Wszystkie stworzonka duże i małeZwykle, jeśli ktoś polubił książki o Muminkach w dzieciństwie, pozostanie ich wielbicielem do końca życia. A jeżeli nie miał okazji ich przeczytać, powinien jak najszybciej to nadrobić, bo są to mądre i pięknie napisane opowieści utrzymane w niezapomnianym, baśniowym klimacie.
Agnieszka ‘Achika’ SzadyWszystkie stworzonka duże i małeZwykle, jeśli ktoś polubił książki o Muminkach w dzieciństwie, pozostanie ich wielbicielem do końca życia. A jeżeli nie miał okazji ich przeczytać, powinien jak najszybciej to nadrobić, bo są to mądre i pięknie napisane opowieści utrzymane w niezapomnianym, baśniowym klimacie. Na powieściach Tove Jansson o Muminkach wychowały się już pokolenia czytelników. Są to jedne z nielicznych książek dla dzieci, które dorastają wraz z czytelnikiem i z wesołych opowieści o przygodach dziwnych zwierzaczków stają się subtelnym studium psychologicznym. Widać zresztą zmiany w obrębie samego cyklu: tomy późniejsze, jak „Tatuś Muminka i morze” czy „Dolina Muminków w listopadzie”, są utrzymane w zdecydowanie poważniejszym i smutniejszym tonie niż początkowe. Ten ostatni wielu czytelników ocenia jako wręcz depresyjny, być może dlatego, że czytali go w zbyt młodym wieku. Bohaterowie „Muminków…” reprezentują różne typy osobowości; często konkretne cechy są przypisane poszczególnym „gatunkom”: Mimble są wesołe, beztroskie i do bólu bezpośrednie, Filifionki to znerwicowane, porządnickie gospodynie, a Paszczaki uwielbiają wszystko organizować i wskazywać innym, jak mają żyć; bywają też maniakalnymi kolekcjonerami. Rodzina Muminków jest ciepła i otwarta (wystarczy tylko zaobserwować, z jakim stoickim spokojem przyjmują pod swój dach rozmaitych dziwnych gości, często na nieokreślony czas zamieszkiwania), zaś Ryjek to typowy rozpieszczony jedynak. Nie ma tam postaci złych – nawet Buka, której w dzieciństwie bało się wielu czytelników, w jednym z końcowych tomów zostaje przedstawiona jako ktoś samotny i nieszczęśliwy. Zresztą już w „Zimie Muminków” Too-Tiki obdarza ją współczuciem, tłumacząc Muminkowi, że zgasiła ogień nie ze złośliwości, lecz z chęci ogrzania się. Muminek wraz z rodziną i przyjaciółmi przeżywają rozmaite przygody – czasem dziwne i trochę niebezpieczne, jak przelot komety, wyprawa tratwą po rzece, wielka powódź, a czasami dość zwyczajne, na przykład przeprowadzka do latarni morskiej. Pisarka ma bogatą wyobraźnię i umie świetnie opisywać wymyślone przez siebie miejsca i zdarzenia: takie sceny, jak ewakuacja przed kometą, zabawa urodzinowa Autokraty, Hatifnatowie wyrastający z nasion czy przejście na szczudłach po dnie wyschniętego morza, na zawsze pozostają w pamięci. Ilustracje, którymi Tove Jansson uzupełniała swoje książki, są również doskonałe – niektórych nie wahałabym się nazwać małymi arcydziełami, na przykład wizja wspomnianej już wędrówki po wyschniętym dnie morza, między sterczącymi groźnie skałami i w niesamowitym świetle rzucanym przez nadlatującą kometę. Fakt, że Tove Jansson była również malarką, wyraźnie daje się poznać po niektórych jej opisach, które, choć bardzo zwięzłe, są niezwykle obrazowe i przemawiają do wyobraźni; autorka zwraca też uwagę na światło i kolory: Między drzewami snuły się wielkie płachty mgły, a dalej wszystko zacierało się i nikło, jak za szarą ścianą. Pnie poczerniały od wilgoci, ale mech i porosty stały się zupełnie jasne i tworzyły na nich piękne wzory. („Lato Muminków”). Tu nie było już wodorostów. Dno morza opuszczało się stromo, pokryte szarym mułem. Panowała całkowita cisza i jakby bardzo uroczysty nastrój. A potem nagle nie było już w ogóle dna. Zniknęło w czeluści przesłoniętej snującymi się cieniami i kłębami pary. („Kometa nad Doliną Muminków”) Jak widać po tych cytatach, autorka dosłownie dwoma, trzema zdaniami mistrzowsko umie opisać miejsce i stworzyć nastrój: melancholijny, tajemniczy lub przeciwnie – optymistyczny. Tove Jansson opisuje różne relacje między postaciami, lecz nie sili się na morały; zresztą nie o wychowywanie tu chodzi, a raczej o pokazanie pewnych sytuacji. Na przykład w opowiadaniu „Historia o ostatnim smoku na świecie” Muminek znajduje miniaturowego smoka, który jest stworzeniem dzikim i nietowarzyskim, lecz do Włóczykija już od pierwszego spotkania przywiązuje się jak pies. Muminkowi jest przykro, więc Włóczykij postanawia oddać smoka w dobre ręce i powiedzieć, że zwierzak wcale go tak bardzo nie polubił, znudził się i odleciał. Opowiadanie mówi o nadziei, zazdrości, zrozumieniu… ale trudno byłoby powiedzieć – jak w niektórych moralizujących opowiadaniach dla dzieci – że jest to historyjka „o tym, że powinno się…”. Podobnie opowiadanie „Wiosenna piosenka”, w którym mamy z jednej strony zapatrzenie w idola zakończone odnalezieniem własnego „ja”, z drugiej – poczucie winy i oczekiwanie; nie da się jej jednak streścić jednym prostym zdaniem, jak w przypadku opowiadania o Filifionce i trąbie powietrznej (które można by podsumować stwierdzeniem, że czasem bardziej przerażający od jakiejś okropnej rzeczy jest sam strach przed nią). Bardzo rzadko Tove Jansson ukazuje czytelnikowi tak oczywiste wnioski; zazwyczaj po prostu pokazuje bohaterów zachowujących się tak czy inaczej, a obserwacji każdy może dokonać sam. Dolina Muminków jest światem typowo baśniowym, czasami odrobinę nielogicznym, jednak na szczęście nie jest to fantasy, które czytelnicy rozbieraliby na czynniki pierwsze i zadawali pytania, np. skąd u Tatusia Muminka gazeta czy radio. Jest to mądra baśń, w której klimacie można się zakochać na całe życie i dziesiątki razy wracać do lektury, by odczuć niesamowity nastrój polarnej nocy w „Zimie Muminków”, powiew wolności na początku i końcu „Pamiętników Tatusia Muminka” albo atmosferę wesołej zabawy i odkrywania tajemnic we „W Dolinie Muminków”. 25 stycznia 2006 |
Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?
więcej »Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.
więcej »Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady