Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (7)

Esensja.pl
Esensja.pl
Andreas „Zoltar” Boegner
Zbiory opowiadań są w niemieckim fandomie tak samo popularne jak w Polsce. Teksty z antologii należą do grona dobrych kandydatów do prestiżowych nagród dla literatury fantastyczno-naukowej. Tym razem przyjrzę się dwóm zupełnie różnym książkom tego typu. Będzie o sztucznych inteligencjach i fantastyce w stylu retro.

Andreas „Zoltar” Boegner

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (7)

Zbiory opowiadań są w niemieckim fandomie tak samo popularne jak w Polsce. Teksty z antologii należą do grona dobrych kandydatów do prestiżowych nagród dla literatury fantastyczno-naukowej. Tym razem przyjrzę się dwóm zupełnie różnym książkom tego typu. Będzie o sztucznych inteligencjach i fantastyce w stylu retro.
Klaus N. Frick (red.)
‹Wie künstlich ist die Intelligenz?›
(Jak sztuczna jest inteligencja?)
Nazwisko Klausa N. Fricka (ur. 1963) powiązane jest nierozłącznie z jednym z największych projektów space-operowych fantastyki naukowej: serią „Perry Rhodan”, dla której pracuje już od przeszło 25 lat jako redaktor naczelny. Ale Frick to również pisarz, bloger oraz redaktor antologii sf. W zbiorze „Jak sztuczna jest inteligencja?” doszło do połączenia tych aktywności – jest on tutaj zarówno redaktorem i autorem.
Frick zaprosił do współpracy ośmiu innych autorów opowiadań oraz dołączył do książki esej filozofa i lingwisty Reinharda Kargera, pracownika DFKI (Niemieckiego Centrum Badań Naukowych nad Sztuczną Inteligencją). Dobór oraz stosunkowo mała ilość tekstów dobitnie udowadniają, że czasami mniej znaczy więcej. Znajdziemy tu zarówno starych wyjadaczy i wielokrotnie nagradzanych pisarzy (Andreas Eschbach i Michael Marrak) jak i młodych, dopiero rozpoczynających karierę autorów. Cieszy również trójka autorek – tym bardziej, że napisane przez kobiety opowiadania do najgorszych w zbiorze nie należą.
Książka spotkała się z ciepłym przyjęciem w fandomie. Jedno z opowiadań zdobyło DSFP (Niemiecką Nagrodę SF) oraz zajęło jedenaste miejsce wśród finalistów do Lasswitza. Chodzi o „Wagners Stimme” (Głos Wagnera) Carstena Schmitta. Jest to bardzo emocjonalny tekst o zastosowaniu sztucznej inteligencji jako pomocy dla chorych na alzheimera. Podczas gdy tytułowy pan Wagner traci powoli własną osobowość, wszczepiona mu SI staje się coraz bardziej ludzka. Jak pisze blogerka Yvonne: ”Ta mocna i piękna historia mogłaby wyjść spod pióra Kena Liu!”1) Sukces Schmitta polega moim zdaniem na zaprezentowaniu problemu, który może dotknąć każdego. Obecnie średnia wieku niemieckiego społeczeństwa wynosi nieco poniżej 45 lat a 29% obywateli ma przynajmniej 60 lat. Starość i jej problemy są więc wszechobecne.
Podsumowanie w laudacji jury DSFP brzmi następująco: „Aktualny problem medyczny oraz przerażający i realistyczny obraz upośledzenia umysłowego łączą się z nowym spojrzeniem na klasyczną ideę science fiction w powoli i delikatnie opowiedzianej, pięknie poruszającej historii. Opowieść, która skłania do myślenia i przypomina o własnej słabości i śmiertelności.„2)
Elektryzująco aktualne jest opowiadanie Judith C. Vogt (w rzeczywistości mamy tu do czynienia z pseudonimem małżeństwa Judith i Christiana Vogtów) pt. „Ausstieg” (Wyjście), w którym niebinarna SI jest częścią gigantycznej symulacji przeszłości. W dalekiej przyszłości usiłuje się za pomocą tego projektu zrozumieć przyczyny wybuchu… atomowej wojny rosyjsko-europejskiej. Czytając ten tekst dzisiaj mogę tylko (ze zgrozą) pogratulować autorom dalekowzroczności.
Pozostałe dwie autorki zbioru uderzyły w tony bardziej pozytywne, pełne humoru. Podczas gdy Nele Sickel przedstawia dialog pomiędzy mężczyzną a jego kobiecą SI w czasie… kradzieży androida, który ma w przyszłości być ciałem tej drugiej („Eine völlig legale Kiste„ (Całkiem legalna sprawa)), to „Daheim” (W domu) Gundel Limberg przewrotnie odpowiada na pytanie: Jak czuje się SI zabytkowego domu, przeniesionego po śmierci ostatniego właściciela do muzeum architektury?
Rozczarowali natomiast niektórzy panowie: Andreas Eschbach, gigant niemieckiej sf, którego „Alles Geld der Welt” (Wszystkie pieniądze tego świata) to tekst bardzo zachowawczy, zbudowany w raczej niewiarygodny sposób wokół błyskotliwego pomysłu. Wniosek recenzentki Judith Madery (”Wygląda na to, że Andreas Eschbach utracił połączenie z przyszłością.”) brzmi jeszcze stosunkowo łagodnie, bo pada tam również zarzut mizoginii.3)
Nieco inaczej ma się sprawa z „Die Sapiens-Integrale” (Całka rozumu) Michaela Marraka. Opowiadanie jest po prostu bardziej historią Pierwszego Kontaktu niż tekstem o SI. Na kilku stronach nie powinno się tracić miejsca na interakcje załogi statku kosmicznego, bo może go zabraknąć, gdy przyjdzie rozwinąć właściwy temat.
Pośród pozostałych opowiadań mam oczywiście osobistą faworytkę: „Johanna” Stefana Lammersa to historia SI, której zadaniem jest zapobieganie samobójstwom na znanym z takich wypadków moście. Autor świetnie zamydlił mi oczy dialogiem szkolonej na psychologa sztucznej inteligencji ze… sprzątaczką.
Zarówno opowiadania z tomiku, jak i esej specjalisty Kargera, upewniają czytelnika w przekonaniu, że temat tworzenia, szkolenia i zastosowania SI w świecie przyszłości ma jeszcze sporo do zaoferowania. Przy tym najciekawsze pytanie nie brzmi ani „kiedy?”, ani „czy w ogóle SI powstaną?”, lecz: Jak powitamy takie siostry w rozumie w naszym świecie?
Okładka ebooka
Okładka ebooka
Peggy Weber-Gehrke (red.)
‹Rebellion in Sirius City›
(Rebelia w Sirius City)
Wydawnictwo Verlag für Moderne Phantastik Gehrke to młoda firma, której pierwsze książki pojawiły się na rynku w 2016 roku. Początkowo były to pozycje autorstwa Rica Gehrkego – z biegiem czasu wydawnictwo zaczęło publikować zbiory opowiadań fantastyczno-naukowych i fantasy różnych niemieckojęzycznych autorek i autorów. Powoli pojawiają się pierwsze sukcesy: kilka tekstów zostało nominowanych do obu najważniejszych niemieckich nagród dla literatury sf. Na razie zajmują one skromnie miejsca na końcu listy finalistów, ale… kto wie?
W roku 2020 Peggy Weber-Gehrke wydała antologię „Rebelia w Sirius City”, której motywem przewodnim miała być science fiction w stylu retro, czyli orientująca się według tradycji gatunku z lat 50-tych i 60-tych XX-go wieku. Zadanie było bardzo proste: „temat jest dowolny, akcja musi mieć miejsce w Systemie Słonecznym”.4) Ostatecznie wybrano 24 opowiadania i miniatury pióra 21 autorek i autorów, których spora grupa, chyba nie całkiem przypadkowo, urodziła się w latach 60-tych ubiegłego wieku. Zadanie jest zapewne ułatwione, jeśli można oprzeć się na wspomnieniach z dzieciństwa.
Pytanie, jakie się od razu narzuca, brzmi: Czy można wejść po dziesięcioleciach do tej samej rzeki? Czy aby stylistyczno-tematyczne „parametry wyjściowe” nie spowodują, że będziemy mieli do czynienia z mechanicznym kopiowaniem schematów?
Tak źle, na szczęście, nie jest. Sporo opowiadań zbioru traktuje o podróżach kosmicznych. Ze względu na warunki konkursu odwiedzimy zazwyczaj Księżyc, Marsa i Wenus – tradycyjnie pierwszych kandydatów na postawienie stopy na innym globie. Oczywiście nie zabraknie tekstów „kontaktowych”: obcowanie z braćmi/siostrami w rozumie to logiczna konsekwencja literackiego podbijania kosmosu. A ponieważ obce inteligencje są z natury krwiożercze i mocno pożądają samic gatunku Homo, będą to czasami spotkania pełne przemocy. Zwrócono również uwagę na wydarzenia na samej Ziemi, jakie miały miejsce w tamtych latach. Są to często opowiadania oparte na historii Niemiec, więc jeszcze do nich powrócę. Wybrane teksty są jakościowo bardzo nierówne: obok udanych i przemyślanych znajdą się wprawki, które (jeszcze) nie powinny opuścić szuflady. Nie dziwota, skoro poza uznanymi twórcami wybrano kilku amatorów a nawet debiutantów.
Tytułowa „Rebelia w Sirius City” Rica Gehrkego to radosna twórczość o zbuntowanych robotach na Księżycu. W podobne tony uderzają „Seltene Erden” (Rzadkie ziemie) Stefana Lochnera – tym razem ludzie i androidy muszą dogadać się na Marsie – oraz „Stief” Franka Lauenrotha, opisujący akcję ratowania dryfującego w kosmosie statku. Wszystkie trzy to opowiastki, które być może oddają ducha czasów, ale raczej nie fascynują.
Nieco lepiej ma się sprawa z opowiadaniami o Pierwszym Kontakcie. Wśród nich wydawca zaproponował aż trzy teksty Achima Stößera. Autor ten z lubością stawia niemieckiego czytelnika przed lustrem niewygodnej historii własnego kraju. W „Quecksilberding” (Rtęciowy stwór) konfrontuje nas z nazistą i byłym lekarzem-eksperymentatorem obozu koncentracyjnego, który dostał się do powojennych USA i otrzymał zadanie zbadania tytułowego obcego. Mengele kontra Alien – muszę przyznać: o tym jeszcze nie czytałem. Bardzo podobne w konstrukcji i tematyce jest „Das Ding aus dem Sand” (To coś spod piasku). Tutaj niemieccy „naukowcy” w Namibii (była kolonia Rzeszy) odkrywają w roku 1933 zakopane w piasku UFO. Podobnie jak w poprzednim tekście, Stößer posługuje się bardzo antypatycznym „bohaterem” w postaci marzącego o wskrzeszeniu cesarstwa w Niemczech doktora Strobela. Jest to bardzo arogancki osobnik, wyczekujący z utęsknieniem dojścia do władzy Adolfa Hitlera. „Krieg mit der Venus oder Nahbegegnung der fünften Art” (Wojna z Wenus, albo bliskie spotkanie piątego stopnia) posługuje się typowymi dla fantastyki Złotego Wieku schematami i przedstawia grupę ludzi porwanych przez UFO. I tym razem przedstawiciele ludzkości (choć już nie tylko Niemcy lub Austriacy) nie wykażą się ani zbytnią inteligencją, ani tym bardziej dyplomatycznym podejściem.
Okładka wydania papierowego
Okładka wydania papierowego
Wśród tekstów „kontaktowych” nie zabrakło satyry: W „Unter dem Sand der Venus” (Pod piaskami Wenus) Christiana Künnego lądowanie na tytułowej planecie przeradza się w akcję á la James Bond, podczas gdy opowiadanie Lei Baumgart „Das Kennzeichen der Zivilisation” (Oznaka cywilizacji) przedstawia Wenus jako ojczyznę kosmicznych… biurokratów.
Pierwszy Kontakt kulminuje często w pierwszej wojnie z kosmitami. Nieuniknione inwazje obcych opisane zostały na przykład w bardzo trashowym „Ist es ein Mädchen?” (Czy to dziewczynka?) Axela Krusego, który zastosował prastary motyw wykorzystania ludzkiej rasy jako niewolników dla obcych najeźdźców. W podobne tony uderzył Johann Seidl – jego „Gedankensklaven auf Terra” (Mentalni ziemscy niewolnicy) czyta się jak napisany w latach 60-tych zeszyt serii „Perry Rhodan”. Czasami to jednak ludzie są „tymi złymi”: Tamara Snow opisuje w „Homo Imitandis” walkę obcej rasy z ludzkimi okupantami.
Nie takie teksty uważam jednak za najlepsze tej antologii. Specjaliści i zawodowcy niemieckiej fantastyki naukowej zauważyli „Friedensfahrt” (Wyścig Pokoju) Axela Künnego. To sprawne opowiadanie w realiach Berlina lat 50-tych ubiegłego wieku dostało się na listę finałową Lasswitza. Tutaj głównym bohaterem jest otoczone ze wszystkich stron przez sowiecką strefę okupacyjną miasto, miejsce stworzone wręcz dla akcji wrogich wywiadów. Autor pozwala czytelnikowi towarzyszyć jednemu z agentów Zachodu w wyprawie do Berlina Wschodniego – pozornie chodzi o przeszmuglowanie genialnego naukowca do zachodniej części miasta. Künne opisał tę akcję bardzo obrazowo, nie zapominając jednak o wpleceniu wątku, który robi z opowiadania coś więcej niż tylko agencki thriller.
Kapituła Niemieckiej Nagrody SF pochyliła się natomiast nad „Stromsperre” (Odcięcie prądu) Stefana Bechera. To opowieść o arabskim inżynierze-elektryku, który zmuszony został do opuszczenia ojczyzny i ubiegania się o azyl w Niemczech. Teraz pracuje jako technik dla miejskiej elektrowni i musi odcinać prąd zalegającym z opłatami klientom. Dopiero pod koniec tekstu dowiadujemy się, co ma z tym wspólnego… maszyna czasu. Becher gra na emocjach i porusza się w aktualnym dla społeczeństwa temacie migracji. Robi to bez drastycznej prowokacji, ale zmusza do zastanowienia.
Na koniec przedstawię mój ulubiony tekst antologii: „Diese Parabel wird kein Ende haben” (Ta parabola nie będzie miała końca) Tobiasa Lagemanna. To klimatyczne opowiadanie przerzuca nie tylko w ciekawe czasy (kilka lat po końcu drugiej wojny światowej), ale i w miejsce znane każdemu zainteresowanemu historią walk w niemieckich górach Eifel. Chodzi oczywiście o Hürtgenwald, zalesiony i górzysty obszar na południowy-wschód od Akwizgranu – miejsce bardzo krwawego starcia aliantów z Wehrmachtem. Po wojnie był to teren zaminowany, pełen pozostałości po sprzęcie wojskowym i walczących tu tygodniami żołnierzach. Lagemannowi udało się stworzyć nastrój z „Pikniku na skraju drogi” Strugackich. Z tą jednak różnicą, że do końca tekstu nie będziemy pewni, czy mamy do czynienia z wizytą obcych, czy też z działaniami wywiadów lub po prostu z rodzajem miejskiej legendy o obszarze (chciałoby się wręcz powiedzieć: zonie), do którego przez kilka lat odważali się udawać jedynie szabrownicy. Całość czyta się trochę jak scenariusz do dobrego odcinka „Z archiwum X”.
Czy zatem można wejść po latach do tej samej rzeki? Raczej nie, ale zawsze warto próbować.
koniec
15 listopada 2022
Wszystkie tytuły i cytaty w tłumaczeniu własnym autora.

1) Recenzja na blogu Rezensionsnerdista
3) Recenzja Judith Madery na portalu Literatopia
4) Wypowiedź Peggy Weber-Gehrke na stronie wydawnictwa

Komentarze

23 XI 2022   00:36:23

"Wniosek recenzentki Judith Madery"

Przeczytałem kilka jej tekstów. W połączeniu z zarzutami do innej książki (jeden z poprzednich odcinków) jakoś prowadzi mnie to do wniosku, że niemiecka krytyka jest w czarnej dupie, bo zajmuje się krzewieniem ideologii, a nie wartościami literackimi. Cóż, może się Pan obrazić, ale Niemcy mają jakiś taki dziwny fanatyczny rys - jak już jakaś ideologia was opęta, nie znacie umiaru.

23 XI 2022   09:01:05

A o co tu się obrażać? Jeszcze nie żyjemy w Rosji - każdy ma prawo do własnego zdania. Judith Madery tak samo jak Paweł M. lub Zoltar.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.