Wariacje literackie: Najlepsza książka 2009 rokuNie, nie mam zamiaru ani tym bardziej kompetencji, by twierdzić, która pozycja wydana w ubiegłym roku jest najciekawsza. Kryterium natomiast jest takie: spośród lektur, które udało mi się przeczytać, uważam, że najlepsze były takie a takie. A już bardziej konkretnie – dwie książki wydane 2009 r. wzbudziły moje szczere zainteresowanie. Są to „Pierścienie Saturna” i „Dom ciszy”.
Michał FoersterWariacje literackie: Najlepsza książka 2009 rokuNie, nie mam zamiaru ani tym bardziej kompetencji, by twierdzić, która pozycja wydana w ubiegłym roku jest najciekawsza. Kryterium natomiast jest takie: spośród lektur, które udało mi się przeczytać, uważam, że najlepsze były takie a takie. A już bardziej konkretnie – dwie książki wydane 2009 r. wzbudziły moje szczere zainteresowanie. Są to „Pierścienie Saturna” i „Dom ciszy”. Po pierwsze, W.G. Sebald. Jego „Pieścienie…” są niezwykłe z dwóch powodów: dlatego, że pisarz stworzył własny gatunek literacki, a także dlatego, że potrafi jednocześnie zachwycić i przerazić czytelnika. O tym pierwszym pisałem już trochę w recenzji powieści, może więc skupię się na zachwycie. Rozpoczynając lekturę, miałem wrażenie, że czeka mnie spokojna, przyjemna i erudycyjna opowieść. Prędko okazało się, że to tylko pozory, a pod – zdawałoby się – pozbawioną silniejszych emocji narracją kryje się niepokój. W trakcie czytania narastało we mnie owo uczucie Unheimlich, wywołane przekonaniem, że coś niepokojącego skrywa się w opisywanych przez Sebalda wydarzeniach. Często dotyczy to zwykłych wydarzeń, historii jedwabników w Niemczech czy kulis powstawania „Lekcji anatomii doktora Tulpa”. Powody owego niepokoju to oryginalne spojrzenie na czas, a także specyficzna forma narracji.
Wyszukaj / Kup Wszyscy słyszeliśmy, że znaleziska archeologiczne układają się pod ziemią warstwami. Im głębiej, tym bliżej dinozaurów. Jeśli jednak pokazać owe warstwy nie na zasadzie przekroju, ale spłaszczyć wszystko na dwuwymiarowym rysunku widzianym z góry – otóż dojdzie wtedy do przemieszania. W jednym miejscu znajdować będą się neolityczne garnki i zarys półziemianki słowiańskiej. Podobnie jest u Sebalda. Nie ma wyraźnego rozgraniczenia w czasie, narracja łączy ze sobą daleką i bliską przeszłość, teraźniejsze refleksje przenikają się ze wspomnieniami. Pisarz stworzył opowieść, w której rozumienie czasu jest zbliżone do tego, jak może postrzegać go Bóg. Nie jako następstwo wydarzeń, ale jedno wielkie Teraz. Interesująco również ma się rzecz z narratorami. Sebald (w sposób trudny często do zauważania) oddaje głos napotkanym bohaterom. Odbiorca dopiero po kilku stronicach łapie się na tym, że czyta już nie słowa głównego narratora, ale osobiste wyznania ogrodnika, który widział spadający samolot podczas bitwy o Anglię. Ten zabieg ma jeszcze jeden efekt – miesza rzeczywistość z fikcją. Na równi występują wydarzenia prawdziwe, historyczne i literackie; zupełnie jakby tworzyły jedność. Wszytko to budzi niekłamany zachwyt, powoduje zagubienie się odbiorcy w fabule, czasem prowadzi do paradoksów – niepokoju wyłaniającego się z prawie sielankowej fabuły albo jednoczesnego zachwytu i przerażenia. Tak jest z opisem huraganu, który powalił całe połacie drzew w Anglii. Z jednej strony zachwycałem się potęgą żywiołu, niezwykle sugestywnym obrazem, który stworzył autor, z drugiej natomiast było coś strasznego w owym wydarzeniu, gigantyczna klęska, zniszczenie wszystkiego co żywe. Sebald potrafi oczarować czytelnika, na dodatek w sposób ledwo dostrzegalny. Wystarczy ledwie chwila a już jesteśmy w jego sidłach.
Wyszukaj / Kup Pamuk nie czaruje czytelnika w taki sposób jak autor „Pierścieni…”. Przeciwnie, jego proza jest, by tak rzec, mistrzowskim rzemieślnictwem. Wszystkie wydarzenia układają się w logiczny ciąg, nie ma tu specjalnie miejsca na niewytłumaczone zjawiska czy niepasujące do siebie elementy. A jednak, jest coś, co łączy obie książki. To przede wszystkim pozorny spokój, za którym skrywają się potężne emocje. W „Domie ciszy” króluje nuda, być może nawet jest to powieść o nudzie wypływającej z braku wydarzeń. Nudzą się wszyscy: Fatma wspominająca męża, jej wnuki próbujące spędzić jakoś wakacje, nawet Hasan, młodociany terrorysta, który marzy o świetlanej przyszłości. Czytelnik daje się zwieść temu spokojowi, pamiętam, że podczas lektury byłem przekonany, że Pamuk niczym mnie już nie zaskoczy. Jest wręcz przeciwnie, kapitalne zakończenie książki nie tylko do głębi porusza, ale też każe zupełnie zrewidować wcześniejszą lekturę. Okazuje się bowiem, że opowieść o wakacjach w nadmorskiej miejscowości jest jak wulkan na krótko przed erupcją. Niby nic się nie dzieje, a pod ziemią buzują straszliwe żywioły. Jakie, to już nie będę zdradzał. Oczywiście, „Dom…” nie jest tylko zabawą z czytelnikiem w przewrócenie fabuły do góry nogami. Największa przyjemność płynąca z lektury Pamuka to obcowanie z różnymi opowieściami w jednej powieści. Coś jakby delikatne echo „Baśni tysiąca i jednej nocy”. Pisarz wybiera sobie kilku narratorów i nie jest to jedynie zabieg literacki – rzeczywiście obcujemy z odmiennymi spojrzeniami na fabułę. Fatma, stara mieszkanka tytułowego domu, patrzy z punktu widzenia przeszłości, która już się dokonała. Jej wnukowie reprezentują teraźniejszość i próbę zrozumienia świata, a także (Hasan) przyszłość – kiedy marzą o wspaniałej karierze i wysokich zarobkach. Dzięki temu czytelnik oprócz wciągającej fabuły otrzymuje szeroką panoramę tureckiego świata. Bodajże Tomasz Burek powiedział, że dzięki powieściom Pamuka dowiedzieliśmy się więcej o Turcji, niż za sprawą telewizji i gazet razem wziętych. To prawda, zresztą podobnie jest u Sebalda, który wrzuca czytelnika w prawdziwą dżunglę faktów i wydarzeń często zupełnie przez nas nieznanych. Obaj pisarze pracują na historii; Pamuk bo jest pisarzem historycznym, a Sebald, bo jest pisarzem archeologicznym. Ciągnąc dalej tę metaforę, niemiecki pisarz może dotrzeć głębiej, jego powieść jest z pewnością bardziej poruszająca, niż „Dom…”, ale chyba nie warto porównywać ze sobą obu książek – to trochę inne kategorie wagowe. Przy czym, każda jest napisana świetnie (u Pamuka dodatkowo zaskakuje, że „Dom…” jest jego drugą wydaną powieścią). Łączy je mistrzostwo wykonania i poruszenie jakie wzbudzają w czytelniku. Przynajmniej, w niżej podpisanym. 7 lutego 2010 |
Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?
więcej »Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.
więcej »Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Do księgarni marsz: Listopad 2020
— Esensja
Esensja czyta: Kwiecień 2011
— Jędrzej Burszta, Miłosz Cybowski, Anna Kańtoch, Daniel Markiewicz, Joanna Słupek, Mieszko B. Wandowicz
50 książek minionej dekady, które warto znać
— Esensja
Esensja czyta: Listopad 2010
— Jędrzej Burszta, Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek , Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski
Ciężar ołowiu
— Michał Foerster
Nominacje do Książki Roku 2009
— Esensja
Prezenty świąteczne: 100 książek, które powinieneś położyć pod choinką
— Esensja
Co to jest historia
— Michał Foerster
Do księgarni marsz: Luty 2009
— Esensja
Wiewiórki Nabokova
— Michał Foerster
A momenty były?
— Michał Foerster
Jak nie zostałem wielkim pisarzem science fiction
— Michał Foerster
Dobry czytelnik
— Michał Foerster
Szaleńcy boży Flannery O’Connor
— Michał Foerster
Literatura a życie
— Michał Foerster
Dlaczego nie lubimy poezji
— Michał Foerster
Autor i słowo
— Michał Foerster
Zabawy z Carrollem
— Michał Foerster
Koło hermeneutyczne
— Michał Foerster
Ojco- i synobójstwa
— Marcin Mroziuk
Esensja czyta: Październik 2016
— Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk, Joanna Słupek, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski
Miasto, pamięć i melancholia
— Joanna Kapica-Curzytek
Stambuł – stolica świata
— Joanna Kapica-Curzytek
Wymazywanie
— Daniel Markiewicz
Esensja czyta: Styczeń 2011
— Jędrzej Burszta, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek, Agnieszka Szady, Monika Twardowska-Wągrowska, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski
Sebald jak H.P. Lovecraft
— Michał Foerster
Nie ma ich
— Michał Foerster
To chyba jest kryminał
— Michał Foerster
Przyjaciel jest jak my sami
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Elektra
— Michał Foerster
Steve Jobs wielkim poetą był
— Michał Foerster
Notatki na marginesie „Mapy i terytorium”
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Błagalnice
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Dzieci Heraklesa
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Persowie
— Michał Foerster
Chociaż nie brzmi to zbyt oryginalnie
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Trachinki
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Ajas
— Michał Foerster
Popkultura i antyk: Filoktet
— Michał Foerster