Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 7 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Stanisław Lem
‹Śledztwo›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŚledztwo
Data wydania4 sierpnia 2016
Autor
Wydawca Wydawnictwo Literackie
ISBN978-83-08-06181-7
Format288s. 123×197mm
Cena29,90
Gatunekfantastyka, kryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Stulecie Stanisława Lema: Pijane ślimaki prowadzą śledztwo

Esensja.pl
Esensja.pl
„Śledztwo” Stanisława Lema, podobnie jak „Głos Pana”, tak naprawdę opowiada o byciu ślimakiem. W tej powieści widać jednak mniej korzyści z takiego stanu rzeczy.

Mieszko B. Wandowicz

Stulecie Stanisława Lema: Pijane ślimaki prowadzą śledztwo

„Śledztwo” Stanisława Lema, podobnie jak „Głos Pana”, tak naprawdę opowiada o byciu ślimakiem. W tej powieści widać jednak mniej korzyści z takiego stanu rzeczy.

Stanisław Lem
‹Śledztwo›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŚledztwo
Data wydania4 sierpnia 2016
Autor
Wydawca Wydawnictwo Literackie
ISBN978-83-08-06181-7
Format288s. 123×197mm
Cena29,90
Gatunekfantastyka, kryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Dlaczego? „Głos Pana”, jak pisałem niedawno, dotyczy naszych ślamazarności i prymitywności, które widać, kiedy porównać nas do wielu innych skrawków wszechświata. Chodzi więc o to, że jesteśmy wobec nich jak ślimaki wobec ludzi. I że — to już w moim, optymistycznym odczytaniu — dostrzeżenie tej okoliczności uczy pokory, przeto dobrze jest widzieć, iż tak naprawdę nasze znaczenie i potęga są w istocie niewielkie; a niekiedy trudno nie zwrócić na to uwagi. Gorzej, że bywamy też ślimakami w porównaniu do naszej, ślimaczej rzeczywistości.
Bo o tym właściwie opowiada powieść: ludzkie sprawy również wielokroć pozostają niepodatne na wyjaśnienie. Przy czym w mniejszym stopniu mowa tutaj o fabule jako pretekście do filozoficznych rozważań; te właściwie w najściślejszym sensie pojawiają się dopiero pod koniec, chociaż na wcześniejszych stronach też nie są bez znaczenia i regularnie podobna je tam znaleźć. Może zresztą ta większa eseistyczność „Głosu Pana” stąd wynika, że zaistniał dekadę później.
Z pozoru — i nie tylko z pozoru — „Śledztwo” to kryminał. Oto w Anglii co jakiś czas znikają ludzie. Ludzie, należy podkreślić, martwi, prawda to czy złuda, którzy w pewnym momencie opuszczają kostnice; opuszczają je — jak wolno podejrzewać — z cudzą pomocą. Teoria, że robią to bez udziału innych, zostaje, owszem, przez śledczych rozważona, nie wydaje się jednak, aby sam Lem traktował ją z powagą. Tu sedno, że pozostałe sugestie jawią się jako niewiele bardziej prawdopodobne.
„Śledztwo” bowiem jest atrakcyjną opowieścią o trudnych, nieudanych policyjnych próbach. O błędach samych przedstawicieli Scotland Yardu — zwłaszcza jednego, który jest głównym bohaterem — i o wynikającym z nich ciężarze emocjonalnym. Ale ważniejsze jest, że biorą się owe kłopoty z czegoś więcej niż osobistych niezdolności. Niechby z tego, że współcześnie, choćby ze względu na zaludnienie, sam świat człowieka jest już zbyt skomplikowany, by nasz gatunek miał nad nim jakąkolwiek władzę. Pojawia się koncepcja — dziś, jak się zdaje, dużo bardziej zrozumiała niż przed sześćdziesięciu laty — iż nie jesteśmy niczym więcej niż piony na technicznej szachownicy. Koncepcja przypominająca choćby jeszcze starszy zarys wiążących się z rozwojem niebezpieczeństw, który został przedstawiony dla przykładu w Jüngerowskiej „Perfekcji techniki”. To jednak wyłącznie któraś z teorii; czy trafna w ramach powieściowej narracji? — nie sposób odpowiedzieć. Rzecz w tym, że wynikałby z niej nie tylko za każdym razem logiczny, ale i konsekwentny porządek.

Stanisław Lem
‹Śledztwo›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŚledztwo
Data wydania19 października 2017
Autor
CzytaAdam Bauman
Wydawca audioteka.pl, Storybox.pl
ISBN978-83-7927-974-6
FormatCD mp3; 7 godz. 47 min.
Cena29,90
Gatunekfantastyka, kryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Lecz może — to nakreślone zostało najwyraźniej — nie jesteśmy błahymi, bezmyślnymi figurami na powierzchni służącej do gry nieokiełznanym przez nas siłom, bo żadnej uporządkowanej powierzchni nie ma?
Wówczas także bylibyśmy pionkami, ale nie na szachownicy, tylko w pozbawionej sensu, a kto wie, czy nie bezdennej otchłani. Taki „(…) świat — napisał Lem w «Śledztwie» — nie jest rozsypaną przed nami łamigłówką, tylko zupą, w której pływa[my] bez ładu i składu”. Jak — przychodzi mi na myśl — pijane ślimaki na listku porwanym przez wichurę, które od czasu do czasu wchodząc na siebie wzajem, sądzą, oszołomione tym połączeniem, że wszystkie razem są jedną istotą, bez początku ni końca. I w tym na siłę szukają nadziei: zdaje im się, kiedy zwracają uwagę tylko na siebie, że to, co wokół, to jakaś zrozumiała ślimacza konstrukcja, konstrukcja, w której uczestniczą. Czasem próbują obliczyć, jaką mają długość — i powstaje matematyka. Porównać wielkość ślimaczych rogów — statystyka. Rozważyć, w jaki sposób są częścią całości, a nawet skąd się wzięły i czy wolno do wnętrz innych części wsuwać ​ryjek, aby skorzystać z gruczołów ​jadowych — filozofia i etyka. To jednak nie wystarcza: bo czy nie powinny przyznać nadrzędnej mocy temu listkowi, po którym pełzają, bądź potędze, od której się on wygina? Tak oto budują religię. Tyle że listek może się rozpaść albo zatrzymać, a cząstki mogą się rozłączyć. I wtedy okazuje się, że te zlepienia rzeczywistości były ułudą.
Czy jednak zupełny nieporządek, co prawda nie do pojęcia, ale z teoretyczną szansą na odkrycie — jeśliby tylko móc oddzierać kolejne warstwy istnienia aż do samego końca — ma prawo istnieć tak jak one? Myślę, że na większą skalę we wszechświecie — wbrew niektórym sugestiom Lema i licznych współczesnych luminarzy — nie ma chaosu. Bo wówczas kosmos, już z nazwy przecież chaosowi przeciwny, rozpadłby się w tym okamgnieniu, w którym powstał; o ile w ogóle w najściślejszym rozumieniu wolno mówić o jego powstaniu. Ale w ludziach-ślimakach zawsze będzie sporo bezładu. Bez wyjątku.
koniec
30 grudnia 2021
PS Jest jeszcze jedno współbrzmienie „Głosu Pana” z ową powieścią. Również we wcześniejszym „Śledztwie” „[p]omału można doprowadzić nawet konklawe do kanibalizmu. Byle postępować stopniowo, krok za krokiem”.

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie przegap: Maj 2023
Esensja

31 V 2023

Powoli zbliżają się wakacje – co ciekawego warto spakować do waszych pleckaów i walizek?

więcej »

Stare wspaniałe światy: Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
Andreas „Zoltar” Boegner

31 V 2023

Autor tej dylogii, zaliczanej do klasyki przedwojennej brytyjskiej science fiction, urodził się w Smethwick pod angielskim Birmingham, co czyni go rodakiem i rówieśnikiem H. G. Wellsa. Na tym podobieństwa między obu pisarzami (pozornie) się kończą.

więcej »

Rynsztokowo: Filozofia „no future”
Marcin Knyszyński

28 V 2023

Mamy rok 1984. We Francji Michel Platini zamienia się w żywą legendę, czego świadkami są młodzi, dwudziestoletni bohaterowie powieści, przesiadujący w edynburskich pubach i oglądający przy piwie mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Nie przypominają jeszcze ćpunów z „Trainspotting”, którzy nie chcieli wybierać niczego poza heroiną. Ale są na „dobrej” drodze.

więcej »

Polecamy

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”

Stare wspaniałe światy:

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Do księgarni marsz: Sierpień 2016
— Esensja

Z tego cyklu

Pogrzeb pośród mgławic
— Mieszko B. Wandowicz

O korzyściach z bycia ślimakiem (śluzem na marginesie „Głosu Pana”)
— Mieszko B. Wandowicz

List znad Oceanu
— Beatrycze Nowicka

Lem w komiksie
— Marcin Knyszyński

Przeciętniak w swym zawodzie
— Agnieszka Hałas, Adam Kordaś, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Jam jest robot hartowany, zdalnie prądem sterowany!
— Miłosz Cybowski, Adam Kordaś, Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Zawsze szach, nigdy mat
— Marcin Knyszyński

Świadomość jako błąd
— Marcin Knyszyński

Człowiek jako bariera ostateczna
— Marcin Knyszyński

Nie wszystko i nie wszędzie jest dla nas
— Marcin Knyszyński

Tegoż twórcy

„W zeszłym roku nie miałem wakacji”
— Joanna Kapica-Curzytek

Esensja czyta: Wrzesień 2013
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Alicja Kuciel, Paweł Micnas, Beatrycze Nowicka

Panie Stanisławie, Mrogi Drożku!
— Marcin T.P. Łuczyński

Esensja czyta: Kwiecień-czerwiec 2010
— Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Joanna Słupek, Konrad Wągrowski

Przeczytaj to jeszcze raz: Social-fiction
— Daniel Markiewicz

Dialogi
— Janusz A. Urbanowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.