Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Esensja czyta: Luty 2011
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Miesiąc krótki, więc i lektur niewiele. W najnowszej odsłonie naszego cyklu ośmioro recenzentów dzieli sie opiniami o dziesięciu ksiązkach.

Jędrzej Burszta, Miłosz Cybowski, Michał Foerster, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Daniel Markiewicz, Marcin Mroziuk, Mieszko B. Wandowicz

Esensja czyta: Luty 2011
[ - recenzja]

Miesiąc krótki, więc i lektur niewiele. W najnowszej odsłonie naszego cyklu ośmioro recenzentów dzieli sie opiniami o dziesięciu ksiązkach.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Joanna Kapica-Curzytek [60%]
To historia nieco perwersyjnej miłości pomiędzy Mazarine, młodziutką adeptką malarstwa, a Cadizem, jej mistrzem, który całe życie ma już za sobą. Motyw takiej miłości wydaje się być już dość mocno wyeksploatowany, ale Becerra dodaje w tej powieści coś jeszcze: zagadkę starego talizmanu – klucza do starego wyznaniowego bractwa, próbującego odzyskać dawną potęgę. Jest sprawnie napisana opowieść, nastrojowa sceneria Paryża, tajemnicze relikwie, klimat starych świątyń i antykwariatów, kulisy natchnienia i artystycznej twórczości. Zaskakująca chwilami akcja i emocje bohaterów splatające się w trudny do rozwikłania węzeł budują odpowiednie napięcie, co sprawia, że książkę trudno odłożyć. Rezultat jest naprawdę udany, dzięki czemu warto zwrócić uwagę na tę kolumbijską pisarkę, która ma na swoim koncie kilka latynoamerykańskich nagród literackich.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Arthur Conan Doyle
‹Księga wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa›
Anna Kańtoch [70%]
Nieprawda, nie wszystkich – brakuje „The Adventure of the Copper Beeches”, czyli ostatniego opowiadania z tomu „Przygody Sherlocka Holmesa”. Ponadto tłumaczenia niektórych tytułów budzą wątpliwości: nie wiem, czemu bohater „The Adventure of the Creeping Man” awansował na melodramatyczną „Ofiarę miłości”, a „Wzorzysta wstęga” bardziej podobała mi się jako „Cętkowana opaska”. Poza tym zdarzają się tu literówki, które mogą irytować co wrażliwszych czytelników. Nie są to jednak wady dyskwalifikujące książkę, a solidne wydanie (prawie) wszystkiego w jednym tomie w twardej oprawie warto mieć. A treść? Cóż, opowieści o Sherlocku Holmesie mogą już nieco trącić myszką, wciąż jednak mają swój urok. W końcu to klasyka.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Marina Diaczenko, Siergiej Diaczenko
‹Awanturnik›
Marcin Mroziuk [50%]
W ostatnim tomie „Tułaczy” wyjątkowo wyraźnie widoczne są wszystkie słabe i mocne strony tego cyklu. Niewątpliwie kapitalna jest postać tytułowego bohatera, czyli Retana Rekotarsa. Ten zubożały arystokrata wywodzący swój ród od wielkiego maga Damira to taki budzący sympatię lekkoduch. Współczujemy mu więc, kiedy tajemniczy Sędzia wydaje na niego magiczny wyrok, który daje mu dokładnie rok życia. Retano, próbując uniknąć swego przeznaczenia, staje się narzędziem (ale niekoniecznie całkiem biernym) w rękach czarodzieja Czanotaksa Oro, który próbuje dotrzeć do rodziny Sollów. Diaczenkowie znakomicie przedstawili zarówno uczucia targające głównym bohaterem, jak i rozgrywkę psychologiczną miedzy Retano a Czanotaksem. Szkopuł tkwi w tym, że podczas lektury mamy wrażenie, że to w znacznej mierze zaledwie wariacja pomysłu wykorzystanego w „Szramie” – i niewiele pomaga tutaj nawet odmienny finał losów bohaterów tych dwóch historii. Niestety, dość blado wypadają też tym razem postacie drugoplanowe, a przecież tkwił w nich duży potencjał do wykorzystania, bo Tantalę, Egerta i Torię poznaliśmy już całkiem dobrze w dwóch wcześniejszych tomach. Dla znających poprzednie części cyklu nie będzie też żadnym zaskoczeniem, że w „Awanturniku” po raz kolejny pojawia się Trzecia Siła, która znowu pragnie przeniknąć do świata przez wrota, których wciąż strzeże znany z „Następcy” Luar Soll. Co gorsza, zakończenie tego wątku nie tylko nie jest wspaniałym zwieńczeniem całego cyklu, lecz wręcz rozczarowuje brakiem jakiegoś głębszego przesłania. „Awanturnika” czyta się jednak szybko, łatwo i nawet przyjemnie, bo do tempa akcji nie można mieć żadnych poważniejszych zastrzeżeń. Marina i Siergiej Diaczenkowie przyzwyczaili nas jednak, że ich ksiązki oferują coś więcej niż samą rozrywkę, dlatego fani ich prozy mogą być tym razem nieco zawiedzeni.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Jerzy Fedak
‹Fotografia cyfrowa od A do Z›
Daniel Markiewicz [50%]
Ciężko zrozumieć sens powstawania takich jak ta pozycji. Książka okładką sugeruje kompleksowość („encyklopedia”, „od A do Z”), co już samo w sobie jest śmieszne, jeśli weźmiemy pod uwagę, że dwustupięćdziesięciostronicowe dzieło miałoby dać wyczerpujące informacje o dziedzinie tak rozległej, jak fotografia. Efektem niedostosowania zamiarów do sił jest poradnik z reguły pobieżny, fragmentami poziomem przekazywanych informacji przypominający instrukcję (!). Jeśli chodzi o obietnicę z tylnej części okładki, czyli „wyczerpujące informacje” o fotografowaniu poprawnym oraz uzyskiwanie dużych walorów artystycznych, to pozostaje ona niespełniona. Dużo więcej autor ma do powiedzenia, gdy idzie o kwestie techniczne, kiedy to cierpliwie tłumaczy czytelnikowi, czym jest płyta główna czy procesor komputera. Z drugiej strony obecne są ustępy napisane językiem bardzo fachowym, do bólu teoretycznym. Tę swoistą schizofrenię autor motywuje tym, że skierował swoje porady zarówno dla zaawansowanych, jak i początkujących użytkowników tak aparatu, jak i komputera (dużą część książki poświęcona została obróbce zdjęć). W efekcie „Fotografia cyfrowa od A do Z” znakomicie realizuje tezę, że „jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego”. Na plus można zaliczyć, że początkujący rzeczywiście znajdą tu garść dobrych rad (powtórzę jednak, że wiele z nich zdubluje zapewne instrukcja obsługi ich aparatu), a bardziej zaawansowani przeczytają teoretyczne rozważania o oświetleniu. Wszystko to jednak o wiele za mało, by wybronić podręcznik, który wskutek zbyt szerokiego zakreślenia grona odbiorców zawęził owo grono do osób skuszonych do zakupu tytułem i pozorną kompleksowością.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
F. Scott Fitzgerald
‹Wielki Gatsby›
Mieszko B. Wandowicz
Klasykę można z grubsza podzielić na tę, która broni się po dekadach, i tę, która próby czasu nie wytrzymała. „Wielki Gatsby”, również z grubsza, zalicza się do tej pierwszej kategorii. To książka wyjątkowo mocno sprzężona ze swoją epoką i przynależnymi jej ludźmi; z czasami, które nie tylko – jak każde – już nie wrócą, ale i opisane są bez roszczeń do uniwersalności. Jest opowieścią nie tyle rozgrywającą się w amerykańskich latach 20. XX w., ile traktującą o tych latach, dziś raczej niewyzwalającą do nich tęsknoty tudzież nad nimi refleksji. Wciąż jednak znakomicie sprawdza się jako studium losów człowieka, który nawet we własnym domu jest obcy, i tego, na co zawsze będzie miejsce w literaturze: miłości rosnącej nie tylko za bardzo, ale i w nieodpowiednim kierunku. Napisana wyjątkowo lekko, widać, że za oceanem, każe prędko przewracać stronice, by dogonić wydarzenia, a nie poruszać się powoli z dostojnością przynależną licznym dziełom Starego Kontynentu. Co nie jest wadą – autor posługuje się żwawym stylem po mistrzowsku, wplatając w tekst niejeden wart zapamiętania bon mot (jak stwierdzenie Nicka, że jest za stary, by „kłamać samemu sobie i nazywać to poczuciem humoru”). To wszystko sprawia, że trudno odłożyć na półkę powieść Fitzgeralda bez czytelniczej satysfakcji i odrobiny zadumy. Żeby wszakże w pełni zachwycić się „Wielkim Gatsbym”, potrzeba chyba tego aspektu amerykańskiej mentalności, który myślącemu po europejsku czytelnikowi jest zwykle nie tylko obcy, ale i nie ma go czym uwieść. A może kupić.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Lao-Tsy
‹Tao Te King. Napisała na nowo Ursula K. Le Guin›
Joanna Kapica-Curzytek [80%]
To bardziej interpretacja księgi chińskiego filozofa Lao Tsy, aniżeli tłumaczenie autorstwa Ursuli Le Guin. Znana pisarka stworzyła angielski tekst, dysponując wydaniem „Tao Te King” z 1898 roku z transliteracją i tłumaczeniem każdego ideogramu oraz tekstami innych przekładów. Nie bez znaczenia była przy tym rozległa wiedza autorki z dziedziny antropologii kultury. Całość interpretacji została skonsultowana przez profesora sinologii. Ta datowana na III wiek p.n.e. księga stanowi fundament wschodniej filozofii tao, a dla zachodniego czytelnika może stanowić źródło niekończącej się inspiracji i refleksji o etyce, początku i istnieniu świata oraz o miejscu człowieka w świecie. Le Guin przykłada wielką wagę do każdego słowa, wydobywając zeń ukryte i często zapomniane sensy i znaczenia. W ten sposób przywołuje z przeszłości niezwykle pożyteczną dla nas, współczesnych, naukę o mądrości człowieka i jego związkach z otaczającym światem. Bardzo udany przekład polski Barbary Jarzębskiej-Ziewiec jest przejrzysty i czytelny. Harmonizuje z aforystycznym stylem tekstów, co sprawia, że każdy powrót do lektury pozwoli zanurzyć się w niej głęboko i za każdym razem odkryć w „Tao Te King” coś nowego.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Ursula K. Le Guin
‹Opowieści z Ziemiomorza›
Miłosz Cybowski [90%]
Le Guin w swoich „Opowieściach z Ziemiomorza” prezentuje kilka opowiadań umieszczonych w różnych okresach magicznego świata, który wykreowała. Dzięki temu książka nadaje się zarówno dla ludzi, którzy cykl Ziemomorza znają jak własną kieszeń (dla nich te opowieści będą niezwykle interesującym dodatkiem poszerzającym samo uniwersum), jak i tych, którzy swoją przygodę z twórczością pisarki dopiero rozpoczynają. Próżno szukać w „Opowieściach” wartkiej fabuły i nagłych zwrotów akcji. Te bardziej spokojne i filozoficzne historie potrafią zmusić do refleksji. I choć niektóre, czytane w oderwaniu od całości cyklu, mogą pozostawiać czytelnika w lekkim zmieszaniu (szczególnie kilka końcowych, które bardzo wyraźnie odnoszą się do wydarzeń przedstawionych w powieściach), to całość jest niewątpliwie godną polecenia lekturą.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Sarah Prineas
‹Zagubiony›
Anna Kańtoch [60%]
Drugi tom trylogii Sarah Prineas ma wszystkie zalety pierwszego, a więc sympatyczne postacie, całkiem wciągającą intrygę i ciekawe rozwiązanie polegające na przeplataniu narracji fragmentami dzienników oraz listów drugoplanowych bohaterów. Nie ma tylko świeżości swego poprzednika, ale ponieważ, przyznajmy szczerze, i w „Złodzieju magii” ta świeżość nie była zbyt mocną stroną (historia oryginalnością nie grzeszy) nie ma to większego znaczenia. A tom drugi wypada lepiej niż pierwszy, choćby dlatego, że w jedynce problem znikającej w mieście magii przez większość czasu pozostawał na drugim planie, główny nacisk położono tam na pytania: czy młody Conn istotnie ma magiczny talent, czy znajdzie swój kamień itp. A odpowiedzi były wszak oczywiste. W drugim tomie dominuje kwestia „Co dziwnego dzieje się w Wellmet?” i tu już jest miejsce na większą dowolność, a więc i większe napięcie. Dobrze też robi książce fakt, że akcja czasowo przenosi się poza mury znanego nam już miasta. Oczywiście, nadal nie jest to opowieść, która szczególnie zapadałaby w pamięć, próżno szukać tu głębi czy odkrywczych rozwiązań. Ale nie o to przecież chodzi. Cykl Sarah Prineas to prościutka, sympatyczna przygodówka dla starszych dzieci, którą także i dorośli, jeśli tylko nie mają alergii na podobną literaturę, przeczytać mogą z przyjemnością. Tylko tyle.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Raymond Queneau
‹Ćwiczenia stylistyczne›
Michał Foerster [80%]
„Autobusy są miękkie w dotyku, zwłaszcza gdy wziąć je na kolana i pieścić oburącz ode łba do ogona, to znaczy od silnika ku platformie”. Co jeszcze można robić z autobusem? Na przykład napisać o nim 99 krótkich wariacji. A bardziej konkretnie, 99 wariacji na temat pewnego błahego z pozoru wydarzenia, które rozegrało się w paryskim środku lokomocji w roku 1942. Raymond Queneau bawi się w literacką fugę, przerabiając na wszystkie możliwe, a przede wszystkim śmieszne, sposoby drobny epizodzik z życia. Mamy więc relację dziennikarską, pierwszoosobową, listowną, filozoficzną, trzynastozgłoskową, sonetową, węchową, smakową, chwiejną, medyczną, botaniczną, obraźliwą, a nawet filhelleńską. Nie są one powtórzeniem wyjściowej anegdotki, ale ukazaniem jej z innego punktu widzenia, a niekiedy także i rozwinięciem (w końcu dowiadujemy się, kto radził przyszyć guzik). Wszystkie mają to do siebie, że napisane są z inteligentnym dowcipem („Wznosząc swą skargę, wydobył rozdzierający ton zramolałego barona, szczypniętego w pisuarze w zadek”). Głupotki w stylu „Ćwiczeń stylistycznych” znakomicie poprawiają nastrój, ale trzeba mieć do tego, co w ostatnich czasach rzadko się zdarza, szczyptę poczucia humoru. Na przykład jak pewna księgarnia, w której nabyłem książeczkę, a która umieściła ją w dziale „Filologia i językoznawstwo”.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Anne B. Ragde
‹Ziemia kłamstw›
Jędrzej Burszta [80%]
Niezwykle intensywna powieść popularnej norweskiej pisarki. Napisana oszczędnym, z pozoru pozbawionym emocji stylem, minimalistyczna w formie – a zarazem poruszająca i zapadająca na dłużej w pamięć. „Ziemia kłamstw” to rozpisana na trzy głosy opowieść o ponownym spotkaniu trójki braci, od lat oddzielonych od siebie barierą przestrzeni oraz negatywnych uczuć – wzajemnych oskarżeń i przemilczanych kłamstw. Niespodziewana śmierć matki zmusza ich do chwilowego zawieszenia dotychczasowego życia i powrotu (również symbolicznego) do rodzinnego domu, do zmierzenia się z dawnymi, od dawna zapomnianymi upiorami przeszłości. Ragde rysuje niezwykle sugestywne portrety trzech braci; wnika w ich psychikę, i robi to niezwykle subtelnie, z perfekcyjnym literackim wyczuciem, bez obarczania narracji psychologizującymi wtrętami (jak choćby odwoływania się do przemyśleń samych postaci). Kilka sprawnie nakreślonych scen zwyczajowych, ukazujących choćby odmienne style życia bohaterów, służy zamiast komentarza – autorka pozostawia ocenę czytelnikom, nie narzuca jednej słusznej wizji, pozwala na snucie domysłów. Unosząca się w powietrzu tajemnica, której obecność zdradza każda prawie scena, potęguje poczucie zagubienia; niewypowiedziany sekret, obciążający bohaterów na równi z czytelnikiem, idealnie spina w całość fabułę. Mocna, doskonale napisana książka.
koniec
28 lutego 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Superwizja
Joanna Kapica-Curzytek

15 IV 2024

Zamieszkały w Berlinie brytyjski reportażysta podróżuje po niemieckim wybrzeżu. Jego znakomite „Duchy Bałtyku” są zapisem odkrywania, skrawek po skrawku, esencji niemieckiej duszy.

więcej »

PRL w kryminale: W kamienicy na Złotej
Sebastian Chosiński

12 IV 2024

W 1957 roku, na fali październikowej „odwilży”, swój powieściowy debiut opublikowała – dotychczas zajmująca się głównie dziennikarstwem – Anna Kłodzińska (w tym momencie miała już czterdzieści dwa lata). Wtedy nikt jeszcze nie mógł przewidywać, że za sprawą książki „Śledztwo prowadzi porucznik Szczęsny” na literacką scenę wkroczy jedna z najbardziej znanych postaci peerelowskiej literatury kryminalnej.

więcej »

Destrukcyjne układy
Joanna Kapica-Curzytek

11 IV 2024

W czeskiej powieści kryminalnej „Pięć martwych psów” najważniejsze są zwierzęta, i to nie tylko te tytułowe. Zespół śledczych z Ołomuńca musi poradzić sobie z trudnym zadaniem.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Esensja czyta: Wrzesień 2013
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Alicja Kuciel, Paweł Micnas, Beatrycze Nowicka

Esensja czyta: Lipiec 2013
— Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Daniel Markiewicz, Paweł Micnas, Beatrycze Nowicka, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

Do 99 razy sztuka
— Maciej Popis

Powrót do Ziemiomorza
— Tomasz Kujawski

Z tego cyklu

Luty 2018
— Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Katarzyna Piekarz, Konrad Wągrowski

Styczeń 2018
— Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Beatrycze Nowicka, Konrad Wągrowski

Grudzień 2017
— Dominika Cirocka, Joanna Kapica-Curzytek, Konrad Wągrowski

Listopad 2017
— Miłosz Cybowski, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Październik 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Beatrycze Nowicka, Konrad Wągrowski

Wrzesień 2017
— Dominika Cirocka, Dawid Kantor, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka

Sierpień 2017
— Dominika Cirocka, Miłosz Cybowski, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Joanna Słupek, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Lipiec 2017
— Dominika Cirocka, Miłosz Cybowski, Jarosław Loretz, Beatrycze Nowicka, Katarzyna Piekarz, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Czerwiec 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk

Maj 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Magdalena Kubasiewicz, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk, Katarzyna Piekarz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.