100 najlepszych polskich opowiadań fantastycznychEsensja100 najlepszych polskich opowiadań fantastycznych10. Marek Baraniecki ‹Głowa Kasandry› Ogromną siłą starego i z pozoru już niezbyt aktualnego opowiadania Marka Baranieckiego leży przede wszystkim w tym, że wziął on na warsztat mocno zgrany, wydawałoby się, temat – wizję świata po nuklearnej zagładzie – ale znalazł pomysł, aby opowiedzieć o nim w sposób odbiegający od przyjętej sztampy. Nie ma tu zdziczałych hord rodem z „Mad Maxa”, nie ma mutantów, karaluchów czy innych elementów, które zostały nam wpojone przez liczne (zwłaszcza w latach 80.) filmy i powieści o pokrewnej tematyce. „Głowa Kasandry” to mozolne budowanie życia w nowym świecie, w którym największym zagrożeniem nadal są pozostałości po starej, z pozoru już unicestwionej, naszej cywilizacji. Nasze – czyli ludzkości – błędy nie dadzą więc o sobie zapomnieć nawet w czasie, w którym wszystko zaczyna się od nowa. Wydaje się, że ta wizja swym pesymizmem przewyższa nawet konkurencyjne opisy rzeczywistości po wojnie atomowej – dzięki czemu szokujący finałowy dylemat to również zadanie pytania czytelnikowi, a odpowiedź wcale nie musi być oczywista. A co do aktualności… Cóż, zagrożenie konfliktem nuklearnym nie wydaje się obecnie wielkie, ale arsenały nadal istnieją, sytuacja polityczna wcale nie jest bardzo stabilna i w gruncie rzeczy nie wiadomo, kiedy „Głowa Kasandry” znów stanie się tekstem na czasie. Pierwsza publikacja: „Fantastyka” (7/1983) Można przeczytać w: „Głowa Kasandry”, Krajowa Agencja Wydawnicza 1985; „Głowa Kasandry” SuperNowa 2008 9. Stanisław Lem ‹Wyprawa trzecia, czyli smoki prawdopodobieństwa› Jak wiadomo – smoki nie istnieją. Nie przeszkadza to jednak matematykom zajmować się nimi od strony teoretycznej (bo przecież banalność istnienia została już dawno udowodniona, a smoki mogą nie istnieć na kilka możliwych, fascynujących sposobów), a Stanisławowi Lemowi nie przeszkodziło napisać kapitalnego opowiadania. Dla każdego, kto choć liznął odrobinę wyższej matematyki, powinien być to tekst kultowy, dla reszty – naprawdę dobra zabawa. Autor genialnie lawiruje między terminologią naukową i potoczną, bawi się językiem, wprowadza smoki zerowe, smoki ujemne, smoki urojone, niesmoki, które mogą przekształcać się w… niesmaki. Mamy tu herboryzację smoków (działanie odpowiadające w normalnej algebrze mnożeniu), mamy pole nieprawdopodobieństwa i misje Trurla i Klapaucjusza, którzy muszą wcielać się w rolę szewczyka Dratewki, zamiast nadzianej smołą owcy dysponując miotaczem nieprawdopodobieństwa oraz innymi metodami matematycznymi. Dla wszystkich matematyków, rozważających na papierze ciała, pierścienie i liczby zespolone, to opowiadanie musi być Biblią. Czyż nie byłoby pięknie, gdyby matematyka mogła się zmaterializować i przyjąć realne kształty, chociażby wyposażone w ogony i łuski? Wtedy dopiero przestaliby się śmiać ci cholerni humaniści… Pierwsza publikacja: „Cyberiada”, Wydawnictwo Literackie 1965 Można przeczytać w: „Opowieści o pilocie Pirxie”, Agora 2008 Dzięki nominowanej do Oscara animowanej ekranizacji Tomasza Bagińskiego, będącej raczej swobodną wariacją na temat kilku scen opowiadania niż wiernym odbiciem pierwowzoru, „Katedra” rozsławiła Dukaja poza fantastycznym gettem. I słusznie, bo nie tylko autor, ale i ten konkretny tekst zasługuje na laury. Zaintrygować może już samo uczynienie głównym bohaterem i narratorem księdza, którego wysłano w podróż, by zbadał, czy daleko w kosmosie miał miejsce cud. Tym jednak, co zachwyca najbardziej, jest kreacja świata lub też światów – za sprawą zadziwiających opisów tytułowej konstrukcji i jej otoczenia rzeczywistość opowieści, choć osadzona w twardym science fiction, pozostaje na wskroś magiczna. Niejako przy okazji znalazło się tu miejsce dla dramatu świadomych zbliżającej się katastrofy członków załogi kosmicznego statku, a także dla czekającej na czytelnika w ostatnich zdaniach tekstu całkiem przyziemnej refleksji. Niekoniecznie natury religijnej. Pierwsza publikacja: „W kraju niewiernych”, SuperNowa 2000 Można przeczytać w: „Katedra”, Wydawnictwo Literackie 2003 i 2008; „W kraju niewiernych”, Wydawnictwo Literackie 2008 Sam autor „Ruchu Generała”, recenzując niegdyś „Tęczę grawitacji” Pynchona, określił ją jako wielką literaturę, lecz niedobrą powieść – nie ma chyba powodu, by (uczciwszy proporcje) podobnym wytrychem nie posłużyć się w opisie jego własnego tekstu. Na pierwszy rzut oka jest bowiem „Ruch Generała” jak hollywoodzki blockbuster: fabuła i bohaterowie pełnią rolę podrzędną wobec efektów specjalnych, a podporządkowany estetyce sztafaż jest właśnie sztafażem i niczym więcej. Bliższe spojrzenie przynosi natomiast konstatację, że aż do „Lodu” nie napisał Dukaj utworu tak mocno zanurzonego w literaturze. O ile jednak „Lód” wybudowany jest na olbrzymiej masie tradycji literackiej przełomu stuleci, „Ruch Genarała” testuje pojemność gatunków popularnych, wychodząc z prostego założenia: opisać świat fantasy językiem i metodami właściwymi dla hard SF. Rezultat, jak to u Dukaja, jest szalenie efektowny, a dla ewentualnych epigonów zarówno zachęcający (bo da się tak pisać), jak i deprymujący (bo niełatwo jest TAK pisać). Na marginesie warto zauważyć, że „Ruch Generała” może posłużyć za dobry test istoty wrażliwości na twardą fantastykę naukową: jest ona czysto intelektualna, jedynie estetyczna czy może miesza oba te poziomy? Pierwsza publikacja: „W kraju niewiernych”, SuperNowa 2000 Można przeczytać w: „W kraju niewiernych”, Wydawnictwo Literackie 2008, Esensja Tym razem zamiast pisania „prawdziwych wersji” baśni autor bierze się za dzieje Tristana i Izoldy, opowiadając je z punktu widzenia postaci drugoplanowych. Smutny, ale piękny tekst, koncentrujący się nie tylko na „power of love”, ale przede wszystkim na tych, których legenda porywa ze sobą. I których – jak choroba, la maladie d′espoir – wykorzystuje, ale i sprowadza z zaświatów, aby los mógł się wypełnić. Sapkowski pokazuje tym dziełem, że nie tylko gryząca ironia i cięte one-linery są jego siłą; że potrafi także napisać świetne, nostalgiczne i emocjonalne opowiadanie. Jednym zdaniem – że nie jest tylko autorem wiedźmina. Pierwsza publikacja: „Nowa Fantastyka” 12/1992 Można przeczytać w: „Świat króla Artura. Maladie”, SuperNowa 1998; „Maladie”, Atropos 2006, Sapkowski Zone Trudno, nie tylko w polskim piśmiennictwie, o tekst, który równie mocno boli. I nie idzie tu bynajmniej o ból spowodowany nieudolnością twórcy – chodzi o to, że szczytowe osiągniecie krakowskiego fizyka uderza sugestywnością brutalnej wizji życia po życiu, jedynej chyba takiej w światowej literaturze. Przygnębiająca, okrutna wręcz „Kara większa” nie ma zarazem nic wspólnego z tanim efekciarstwem – przemoc u Huberatha to nie cel sam w sobie, a pretekst do głębszych, nie tylko eschatologicznych rozważań. Autor w niebanalny sposób przemyśliwa takie problemy jak aborcja czy niezmienność ludzkiej natury; przeplata umowność i odpychającą czasami dosłowność. Prosty, oszczędny, lecz staranny język pozwala skoncentrować się tyko na treści; poczuć losy bohaterów na własnej skórze, co nie jest łatwym przeżyciem. To opowiadanie to triumf fantastyki ambitnej, trudnej i niemizdrzącej się do czytelnika; jeden z tekstów, o których nie można zapomnieć i nad którymi nie da się nie zastanawiać. Pierwsza publikacja: „Nowa Fantastyka” (7/1991) Można przeczytać w: „Ostatni, którzy wyszli z raju”, Zysk i Ska 1996; „Balsam długiego pożegnania”, Wydawnictwo Literackie 2006 4. Andrzej Sapkowski ‹Mniejsze zło› Zaryzykujemy twierdzenie, że po sukcesach kilku wcześniejszych tekstów Andrzej Sapkowski dopiero „Mniejszym złem” udowodnił, że jest twórcą, który potrafi mówić nie tylko w sposób atrakcyjny, ale także poruszać naprawdę poważne tematy pod płaszczykiem opowieści rozrywkowej, a historie o wiedźminie mają potencjał, którego być może do tej pory się nie spodziewaliśmy. Na płytszym poziomie „Mniejsze zło” to „odbaśniowiona”, alternatywna wersja losów Królewny Śnieżki, na głębszym – to opowieść… o czym właściwie? O zemście, o szantażu moralnym, o odpowiedzialności, którą musi wziąć na siebie jedyna osoba zdolna zapanować nad sytuacją. O niezrozumieniu, o konieczności podejmowania życiowych wyborów bez przekonania o ich słuszności. Bardzo mądry, piękny i poruszający na wielu poziomach tekst. Dla wielu czytelników do dziś najlepsze opowiadanie z cyklu wiedźmińskiego. Dla nas również. Pierwsza publikacja: „Fantastyka” (3/1990) Można przeczytać w: „Wiedźmin”, Reporter 1990; „Ostatnie życzenie”, Supernowa 1993, 1997, 2003 3. Stanisław Lem ‹Wyprawa pierwsza A, czyli Elektrybałt Trurla› Lem satyryk wznosi się na wyżyny w powalającej opowieści o wyprawie Trurla „do samych granic możliwości”. Wystarczającym powodem, by poznać i zachwycić się „Elektrybałtem”, są wplecione w tekst fragmenty poetyckie – czy to absurdalne zabawy lingwistyczne przywodzące na myśl Carrollowskiego „Jabberwocky’ego”, czy, a może przede wszystkim, słynny wiersz o miłości napisany językiem… kto jakimś cudem nie wie, temu nie zdradzimy – w każdym razie nijak nie kojarzącym się z uczuciami. Nawet zaś rozwój sztucznej inteligencji i „twórczych” zdolności maszyn nie sprawi, że ta krótka historia wykpiwająca choćby różne formy człowieczej ambicji (mimo że bohaterowie przecież ludźmi nie są) przestanie być na czasie. Pierwsza publikacja: „Cyberiada”, Wydawnictwo Literackie 1965 Można przeczytać w: „Cyberiada”, Agora 2008 „Podróż 14” z „Dzienników gwiazdowych” to chyba tekst, który najbardziej zakorzenił się w kulturze, języku, odwołaniach i nawiązaniach spośród wszystkich opowiadań Stanisława Lema. To właśnie w turystycznej wyprawie Ijona Tichego na Enteropię pojawiają się słynne sepulki, nad których znaczeniem biedzi się od pół wieku cały fantastyczny światek. To w tym opowiadaniu śledzimy z zapartym tchem oryginalne polowanie na kurdle z użyciem szczypiorku, bomby zegarowej i środka na przeczyszczenie. Tutaj znajdziemy też psujący się mózg elektronowy opowiadający stare dowcipy i bardzo specyficzną formę zabezpieczania się przed częstymi deszczami meteorów. Jednak – jak to u Lema bywa – „Podróż 14” nie jest tylko przeglądem ciekawych pomysłów, ale tekstem o głębszym przesłaniu. Znów mowa o barierach kulturowych, o niemożliwości pełnego porozumienia między cywilizacjami mimo poprawnie działającej współegzystencji. Mowa tu też o ewolucji, o uwarunkowaniach, jakim podlegają kultury, o rozwoju cywilizacji za cenę zapominania o swym dziedzictwie. W efekcie powstał tekst genialny – opowiadanie, przy lekturze którego literalnie pęka się ze śmiechu, a potem zastanawia nad całą głębią zawartego w nim przekazu. Pierwsza publikacja: „Dzienniki gwiazdowe”, Iskry, 1957 Można przeczytać w: „Dzienniki gwiazdowe”,Wydawnictwo Literackie 2003, Agora 2008 „Terminus” to absolutny ewenement w polskiej fantastyce. Z jednej strony to opowiadanie fabularnie bardzo proste, praktycznie pozbawione (realnych) bohaterów poza Pirxem i tytułowym automatem, ograniczone do jednej lokacji wnętrza starej rakiety. A jednocześnie jest „Terminus” twardym science fiction, przejmującą opowieścią grozy (do dziś chodzą nam po karku ciarki na wspomnienie pierwszej lektury tego tekstu) i na dodatek szerszą refleksją na temat ludzkiej reakcji na kontakt z Niezrozumiałym (co oczywiście od zawsze było jednym z głównych tematów Lema). Pirx obejmuje dowodzenie na starym statku kosmicznym wyposażonym w nieco zdezelowanego androida. Wkrótce odkrywa, że Terminus, wykonując drobne czynności naprawcze, nieświadomie wystukuje alfabetem Morse’a wołania ratunkowe dawnej załogi, która zginęła podczas jednej z poprzednich misji. Czy są to tylko echa rozmów, których robot był świadkiem po katastrofie, czy może coś więcej? Racjonalizm Pirxa zostanie tu zderzony z Nieznanym, z czymś, czego nie można objąć rozsądnym wyjaśnieniem. Odkrycie daje bohaterowi niesamowitą możliwość – poznania prawdy o legendarnej misji, zaszokowania naukowego świata, zwrócenia na siebie uwagi. Wszystko to jednak wiązałoby się z utratą poczucia zrozumienia rzeczywistości, z zaakceptowaniem faktu, że „są rzeczy na niebie i ziemi, o których nie śniło się filozofom”, z pozbawieniem siebie samego komfortu spokojnej egzystencji. Co wybrać, jaką podjąć decyzję? Czy owe ciarki, które wywołuje owo opowiadanie u czytelnika, nie są właśnie pewnym odbiciem dylematu, przed jakim stoi Pirx? Jak sami się zachowamy w takiej sytuacji? A to wszystko w niezbyt długim przecież tekście pochodzącym ze zbiorku opowiadań dla młodzieży. Po prostu majstersztyk. A także niekwestionowane pierwsze miejsce na naszej liście. Pierwsza publikacja: „Księga robotów”, Iskry 1961 Można przeczytać w: „Opowieści o pilocie Pirxie”, Agora 2008; lem.pl • • • W przygotowaniu zestawienia wzięli udział: Anna Kańtoch, Joanna Słupek, Agnieszka Szady, Artur Chruściel, Jakub Gałka, Michał Kubalski, Paweł Laudański, Eryk Remiezowicz, Szymon Sokół, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski, Krzysztof Wójcikiewicz. Wsparcie: Michał R. Wiśniewski. Uwaga: Choć redakcja uważa, że opowiadania naszej redakcyjnej koleżanki Ani Kańtoch w pełni zasługują na umieszczenie na tej liście, z oczywistych względów nie były brane pod uwagę przy tworzeniu zestawienia. Zapraszamy też do wyrażenia Waszej opinii w plebiscycie czytelników na najlepsze polskie opowiadanie fantastyczne. • • • Czytaj Wielkie Rankingi Esensji: |
Poza tym... gdzie "ABC... dwadzieścia cztery", jedyne opowiadanie Peteckiego? Gdzie - b. płody wszak - Fiałkowski? Gdzie "Granica Wszechświata" Sawaszkiewicza? Gdzie "Toccata" i "Algi" Borunia?
Jak dla mnie "Kara większa" to zdecydowany numer 1. Żadne inne opowiadanie tak nie wytrąca ze strefy komfortu, ten tekst jest jak nokaut na ringu, po którym próbujesz się podnieść i nie możesz. Powinien być lekturą obowiązkową dla 16, 17 - latków omamionych ideologią "róbta co chceta". Mógłby sprawić, że trochę zastanowiliby się nad światem, który ich otacza.
Wypowiedź "nie będę wymieniał nazwiska" z postu z 08 II 2014 roku uznałem za nieważną. Przepraszam za jej wpisanie.
Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?
więcej »Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.
więcej »Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Czy książki czytają ludzi? Autorzy kontra czytelnicy
— Agnieszka Hałas, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Agnieszka ‘Achika’ Szady
Za wcześnie i za późno
— Beatrycze Nowicka
Po trzy: Nie tylko wiedźmin
— Beatrycze Nowicka
Do księgarni marsz: Październik 2014
— Esensja
Oczy błękitne jak niebo
— Magdalena Kubasiewicz
10 najlepszych opowiadań o wiedźminie
— Esensja
Cykl wiedźmiński to więcej niż kanon
— Miłosz Cybowski, Agnieszka Hałas, Magdalena Kubasiewicz, Beatrycze Nowicka, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski
Anioł też człowiek
— Agnieszka Szady
Prezenty świąteczne 2010: 100 książek, które powinny znaleźć się pod choinką
— Esensja
100 najlepszych filmów XXI wieku. Trzecia setka
— Esensja
100 najlepszych filmów XXI wieku. Druga setka
— Esensja
100 najlepszych filmów XXI wieku
— Esensja
100 najlepszych filmów animowanych wszech czasów
— Esensja
50 najlepszych polskich filmów wszech czasów
— Esensja
50 najlepszych polskich powieści fantastycznych
— Esensja
50 najlepszych filmów o miłości
— Esensja
50 płyt na 50-lecie polskiego rocka
— Esensja
100 najlepszych filmów grozy wszech czasów
— Esensja
10 najlepszych polskich zbiorów opowiadań fantastycznych
— Jakub Gałka, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski
Zbierając okruchy przeszłości
— Wojciech Gołąbowski
O pożytkach ze zdrowych zębów oraz powrót do Liszkowa
— Wojciech Gołąbowski
Mała Esensja: Idealny pierwszy kontakt
— Marcin Mroziuk
Kaplica w Berezie
— Sebastian Chosiński
Ani śmieszno, ani straszno
— Wojciech Gołąbowski
Krótko o książkach: Esej o realizmie
— Miłosz Cybowski
O tym, czego nie boi się Dukaj
— Mieszko B. Wandowicz
Człowiek przeżywający
— Joanna Kapica-Curzytek
Krótko o książkach: Nie jedzcie bajkowych kucyków
— Wojciech Gołąbowski
Wiedźmie kłamstwa
— Anna Nieznaj
Prezenty świąteczne 2022: Prezenty książkowe
— Esensja
Nie przegap: Luty 2022
— Esensja
Prezentownik książkowy 2021
— Esensja
10 najśmieszniejszych lub najdziwniejszych książkowych scen ze zwierzętami
— Esensja
10 naj…: 11 twarzy jesieni
— Esensja
Do księgarni marsz: Grudzień 2020
— Esensja
Do księgarni marsz: Listopad 2020
— Esensja
Do księgarni marsz: Październik 2020
— Esensja
Do księgarni marsz: Wrzesień 2020
— Esensja
Do księgarni marsz: Sierpień 2020
— Esensja
Chyba nikt już nie pamięta opowiadania "Dwudziesty pierwszy rozdział księgi Fu" Suligi. Pąkciński też zapomniany. I "Sensorita i Ferty" Bukowieckiego (prawda, robił ów utwór wrażenie głównie erotyzmem, w aseksualnych czasach, ale....