Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (9)

Esensja.pl
Esensja.pl
Andreas „Zoltar” Boegner
Gust czytelników zazwyczaj odbiega znacząco od ocen krytyków literackich. Nie inaczej jest w przypadku niemieckojęzycznej fantastyki – tutejszy fandom wyróżnia za pomocą Niemieckiej Nagrody Science Fiction (DSFP) najbardziej poczytne powieści i opowiadania roku. Wśród nich znajdą się tytuły pominięte przez fachowców milczeniem. Czy to w takim razie słabe teksty?

Andreas „Zoltar” Boegner

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (9)

Gust czytelników zazwyczaj odbiega znacząco od ocen krytyków literackich. Nie inaczej jest w przypadku niemieckojęzycznej fantastyki – tutejszy fandom wyróżnia za pomocą Niemieckiej Nagrody Science Fiction (DSFP) najbardziej poczytne powieści i opowiadania roku. Wśród nich znajdą się tytuły pominięte przez fachowców milczeniem. Czy to w takim razie słabe teksty?
Philip P. Peterson
‹Vakuum›
Peter P. Peterson to pseudonim Petera Bourauela (ur. 1977), niemieckiego doktora inżynierii kosmicznej oraz pisarza sf. Pracując dla Niemieckiej Agencji Kosmicznej, Bourauel rozpoczął w 2014 karierę pisarską cyklem „Transport”. Inspirował się przede wszystkim twórczością autorów hard SF, jak Stephen Baxter, Arthur C.Clarke i Larry Niven. Większość jego powieści ukazała się jako książki na zamówienie. Ich poczytność musi być spora, jeśli, jak twierdzi autor, „wszystkie jego powieści dostały się do top ten zakupowych hitów Amazona w Niemczech”.1) Z pewnością dużym sukcesem był cykl „Paradox”, za którego pierwszą powieść Bourauel zdobył w 2016 Kindle Storyteller Award, nominację do Nagrody im. K. Lasswitza oraz trzecie miejsce w walce o DSFP.
W międzyczasie autor podpisał umowę z renomowanym wydawnictwem Fischer TOR. Owocem współpracy stała się powieść „Vakuum” (Próżnia, 2020), która powtórzyła sukces „Paradoxu” i zdobyła trzecie miejsce wśród nominacji do DSFP.
Co tak fascynuje fanów tej powieści? Będzie to prawdopodobnie iście hitchcockowe podejście do tematu („Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie wzrastać.”), bo książka zaczyna się od prawdziwie hiobowej wieści: Astrofizycy odkrywają obszar kosmosu w kostelacji Hiad, w którym z niewyjaśnionej przyczyny zaczynają gasnąć gwiazdy. Jest on oddalony od Ziemi o 150 lat świetlnych, znajduje się więc, w skali astronomicznej, w naszym bezpośrednim sąsiedztwie. Równocześnie granicę Układu Słonecznego przekracza obiekt, który szybko udaje się zidentyfikować jako poruszający się prawie z prędkością światła statek obcych. Nieprzypadkowo trajektora lotu przybyszów z gwiazd wskazuje na ich pochodzenie z tajemniczego regionu gasnących słońc. Rozszyfrowanie transmisji, nadawanej z pokładu mknącego przez układ statku, potwierdza najgorsze przypuszczenia naukowców: Poprzez niebezpieczne eksperymenty obcy doprowadzili do lokalnej zmiany równowagi fizykalnych stałych kosmosu. Tuż pod bokiem Ziemian wszechświat zmienia raptownie swój stan i obraca wszelką masę w… absolutną nicość. W porównaniu z nią, znana nam próżnia kosmiczna jest buzującym energią i masą miejscem.
W dużym błędzie byłby czytelnik, który sądziłby, że Peterson takim pomysłem „odleciał”, że jego fantazjowanie wyraźnie przekroczyło granicę science fiction. Teoria rozpadu niestabilnej próżni kosmicznej jest wynikiem odkrycia bozonu Higgsa (cząstki elementarnej, odpowiedzialnej za przyporządkowanie materii masy). W posłowiu autor nie omieszkuje przytoczyć tytułów odpowiednich prac naukowych.
Świat stoi zatem w obliczu ultymatywnego armageddonu; już za kilka lat po całym Układzie Słonecznym nie pozostanie nawet jeden atom. Przed nieustannie zbliżającym się frontem rozpadającej się próżni można uciec jedynie za pomocą statku kosmicznego, który byłby w stanie osiągnąć prędkość bliską prędkości światła. Czy to misja nie do zrealizowania? Otóż nie – kilka narodów i sojuszy podejmuje próbę skonstruowania takiego pojazdu. Nie są to oczywiście przedsięwzięcia łatwe. Tym bardziej, że czas depcze politykom i inżynierom po piętach.
W tej pierwszej części książki Petersonowi świetnie udaje się przedstawić problem i opisać ludzkość wstrząśniętą dokonanym odkryciem. Akcja toczy się głównie w USA, gdzie zdesperowany prezydent sięga po najostrzejsze środki, aby umożliwić przetrwanie narodu. Z dużym trudem udaje się uspokoić opinię publiczną i skoncentrować wysiłki na uratowaniu kilkuset Amerykanek i Amerykanów.
W następnych rozdziałach Peterson nie oszczędza ludzkości, roztaczając przed czytelnikami apokaliptyczny obraz świata skazanego na zagładę absolutną. Jak łatwo sobie wyobrazić, to ludzie, a nie trudności techniczne, staną się największym zagrożeniem dla sukcesu misji. Autor dokładnie i wiarygodnie opisuje budowę statku generacyjnego, napędzanego przez wybuchy kilkuset bomb termojądrowych – ale równocześnie serwuje przykłady irracjonalnych zachowań w obliczu nieuchronnej zagłady. Staniemy się nawet świadkami ataku atomowej rakiety międzykontynentalnej na jedną z amerykańskich metropolii. Ten wątek to bardzo emocjonalna „jazda bez trzymanki”. Gdyby cała powieść została utrzymana w takiej formie, byłbym skłonny mówić o bardzo dobrej książce hard SF.
Niestety, Peterson przeplata wydarzenia na Ziemi opisami losów potomków pierwszej generacji amerykańskich uciekinierów na pokładzie statku, który kilka stron wcześniej znajdował się jeszcze w budowie. Tym sposobem autor, pozazdrościwszy chyba Brianowi W. Aldissowi pomysłu na powieść „Non-stop”, zburzył wszelakie napięcie. Start statku musiał się udać, a jego ucieczka przed anihilującym czasoprzestrzeń frontem trwa już od setek lat. Taka konstrukcja „Vakuum” spowodowała mocne obniżenie oceny końcowej.
A jak sprawę widzieli inni czytelnicy? Debbie, blogerka z portalu „Lucydas Plejadium”, poświadcza, że „Vakuum” to „prawdziwy pageturner”, czyli książka, od której trudno się oderwać. Jej zdaniem jest to bardzo dobre studium rozpadu społeczeństwa w obliczu nieuchronnej katastrofy. Jednocześnie krytykuje ona bardzo prosty, suchy styl autora oraz kilka stereotypów, jakich Petersonowi nie udało się uniknąć przy konstruowaniu protagonistek powieści (kobiety ciągle szlochają, bo są przecież sterowane emocjami). Komentarz Debbie: „Błagam, nie jesteśmy w latach pięćdziesiątych!”.2)
Na stronie „Lesejury” znajdzie się cytat samego Andreasa Eschbacha, który w blurbie do angielskiego przekładu chwali „Vakuum” w następujący sposób: „To najbardziej ostateczny thriller katastroficzny, jaki kiedykolwiek napisano. I najodważniejsza akcja ratunkowa, jaką można sobie wyobrazić. Świetne!”3)
Wśród ogólnego entuzjazmu znajdą się jednak głosy krytyczne. Bloger Josefson z wiedeńskiego „Der Standard” niezbyt gustuje w stosowaniu wymuszonego optymizmu á la Stephen Baxter, dzięki któremu czytelnik nie ma wątpliwości, że kto jak kto, ale Amerykanie dadzą przecież radę. Podobnie jak ja, uważa on wprowadzenie wątku zdziczałych potomków uratowanych astronautów za olbrzymi spojler. Lektura „Vakuum” nie jest dla niego stratą czasu, jednak jest ona „trochę jak oglądanie powtórki meczu piłki nożnej, którego wynik już znasz, w popołudniowym niedzielnym programie.”4)
Ralph Edenhofer
‹Kohärenz›
Urodzony w 1973 Ralph Edenhofer należy do tej samej generacji autorów, co Peter P. Peterson. Z zawodu jest fizykiem i inżynierem z tytułem doktorskim, zafascynowanym grami RPG, motorami Suzuki, futbolem amerykańskim oraz obserwacją nocnego nieba.5)
Silne zainteresowanie grami RPG doprowadziło w końcu do napisania kilku scenariuszy, które przerodziły się z czasem w cykl „c23 – Die Welt im 23. Jahrhundert ” (c23 – świat XXIII wieku), tworzony częściowo przy współpracy z Joshua Tree (pseudonim Benjamina Krämera). Edenhofer napisał w międzyczasie również sporo książek fantasy, do których zaliczają się przede wszystkim powieści z cyklu „City of Angels and Demons” (urban fantasy) oraz trylogia wampiryczna pt. „Archaios”.6)
Prawdziwych sukcesów autor, przynajmnie na razie, jeszcze nie osiągnął. „Kohärenz„ (Koherencja) zdobyła w 2021 szóste miejsce wśród nominacji do DSFP i jest tym samym jego dotychczas najlepiej przyjętą powieścią SF.
Pomysł na książkę narodził się po obejrzeniu videa, w którym postulowano konieczność posiadania możliwości transportu ponadświetlnego dla międzygwiezdnych tworów państwowych. Edenhofer zadał sobie pytanie: Czy takie imperia nie mogłyby istnieć bez łamania praw fizyki? Idea Koherencji to jego odpowiedź na to pytanie.7)
Na czym polega pomysł autora? Otóż, jeśli nie można poruszać się szybciej od światła, a transport towarów z prędkością podświetlną jest szalenie drogi, to jedyną rzeczą, jaką sensownie można przesyłać pomiędzy systemami gwiezdnymi imperium jest… informacja. Edenhoferowi chodzi przede wszystkim o zapis ludzkiego genomu, połączony ze stanem pamięci danej osoby w momencie zapisania informacji na digitalnych mediach. Na miejscu docelowym powstaje z przesłanej informacji klon, w którego mózgu zapisane zostają również wspomnienia transportowanej osoby. W ten sposób gwiezdne imperium ludzkości zasiedla kolejne, co raz bardziej oddalone od Ziemi planety.
Do rozwiązania pozostaje jeden, decydujący problem: Jak zapewnić równomierny rozwój powstających kolonii? Jak uniknąć różnic w prędkości rozwoju poszczególnych części imperium? Temat to bardzo ważki, bo w przeszłości doszło już do ruchów niepodległościowych ziemskich kolonii, zakończonych brutalną wojną domową, w toku której zginęły miliardy istnień i unicestwiono kilka systemów gwiezdnych poprzez wysłanie do nich rakiet z głowicami bojowymi. Odpowiedzią polityków jest Koherencja, czyli dbanie o równomierny a przede wszystkim lojalny w stosunku do władców rozwój ludzkich kolonii.
O zachowanie Koherencji dbają tak zwani rewizorzy – wyposażeni w daleko idące pełnomocnictwa urzędnicy państwowi. Jednym z nich jest Leron, któremu powierzono właśnie po raz pierwszy stanowisko Rewizora Primusa, odpowiedzialnego za rozwój nowo powstałej kolonii na planecie Illada.
Leron jest wprawdzie odpowiedzialnym urzędnikiem państwowym – ale jest przede wszystkim mężczyzną. Jako taki nie jest w stanie oprzeć się wdziękom Telaris, prawdziwej femme fatale imperium. Już wkrótce rewizor przestaje być obiektywnym obserwatorem kolonizacji Illady, lecz staje się kochankiem kobiety, która łamie prawo i rozpoczyna eksperymenty w celu osiągnięcia wiecznego życia w dowolnie odnawialnych ciałach klonów.
Ciekawa do tego momentu fabuła „Koherencji” przeradza się tutaj w raczej niewiarygodny a szczegółowo opisany romans. Leron zachowuje się czasami, jak kosztujący pierwszej miłości sztubak, a nie jak przystało na człowieka, od którego zależy życie lub śmierć milionów (z biegiem czasu nawet miliardów) istnień. W toku akcji Telaris jest stale o kilka kroków przed rewizorem, co koniec końców prowadzi do sytuacji, w której decydenci imperium na serio rozpatrują zniszczenie Illady.
Mimo nominacji do DSFP, „Koherencja” przemknęła raczej niezauważenie przez niemieckojęzyczne media lat 2020-2021. Poza kilkoma wypowiedziami rozentuzjazmowanych fanów na portalach książkowych republiki nie pochylił się nad tym tytułem żaden krytyk literacki, lub chociażby rozeznany w temacie laik. Nie chcąc być w stosunku do autora złośliwym, stwierdzam, że jednak mnie to nie dziwi, bo powieść jest po prostu średnia.
koniec
1 kwietnia 2023
2) Recenzja na stronie Lucydas Plejadium
3) Recenzja czytelnika NobbyRa na stronie Lesejury
5)Strona autora.
6) Tamże.
7) Posłowie do „Koherencji”.

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.