Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Dezső Kosztolányi
‹Ptaszyna›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPtaszyna
Tytuł oryginalnyPacsirta
Data wydania1 czerwca 2011
Autor
PrzekładAndrzej Sieroszewski
Wydawca W.A.B.
ISBN978-83-7414-983-9
Format200s. 135×202mm; oprawa twarda, obwoluta
Cena34,99
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

„Ludzie tu w ogóle nie żyją, a jedynie umierają”
[Dezső Kosztolányi „Ptaszyna” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Pisanie o niczym albo pisanie o rzeczach błahych w ten sposób, aby zaintrygować czytelnika, to nie lada sztuka. Udaje się ona nielicznym autorom, do których z pewnością należy Dezső Kosztolányi. W „Ptaszynie” sztukę pisania pozornie o niczym węgierski autor opanował po mistrzowsku.

Michał Foerster

„Ludzie tu w ogóle nie żyją, a jedynie umierają”
[Dezső Kosztolányi „Ptaszyna” - recenzja]

Pisanie o niczym albo pisanie o rzeczach błahych w ten sposób, aby zaintrygować czytelnika, to nie lada sztuka. Udaje się ona nielicznym autorom, do których z pewnością należy Dezső Kosztolányi. W „Ptaszynie” sztukę pisania pozornie o niczym węgierski autor opanował po mistrzowsku.

Dezső Kosztolányi
‹Ptaszyna›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPtaszyna
Tytuł oryginalnyPacsirta
Data wydania1 czerwca 2011
Autor
PrzekładAndrzej Sieroszewski
Wydawca W.A.B.
ISBN978-83-7414-983-9
Format200s. 135×202mm; oprawa twarda, obwoluta
Cena34,99
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
A parlament a falra ment, głosi węgierskie przysłowie przytoczone w przedmowie przez Pétera Esterházyego. Dosłownie znaczy ono: parlament wszedł na ścianę, a bardziej zrozumiale, że parlament zaczął chodzić po ścianach. W powiedzonku kryje się nie tylko żart z władzy, ale – twierdzi Esterházy – również piękno węgierskiego języka. Co do tego ostatniego mam pewne wątpliwości, no ale niech tam sobie Węgrzy uważają, że mają ładną mowę. Jeżeli jednak A parlament a falra ment odnieść do twórczości Kosztolányiego, wszystko się zgadza.
Najpierw jednak parę słów o fabule. Na pierwszy rzut oka „Ptaszyna” jest opowieścią o niczym, obrazkiem pokazującym małomiasteczkową rodzinę, która wyprawiwszy córkę, tytułową Ptaszynę, na wakacje, nie bardzo wie co ze sobą zrobić. Autor pisze o zwykłych czynnościach, takich jak strzyżenie włosów, zajadanie obiadu w pobliskiej knajpie czy grze w taroka z kolegami. Prędko jednak zauważamy, że robi to z wyjątkowym wyczuciem. Język Kosztolányiego jest ładny, delikatny, a zarazem niezwykle konkretny. Jak na przykład w opisie brzydoty Ptaszyny, na którą patrzy jej ojciec: „Właśnie teraz, w tym różowym snopie światła, rzucanym przez parasolkę, w tym jakby scenicznym oświetleniu zobaczył to wyraźnie. »Wygląda jak gąsienica pod krzakiem róży« – pomyślał”.
Być może właśnie warstwa językowa jest pierwszym sygnałem dla czytelnika, że powieść węgierskiego autora nie jest jedynie błahą kroniką paru dni z życia pana Akacjusza i jego żony. Już po paru stronach zaczynamy odkrywać, że pod opowiastkami o wizycie w teatrze czy o spotkaniach ze znajomymi, kryje się coś znacznie poważniejszego, chociaż nie potrafimy jeszcze powiedzieć, co. Uczucie owo nie opuszcza nas do ostatnich stronic „Ptaszyny”, a swoją kulminację znajduje w nocnej rozmowie pijanego ojca rodziny z żoną.
Trawestując przytoczone powiedzenie, można stwierdzić, że w książce Kosztolányiego Węgrzy chodzą po ścianach. Autorowi udała się rzecz wyjątkowo, jednocześnie serwuje czytelnikowi przyjemną, dowcipną opowieść, którą czyta się bardzo przyjemnie, a zarazem jest ona niezwykle ponura, niepokojąca. Jak w opisie zakładów pogrzebowych w miasteczku: „Ktoś, kto znalazł się tu po raz pierwszy, kto słyszał to ogłuszające bicie dzwonów i widział sklepy z trumnami i kamieniami nagrobnymi, mógł sądzić, że ludzie tu w ogóle nie żyją, a jedynie umierają”.
Za pomocą prostej opowieści pisarz demaskuje absurd życia, jego bezcelowość i zagubienie. Najciekawsze w „Ptaszynie” jest to, że Kosztolányi nie czyni tego otwarcie, delikatnie sugeruje czytelnikowi, że opisywanym w książce bohaterom daleko jest od prawdziwego szczęścia czy spokojnego życia. Że ich życie jest nawet nie tyle udawaniem, co pewnym zagubieniem i nieporadnością. Najlepiej nazywa to chyba Esterházy: „to my; to nasze życie – takie drętwe, obliczalne, takie bezosobowe, takie węgierskie. Ptaszyna jest wieczna”.
koniec
29 lipca 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Steve Jobs wielkim poetą był
— Michał Foerster

Notatki na marginesie „Mapy i terytorium”
— Michał Foerster

Chociaż nie brzmi to zbyt oryginalnie
— Michał Foerster

Ifigenia, czyli Albania
— Michał Foerster

Miłosz, czyli sensacje XX wieku
— Michał Foerster

Szaleństwo, którego już nie ma
— Michał Foerster

Lovecraft tkwi w szczegółach
— Michał Foerster

Jezus Chrystus jako gatunek literacki
— Michał Foerster

W co dzisiaj wierzymy?
— Michał Foerster

James Bond jest Hiszpanem
— Michał Foerster

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.