Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Szczepan Twardoch
‹Tak jest dobrze›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTak jest dobrze
Data wydania29 czerwca 2011
Autor
Wydawca Powergraph
SeriaKontrapunkty
ISBN978-83-61187-20-2
Format240s. 135×205mm; oprawa twarda
Cena32,—
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Grunwaldy każdego z nas
[Szczepan Twardoch „Tak jest dobrze” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Gdy w 1400 r. Stanisław ze Skarbimierza został rektorem Akademii Krakowskiej, podczas inauguracji mówił o aspektach, w jakich można się było doskonalić dzięki studiowaniu. Na ich krótką listę trafiła dziedzina, która zgubiła potem swoją nazwę: monastyka, sztuka władania sobą samym. Zbiór „Tak jest dobrze” Szczepana Twardocha wolno w tym duchu nazwać monastycznym: to podszyte grozą historie o relacjach międzyludzkich, wśród których trudna relacja z samym sobą zdaje się tą pierwszą.

Mieszko B. Wandowicz

Grunwaldy każdego z nas
[Szczepan Twardoch „Tak jest dobrze” - recenzja]

Gdy w 1400 r. Stanisław ze Skarbimierza został rektorem Akademii Krakowskiej, podczas inauguracji mówił o aspektach, w jakich można się było doskonalić dzięki studiowaniu. Na ich krótką listę trafiła dziedzina, która zgubiła potem swoją nazwę: monastyka, sztuka władania sobą samym. Zbiór „Tak jest dobrze” Szczepana Twardocha wolno w tym duchu nazwać monastycznym: to podszyte grozą historie o relacjach międzyludzkich, wśród których trudna relacja z samym sobą zdaje się tą pierwszą.

Szczepan Twardoch
‹Tak jest dobrze›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTak jest dobrze
Data wydania29 czerwca 2011
Autor
Wydawca Powergraph
SeriaKontrapunkty
ISBN978-83-61187-20-2
Format240s. 135×205mm; oprawa twarda
Cena32,—
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
„Wieczny Grunwald”, opowiadający o postaci na wielu płaszczyznach rozdartej, jest też w pewnym sensie rozdartą powieścią: podróżującą pomiędzy małym a dużym kosmosem, małą a dużą narracją. W nowej antologii śląskiego pisarza nie ma takiej dwojakości: autor odchodzi od historiozofii, by skoncentrować się na światach mikrych, ale nie mniej ważnych – na losach pojedynczych osób. Twardoch stawia swoich bohaterów w sytuacjach granicznych i – skoro dostatecznie już zdewastuje ich życia – oddaje im głos, pozwalając czytelnikowi poznawać chaotyczne często myśli nieszczęśników.
Okoliczności, z jakimi muszą się zmagać, niekiedy nie mogą się wydarzyć. Tak jest w najbliższym klasycznemu horrorowi opowiadaniu „Ona płynie w moich żyłach” albo w „Dwóch przemianach Włodzimierza Kurczyka”, gdzie nawet gdy teoretycznie nie pojawia się element niesamowity, przedstawione zachowania robią wrażenie jeszcze bardziej wynaturzonych, niż bywa w rzeczywistości. Metoda autora polega bowiem na doprowadzaniu prywatnych dramatów nieraz do krańców prawdopodobieństwa, nieraz poza nie; balansowaniu między najbardziej brutalną realnością a sennymi zjawami, czasem bez rozstrzygania, czy koszmar dzieje się naprawdę.
Jednym z kluczy do odczytania książki wydaje się wpływ relacji z samym sobą na relacje z innymi i odwrotnie. Dobrze to widać nade wszystko w traktującej o losach szkaradnej nastolatki „Masarze”, w której nienawiść do siebie oraz pogarda otoczenia napędzają się wzajemnie i niepodobna stwierdzić, co w większym stopniu decyduje o drugim – choć nie ma wątpliwości, że to pierwsze uczucie jest bardziej dokuczliwe. Niekiedy, jak w opowiadaniu tytułowym, idzie o relacje z tymi, którzy już nie żyją, innym razem o dawno minione, przynajmniej w najważniejszych stadiach, ale konstytuujące teraźniejszość. Zwykle – o relacje z własnymi i cudzymi ciałami, w istotny sposób warunkujące stan ducha, tudzież – zwłaszcza w „Uderz mnie” – o niepewność, które „ja” jest tym prawdziwszym.
Bohaterów Twardocha, choć właściwie żaden z nich nie wygrywa, różnią reakcje na napotykane przeciwności: utwory z początku i końca książki służą ukazaniu postaw najskrajniej od siebie odległych. Zbiór zaczyna się od wściekłego „Gerda”, nienawistnego matuzala ze Śląska, rozmawiającego ze znanymi z „Wiecznego Grunwaldu” czarnymi bogami, kończy zaś przejmującym hołdem dla „Drogi” Cormaca McCarthy’ego, w którym nie ma więcej niż we wcześniejszych tekstach szczęścia, ale z pewnością jest najmniej furii. Da się w ten sposób odczytać tytuł całego tomu, a zarazem owej ostatniej opowieści: tak jest dobrze – nie tyle może bez gniewu jako takiego, częstokroć cennego, ile bez niezasadnej złości, opartej na samej negacji.
Autora nie interesuje tutaj przeźroczyste pisanie. Twardoch nie boi się patosu, narzędzia niosącego dziś za sobą ryzyko ośmieszenia, a jawiącego się w tej prozie jako nieodzowny, lecz umiejętnie dozowany komponent stylu; bywa też, że pisarz wiedzie język w przeciwną stronę: upadla go niczym przedstawione w nim postacie. To ostatnie jest skutkiem przyjętej konwencji – przeplatania trzecioosobowej narracji wewnętrznymi monologami, ostatkiem sił niewykrzyczanymi obelgami i strzępkami wspomnień. Technikę ową najlepiej uwidacznia „Gerd”, gdzie starzec myśli po śląsku, co kontrastuje z polszczyzną reszty tekstu; jednak takie stylistyczne tasowanie przewija się przez cały zbiór.
Przez sześć opowiadań, które z jednej strony są dobitnym przykładem literatury o ludzkich wnętrzach i zmorach, z drugiej – na tyle, na ile mogą, nie tracąc kameralnego charakteru – opiewają mozolną walkę z tym, czego niepodobna zrzucić na emocjonalne defekty. Nie ma tu wprawdzie – by objąć tekst klamrą lat 1400. – grunwaldzkiego rozmachu, ale nie brakuje małych, osobistych Grunwaldów; nawet jeśli fantasmagorycznych, to zarazem najder prawdziwych.
koniec
28 września 2011

Komentarze

29 IX 2011   14:00:18

Ten Najder na końcu to zamierzony?

29 IX 2011   23:27:48

Może nie zamierzony, ale zasłużony.

30 IX 2011   18:41:48

@NN - Opowiedz.

30 IX 2011   21:10:59

Czyżby nie wszyscy wiedzieli, że Najder jest największym, etatowym socjopatycznym fanem Twardocha...?

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Kaplica w Berezie
— Sebastian Chosiński

Jądro szarości
— Sławomir Grabowski

Krótko o książkach: Opcja polska
— Miłosz Cybowski

Książka o ziemi i krwi
— Katarzyna Kantner

Powieść nie o Śląsku i bez mostu
— Joanna Kapica-Curzytek

Nie oddzielam
— Miłosz Cybowski

Próba sił
— Joanna Kapica-Curzytek

Tożsamość wielokrotna Konstantego Willemanna
— Paweł Micnas

Monolog wiecznotrwałego mizantropa
— Mieszko B. Wandowicz

Mała zimna wojna
— Jakub Gałka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.