Pożegnania 2021 (4/4)Nadszedł czas na podsumowanie strat szeroko pojętej popkultury w 2021 roku. Dziś miesiące październik-grudzień.
Jarosław LoretzPożegnania 2021 (4/4)Nadszedł czas na podsumowanie strat szeroko pojętej popkultury w 2021 roku. Dziś miesiące październik-grudzień. Zgodnie z doroczną tradycją proponuję chwilę zadumy nad rozległością strat, jakie poniosła w minionym roku szeroko pojęta kultura. Odchodzą od nas kolejni twórcy – ci, których nazwisko odbiło się ongiś echem na całym świecie, jak i ci mniej znani, ale z różnych przyczyn istotni dla dziejów którejś z gałęzi kultury. Niestety, jak i w zeszłym roku, tempo wymierania pisarzy, muzyków czy ludzi filmu jest podwyższone ze względu na szalejącego wirusa i towarzyszące mu zawirowania w działaniu służby zdrowia. Nie można też zapominać, że w okres wieku sędziwego wchodzą kolejne roczniki twórców, budujących swoją karierę w czasach rozkwitu i masowego upowszechnienia kina, muzyki, telewizji i radia. W końcu od lat 50. XX wieku wręcz lawinowo narasta liczba powstających co roku książek, filmów i muzycznych utworów, a co za tym idzie narasta również liczba osób, których nazwiska budzą dziś wyraźne skojarzenia. Oczywiście lista jest mocno okrojona. Po prostu nie sposób wymienić wszystkich, którzy przewinęli się przez ekrany czy zagrali na gitarze lub bębnach w popularnym zespole. Mam jednak nadzieję, że udało się ująć tutaj tych ważniejszych i ciekawszych twórców, którzy odcisnęli swoje piętno w popkulturze i pamięć o nich po prostu warto zachować… W październiku odeszli: 8. – Petru Guelfucci, francuski, a w zasadzie korsykański piosenkarz, popularny głównie na Korsyce i w Quebeku. Początkowo działał z założoną przez siebie grupą Canta u Populu Corsu, po 1987 zdecydował się jednak na prowadzenie samodzielnej kariery. W 1991 nagrał swoją najsłynniejszą płytę „Corsica”, z przepięknym tytułowym utworem – z muzyką Christophe’a Mac-Daniela i własnymi słowami – który swego czasu rozszedł się po całym świecie. 8. – Jim Pembroke, brytyjski muzyk. W wieku 19 lat wyjechał do Finlandii i – po zahaczeniu o zespoły Beatmakers (późniejszy Jormas) i Blues Section (nagrał z nim jedną z pierwszych płyt rockowych w Finlandii) oraz nauczeniu się gry na fortepianie – został frontmanem zespołu Wigwam, okrzykniętego z czasem fińską ikoną progresywnego rocka. 12. – Paddy Moloney, irlandzki muzyk, kompozytor i producent nagrań, współzałożyciel i wieloletni członek zespołu The Chieftains, którego główną zasługą było spopularyzowanie na świecie tradycyjnej muzyki irlandzkiej. Moloney przywrócił też światu dźwięk lokalnej odmiany dud – uilleann pipes. Od 1964 do 2012 zespół nagrał wraz z nim 44 płyty. 13. – Andrea Haugen, niemiecka muzyczka, piosenkarka, pisarka, aktorka i modelka. Pisała surrealistyczne opowiadania, wiersze, zaangażowane społecznie artykuły, ale najbardziej znana była z twórczości muzycznej – mrocznej, przesyconej fatalizmem i wątkami germańskich wierzeń. Nagrywała płyty jako Aghast, Aghast Manor, Hagalaz’ Runedance, Nebelhexë i Andréa Nebel. Była żoną Samotha z legendarnego black metalowego Emperor. Zakończyła życie jako jedna z pięciu przypadkowych ofiar norweskiego nożownika. 14. – Antoni Smuszkiewicz, polonista, profesor nauk humanistycznych, pionier badań nad polską fantastyką naukową. Spod jego pióra wyszły takie książki, jak „Zaczarowana gra. Zarys dziejów polskiej fantastyki naukowej”, „Leksykon polskiej literatury fantastycznonaukowej” (z Andrzejem Niewiadowskim) czy „Stanisław Lem”. 21. George Butler, reżyser i fotograf, pionier kinowych filmów dokumentalnych. Jego produkcje nie zyskały zbyt dużego rozgłosu – poza jedną. Tą najsłynniejszą, i pierwszą przez niego zrealizowaną, jest puszczony do kin w 1977 roku „Pumping Iron”, czyli po polsku „Kulturyści”. Widzowie mogli sobie wówczas obejrzeć przygotowania zawodników – w tym Arnolda Schwarzeneggera i Lou Ferriggno, etatowego Herkulesa i wkrótce pierwszego w historii Hulka – do występów w Mr. Olympia oraz Mister Universe roku 1975. 21. Jarosław Musiał, grafik specjalizujący się w fantastyce. Tworzył ilustracje do czasopism („Fantastyka” i „Nowa Fantastyka”, „Magia i Miecz”, „Fenix”), książek (powieści m.in. Feliksa W. Kresa, Konrada T. Lewandowskiego, Marka S. Huberatha, Jacka Piekary) i gier fabularnych („Kryształy Czasu”, „Wiedźmin: Gra wyobraźni”, „Dzikie Pola”). Stworzył też dwa komiksy – „Naród wybrany” do scenariusza Macieja Parowskiego i „Głowa Kasandry” na bazie prozy Marka Baranieckiego. 22. – Ryszard Filipski, aktor i reżyser filmowy i teatralny. Jego bardziej rozpoznawalne role filmowe to adwokat w „Przekładańcu”, kapitan MO w „Tylko umarły odpowie”, porucznik Bartkowiak w „Południku zero”, agent kontrwywiadu w „Brylantach pani Zuzy”, Hubal w „Hubalu”, inspektor Grodzki w serialu „Kryminalni” oraz Józef Piłsudski w wyreżyserowanym przez siebie „Zamachu stanu”. 23. – Aleksander Rogożkin, rosyjski reżyser i scenarzysta filmowy. To spod jego ręki wyszły takie filmy, jak „Trzecia planeta”, „Butelka na haczyku”, „Osobliwości narodowego polowania” wraz z kontynuacją, a przede wszystkim wyśmienita „Kukułka”. 24. – Mamat Khalid, malezyjski scenarzysta i reżyser. Spod jego ręki wyszedł m.in. szereg zaskakująco przyzwoitych jak na tamten rejon horrorów komediowych – „Zombi Kampung Pisang” (2007), „Hantu kak limah balik rumah” (2010), „Hantu kak limah 2: Husin, Mon dan Jin Pakai Toncit” (2013), „Usop Wilcha dalam Werewolf dari Bangladesh” (2015) i „Hantu kak limah” (2018). 24. – Krzysztof Kiersznowski, aktor filmowy, telewizyjny, teatralny i głosowy. Jego najbardziej rozpoznawalne role to „Nuta” w obu „Vabankach”, „Wąski” w obu „Kilerach”, ojciec Tereski w „Cześć Tereska” i Edward Gralewski w „Statystach” 26. – Gilberto Braga, brazylijski scenarzysta odpowiedzialny za powstanie seriali „W rytmie disco”, „Duszny raj”, „Szalone serce” oraz… „Niewolnica Isaura”. 31. – Dean Shek, pochodzący z Hongkongu aktor i producent. Zagrał w ponad setce filmów, z których większość mniej lub bardziej zahaczała o sztuki walki. Jego najsłynniejsze role to profesor Ko Choi w „Pijanym mistrzu” (to jemu daje nauczkę Jackie Chan), Nauczyciel Li w „Wężu i cieniu orła”, Żigolak Joe w „Wielkim skoku” (inny polski tytuł to „Szalona misja”) czy szef korporacji Lung w „Byle do jutra II”. |
Nie, no jeśli ktoś wymyśla religię dla swoich celów, to z założenia jest ona niesłuszna, bo jest rozmyślną manipulacją. Słuszna religia z założenia powinna być prawdą objawioną.
Swoją droga, Zoroastryzm był, moim zdaniem, bardziej sensowny. Ale widać wygrała chęć wiary w to, że dobry bóg jest silniejszy i jest z nami.
Ej, ale bez robienia wody z mózgu, czyż założeniem Chrześcijaństwa nie jest, że dusza jest nieśmiertelna? W moim wyobrażeniu wyniesionym z dzieciństwa funkcjonuje to na zasadzie, że człowiek umiera, dusza jest rozliczana, trafia albo na wieczne tortury, albo na lżejsze tortury z nadzieją na trafienie w lepsze miejsce, albo do nieba (niebo nawiasem pisząc, przerażało mnie także, wizja niekończącego się apelu na wielkim placu Nowego Jeruzalem, w tej białej szacie z palmą w dłoni, brrrrr), a po końcu świata dostaje ciało.
Też prawda, że poniekąd samiśmy sobie to na głowę ściągnęli - dawniej, burząc i "cofając" ten bardziej światły islam i chyba teraz też - w każdym razie spotkałam się z opinią, że to mieszanie się mocarstw w sprawy na Bliskim Wschodzie zaowocowały radykalizacją. Niestety, nie znam historii najnowszej w stopniu wystarczającym, by to rozsądzić.
1. Nie całkiem: 1.1. Jeśli religia ma cele pozareligijne, które współbrzmią z dobrem rozumianym przez tę religię; na przykład: państwo w formie X jest dobre, a więc jest Dobrem, a więc jest zgodne z wolą Bożą, a więc należy politycznie budować takie państwo. 1.2. „Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie dobro czyni”. Można w złym celu przypadkiem doprowadzić ludzi do prawdy. Albo pragnąc dobra, przypadkiem ich od niej oddalić. Czym innym wola, czym innym skutek.
2. Joseph Ratzinger vel B16, vel Palpatine: „słowo »zmartwychwstanie« […] zakłada jednak uprzednią śmierć całego człowieka. Nieśmiertelność duszy trzeba odrzucić jako ideę do głębi sprzeczną z tym, co biblijne”. („Śmierć i życie wieczne”, Warszawa 2005, s. 75).
3. Myślę, że tak właśnie było. Ale na ile to, na ile inne czynniki? — nie mam pojęcia.
@mbw: Pełny cytat brzmi: "Nieśmiertelność duszy trzeba — według rzeczników przedstawionej wyżej koncepcji — odrzucić jako ideę do głębi sprzeczną z tym, co biblijne." (s.88 wyd.1986) Generalnie nie zalecam wyrywania zdań z kontekstu, w którym (w tym przypadku) mowa jest o myśli greckiej i jej wpływie na myśl chrześcijańską.
Czy wyrywanie myśli z kontekstu? Jest to sensowna interpretacja chrześcijaństwa. Natomiast, owszem, mój poważny błąd: ze względu na tę niewygodną okoliczność, jaka wiąże się z dwuznacznością myślnikowych wtrąceń — to, innymi słowy, że mogą one wedle ogólnie przyjętej konwencji oznaczać zarówno część cytowanego zdania, jak i wtrącenie samego cytującego — sięgając po to zdanie ze swojego artykułu, potraktowałem owo wtrącenie jako własne. Za co mocno przepraszam, nie odwołując jednak myśli teologicznej.
(Zwłaszcza że to właśnie w myśli greckiej — zwłaszcza u uznawanego często za zapowiedź chrześcijaństwa Platona — często mowa o faktycznej nieśmiertelności duszy).
Ja bym się jednak spierała. Przecież w wyznaniu wiary jest:
"Wierzę w Ducha Świętego, święty Kościół powszechny, świętych obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny."
Z czego wynika, że zmartwychwstanie dotyczy ciała.
Zresztą, skoro pierwszym, który zmartwychwstał był Jezus (nawiasem mówiąc, gdzieś mi się w pamięci obija, jak ktoś mi mówił, że tylko Jezus zmartwychwstaje, czyli robi to własną siłą, wierni będą wskrzeszeni, czyli ożywieni siłą boską) - wątpię, by religia zakładała, że Jezus umarł całkiem. Chyba zresztą jest "wyzionął ducha". Czy to nie tak było, że ten duch zstąpił do Szeolu, aby zabrać stamtąd dusze dobrych Żydów (czy tylko ich?), gdy ciało umarło.
Czy dusza, (sama nie bardzo wierzę w jej istnienie), nie ma z założenia być tym, co zostaje po śmierci?
Tak po prawdzie, to na lekcjach religii nikt na poważnie mnie nie uczył doktryny, tylko rysowało się gołębie i szlaczki z winorośli na marginesach, żeby zaliczyć.
O fakt zmartwychwstania i życia wiecznego Jezus jeszcze za życia toczył spór z saduceuszami, przytaczając na potwierdzenie tego cytaty z Mojżesza i proroków.
Po śmierci swego ciała Jezus zstąpił do piekieł, nie do piekła, ale po szczegóły odsyłam do opracowań teologicznych.
Jeśli chodzi o nauczanie religii, są zdania, że powinno się wrócić do tego, co robił Jezus: dzieci błogosławił, dorosłych nauczał (a nie odwrotnie). Ale jakieś podstawy muszą być przepracowane za młodu.
mbw
Ale pieprzysz człowieku brednie. Istnienie paru synagog w Iranie jest dla ciebie dowodem braku antysemityzmu... Ale to, że w Iranie powszechnie neguje się i to już na poziomie edukacji Holokaust, pominąłeś. To że Iran na poziomie ONZ, jako jedyny kraj, zgłasza zastrzeżenia wobec rezolucji dot. negacjonizmu Holokaustu, też pominąłeś. To że Iran organizuje i to z wysokimi nagrodami konkurs na karykatury ofiar Holokaustu (który neguje, takie islamskie dwójmyślenie), też pominąłeś. To że w Iranie naucza się, że Żydzi są nie ofiarami, ale sprawca,mi II wojny, tez pominąłeś. Niezły z ciebie manipulant.
Powoli zbliżają się wakacje – co ciekawego warto spakować do waszych pleckaów i walizek?
więcej »Autor tej dylogii, zaliczanej do klasyki przedwojennej brytyjskiej science fiction, urodził się w Smethwick pod angielskim Birmingham, co czyni go rodakiem i rówieśnikiem H. G. Wellsa. Na tym podobieństwa między obu pisarzami (pozornie) się kończą.
więcej »Mamy rok 1984. We Francji Michel Platini zamienia się w żywą legendę, czego świadkami są młodzi, dwudziestoletni bohaterowie powieści, przesiadujący w edynburskich pubach i oglądający przy piwie mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Nie przypominają jeszcze ćpunów z „Trainspotting”, którzy nie chcieli wybierać niczego poza heroiną. Ale są na „dobrej” drodze.
więcej »Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pożegnania 2022 (4/4)
— Jarosław Loretz
Pożegnania 2022 (3/4)
— Jarosław Loretz
Pożegnania 2022 (2/4)
— Jarosław Loretz
Pożegnania 2022 (1/4)
— Jarosław Loretz
Pożegnania 2021 (3/4)
— Jarosław Loretz
Pożegnania 2021 (2/4)
— Jarosław Loretz
Pożegnania 2021 (1/4)
— Jarosław Loretz
Pożegnania 2020 (4/4)
— Jarosław Loretz
Pożegnania 2020 (3/4)
— Jarosław Loretz
Pożegnania 2020 (2/4)
— Jarosław Loretz
Z filmu wyjęte: Indianie też nie mieli się czego wstydzić
— Jarosław Loretz
Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz
Z filmu wyjęte: Życie miejskie dla ubogich
— Jarosław Loretz
Z filmu wyjęte: Drama na trzy ręce
— Jarosław Loretz
Z filmu wyjęte: Nie, nie, wejście od frontu odpada
— Jarosław Loretz
Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz
Z filmu wyjęte: Technika zgniłego Zachodu
— Jarosław Loretz
Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz
Z filmu wyjęte: Tam, gdzie nikt nie patrzy
— Jarosław Loretz
Książki, wszędzie książki, rzekł wół do wieśniaka
— Jarosław Loretz
Abstrahując od islamu, który nie jest tu istotą rzeczy: właściwie każda religia powstaje na bazie innych wierzeń i lokalności, i każda tworzona jest również albo tylko dla celów niereligijnych. Dotyczy to greckiego politeizmu, judaizmu, chrześcijaństwa, islamu etc. I nie wynika z tego ani słuszność, ani niesłuszność, ani dążenie do prawdy, ani się od niej oddalanie. Człowiek przy tym z natury jest religijny; praktycznie nie znam nikogo, kto by nie był, może z kilkoma wyjątkami, choć znam bardzo wielu, którzy szczerze temu zaprzeczają. I doskonale rozumiem ludzi, którzy są tak zniesmaczeni tą im kulturowo najbliższą, że szukają czegoś przeciwnego, albo wmawiając sobie, iż to coś nie ma wad, albo mając zbyt małą wiedzę. (Zresztą mało kto zna doktryny religii, które wyznaje; na przykład znakomita większość chrześcijan wierzy w nieśmiertelność duszy. A doktryny są ważniejsze w religii niż to, co robią inni wierzący. Większości znanych mi zasad islamu nie akceptuję. Ale często różnią się one od tych, o których z reguły się mówi).
Swoją drogą — twierdzenie, że „islam, jako religia młodsza, w tej fazie nadal jest”, również wymaga pewnego doprecyzowania. Bo rozwój islamu toczy się inaczej niż chrześcijaństwa; jestem skłonny zaryzykować tezą, że gdyby nie zislamizowana kultura arabska, to cywilizacja europejska, a w dużej mierze nauka, byłaby teraz na sporo niższym poziomie. W tak zwanych wiekach ciemnych (nie: całym średniowieczu, ale pierwszej jego połowie — to zupełnie inne epoki) arabscy myśliciele byli na dużo wyższym poziomie niż spoganizowani Europejczycy; przede wszystkim byli piśmienni i zachowali łączność kulturową ze starożytnością, chociaż religia była nowa. To oni przynieśli — za Arystotelesem — empiryzm czy sporo logiki i biologii, mieli wyżej rozwiniętą matematykę itp.