatywne ziemie, inne linie czasowe, fałszywe rzeczywistości przenikające się wzajemnie i wchodzące z sobą w konflikt. Philip K. Dick stracił tu całkowicie kontrolę nad fabułą, w której jest pełno nielogiczności, dziur i niezrozumiałych zabiegów – lektura „Lies, Inc.” jest procesem żmudnym, frustrującym i wymagającym wielkiej cierpliwości. Nie bez znaczenia jest tutaj również burzliwa historia publikacji rozszerzonej wersji powieści.
Wersji tej nadal nie można przeczytać po polsku. Czy to dobrze, czy źle pozostawiam do samodzielnej oceny. Osobiście nie widzę potrzeby jej wydawania, zwłaszcza w obliczu faktu, że sama „wersja podstawowa” jest powieścią, którą możemy bez żalu sobie odpuścić. Tymczasem pozostajemy cały czas w tematyce militarnej – za miesiąc dowiemy się czym jest „Cudowna broń”.
koniec
22 grudnia 2019

Komentarze

23 XII 2019   20:21:15

Jedyna powieść (w zasadzie minipowieść) Dicka, która mnie autentycznie wynudziła. Co do części narkotycznej, to sam autor zmienił w końcu zdanie i przyznał po latach, iż była literacko słabiutka, więc chyba nie ma co żałować, że nie wyszła po polsku.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Uwięzieni w słowach
— Marcin Knyszyński

„Sen bowiem jest istnością też…”
— Marcin Knyszyński

Imperium wcale się nie rozpadło
— Marcin Knyszyński

Lęk i odraza w Kalifornii
— Marcin Knyszyński

Las oblany słonecznym blaskiem
— Marcin Knyszyński

Dick jak Dickens
— Marcin Knyszyński

Kochać to nie znaczy zawsze to samo
— Marcin Knyszyński

Chorzy na życie
— Marcin Knyszyński

Dick w starym stylu
— Marcin Knyszyński

Faust musi przegrać
— Marcin Knyszyński

Tegoż twórcy

Narkotykowy trip z robalami w rolach głównych
— Sebastian Chosiński

Wasale i robale
— Katarzyna Piekarz

Wzloty i upadki
— Katarzyna Piekarz

Staronarodzeni i złowrodzy agenci Biblioteki
— Anna Nieznaj

Ziemia zginie. Na milion sposobów
— Jacek Jaciubek

Wyprawa poprzez umysły
— Jacek Jaciubek

Kopalnia pomysłów
— Jacek Jaciubek

Esensja czyta: Październik 2013
— Kamil Armacki, Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Paweł Micnas, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Lipiec 2013
— Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Daniel Markiewicz, Paweł Micnas, Beatrycze Nowicka, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

Moje paranoje
— Jacek Jaciubek

Tegoż autora

Niekoniecznie jasno pisane: Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Beznadziejna piątka
— Marcin Knyszyński

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński

Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Uczta ekstremalna
— Marcin Knyszyński

Straczynski Odnowiciel
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.