Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Odłóż telefon, sięgnij po książkę

Esensja.pl
Esensja.pl
Julia Krawiec
Otaczają mnie ludzie twierdzący, że nikt już nie czyta tyle co kiedyś. Słysząc takie stwierdzenie raz po raz uświadamiam sobie, jak mało wiedzą oni o dzisiejszej społeczności czytelniczej, która oczywiście jest inna od tej, jaką pamiętają nasi rodzice czy dziadkowie, ale wciąż jest i działa… czasem nawet zbyt skutecznie.

Julia Krawiec

Odłóż telefon, sięgnij po książkę

Otaczają mnie ludzie twierdzący, że nikt już nie czyta tyle co kiedyś. Słysząc takie stwierdzenie raz po raz uświadamiam sobie, jak mało wiedzą oni o dzisiejszej społeczności czytelniczej, która oczywiście jest inna od tej, jaką pamiętają nasi rodzice czy dziadkowie, ale wciąż jest i działa… czasem nawet zbyt skutecznie.
W ostatnich latach powszechne stało się założenie, iż doświadczamy upadku czytelnictwa. Ile razy słyszałam stwierdzenie, że „w dzisiejszych czasach nikt już nie czyta” albo „ta dzisiejsza młodzież ciągle tylko patrzy w telefon, zamiast przeczytać książkę”? Zdecydowanie zbyt wiele, a przecież kiedy wchodzę na media społecznościowe, widzę coś zupełnie innego. Widzę ludzi dzielących się swoimi statystykami czytelniczymi z Goodreads, w których to pokazują, że w zeszłym roku przeczytali ponad sto książek, widzę polecenia, czytelnicze wrap-upy, fanarty na Instagramie i reading vlogi na YouTube. Czuję się otoczona przez ludzi, którzy, tak jak ja, nigdy nie przestali czytać. Z radością obserwuję, jak rozwija się czytelnicze społeczeństwo, które nie opiera się już na małych, lokalnych klubach książki, ale jest jednym wielkim żywym organizmem. A mimo to sama przyłapuję się czasem na nostalgicznych myślach o tym, jak to kiedyś wyglądało.
Dziecko biblioteki
Jako dziecko kochałam czytać. Uwielbiałam chodzić do biblioteki i wybierać przypadkową książkę z półki do przeczytania. Każda z nich była nieodkrytą jeszcze historią, każda miała potencjał stać się dla mnie całym światem na najbliższe kilka dni. W ich trakcie nie mogłam się od niej oderwać, całkowicie pochłonięta magiczną opowieścią, która rozwijała się w mojej wyobraźni niczym oglądany film. Byłam w bibliotece przynajmniej cztery razy w tygodniu, zawsze wypożyczając maksymalną dozwoloną liczbę książek. Większości z nich już nie pamiętam. Nigdzie ich nie zapisywałam, ani nie znam moich statystyk dotyczących tego, ile czytałam każdego roku. A jednak pamiętam, że czytałam dużo i sprawiało mi to ogromną przyjemność.
Teraz…
Teraz znam moje coroczne statystyki, mogę ocenić każdą czytaną książkę i w dowolnym momencie powrócić do mojej recenzji. Mam cel, który co roku sobie wyznaczam i do którego dążę, motywuje mnie on do tego, żeby stale czytać więcej. A przecież gdy byłam młodsza, nie potrzebowałam tej złowieszczej liczby spoglądającej na mnie oceniająco z ekranu telefonu za każdym razem, gdy otworzę aplikację Goodreads. Motywacją do czytania było samo czytanie. Jedna niesamowita książka sprawiała, że od razu miałam ochotę przeczytać pięćdziesiąt kolejnych.
Teraz mam dostęp do spisu wszystkich wydanych książek oraz najnowszych zapowiedzi, wystarczy, że tylko zerknę do internetu. Dzięki temu mogę wybrać te, które najbardziej mi odpowiadają i je przeczytać, nie tracąc czasu na rozglądanie się po półkach biblioteki czy księgarni w poszukiwaniu czegoś, co mnie zainteresuje. A przecież kiedyś, przechadzając się pomiędzy regałami mojej lokalnej biblioteki wcale nie czułam, że moje możliwości czytelnicze są w jakikolwiek sposób ograniczone. Wręcz przeciwnie, często zastanawiałam się, jak zdołam przeczytać wszystkie te książki, które mi się podobają.
Teraz chcę mieć najpiękniejsze dostępne wydania moich ulubieńców i móc podziwiać je na moich półkach. Kiedyś wystarczyła mi chwilowa radość z możliwości trzymania pięknej książki w rękach i cieszenia się nią tę krótką chwilę, zanim powędruje do kogoś innego. Niestety, czytelnictwo, jak wszystko w naszym świecie, zostało pochłonięte przez konsumpcjonizm. Nawet jeśli znajdujemy czas na czytanie, czujemy potrzebę usprawiedliwiania go samorozwojem, edukowaniem się, czy też byciem na czasie z obecnymi trendami. Dobrze jest czytać, a jeszcze lepiej jest czytać dużo. I najlepiej to, co cieszy się największą popularnością. Inaczej jak możemy wiedzieć, o czym teraz wszyscy rozmawiają?
Odłóż telefon sięgnij po książkę
Można by pomyśleć, że jest to surowa krytyka konsumpcyjnego i masowego czytelnictwa dwudziestego pierwszego wieku, w którym zdarza nam się czytać trochę na pokaz, bezmyślnie sięgając po najpopularniejsze pozycje, od nieustannie otaczające nas w mediach społecznościowych. A jednak i ja sama za chwilę wrócę do mojej aktualnie czytanej książki i zaktualizuję mój postęp w czytaniu na Goodreads. Będę się cieszyć, kiedy po jej skończeniu mój procent zrealizowania reading challenge wzrośnie i z ogromnym skupieniem ocenię tę książkę oraz napiszę jej recenzję. Bo przecież znajomi to zobaczą. A zaraz potem zupełnie zignoruję piętrzące się na moich półkach książki czekające na przeczytanie i wejdę na Instagrama żeby tam poszukać kolejnych poleceń, które będę mogła dodać do mojego koszyka. Lecz chyba najważniejsze z tego wszystkiego i tak będzie to, że coś przeczytam, prawda?
Nie jest to pretensjonalne czytanie na pokaz, czy też udawanie pseudo-inteligencji. Są to po prostu realia naszego świata. A ja mimo wszystko niezmiernie się cieszę, że w całym tym kieracie i pośpiechu wciąż znajdujemy czas na książki. Nawet w takiej postaci. W końcu mała ja, siedząca pomiędzy regałami biblioteki i zastanawiająca się, którą książkę powinna wypożyczyć, na pewno nie wyobrażałaby sobie życia bez czytania. I zdecydowanie cieszyłaby się, że ma z kim porozmawiać o czytanych książkach. Wystarczy popatrzeć na to, co dzieje się w mediach społecznościowych, jak szybko i prężnie rozwija się społeczność czytelnicza, jak modne jest ostatnio czytanie, a od razu dostrzeżemy, że telefony wcale nie przeszkadzają nam w sięganiu po książki, ani ich nie zastępują. Wręcz przeciwnie, potrafią nieźle nas zmotywować do sięgania po nie, czasem tylko robią to dość ekstremalnie, ale tak już chyba to wygląda w naszym świecie, gdzie wszystko jest zero-jedynkowe. Nie oceniałabym więc czytelnictwa w kategoriach postępu czy regresu, a raczej skupiłabym się na fakcie, że nadal jest ono obecne w naszym społeczeństwie i, mimo wszelkich przeciwności losu, ma się całkiem dobrze. Jest więc całkiem możliwe, że następnym razem, gdy ktoś mi powie, że ludzie w moim wieku spędzają za dużo czasu patrząc w telefon zamiast przeczytać książkę, nie przyjmę tego komentarza z uprzejmym uśmiechem, tylko nareszcie skorzystam z moich czytelniczych statystyk, które być może zaskoczą mojego rozmówcę. A potem szybko powrócę do przeglądania zapowiedzi książkowych na moim telefonie. Tak dla zabawy.
koniec
4 marca 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.