Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ursula K. Le Guin
‹Lewa ręka ciemności›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLewa ręka ciemności
Tytuł oryginalnyThe Left Hand of Darkness
Data wydania1988
Autor
PrzekładLech Jęczmyk
Wydawca Wydawnictwo Literackie
CyklHain
ISBN83-08-01879-3
Format302s.
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Sześć światów Hain: Świat czwarty – Powrót na Zimę

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 4 »

Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka

Sześć światów Hain: Świat czwarty – Powrót na Zimę

Ursula K. Le Guin
‹Lewa ręka ciemności›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLewa ręka ciemności
Tytuł oryginalnyThe Left Hand of Darkness
Data wydania1995
Autor
PrzekładLech Jęczmyk
Wydawca Prószyński i S-ka
CyklHain
ISBN83-86669-77-2
Format288s.
Cena13,70
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
BN: Geny ulegają mutacjom niezależnie od tego, czy to „własne” geny, czy wprowadzone w wyniku inżynierii genetycznej, więc szanse na zmiany są. Niemniej wywołanie hermafrodytyzmu wymagałoby bardzo poważnej ingerencji w genom. Poza zmianą mechanizmu skierowującego rozwój embrionu w stronę płci męskiej, konieczne byłoby także „dopisanie” całego systemu cyklicznej regulacji hormonalnej i to tak, żeby to sprawnie działało i nie narażało ludzi na większą zapadalność na nowotwory układu płciowego. Co oznacza, że mało prawdopodobny byłby powrót do „typu dzikiego”. Tak jak napisałam, samorzutne modyfikacje mogłyby polegać na zmianie długości cykli. Poza tym, o czym sama Le Guin wspomniała i co faktycznie ma sens – że na skutek zaburzeń gospodarki hormonalnej u niewielkiego procentu Getheńczyków dochodzi do wydłużania okresu kemmeru. Jeśli jednak takie osoby byłyby mniej akceptowane społecznie, być może nie odniosłyby one sukcesu reprodukcyjnego, prowadzącego do upowszechnienia się tej cechy. Oczywiście jest też tak, jak piszesz – że można by przeciwdziałać zmianom. Znane są bakterie, które są tak odporne na promieniowanie, że mogą żyć w wodzie chłodzącej reaktory jądrowe. Mają one wysokowydajne mechanizmy „naprawiania” mutacji. Wprowadzenie odpowiednich genów takich bakterii mogłoby np. zmniejszyć zapadalność na raka, ale też spowolniłoby naturalną zmienność populacji w czasie. Też zwróciłam uwagę na wolne tempo zmian technologicznych na Zimie. Niemniej, nie łączyłabym tego z genami. „Nasza” ludzkość przeszła przez fazę intensywnych zmian w ciągu kilku tysiącleci, w tym czasie nasz genom raczej bardzo się nie zmienił.
MC: Ja natomiast odniosłem wrażenie, że Le Guin starała się połączyć hermafrodytyzm mieszkańców Gethen z tym rozwojem – jak gdyby wskazując, że o ile w ziemskich warunkach to właśnie męska część społeczeństwa stanowi główny czynnik prowadzący do zmian (chociażby, choć nie jest to bezpośrednio nigdzie powiedziane, przez toczenie wojen, które od wieków były jednym z głównych czynników wprowadzających drastyczne zmiany technologiczne i społeczne), tak na Zimie brak jednoznacznie męskich przedstawicieli prowadzi do swoistej stagnacji.
BN: Bardzo słuszne spostrzeżenie! Wydaje mi się, że mieszkańcy Gethen byliby odrobinę bardziej podobni do kobiet niż mężczyzn – z uwagi na duże, cykliczne zmiany poziomu hormonów płciowych, ale przede wszystkim fakt bycia w ciąży. W naszym społeczeństwie wykształciła się specjalizacja, mężczyźni, poza aspektem wojennym, mogli się bardziej poświęcić realizowaniu własnych ambicji i pasji. Z kolei dbanie o dom i potomstwo sprawia, jak sądzę, że bardziej zależy takiej osobie na bezpieczeństwie i stabilizacji. Czytałam też gdzieś (choć nie była to literatura naukowa), że skłonność do ryzykownych zachowań u mężczyzn ma związek z chęcią dowiedzenia swojej wartości. Getheńczycy natomiast nie rywalizują między sobą grupowo o kobiety/mężczyzn. Pewnie są dzięki temu mniej sfrustrowani i spokojniejsi, ale i mniej ich popycha do działania. Poruszana przez nas wcześniej kwestia klimatu też może mieć znaczenie. Czytałam kiedyś „Bogactwo i nędzę narodów”; autor próbował tam odpowiedzieć na pytanie, dlaczego to właśnie ludy Europy szybko rozwinęły się technologicznie. Jako jeden z czynników podał umiarkowany klimat, logicznie argumentując, że w trudnych warunkach większość wysiłków ludzkich koncentruje się na przetrwaniu i niewiele zostaje na inną działalność. Jako kolejny czynnik zostało także wymienione postrzeganie czasu, co wydało mi się mniej oczywiste. Niemniej mieszkańcy Gethen postrzegają czas inaczej niż my – w Karhidzie każdy rok jest pierwszy. Sądzę też, że wyznawana przez wielu Getheńczyków haddara może być kolejną przyczyną, nie jest ona przecież nastawiona na pęd, osiągnięcia, zasługiwanie na coś. To raczej filozofia pewnego dystansu, zadumy.
MC: Zwróciłem uwagę, że na Gethen, z uwagi na kemmer oraz różnice w cyklach w ludności, cała sfera seksualna jest o wiele bardziej otwarta i pozbawiona typowo ziemskich problemów moralnych. Istnieją domy kemmeru i istnieje zawsze szansa na znalezienie partnera/partnerki. Owszem, zdarzają się długotrwałe związki, ale nie są one jakąś regułą i nie istnieje założenie, że zbliżenie musi następować wyłącznie między osobami, które darzą się uczuciem. Być może, poza brakiem mężczyzn starających dowieść swojej wartości i wywalczyć pozycję samca alfa, właśnie ów brak frustracji seksualnej również przyczynił się do stabilizacji (czy też stagnacji) na Gethen? Zastanawiam się też nad kwestią klimatu – w końcu w czasach, w których rozgrywa się akcja, Getheńczycy są na tyle rozwiniętym społeczeństwem, żeby móc, mniej lub bardziej, nie przejmować się surowymi warunkami. Do jakiego stopnia narastający konflikt między Wspólnotą a Karhidem jest wynikiem nagłego uświadomienia sobie, że skoro nie trzeba już walczyć z klimatem, pora najwyższa znaleźć innego wroga?
BN: To prawda. Getheńczycy po prostu poddają się tej sile zamiast, jak przedstawiciele wielu ziemskich kultur, za wszelką cenę próbować ją ujarzmić. Inna sprawa, że dzięki cykliczności kemmeru oni mają pewność, że po paru dniach uniesień czeka ich powrót do codzienności, więc nie grozi im dominacja sfery erotycznej nad resztą życia. Choć, czytając jedną ze wstawek – raport wysłanniczki Ekumeny – miałam wrażenie, jakby pojawiły się pewne uproszczenia. Czy też może wynikło to z mniejszej niż teraz wiedzy o zachowaniu zwierząt. Za takie uważam skojarzenie wojny (zdefiniowanej jako zorganizowana społeczna agresja), gwałtu i ludzkiego modelu rozmnażania – gdzieś też pojawia się uwaga, że tylko ludzie są zdolni do dwóch pierwszych i w związku z tym te trzy rzeczy są ze sobą powiązane. Nie powiedziałabym, że w ogóle nie są. Niemniej walczą ze sobą nie tylko blisko nam spokrewnione szympansy, ale i mrówki (w tym ostatnim przypadku model rozmnażania jest już zupełnie różny, robotnice mrówek w zależności od gatunku nie rozmnażają się wcale albo mogą składać jaja, z których wylęgną się jedynie samce). A odnośnie gwałtów, to także ludzie nie są wyjątkiem. Młode samce delfinów i kaczek organizują się w gromady, które napadają na samice, w przypadku tych drugich prowadzi to czasem do śmierci ofiary takiego ataku. Ba, jak dowiedziałam się od kolegi biologa, nawet hermafrodytyczne ślimaki walczą ze sobą podczas kopulacji, bo każdy chce odegrać rolę samca, a więc tej strony, która w rozród inwestuje mniej zasobów. W przypadku Getheńczyków także jestem w stanie wyobrazić sobie jednostki, które starałyby się jakoś „obejść system” dla własnej korzyści (czy to przyjmując hormony, czy w pierwszej fazie kemmeru szukając tych, u których już ujawniła się płeć żeńska). Ale za daleko odbiegłam od tematu. Twoje wytłumaczenie przyczyn konfliktu uważam za całkiem prawdopodobne. W dodatku – w bardzo surowych warunkach liczyła się przede wszystkim najbliższa wspólnota i jej przetrwanie, teraz nagle „horyzont się poszerza”, pojawiają nowe ambicje.
MC: Znaczące jest to, w jaki sposób Le Guin oddała różnice między dwoma największymi państwami planety: z jednej strony monarchia, z drugiej coś, co można by chyba nazwać wariacją na temat socjalizmu. Z jednej strony ciągłe pałacowe walki, intrygi i honor, z drugiej – prostota i nawet pewnego rodzaju nieokrzesanie.
BN: Wydaje się też, że sympatie pisarki są po stronie bardziej „zacofanego” Karhidu, gdzie ceniony jest indywidualizm. Inna sprawa, że Wspólnota jawi się jako miejsce odhumanizowane, kolejny przykład tłamszenia jednostek przez system. Swoją drogą, zastanawiam się, ile w czasach powstawania książki przenikało na Zachód informacji na temat gułagów i ogólnie – życia w komunizmie?
MC: Nie ma wątpliwości, że Le Guin sympatyzuje z Karhidem, chociaż nie wydaje się, żeby jednocześnie jakoś szczególnie potępiała jego głównego przeciwnika – zwróć uwagę, że po ucieczce Estravena znalazł on tam nie tylko pracę dla siebie, ale też poznał ludzi, którzy byli mu przyjaźni (przynajmniej póki nie wkroczył w sferę wielkiej polityki). Nie mam stuprocentowej pewności, aczkolwiek jakaś wiedza na temat sowieckiej rzeczywistości musiała docierać na Zachód, choć szczegóły obozów pracy trafiły do szerszej świadomości dopiero kilka lat później – premiera „Lewej ręki ciemności” to 1969 rok, podczas gdy pierwsze wydanie „Archipelagu GUŁag” Sołżenicyna to 1973.
« 1 2 3 4 »

Komentarze

02 V 2021   16:03:00

dla mnie Ursula była pisarką skupiającą się czesto na nieporozumieniach (szczególnie kulturowych, wynikających z inności), więc koncepcja nieudzielania porad i płynący z niej kryzys odebrałem jako oś książki; mającą wywołać dysonans u czytelnika, ale nieuniknioną

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Świat szósty – dwugłos
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka

Świat piąty
— Miłosz Cybowski

Świat trzeci
— Miłosz Cybowski

Świat drugi
— Miłosz Cybowski

Świat pierwszy
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.