Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

S.O.D.: Zagadka czy pułapka? „Ada” albo żart Nabokova.

Esensja.pl
Esensja.pl
Jacek Dukaj, Łukasz Orbitowski, Wit Szostak
« 1 2 3 4 5 6 »

Jacek Dukaj, Łukasz Orbitowski, Wit Szostak

S.O.D.: Zagadka czy pułapka? „Ada” albo żart Nabokova.

HIPEREROTYK
Orbitowski: Wszystkie moje zastrzeżenia nie przekreślają jednego: „Ada” w tym ujęciu nie jest podsumowaniem powieściowego dorobku ludzkości, ale najpiękniejszą, najbardziej pełną opowieścią erotyczną, jaka została napisana. I jeśli nawet wszystko inne jest bezładnym udawaniem, to samo podejście do erotyki wydaje się czymś absolutnie cudownym. Nie chodzi mi tylko o to, że Nabokov uniknął wszelkich możliwych pułapek, również językowych: umie być dosłowny ale nie wulgarny, tak samo jak oddaje seksualne odurzenie, uniesienie, nie wywołując wrażenia śmieszności; sprośność stała się sztuką. Umknął też przed Freudem i jego pociotkami, to znaczy „Adę” można rozpatrywać w kategoriach psychoanalizy, tak samo jak da się to zrobić z dowolną książką i ludzką czynnością, ale ujęcie tematu dokonało się z wyłączeniem Freudowskiego klucza.
Dukaj: Jeden z bezskutecznie poszukiwanych od lat świętych Graalów literatury polskiej to specjalny język do opisu erotyki. Poszukuje się klucza, metody, chwytu – całego nowego słownika, który nie byłby ani wulgarny, ani medyczny. Nabokov pokazuje rozwiązanie idealne, lecz niemożliwe do skopiowania. Nie ma bowiem żadnego „słownika erotyki” Nabokova, żadnej algorytmizowalnej metody opisu scen miłosnych. On wymyśla metodę w biegu, na bieżąco, do każdej sceny od nowa. Czyli metoda jest taka: trzeba być Nabokovem.
Jednak nawet będąc Nabokovem, nie można by jej stosować zawsze, w każdym dziele, w każdej konwencji. Rozbuchanie językowe, owo charakterystyczne nadbogactwo stylu mimo woli tworzy rodzaj samousprawiedliwienia, carte blanche na szarże, przegięcia, nieścisłości psychologiczne, skróty fabularne itp. Jest to piękne, a im bardziej jest piękne – tym mniej realistycznie traktujemy sam obiekt sztuki. Niepostrzeżenie dokonuje się przejście z „języka erotyki” do „erotyki języka”.
Takie rozwiązanie sprawdza się doskonale w „Adzie”, która cała została ulepiona z żywiołów literatury. W większości innych opowieści sprawiałoby chyba wrażenie nieznośnego manieryzmu.
Orbitowski: Oczywiście istnieje język – a przynajmniej słownik – czysto prywatny, sprokurowany przez kochanków. Nie pisałeś, Jacku, o tym już kiedyś? Taki język może stać się komunikatywnym językiem literackim.
Szostak: Do wypracowania takiego języka potrzeba oczywiście czasu. Ale zauważcie: gdybyśmy w „puste miejsca” po fachowych terminach wstawili odpowiednie pojęcia zaczerpnięte z takiego dowolnego języka prywatnego, to najczęściej popadlibyśmy w śmieszność. Taką samą, jaką odczuwamy, słysząc nieraz, jak obcy ludzie, obce pary mówią do siebie zdrabniając i nazywając się publicznie swoimi sekretnymi imionami. Te prywatne języki wyrwane z kontekstu brzmią po prostu śmiesznie. I Nabokov doskonale to rozumie. Wie, że musi dla swojej erotyki naszkicować kontekst, w którym czytelnik będzie przygotowany na to, co potem zostanie powiedziane na temat seksu.
Orbitowski: Na czym w tym wypadku polega genialność Nabokova, genialność „Ady” jako powieści obererotycznej – ano na tym, że w zupełnie intuicyjny sposób przyjmujemy zmysłowość Nabokova. Przecież inaczej nie kupilibyśmy tych scen.
Dokonują się tutaj dwie rzeczy niemożliwe. Nie tylko akceptujemy bez chwili wahania miłość ze wszech miar nieodpowiednią – raz, że kazirodztwo, dwa, że to przecież dzieci – tymczasem ja i chyba Wy także nie mieliśmy żadnego poczucia niestosowności. Powinno się pojawić, ludzie kochani, przecież nie będę wam tłumaczył, jakie to silne tabu. Czy gdybyście mieli córki, życzylibyście im takiej inicjacji, jakiej doświadczyła Ada? No pewnie, że nie. A Nabokov zaklął tę sytuację w piękno.
Dukaj: Bo tak naprawdę – jak podaję to niżej w mojej interpretacji – Ada i Van w Ardisie nie są dziećmi. W zachowaniach, słowach, myślach, wszystkim, co najważniejsze – są co najmniej dwudziestolatkami.
Szostak: Wyznam, ośmielony wyznaniem Łukasza, że relacja Ady i Vana nie wywołała u mnie żadnego zgorszenia – jej piękno ją ocala, mimo tego całego kontekstu ich pokrewieństwa itd. Ale inaczej niż Łukasz tłumaczę sobie własne przyzwolenie na tę relację. Otóż inna jest sytuacja, kiedy dziewczynkę w wieku Ady wprowadza w świat seksu mężczyzna, powiedzmy, dwudziestoparoletni lub starszy (ten scenariusz Nabokov przerabiał w „Lolicie”), a inna, kiedy tym mężczyzną jest o kilka lat starszy chłopak. Ich niedorosłość usprawiedliwia bardziej tę sytuację niż cokolwiek innego – mam tu na myśli wrażenia lekturowe, a nie rozeznanie moralne, rzecz jasna. Zobaczcie: lato w Ardis daje się usprawiedliwić. Dlaczego jednak potem, kiedy obydwoje już dojrzeli, minęło kilka lat, spędzali je głównie bez siebie, dlaczego potem uporczywie i maniakalnie do siebie wracali? W naszym świecie z takich fascynacji, choć prawdziwych, choć pierwszych, choć obezwładniających, się wyrasta. W Demonii, jak widzimy, nie. Jeśli coś powinno nas oburzać, to raczej ich późniejsze relacje. One jednak są przez czytelnika odczytywane już w perspektywie Ardisu. Jakoś kibicuje więc tym dwojgu, chcąc ocalić to piękno, które odmalował Nabokov, opowiadając o początkach miłości Ady i Vana.
Orbitowski: Kazirodztwo, seks między dziećmi, czy znajdziemy tu jeszcze coś „paskudnego”? Na przykład starego zboczeńca? Hej, przecież całą tę opowieść snuje nam niemal stuletni Van – możemy ją odebrać odebrać jako katalog seksualnych fantazji, prawdziwych lub nie, kogo to obchodzi? Dziad ten nie tylko myśli o świństwach, ale jest też kawałem drania, zimnym i bezlitosnym. A Nabokov czyni go pięknym, piękne są jego fantazje i wspomnienia. Przecież to mistrzowski trik!
Całe rozmycie tej książki, te równoległe światy i rozmnożone Vany, Tołstoje i „niby nie potrzebne” wtręty o historii burdeli nie służą niczemu innemu jak rozkołysaniu naszej zmysłowości i dostrojeniu jej do zmysłowości Nabokova. Dlatego tak trudno poradzić sobie ze światem „Ady”, znaleźć znaczenia i powiązania. Zwyczajnie, cel pisarza był inny: oszukać nas, sprawić, byśmy coś, co jest paskudne, odebrali jako piękno, i to piękno najwyższe. Jak „Pieśń nad pieśniami” albo ikona. Mało tego, mamy do czynienia z pięknem uświęconym.
Powieść Nabokova jest więc rodzajem kunsztownego triku służącego wyprowadzeniu czytelnika w pole, zrobienia w konia jego zmysłów w ten sposób, że ten czytelnik, my, panowie, jeszcze się cieszymy. Jesteśmy zachwyceni.
I może także dlatego uważam, że „Ada…” nie jest dobrą powieścią fantastyczną, nie jest powieścią-arcydziełem, ale właśnie arcyerotykiem, po którym trudno coś jeszcze na ten temat napisać.
Szostak: To prawda – gdyby odrzeć „Adę” całej erotyki, wszystko to, co by nam pozostało, stałoby się zbędne i pretensjonalne. Paradoks Nabokova polega na tym, że urealnia „nieznane przez nieznane”. Zanim poznamy Adę i Vana, zostajemy wciągnięci w dziwny, odrealniony świat. I dopiero na tym tle rozkwitają sceny podczas lata w Ardis. Miłość zakazana staje się „normalna”.
Zobaczcie, jaką mamy przewrotną i precyzyjną konstrukcję: Demonia jest podpórką do usprawiedliwienia lata w Ardis (inna rzecz, że ono chyba się samo broni); potem lato w Ardis usprawiedliwia dalsze losy Ady i Vana, Demonia staje się zbędna. Rysą na tym idyllicznym obrazku są tragiczne losy Lucette, która w pewnym sensie bierze na siebie wszystkie winy Ady i Vana: Nabokov pokazuje, że wszystko to jednak niesie ze sobą poważne koszty.
« 1 2 3 4 5 6 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Ogród mąk nieziemskich
— Jacek Dukaj, Łukasz Orbitowski, Wit Szostak

Burza dziejów, ucieczka z powieści 2010
— Jacek Dukaj, Łukasz Orbitowski, Wit Szostak

Kołek w serce horroru
— Jacek Dukaj, Łukasz Orbitowski, Wit Szostak

Na marginesie: Samoświadomość poza fikcją, czyli od Wattsa do Metzingera
— Jacek Dukaj, Wit Szostak

Ślepoczytanie
— Jacek Dukaj, Łukasz Orbitowski, Wit Szostak

Bajka z garbem
— Jacek Dukaj, Łukasz Orbitowski, Wit Szostak

Tegoż twórcy

Zbrodniarz o dwóch twarzach
— Paweł Micnas

Tegoż autora

Wszyscy jesteśmy dysfunkcyjni emocjonalnie
— Łukasz Orbitowski

Kanał
— Łukasz Orbitowski

Moc generowania sensów
— Jacek Dukaj

Miasto grobów. Uwertura
— Wit Szostak

MetaArabia
— Wit Szostak

Konsekwencje wyobraźni
— Jacek Dukaj

Kosmos obiecany
— Jacek Dukaj

Słowo dla narodu
— Jacek Dukaj

Córka łupieżcy
— Jacek Dukaj

Kilka uwag o wzlocie i upadku fantastyki naukowej
— Jacek Dukaj

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.