Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Stulecie Stanisława Lema: Nie wszystko i nie wszędzie jest dla nas

Esensja.pl
Esensja.pl
Dziś czytamy jedną z najkrótszych powieści Stanisława Lema. Opublikowana po raz pierwszy w 1964 roku w zbiorze „Niezwyciężony i inne opowiadania” kontynuuje pewną myśl autora, którą mistrzowsko sfabularyzował we wcześniejszej „Solaris” i sfinalizował potem w jednej ze swych najlepszych powieści – „Fiasku”. Ludzie, uzbrojeni w naznaczone antropocentryzmem szkiełko i oko, spotykają Obcość.

Marcin Knyszyński

Stulecie Stanisława Lema: Nie wszystko i nie wszędzie jest dla nas

Dziś czytamy jedną z najkrótszych powieści Stanisława Lema. Opublikowana po raz pierwszy w 1964 roku w zbiorze „Niezwyciężony i inne opowiadania” kontynuuje pewną myśl autora, którą mistrzowsko sfabularyzował we wcześniejszej „Solaris” i sfinalizował potem w jednej ze swych najlepszych powieści – „Fiasku”. Ludzie, uzbrojeni w naznaczone antropocentryzmem szkiełko i oko, spotykają Obcość.

Z okazji setnej rocznicy urodzin Stanisława Lema prezentujemy cykl tekstów poświęconych jego twórczości oraz ekranizacjom i adaptacjom powieści i opowiadań słynnego pisarza.

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
„Niezwyciężony”, krążownik drugiej klasy, największy statek jakim dysponowała baza w konstelacji Liry, ląduje na pustynnej planecie „Regis III”. Zadaniem załogi, dowodzonej przez apodyktycznego astrogatora Horpacha, jest odnalezienie „Kondora”, bliźniaczej jednostki, z którą jakiś czas temu urwał się kontakt. Głównym bohaterem powieści jest nawigator Rohan, zastępca Horpacha, który stopniowo odkrywa tajemnice marsopodobnego globu. Białkowo-węglowe życie występuje tu tylko w głębi oceanów, na lądach mamy wyłącznie bezkresne pustynie. Załoga znajduje też tajemnicze konstrukcje z niby-metalu – „miasto” przywodzące na myśl lokację opisaną przez Lovecrafta w słynnym opowiadaniu „W górach szaleństwa”. Czujemy dreszcze na plecach, prawdziwy horror zaczyna się jednak dopiero, gdy odnaleziony zostaje wrak „Kondora”. Grozę wywołaną tym, co znajduje się na jego pokładzie potęguje jeszcze jedno odkrycie. Ekipa badawcza z „Niezwyciężonego” trafia na wielką, czarną „chmurę”, która zdaje się mieć tylko jeden cel – zniszczenie przybyszów z innej planety.
„Niezwyciężony” jest po trosze powieścią grozy, twardą fantastyką naukową a nawet do pewnego momentu zagadką detektywistyczną spod znaku starszego o pięć lat „Śledztwa”. Świat przedstawiony powieści budowany jest przez autora na bardzo solidnych fundamentach naukowych. Stanisław Lem wspominał z uśmiechem po latach pewne błędy, które zostawił w fabule, ale potwierdził tym samym fakt, że pisał powieść, u podstaw której stał paradygmat naukowy – co jest podstawą hard science fiction. Bohaterowie, uzbrojeni w dorobek wiedzy naszej cywilizacji, badają obcą planetę, interpretują wyniki i próbują tłumaczyć niesamowite zjawiska jakie ich spotykają. I co się dzieje?
Okazuje się, że wszystkie probierze rzeczywistości, zastanej na Regis III, są nieprzydatne. Jak wytłumaczyć to, co spotkało załogę „Kondora”? Czym są pokłady metalu odkryte na głębokości sugerującej ich kilkumilionowy wiek? Czym są miriady malutkich, owadopodobnych „żyjątek”, formujących się w kilometrowe chmury, które bezlitośnie atakują przybyszów? Wszystkie hipotezy naukowe, za pomocą których uczeni z „Niezwyciężonego” próbują wyjaśnić to, co ich spotyka, upadają – potrzeba zatem „hipotez szalonych”, wychodzących daleko poza normalny tok rozumowania i naukowe teorie. Aby przetrwać na niegościnnej planecie, trzeba wyrzucić brzytwę Ockhama i przyjąć więcej założeń niż zdaje się potrzebne. Niesie to jednak paraliżującą grozę, ponieważ wszystkie klecone naprędce wyjaśnienia potęgują tylko wrażenie niesamowitości wydarzeń i obcości napotkanego „bytu”. Końcowe doświadczenie bezpośredniej interakcji z „nekrosferą”, z tą swego rodzaju „szarą mazią” (grey goo1)), jest niemal mistyczne, niepojęte i religijne. Groza pochodzi właśnie z niewytłumaczalności, z tego pierwotnego, prehistorycznego wrażenia obcowania z absolutem, które było zarzewiem religii.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Lem wyciąga bardzo pesymistyczne i niewygodne dla nas – ludzi – wnioski. Piotr Cieśliński, w wywiadzie z profesorem Piotrem Słonimskim, zamieszczonym w wydaniu „Niezwyciężonego” od Agory, pyta o to, czy ewolucję można powiązać z definicją życia. Profesor odpowiada, że „życie, które nie ewoluuje, nie jest życiem”. I tu dochodzimy do sedna – Lem opisał ewolucję „martwoty”, czyli urządzeń mechanicznych, które nie mają żadnych ludzkich cech. Nie są żywe, niczego nie budują, nie kreują żadnych wartości, nie oceniają. A jednak ewoluują – chmura składa się z cegiełek, które mają tylko jeden cel istnienia – przetrwanie, nawet w najbardziej niesprzyjających warunkach. Nie ma tu mowy o żadnej „sztucznej inteligencji” (niesłusznie przypisywanej rojowi w niektórych omówieniach „Niezwyciężonego”) ani celowym działaniu – rojem nie zawiaduje żaden „centralny mózg”. Tylko, jak to ładnie ujął Lem, „potrzeba chwili” buduje to, co niezbędne dla przetrwania kolektywu.
Pojawiają się ponownie pytania, które tak dobitnie stawiał Lem w oszałamiającym „Golemie XIV”. Co jest faktycznym „zadaniem” ewolucji – replikacja i utrzymanie gatunku, czy tylko kodu DNA? Czy ewolucja martwych, „apsychicznych” układów nie jest przypadkiem tym samym, co ewolucja biologiczna, która doprowadziła do ukształtowania się homo sapiens – rzekomego „szczytu stworzenia”? Czy, aby na pewno to my jesteśmy owym szczytem? Czy nasz „humanizm” nie jest przeszkodą w ewolucji? Czy prymitywizm „muszek” z Regisa III, jest bonusem ewolucyjnym, czy nie? Odpowiedzi, które sami znajdujemy w trakcie czytania „Niezwyciężonego”, są takie same jak podczas lektury innych powieści Lema. Nie, nie jesteśmy szczytem stworzenia. A dodatkowo, grzeszymy pychą antropocentryzmu – bezpodstawnie przykładamy do wszystkiego swoją miarę, używamy naszych ludzkich definicji zła, dobra, moralności. Nie jest to w sumie zarzutem (w końcu inaczej nie potrafimy), tylko smutną konstatacją.
Uporczywa walka „Niezwyciężonego” z nekrosferą nie ma żadnego sensu. Co kieruje ludźmi? Imperatyw wykazania swojej dyskusyjnej „wyższości rozwojowej”? Zemsta za „wymordowanie” współtowarzyszy? Chęć kolonizacji całkowicie martwej i bezużytecznej planety? „Zło”, które ludzie spotykają na Regis III i jego rzekoma agresja są tylko przypadkiem, zbiegiem okoliczności. Ludzie próbują tu wymierzyć sprawiedliwość bezrozumnemu, automatycznemu procesowi, tak jakby „chłostali ocean za to, że utopił statek i ludzi”. Od zawsze nadajemy ludzkie cechy siłom natury, personifikujemy je, tłumacząc sobie własną ułomność i bezsiłę. Kto wie, może czasem uda się rozpoznać naturę Nieznanego poprawnie, może jest tak, jak u Snerga – nieposkromiony żywioł okazuje się inteligentną, niepoznawalną „nadistotą”. Bardziej prawdopodobny jest jednak lemowy brak gradacji bytów i ich absolutna obcość. Kosmos kryje zapewne miliardy dziwów sprzecznych z naszym pojmowaniem rzeczywistości – takich, których pozorna moralność jest tylko złudzeniem i fałszem. „Nie wszystko i nie wszędzie jest dla nas” – jak mówi Rohan. Nigdy tego nie zrozumiemy – musielibyśmy porzucić własne ograniczenia. Tylko, że wtedy przestalibyśmy być ludźmi.
koniec
20 września 2021
1) grey goo (za Wikipedią) – określenie hipotetycznego apokaliptycznego scenariusza, w którym samoreplikujące nanomechanizmy wyrywają się spod kontroli i przekształcają całą biosferę w swoje kopie, zabijając wszystko, co żyje na Ziemi.

Komentarze

20 IX 2021   18:04:47

Super, czekałem na teksty o twórczości Lema. Jak często będą się ukazywały i czy omawiane będą tylko wyrywkowe utwory?

20 IX 2021   19:21:04

Czytałam "Niezwyciężonego" jeszcze w podstawówce i wtedy był to dla mnie autentyczny horror (chociaż tego słowa jeszcze nie znałam). Do dziś pamiętam dreszcz, jaki mnie przeszedł przy informacji, że w opuszczonej stacji znaleziono ŚLADY ZĘBÓW NA MYDLE.

21 IX 2021   10:38:12

Planujemy publikacje dwa razy w tygodniu (poniedziałki i czwartki). Nie omówimy wszystkiego, ale mamy nadzieję, że dużo. :)

22 IX 2021   14:16:01

Bardzo dobry tekst. Uwielbiam tę powieść i wracam do niej raz na jakiś czas. Niedawno też słuchałem świetnie (przestrzennie) udźwiękowionego audiobooka w formie słuchowiska (polecam!).
Jest to też moim zdaniem, jedna z niewielu Jego powieści, które w miarę bezproblemowo (bo u Lema nie jest łatwo) dałyby się przenieść i przekonwertować na język filmowy, oczywiście przez reżysera, który sobie poradzi z takim tematem. Trzeba zagadać do Denisa Villeneuve, On lubi takie niejednoznaczne klimaty :)

22 IX 2021   23:38:24

Zazwyczaj (bo przecież nie zawsze) uważam „Niezwyciężonego” za najwybitniejszą powieść Lema. Jakże lepszą od przecenianej „Solaris”!

23 IX 2021   08:27:48

A ja cały czas wstydzę się przed samym sobą, że nadal nie przeczytałem komiksowej wersji "Niezwyciężonego" autorstwa Rafała Mikołajczyka. Podobno, jak to się zwykło ostatnio mówić - "sztos"!

11 X 2021   12:04:21

Ja mam pytanie, czy te teksty będą się jakoś znacząco różnić (albo będą jakieś nowe) w stosunku do tego, co kiedyś pojawiało się ne blogu? Tamte teksty przeczytałem wszystkie i bardzo mi się podobały, ale teraz trochę nie chce mi się czytać ponownie i wyłapywać różnic. :-)

A komiks polecam. Bardzo udana adaptacja.

12 X 2021   18:21:23

Ja miałem tylko te cztery gotowce, więc z racji tego, że mój blog ma zasięg mikroskopijny, pomyślałem żeby je tutaj trochę odświeżyć.
Niedługo będą inne materiały zapewne, ale już nie moje :) Może uda mi się coś jeszcze wrzucić - coś nowego.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Pijane ślimaki prowadzą śledztwo
— Mieszko B. Wandowicz

Pogrzeb pośród mgławic
— Mieszko B. Wandowicz

O korzyściach z bycia ślimakiem (śluzem na marginesie „Głosu Pana”)
— Mieszko B. Wandowicz

List znad Oceanu
— Beatrycze Nowicka

Lem w komiksie
— Marcin Knyszyński

Przeciętniak w swym zawodzie
— Agnieszka Hałas, Adam Kordaś, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Jam jest robot hartowany, zdalnie prądem sterowany!
— Miłosz Cybowski, Adam Kordaś, Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Zawsze szach, nigdy mat
— Marcin Knyszyński

Świadomość jako błąd
— Marcin Knyszyński

Człowiek jako bariera ostateczna
— Marcin Knyszyński

Tegoż twórcy

„W zeszłym roku nie miałem wakacji”
— Joanna Kapica-Curzytek

Esensja czyta: Wrzesień 2013
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Alicja Kuciel, Paweł Micnas, Beatrycze Nowicka

Panie Stanisławie, Mrogi Drożku!
— Marcin T.P. Łuczyński

Esensja czyta: Kwiecień-czerwiec 2010
— Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Joanna Słupek, Konrad Wągrowski

Przeczytaj to jeszcze raz: Social-fiction
— Daniel Markiewicz

Dialogi
— Janusz A. Urbanowicz

Tegoż autora

Niekoniecznie jasno pisane: Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Beznadziejna piątka
— Marcin Knyszyński

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński

Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Uczta ekstremalna
— Marcin Knyszyński

Straczynski Odnowiciel
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.