RżnięcieSeks w fantastyce
Wyszukaj / Kup Zaiste, musiał to być wielki moment w historii fantasy, kiedy pierwszy nieznany autor stwierdził, że może w książce umieścić słowo „dupa”. Nie wiem, komu przypisać to wiekopomne odkrycie, ale stało się. A kiedy już okazało się, że o seksie można pisać nieco szczegółowiej, to czemu by nie zająć się resztą ludzkiej anatomii, którą przecież można tak malowniczo uszkodzić? No i posypało się – flaki na lewo i prawo, tu rączka, tam nóżka, a w tle obowiązkowe jęki konających. Tortury stawały się coraz bardziej krwawe, sceny łóżkowe zrobiły się głośne, a bohaterowie zaczęli wyzywać wrogów tak obelżywie, że odwiecznym dębom opadły liście. Na dodatek kaci zyskali kilka podręczników zamaskowanych dla niepoznaki pod szyldem powieści. Jest to bowiem znakomite wyjście z sytuacji – nie wiesz co ma robić Twój bohater? Niech rżnie i klnie! Zacznijmy od historii. Z szacunku do wieku i pionierów rozpocząć trzeba wspomnieniem Conana, który i pomordować i pogwałcić, jak to barbarzyńca, lubił. Jednak Howard, krępowany nieco przedwojennymi standardami, nie był w opisach specjalnie malowniczy i ścisły. Podobno krokiem naprzód był, nieznany mi bliżej, cykl „Gor”, gdzie autor (John Norman) twórczo zdołał połączyć sferę seksualną z katowską. Nie wiem, nie czytałem, ale z kronikarskiego obowiązku wspomnę. Obyczaje zrobiły się nieco luźniejsze, worek z fantasy mięsistą został rozwiązany i zaczął się wielki wysyp. Najnowszym głośnym wcieleniem tego stylu „seksu i wnętrzności” jest niewątpliwie cykl „Miecz Prawdy” produkowany taśmowo przez Terry’ego Goodkinda. O ile z tomu na tom książki są coraz słabsze, wynalazki coraz rozpaczliwsze, a zapożyczenia u innych autorów coraz częstsze, to stężenie scen zbliżeniowych, względnie krwawych pozostaje niezmienne. Nie żałuje nam autor opisów, oj nie. Mielenie jąder w moździerzu też dostaniemy, smacznego. A i parę gorących scenek intymnych się trafi. Ciekawy aspekt osobowości autora prezentuje jego postawa wobec głównej bohaterki – Kahlan Amnell. Póki była dziewicą, wszyscy chcieli ją zgwałcić. Teraz, kiedy już dziewicą nie jest – wszyscy chcą ją zabić. Interesujące. Pogniewał się na nią Goodkind, czy co?
Wyszukaj / Kup Zalety seksu prezentuje też na różne sposoby Jean M. Auel w swoim cyklu o Ayli. Jedyny tom, w którym detalicznie opisanych scenek łóżkowych nie dostajemy, to pierwszy i zarazem najlepszy „Klan niedźwiedzia jaskiniowego”. Później jednak główna bohaterka, Ayla, rozwija się i naturalną koleją rzeczy ochoczo bierze się za wiadome czynności. W dalszych tomach akcja wygląda dość jednostajnie: marsz – seks – trochę o życiu prehistorycznym – i znowu w drogę. Pikanterii całej sprawie dodaje podobieństwo nazwiska „Auel” i imienia „Ayla”. Podobno nie jest ono tak bardzo przypadkowe, a i imię partnera Ayli, Jondalara, ma kogoś miłego przypominać. Trzymając się naszego podwórka – mamy wśród rodzimych pisarzy swoich gwiazdorów seksu, broni i tortur. Konrad T. Lewandowski to przykład wręcz wzorcowy. Zaczął „Ksinem”, gdzie seksu jest dużo, momentami międzygatunkowego, a co większych pechowców torturuje się w sposób bardzo wyszukany. Przez długi czas udawało się unikać seksu redaktorowi Tomaszewskiemu (wyjątkiem jest „Synara”, ale tam zbliżenie bohatera i Dziewicy stanowiło integralną część fabuły), ale niestety, już w „El Nino” skończyło się jego szczęście, bo ni z gruchy ni z pietruchy wylądował komuś w łóżku. W „Królowej Joannie d’Arc” nie starczyło czasu na opisanie epidemii na krzyżackim zamku, pogłębienie romansu króla i Joanny (chociaż może to i lepiej), ale wyprężony członek zdążył się jak najbardziej pokazać. Dwie rzeczy trzeba tu dodać – po pierwsze: to nie tylko grzech fantasy. Nie ma się co rozkoszować wyższością klasycznej science – fiction, bo ktoś wyciągnie „Radix” A. A. Attanasio i poruta będzie. Dwa – książki Auel i Goodkinda osiągają gigantyczne nakłady, kto wie, czy nie dzięki intymnym detalom. Trend jest więc powszechny i opłacalny w sprzedaży. Szkoda. Dobrze stało się, że bohaterowie sf zostali w końcu wyposażeni w narządy płciowe, bo jest to integralna i całkiem przyjemna część życia. Źle się jednak dzieje, kiedy stosowanie owych narządów używane jest jako zamiennik fabuły, procesu kształtowania charakteru, czy w ogóle jest powodem napisania powieści. Przykładem tego ostatniego podejścia może być „Przebudzenie śpiącej królewny” autorstwa Anne Rice. Przyznaję się uczciwie, nie czytałem, i jestem gotów na krytykę, bo swoje wrażenia opieram na eksperymencie. Otwieraliśmy mianowicie tę książkę losowo i czytaliśmy. Zazwyczaj nie mijało nawet pięć stron, i już znów ktoś się rozbierał, kogoś wiązano, i rozpoczynała się orgietka.
Wyszukaj / Kup Jest jeszcze jeden problem związany z opisywaniem seksu na różne, autorowi miłe, sposoby. Nie polega on wcale na drastyczności takich scen, czy ich niezgodności z dyrektywami Władz Moralnych. Nie. Polega on na tym, że takie sceny należałoby umieć opisywać, a do tego trzeba naprawdę dobrze piórem władać. Wielką krzywdę uczynił nam tu Andrzej Sapkowski, który tak pisać umie. No i niestety inni pisarze stwierdzili, że oni też. Piszę ten tekst po przeczytaniu „Achai” zamieszczonej w 10 numerze „Science Fiction” – jest to fragment powieści Andrzeja Ziemiańskiego. Stron około dwudziestu, a wszystkie wypełnione tytułowym rżnięciem. Autor olewa psychikę bohaterek, głęboko ma intrygę, rzuca tylko strzałami i ogniem, każe się bohaterkom walić po twarzach kijem, tudzież poświęca jedną kolumnę na stosunek w wersji tradycyjnej, znakomicie znanej z klasyki filmów, niestety nie fantastycznych. Oprócz tego, w ramach języka żołnierskiego z kart opowiadania mkną w naszym kierunku liczne „kurwy”. Rozumiem, że można od czasu do czasu słówkiem rzucić, ale niech to zostanie w sensowny sposób wpasowane w tkankę opowieści! Mistrz Sapkowski do spółki z Yarpenem Zigrinem kłaniają się w tym miejscu zza „Granicy możliwości”. Jest „Achaja” jedynie częścią powieści, ale dlaczego akurat taki fragment wybrano do promocji? Być może, kiedy poznam całość, to zachwycę się i odszczekam, ale moje nadzieje gaszą niestety najnowsze wieści z literackiego frontu. Podobnie przy estetyce rżnięcia pozostaje nadal Konrad T. Lewandowski w swojej powieści „Misja »Ramzesa Wielkiego«” Szkoda. Autorze! Zanim więc Twój bohater sięgnie po pochwę – czy to od magicznego miecza, czy to pięknej bohaterki, to zastanów się, czy on naprawdę musi to zrobić, a Ty na pewno umiesz to napisać. Wzbogacanie literackich zasobów o jeszcze jedno soft-porno, względnie siekaninę nie powinno być raczej Twoim celem. Ten podgatunek już istnieje i kwitnie; może pora by była na coś oryginalnego? 31 marca 2002 |
Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?
więcej »Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.
więcej »Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cel uświęca środki
— Katarzyna Piekarz
Powrót do znanego świata
— Katarzyna Piekarz
Esensja czyta: Grudzień 2014
— Miłosz Cybowski, Daniel Markiewicz, Marcin Mroziuk, Joanna Słupek, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski
Barbie i Ken kontra Zły Władca
— Magdalena Kubasiewicz
Komisarz Drwęcki w trasie. Przystanek Łódź
— Wojciech Woźniak
Komisarz Drętwy
— Michał Foerster
Zaczyn
— Eryk Remiezowicz
Żywa woda
— Konrad T. Lewandowski
Klapa „Ramzesa Wielkiego”
— Marek Pawelec
Najstarsza magia
— Eryk Remiezowicz
Kronika śmierci niezauważonej
— Eryk Remiezowicz
Zamknąć Królikarnię!
— Eryk Remiezowicz
Książka, która nie dotarła do nieba
— Eryk Remiezowicz
Historia żywa
— Eryk Remiezowicz
Na siłę
— Eryk Remiezowicz
Wpadnij do wikingów
— Eryk Remiezowicz
Gdzie korekta to skarb
— Eryk Remiezowicz
Anielski kryminał
— Eryk Remiezowicz
I po co ten pośpiech?
— Eryk Remiezowicz