Najstarsza magiaZ przyjemnością piszę o tym, że znowu poddany byłem działaniu najstarszej i najbardziej podstawowej magii opowieści. Przeniosłem się do innego świata, w którym istnieją tylko bohaterowie wykreowani przez autora i nie liczy się nic, poza ich losami. Tym razem czarodziejem okazał się Joe Abercrombie, z którego twórczością zapoznawałem się przez ostatnie pół roku.
Eryk RemiezowiczNajstarsza magiaZ przyjemnością piszę o tym, że znowu poddany byłem działaniu najstarszej i najbardziej podstawowej magii opowieści. Przeniosłem się do innego świata, w którym istnieją tylko bohaterowie wykreowani przez autora i nie liczy się nic, poza ich losami. Tym razem czarodziejem okazał się Joe Abercrombie, z którego twórczością zapoznawałem się przez ostatnie pół roku. ![]()
Wyszukaj / Kup Ścieżkę czytelniczą przyjąłem nieco zawiłą: najpierw była powieść „Pół króla” z lokalnej biblioteki, po której zaopatrzyłem się w „Pół świata” i „Pół wojny”, aby przeczytać cały cykl „Morze Drzazg”. Jak łatwo się domyślić, pierwszy tom cyklu był bardzo dobry. Co ciekawe, drugi podobał mi się tak samo, dopiero trzeci stawiam nieco niżej. Następna w kolejności była „Szczypta nienawiści”, pierwszy tom trylogii „Epoka obłędu”, chyba najlepszego cyklu Abercrombiego. I tu przestrzegam szanownych czytelników: ten cykl to kontynuacja trylogii „Pierwsze prawo” i kilku samodzielnych utworów z tego świata. Nie wiedziałem o tym, kiedy zaczynałem lekturę, co miało swoje dobre strony – miałem w trakcie czytania kilka dodatkowych zaskoczeń. Wybierajcie sami, czy wolicie czytać tę trylogię jako ciąg dalszy, czy coś zupełnie nowego, obie opcje są możliwe. Po „Szczypcie nienawiści” przyszło mi czekać na następne tomy „Epoki Obłędu”, w tym czasie przeczytałem więc znakomitą trylogię „Pierwsze prawo” („Samo ostrze”, „Nim zawisną na szubienicy”, „Ostateczny argument królów”) oraz nieco niej znakomite, choć nadal dobre powieści osadzone w tym uniwersum: „Zemsta najlepiej smakuje na zimno”, „Bohaterowie”, „Czerwona kraina”. Wszystkich, którzy będą mieć ochotę zapoznać się z pisarstwem Joe Abercrombiego uprzedzam, że kolejność wydarzeń w powieściach odpowiada kolejności wydawania, a wszystkie książki powiązane są poprzez wspólny świat i bohaterów. ![]()
Wyszukaj / Kup Pierwsze, co rzuca się w oczy, to zdolność do szybkiego odmalowywania postaci. Jego powieści zaczynają się od wprowadzenia bohaterów poprzez kilka scen, w których autorowi udaje się uchwycić najważniejsze rysy postaci i zbratać ją z czytelnikiem. Ni stąd, ni zowąd, spomiędzy liter wyskakuje w pełni ukształtowany człowiek pełen pasji, własnych historii i potrzeb. Nagle dostajemy znajomego, którego losy są dla nas ważne i z którym chcemy iść dalej. W „Morzu Drzazg” książki są krótsze i akcja prowadzona jest z punktu widzenia głównego bohatera, ale w powieściach ze świata „Pierwszego Prawa” Abercrombie prowadzi nas przez wydarzenia, każąc nam je obserwować oczami wielu postaci. Chyba szczytowym jego osiągnięciem są sceny, kiedy to samo wydarzenie obserwujemy przeskakując od osoby do osoby, kiedy na przestrzeni kilkunastu stron widzimy świat z wielu wyraźnych, a innych perspektyw. W tym samym czasie, kiedy poznajemy bohaterów, autor rysuje linie, po których będą się toczyły ich losy; podstawowe konflikty, których rozwiązania będziemy oczekiwać. Jest w tym ta sama lekkość, jakby mimochodem dowiadujemy się, co dla naszych przyjaciół spomiędzy kartek jest ważne i o co będą walczyć. ![]()
Wyszukaj / Kup Już to, co opisałem powyżej, byłoby wystarczające do przewracania stronic z wypiekami na twarzy. Ale do tego dochodzi jeszcze jedna z żelaznych zasad książek Joe Abercrombiego: zaskoczenie na koniec. Na ostatnich stronach zawsze jest jakieś odwrócenie sytuacji o 180 stopni, zawsze spadają maski, a intryga okazuje się wiedziona przez kogoś zupełnie innego. W najlepszych książkach Abercrombiego jest to wydarzenie zupełnie zaskakujące, w słabszych – można się tego domyślić. Niemniej, to jest powód, dla którego zawsze czyta się je do końca z zaangażowaniem, czekając, co też autor znów wymyśli. Zakończenia książek, chwała autorowi, wiążą wątki w całość. Nie zostajemy z niezamkniętymi sprawami, a świat ustawia się w nowej równowadze. Niemniej, skoro całe pisarstwo Abercrombiego śledzi zmiany w ludziach i świecie, mamy poczucie, że wszystko jest tymczasowe. Prędzej czy później wybuchnie czyjaś ambicja, krzywda i potrzeba zemsty – i znowu koła historii zaczną się kręcić. Nic nigdy się nie kończy, każda oaza stabilności jest tylko tymczasowym przystankiem. ![]()
Wyszukaj / Kup Na szczególną uwagę zasługuje konstrukcja świata przedstawionego w „Epoce Obłędu”. Jest to rzecz w fantasy niezwykła, bo magia musi odnaleźć się w świecie przechodzącym rewolucję przemysłową, odkrywającym artylerię i koleje. Joe Abercrombie robi tu coś jedynego w swoim rodzaju – nie koncentruje się na błyszczących wynalazkach, ale na kosztach społecznych tego procesu, snując dookoła nich akcję trylogii. Na koniec należy jeszcze wspomnieć o jeszcze jednej zalecie pisarstwa Joe Abercrombiego, czyli zdolności do tworzenia scen szalenie dynamicznych i obrazowych. Najbardziej chyba widać to w scenach walki, zarówno tej pomiędzy dwojgiem ludzi, jak i w wielkich pejzażach batalistycznych. Szczęk broni brzmi w uszach, a chaos i energia pola walki hipnotyzują. Książki Joe Abercrombiego to nie jest wielka literatura, to jest czysta nieskrępowana przyjemność z czytania, przewracania kartki za kartką – poddania się najstarszej magii opowieści. ![]() 5 marca 2022
|
Niemieckojęzyczna fantastyka powstaje nie tylko w Niemczech – tym razem przedstawię znakomicie przyjęte dzieło autorki austriackiej. Drugim wydawnictwem będzie powieść kryminalna o Berlinie szalonych lat dwudziestych.
więcej »Oto jakimi recenzjami przywitaliśmy jesień.
więcej »Coroczna wielka fala publikacji dla czasopism gatunkowych już dawno się przetoczyła, weszliśmy w sezon ogórkowy. Dwa kwartalniki i jeden dwumiesięcznik muszą wystarczyć do jesieni, gdy ukaże się nowe wydanie magazynu „Exodus”.
więcej »Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Nie przegap: Marzec 2023
— Esensja
Postęp musi trwać
— Miłosz Cybowski
Czasy się zmieniają, lecz zasady nie
— Miłosz Cybowski
Wiele stron o zemście i zabijaniu
— Miłosz Cybowski
Świat pozbawiony sprawiedliwości i znaczenia
— Miłosz Cybowski
Kamienie nie krwawią
— Miłosz Cybowski
Władza wszystko tłumaczy
— Miłosz Cybowski
Esensja czyta: Styczeń 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Esensja czyta: Grudzień 2016
— Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek, Beatrycze Nowicka
Do księgarni marsz: Kwiecień 2016
— Esensja
Krótko o książkach: Krótko i do rzeczy
— Miłosz Cybowski
Esensja czyta: Styczeń 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Esensja czyta: Grudzień 2016
— Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek, Beatrycze Nowicka
Garść monet
— Beatrycze Nowicka
Nim Abercrombie włączył przester
— Beatrycze Nowicka
Esensja czyta: Lipiec 2013
— Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Daniel Markiewicz, Paweł Micnas, Beatrycze Nowicka, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski
Stare mleko kwaśnieje, stara zemsta staje się coraz słodsza
— Kamil Armacki
Zakończenie najlepiej smakuje na zimno
— Michał Kubalski
Bohaterowie żyją w pieśniach, ale leżą w zbiorowych mogiłach
— Kamil Armacki
Pod krwawym słońcem i ciemną gwiazdą
— Beatrycze Nowicka
Kronika śmierci niezauważonej
— Eryk Remiezowicz
Zamknąć Królikarnię!
— Eryk Remiezowicz
Książka, która nie dotarła do nieba
— Eryk Remiezowicz
Historia żywa
— Eryk Remiezowicz
Na siłę
— Eryk Remiezowicz
Wpadnij do wikingów
— Eryk Remiezowicz
Gdzie korekta to skarb
— Eryk Remiezowicz
Anielski kryminał
— Eryk Remiezowicz
I po co ten pośpiech?
— Eryk Remiezowicz
Nie zawsze szczęście
— Eryk Remiezowicz
O proszę, miło zobaczyć dawno nie widziane nazwisko na łamach Esensji!