Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jeff VanderMeer
‹Finch›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFinch
Tytuł oryginalnyFinch
Data wydania18 lutego 2011
Autor
PrzekładRobert Waliś
Wydawca MAG
SeriaUczta Wyobraźni
ISBN978-83-7480-194-2
Format392s. 135×202mm; oprawa twarda
Cena39,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Kafka nad rzeką Moth
[Jeff VanderMeer „Finch” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Akcja „Fincha”, najnowszej powieści Jeffa VanderMeera, rozgrywa się w sto lat po wydarzeniach opisanych w „Shrieku: Posłowiu” – Ambergris mocno się przez ten czas zmieniło, władzę w mieście przejęły szare kapelusze, a ludzie albo starają się z nimi współpracować, albo dołączają do buntowników. Sytuacja mogłaby zdawać się niewesoła, ale dość jasna, jednak to tylko pozór – w rzeczywistości nic w Ambergris jasne nie jest.

Anna Kańtoch

Kafka nad rzeką Moth
[Jeff VanderMeer „Finch” - recenzja]

Akcja „Fincha”, najnowszej powieści Jeffa VanderMeera, rozgrywa się w sto lat po wydarzeniach opisanych w „Shrieku: Posłowiu” – Ambergris mocno się przez ten czas zmieniło, władzę w mieście przejęły szare kapelusze, a ludzie albo starają się z nimi współpracować, albo dołączają do buntowników. Sytuacja mogłaby zdawać się niewesoła, ale dość jasna, jednak to tylko pozór – w rzeczywistości nic w Ambergris jasne nie jest.

Jeff VanderMeer
‹Finch›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFinch
Tytuł oryginalnyFinch
Data wydania18 lutego 2011
Autor
PrzekładRobert Waliś
Wydawca MAG
SeriaUczta Wyobraźni
ISBN978-83-7480-194-2
Format392s. 135×202mm; oprawa twarda
Cena39,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Tu nawet podział na buntowników i kolaborantów nie należy do prostych, bo, jak mówi w pewnej chwili jeden z bohaterów, „każdy z nas jest jednym i drugim”. W dodatku szare kapelusze to panowie nie tylko okrutni (niepokornych obywateli torturują i odsyłają do obozów pracy), ale całkowicie obcy: biologicznie, kulturowo, psychologicznie. Nie wiadomo, czego właściwie od ludzi chcą, czy przejęcie władzy nad Ambergris to dla nich cel, czy może jedynie środek do celu znacznie większego.
W tak niepewnych czasach detektywowi Johnowi Finchowi przyjdzie prowadzić śledztwo w sprawie śmierci człowieka i szarego kapelusza. Obu odnaleziono martwych w pustym mieszkaniu, a grzybianinowi dodatkowo ktoś (coś?) obciął dolną połowę ciała. Finch, przeczuwając kłopoty, śledztwa prowadzić nie chce, lecz, zmuszony przez szefa-szarego kapelusza, nie ma wyjścia. Od tej pory detektyw stanie się pionkiem w grze kilku różnych stron o sprzecznych interesach.
W tym miejscu czytelnikom niniejszej recenzji należą się dwa wyjaśnienia. Po pierwsze, „Fincha” lepiej czytać, znając wcześniejsze książki o Ambergris czyli „Miasto szaleńców i świętych” oraz „Shrieka: Posłowie”. Nie jest to absolutnie koniecznie, ale wskazane, bo w „Finchu” znaleźć można kilka mocnych nawiązań (tajemnica Ciszy, Duncan Shriek i jego dzieła). Po drugie – nie spodziewajcie się po „Finchu” kryminału.
Owszem, VanderMeer korzysta z wypróbowanych przez pisarzy noir patentów – jednym z takich bardzo charakterystycznych motywów jest np. zagubienie detektywa w świecie, gdzie nie wiadomo, komu można ufać. Tyle że VanderMeer stosuje zasady Chandlerowskiego kryminału tak konsekwentnie i posuwa się przy tym tak daleko, że samą ideę kryminału rozbija. Finch nie jest tu stróżem prawa wyobcowanym, lecz mimo to dzielnie dążącym do rozwiązania zagadki, on naprawdę jest tylko pionkiem miotanym w różne strony przez siły, których nie rozumie. Główny bohater sam zresztą powtarza, że nie jest detektywem – i, biorąc pod uwagę fakt, że większość tajemnic wyjaśnia się niezależnie od jego działań, trudno się z tym nie zgodzić.
Podobnie z zasadą „nie ufaj nikomu” – każdy bohater, z Finchem włącznie, okazuje się pod koniec nie tym, kim wydaje się być na początku, zaś nieufność przenosi się z otaczających bohatera osób na cały świat: Ambergris się rozpada, a wraz z nim osobowość Fincha, który nie może już nawet polegać na własnych wspomnieniach. Im bliżej końca, tym mniej tu „realizmu” (jeśli o realizmie w ogóle może być mowa w przypadku tak osobliwej rzeczywistości), a więcej scen z pogranicza snu czy wizji. Bardzo dobrze wpisuje się ta wolta w klimat i sens całości – bo to przecież opowieść o zmianie tak głębokiej, że będącej de facto śmiercią i ponownym odrodzeniem. Zmianie jednego człowieka, a zarazem całego świata.
A to nie koniec, bo „Finch” ma jeszcze dwie niezaprzeczalne zalety. Pierwszą z nich są szare kapelusze oraz wszystko, co z nimi się wiąże. To jeden z nielicznych przypadków w literaturze, gdy „potwór”, wyciągnięty z cienia na światło dzienne (w poprzednich częściach grzybianie kryli się w podziemiach miasta), nie przestaje być tajemniczy i straszny, a przede wszystkim, jak już wspomniałam, po prostu bardzo, bardzo obcy. Za tę precyzyjnie oddaną, przekonującą „inność” szarych kapeluszy należy się autorowi szczególna pochwała. Podobnie zresztą „inne” staje się tu pod wpływem grzybian Ambergris, które z dnia na dzień przekształca się w coraz bardziej wrogie ludziom miasto – przejmująco podkreślają to sceny, gdy Finch, pochylony nad swoją mapą, zamazuje miejsca, które przestały istnieć, dorysowując jednocześnie nowe, grzybowe twory.
Drugą zaletą jest konstrukcja – z początku można „Fincha” czytać niemal jak sensację w bardzo nietypowej scenerii, co w porównaniu z wolno rozkręcającym się „Shriekiem” czy w dużym stopniu pozbawionymi akcji opowiadami z „Miasta…” należy uznać za zdecydowaną zmianę. Jednak im dalej w fabułę, tym bardziej wyrazisty staje się ciężki, kafkowski nastrój osaczenia i niepewności. VanderMeer jest mistrzem podobnych klimatów i potrafi je dodatkowo podkreślić odpowiednio podaną dawką makabry, która tutaj związana jest przede wszystkim z przekształceniami ludzkich ciał pod wpływem wszechobecnych grzybów. W rezultacie w miarę rozwoju akcji „Finch” staje się powieścią coraz bardziej posępną i duszną – ale w pewien sposób też coraz bardziej fascynującą. W końcówce dobre wrażenie psuje tylko nagromadzenie zdań w stylu „Potem odejdę. Dokądś. Wszędzie. Donikąd.” – jedno takie może wydawać się głębokie i wieloznaczne, ale kilka sprawia już wrażenie… autorskiego uniku? Ponieważ jednak to bodaj jedyna wada, jaką znalazłam, książkę mogę śmiało polecić każdemu, kto lubi dobrą, niekonwencjonalną literaturę.
koniec
21 marca 2011

Komentarze

21 III 2011   16:39:44

Kafkowski pisze się z małej litery, to przymiotnik, a nie zaimek dzierżawczy.

21 III 2011   16:46:19

Racja. Poprawione. (Małą literą -- "z małej litery" to rusycyzm).

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Esensja czyta: Listopad 2011
— Jędrzej Burszta, Miłosz Cybowski, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Beatrycze Nowicka

Tegoż twórcy

Surrealizm postapokaliptyczny
— Miłosz Cybowski

Esensja czyta: Luty 2015
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk, Joanna Słupek, Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Wrzesień 2014
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Daniel Markiewicz, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek

Esensja czyta: Kwiecień 2014
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek, Agnieszka Szady

Esensja czyta: Styczeń 2014
— Joanna Kapica-Curzytek, Daniel Markiewicz, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka

Szkiełko i oko kontra czucie i wiara
— Anna Kańtoch

Do piekła i z powrotem
— Anna Kańtoch

Esensja czyta: IV kwartał 2008
— Artur Chruściel, Ewa Drab, Jakub Gałka, Daniel Gizicki, Anna Kańtoch, Paweł Sasko, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.