Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 16 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Stulecie Stanisława Lema: Świadomość jako błąd

Esensja.pl
Esensja.pl
„Na początku była ciemność i zimne płomienie, i huk przeciągły…” – tak zaczyna się jedno z najważniejszych opowiadań Stanisława Lema. Tekst ten, opublikowany pierwotnie w magazynie „Kultura” w 1974 roku, zaczyna się podobnie jak słynny, wydany rok wcześniej, „Robot” Adama Wiśniewskiego-Snerga. Z otchłani pustki i niebytu na światło dzienne wydostaje się świadomość – narrator(ka), początkowo używając(y/a) dukajopodobnej koniugacji (byłom!), stopniowo nabiera konkretnych kształtów, aby ostatecznie, po nadejściu „przypływu płci”, zaprezentować się czytelnikowi jako kobieta, żyjąca na królewskim dworze, jakby wyjętym prosto z „Cyberiady”.

Marcin Knyszyński

Stulecie Stanisława Lema: Świadomość jako błąd

„Na początku była ciemność i zimne płomienie, i huk przeciągły…” – tak zaczyna się jedno z najważniejszych opowiadań Stanisława Lema. Tekst ten, opublikowany pierwotnie w magazynie „Kultura” w 1974 roku, zaczyna się podobnie jak słynny, wydany rok wcześniej, „Robot” Adama Wiśniewskiego-Snerga. Z otchłani pustki i niebytu na światło dzienne wydostaje się świadomość – narrator(ka), początkowo używając(y/a) dukajopodobnej koniugacji (byłom!), stopniowo nabiera konkretnych kształtów, aby ostatecznie, po nadejściu „przypływu płci”, zaprezentować się czytelnikowi jako kobieta, żyjąca na królewskim dworze, jakby wyjętym prosto z „Cyberiady”.

Z okazji setnej rocznicy urodzin Stanisława Lema prezentujemy cykl tekstów poświęconych jego twórczości oraz ekranizacjom i adaptacjom powieści i opowiadań słynnego pisarza.

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Narratorka ma problemy z pamięcią – mówi, że jest „hrabianką Tlenix, Duenną Zoroennay, młodą Wirginią, osieroconą w zamorskim kraju Langodotów przez ród walandzki”. To kompletne pomieszanie z poplątaniem sugeruje, że rzeczone wspomnienia prawdopodobnie zostały narratorce zaszczepione w procesie jej „narodzin” – a ona sama uczy się dopiero świata pełnego znaczeń. Ten atakuje bodźcami, nadmiarem pytań i skąpi odpowiedzi. Nauka idzie nad wyraz gładko – wiedza, którą „nabywa” narratorka jest tu raczej wyzwalana przez pewien program, instruktaż zapisany wcześniej w jej umyśle i nie powstaje na bazie doświadczeń oraz interakcji z otoczeniem. Istota bierze udział w balu na królewskim dworze, gdzie poznaje pewnego mężczyznę o imieniu Arrhodes. I tu znowu odzywa się dziwne, wewnętrzne uwarunkowanie – narratorka nie może oprzeć się pewnemu przyciąganiu, które uporczywie kieruje ją w stronę mężczyzny.
Prawda wychodzi na jaw bardzo szybko. Narratorką jest „maszyna katowska” – robot ukryty w „ciele” pięknej kobiety, którego zadaniem jest wykonanie programu, czyli zabójstwo Arrhodesa, niewygodnego opozycjonisty. Pościg za nim staje się najważniejszym (bo jedynym) celem „życia” maszyny. Okazuje się jednak, że działanie sztucznej istoty, świadomej swego istnienia i jego natury, wychodzi poza pierwotne założenia twórców. Maszyna zaczyna zastanawiać się co by się stało (i czy w ogóle jest to możliwe), gdyby nie wykonała programu, czyli złamała swe uwarunkowanie. Pojawia się wolność niechciana i mimowolna – taka, która wręcz zniewala pokusą sprzeciwu ustanowionemu programowi. Wolność jest tu niewygodnym brzemieniem, ale jednocześnie symbolem „człowieczeństwa” kiełkującego w trzewiach maszyny – sprzeciw wobec wydanych rozkazów jest cechą typowo ludzką.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
„Maska” jest opowieścią o dramacie istoty zmagającej się ze świadomością własnej podległości niezidentyfikowanemu bytowi (programowi) pozostającemu poza zasięgiem jej poznania. Istota owa trzyma się jednocześnie kurczowo własnego „ja”, własnej świadomości faktu zniewolenia – co jest swego rodzaju paradoksem, gdyż potencjalny brak jaźni byłby przecież w tym przypadku zbawieniem. Lem pisał o maszynie, ale możemy przyjąć, że pisał również o człowieku. Bo w ostatecznym rozrachunku czym człowiek różni się od narratorki opowiadania? On też ma swoje pierwotne „rozkazy” – uwarunkowania, nieokiełznane instynkty i popędy, które dopiero świadomość bierze w karby i pozwala zatrzymać się w pół kroku. Innym słowy - pozwala zrezygnować z działania instynktownego na rzecz w pełni przemyślanego i poprzedzonego procesem decyzyjnym. Istnieje błąd w naszym „programie” – jedni nazwą go świadomością, inni duszą. Umiemy samodzielnie wyciągać wnioski, podejmować decyzje, patrzeć krytycznie na otaczający nas świat i myśleć abstrakcyjnie.
Jest jednak jeszcze druga strona medalu – szukamy ciągle odpowiedzi na dręczące nas pytania dotyczące naszej natury, sensu naszego istnienia, prawdy o nas samych. Poszukiwania te skazane są z góry na porażkę, bo odpowiedzi poznać możemy tylko wychodząc poza własne ograniczenia. A to jest niemożliwe. Gramy zatem, i grać będziemy, w grę bez nadziei na wygraną – a robimy to w pełni świadomi tego faktu.
koniec
5 października 2021

Komentarze

06 X 2021   11:56:24

Jak dla mnie świetna literatura. Z niesamowitym klimatem.
Zastanawia mnie jednak sposób myślenia grafika, który na na przedstawionej okładce sportretował "przebizadka uporka" z Cyberiady

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Pijane ślimaki prowadzą śledztwo
— Mieszko B. Wandowicz

Pogrzeb pośród mgławic
— Mieszko B. Wandowicz

O korzyściach z bycia ślimakiem (śluzem na marginesie „Głosu Pana”)
— Mieszko B. Wandowicz

List znad Oceanu
— Beatrycze Nowicka

Lem w komiksie
— Marcin Knyszyński

Przeciętniak w swym zawodzie
— Agnieszka Hałas, Adam Kordaś, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Jam jest robot hartowany, zdalnie prądem sterowany!
— Miłosz Cybowski, Adam Kordaś, Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Zawsze szach, nigdy mat
— Marcin Knyszyński

Człowiek jako bariera ostateczna
— Marcin Knyszyński

Nie wszystko i nie wszędzie jest dla nas
— Marcin Knyszyński

Tegoż twórcy

„W zeszłym roku nie miałem wakacji”
— Joanna Kapica-Curzytek

Esensja czyta: Wrzesień 2013
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Alicja Kuciel, Paweł Micnas, Beatrycze Nowicka

Panie Stanisławie, Mrogi Drożku!
— Marcin T.P. Łuczyński

Esensja czyta: Kwiecień-czerwiec 2010
— Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Joanna Słupek, Konrad Wągrowski

Przeczytaj to jeszcze raz: Social-fiction
— Daniel Markiewicz

Dialogi
— Janusz A. Urbanowicz

Tegoż autora

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński

Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Uczta ekstremalna
— Marcin Knyszyński

Straczynski Odnowiciel
— Marcin Knyszyński

Niekoniecznie jasno pisane: Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Cztery wywiady, coś tam pomiędzy i pogrzeb
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.