Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Stefan Grabiński
‹Demon ruchu i inne opowiadania›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDemon ruchu i inne opowiadania
Data wydania20 września 2011
Autor
Wydawca Zysk i S-ka
ISBN978-83-7506-670-8
Format544s. 135×205mm; oprawa twarda
Cena39,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Diabeł jest pozytywistą
[Stefan Grabiński „Demon ruchu i inne opowiadania” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Czyli o Lovecrafcie i Reymoncie. O pociągach przemykających przez stacje i o takich, co wymykają się poznaniu. Również o kobietach, które udają, że istnieją. Wreszcie o tym, iż wielokropki chodzą trójkami. Słowem: o „Demonie ruchu i innych opowiadaniach” Stefana Grabińskiego.

Mieszko B. Wandowicz

Diabeł jest pozytywistą
[Stefan Grabiński „Demon ruchu i inne opowiadania” - recenzja]

Czyli o Lovecrafcie i Reymoncie. O pociągach przemykających przez stacje i o takich, co wymykają się poznaniu. Również o kobietach, które udają, że istnieją. Wreszcie o tym, iż wielokropki chodzą trójkami. Słowem: o „Demonie ruchu i innych opowiadaniach” Stefana Grabińskiego.

Stefan Grabiński
‹Demon ruchu i inne opowiadania›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDemon ruchu i inne opowiadania
Data wydania20 września 2011
Autor
Wydawca Zysk i S-ka
ISBN978-83-7506-670-8
Format544s. 135×205mm; oprawa twarda
Cena39,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Jak przystało na twórcę horrorów z dawnej epoki, Grabiński, żyjący w latach 1887—1936, przestraszenie czytelnika traktował w dużej mierze jako drogę do manifestacji pewnego spojrzenia na rzeczywistość. Młodopolski w duchu pisarz współbrzmi tutaj ze szlachetną, lovecraftowską tradycją: daje znać, że są na świecie siły, w zmaganiu z którymi człowiek musi przegrać; przegrać zaledwie dlatego, że jest człowiekiem, a one należą do wyższego rodzaju. W przeciwieństwie jednak do Samotnika z Providence, autor „Demona ruchu” nie ukazuje ich poprzez malowanie wizerunków okrutnych bogów; wokół zaś widzi nie tylko wszechogarniające zło, ale też raczej bezstronne, choć groźne żywioły, miażdżące, niekiedy mimowiednie, tych, którym zabrakło pokory. Grabiński uderza więc w ślepo wierzących nauce i rozumowi pozytywistów, próbujących kształtować świat wedle swoich kaprysów.
Z tej perspektywy rozwój kolei zdaje się niejakim świętokradztwem. Budując pociągi i nimi kierując, wysunęliśmy roszczenie do zawładnięcia częścią sfery dla nas nieprzeznaczonej; o ile przeto tak potężna maszyneria mogła jeszcze zostać skonstruowana, o tyle uruchomiona – musiała wymknąć się spod kontroli. Stąd pewnie wzięła się u Grabińskiego fascynacja owym środkiem transportu i wszystkim z nim związanym, która przeziera przez znaczny wycinek jego twórczości, w rezultacie zaś także przez połowę przypominającej o autorze antologii, łącznie z historią tytułową.
Jest tu więc garść opowiadań z koleją w roli głównej, a zatem o wyludnionych stacjach, karambolach i ich ofiarach, diabolicznych konduktorach oraz samotnych dróżnikach. Bywa, że Grabiński kreśli wizje nawiedzających wagony biesów, wieszczących taką czy ową katastrofę – w ten schemat wpisują się tytułowy „Demon…” i „Smoluch”. W „Dziwnej stacji” autor wybiega w odległą przyszłość, by tradycyjny parowóz zastąpić antycypowaną koleją szybkich prędkości, nadal jednak niepokoi go z grubsza to samo: wymykające się poznaniu moce, wprawione w ruch razem z lokomotywami. Pisarz wpuszcza na tory pociągi widma, jego bohaterowie słyszą sygnały, które nie dochodzą z żadnego namacalnego źródła, szaleństwo skłania ich, jak „Maszynistę Grota”, do niezatrzymywania pojazdów na wyznaczonych przystankach. A chociaż, dla przykładu, „Głuchą przestrzeń” da się czytać jako nostalgiczną opowieść o poczciwym staruszku, który swoje trwanie zawdzięcza urojonym kolejowym duchom, to niewiele można w zbiorze zrzucić na wewnętrzne przeżycia postaci; raczej każe im się Grabiński zmagać z potęgą całkiem realną, przez niektórych intuicyjnie wyczuwaną, ale wciąż niezrozumiałą.
Jednak Niezrozumiałe odsłania się też z dala od dusznych przedziałów – wśród tekstów, w których pociągów zabrakło, widać niejako dwie grupy. (Choć zdarzają się i historie osobne: niecodzienny „Saturnin Sektor”, czyli ujęte w literacką formę rozważania na temat czasu, bądź czarująco klasyczna, jekyllowsko-hyde’owska fantazja o dwoistości natury ludzkiej – „Problemat Czelawy”). Drugim, niewiele rzadszym oparciem dla fabuł są więc ogień, piromania i pożarnictwo. „Gebrowie” tudzież „Muzeum dusz czyśćcowych” szukają w płomieniach religijnego sensu, w nawiązaniu do – odpowiednio – pogańskich kultów oraz tradycji chrześcijańskiej; inne utwory, by wspomnieć o „Pożarowisku”, malują ów żywioł jako siłę z niejasnych przyczyn kuszącą, nieodpartą, a wiodącą ku nieszczęściu i obłędowi. Ogień nie pozwala się okiełznać pyszałkom, chcącym uczynić zeń posłuszne im narzędzie; zastawia pułapki; przewrotnie, jak w „Czerwonej Magdzie”, umieszcza między ludźmi swoich ukrytych wysłanników. Jest niczym świadoma, dostojniejsza od nas istota, która domaga się należnej czci.
Również kobiety fatalne, trzeci powracający motyw, wydają się mieć u Grabińskiego zgoła nieludzki rodowód. Oto bowiem w „Kochance Szamoty” wątpliwości budzi już to, czy bohaterka materialnie istnieje – a jeśli tak, to czy w taki sam sposób jak jej, bodaj zwyczajny, amant. Z kolei „W domu Sary”, tekst nawiązujący do biblijnej Księgi Tobiasza, ale zupełnie odwracający znaczenie wykorzystanych wątków, straszy złowieszczą uwodzicielką, która człowiekiem z pewnością nie jest. Nie chcę tu w żadnym razie odbierać opowiastkom pisarza bardziej przyziemnej, damsko-męskiej wymowy – ot, jawi się ona przesłaniem co najmniej niewyłącznym, obecnym niejako przy okazji, ku jednoczeniu męskich serc wobec wspólnego zagrożenia, ale nie godząc w sens ogólniejszy. Ta okoliczność, wraz z inspiracjami spirytyzmem i myślą Środkowego Wschodu, sytuuje niektóre opowiadania tuż obok Reymontowskiego „Wampira”; gdyby zresztą spróbować wskazać dwa znane niemal każdemu z potencjalnych czytelników literackie tropy, które prowadzą do twórczości Grabińskiego, wzmiankowani Lovecraft i Reymont zdaliby się trafnym wyborem.
• • •
Jeszcze o stylu. Prozy Grabińskiego niepodobna czytać, jakby powstała dzisiaj – nawet nie dlatego, że rozwój techniki, nie podważając zanadto wymowy opowiadań, zestarzałymi uczynił przekazujące ją źródła lęku. By cieszyć się „Demonem ruchu”, trzeba upodobania lub przynajmniej pogodzenia się z młodopolską egzaltacją, tak dokuczliwą dla współczesnego, całkiem różnego, choć przecież nijak nie doskonalszego odbiorcy. Autor uległ niestety manierze, która nie tylko nie przetrwała, ale i w innej epoce raczej się nie broni; nieznośnie szafuje wykrzyknikami; często kończy wielokropkami trzy zdania albo trzy akapity z rzędu.
Rzecz ma się inaczej w razie tych opisów, które nie próbują grać na emocjach. Wówczas ujawnia się godna podziwu językowa elegancja; staranność i taktowność stylu, właściwsze bodaj przed- niż powojennym literatom. Niekiedy wręcz, co łatwiej wybaczyć niż nadmiar afektacji, Grabiński przesadza także z wyszukaniem – i tak, na przestrzeni zbioru pojawiają się wtrącenia w dziewięciu językach obcych, z czego w czterech regularnie, a dotyczy to zarówno narracji, jak i dialogów.
Ową niepowściągliwość da się w dużym stopniu usprawiedliwić występującymi u pisarza postaciami – często są to osoby ponadprzeciętne i swojej wyjątkowości świadome. Zresztą ku własnej i cudzej zgubie: niczym strażak Czarnocki z ostatniej w zbiorze „Zemsty żywiołaków”, chcą, będąc kimś więcej niż inni, stać się kimś więcej, niż mogą, co nieuchronnie prowadzi do tragedii. Wszak ludzie, owszem, bywają wielcy, ale tylko w ramach swego karzełkowatego gatunku – to między innymi o tym zdaje się traktować Grabiński, kiedy snuje opowieści tak o igraniu z ogniem, jak o pociągach, złych kobietach i pociągu do złych kobiet.
koniec
22 grudnia 2011

Komentarze

22 XII 2011   10:20:19

"O pociągach (..) co wymykają się poznaniu. "

Literówka jest, powinno być "Poznaniu" przez wielkie "P".

22 XII 2011   17:34:27

A nie wiem, dawno mnie tam nie było.

23 XII 2011   19:30:57

Recenzja straszliwie męcząca w czytaniu, w odróżnieniu od świetnych opowiadań Stefana Grabińskiego, jednego z najbardziej niedocenionych polskich pisarzy.

Pozdrowienia dla recenzenta, który u Grabińskiego widzi przede wszystkim wielokropki i wykrzykniki.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Superwizja
Joanna Kapica-Curzytek

15 IV 2024

Zamieszkały w Berlinie brytyjski reportażysta podróżuje po niemieckim wybrzeżu. Jego znakomite „Duchy Bałtyku” są zapisem odkrywania, skrawek po skrawku, esencji niemieckiej duszy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Nie tylko dla piromanów
— Miłosz Cybowski

Esensja czyta: Maj 2014
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski

Jak zwykle to co zwykle
— Miłosz Cybowski

Esensja czyta: Kwiecień 2014
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek, Agnieszka Szady

Duchy i zapomniane wyspy
— Miłosz Cybowski

Miał pociąg do pociągów
— Miłosz Cybowski

Powieści i opowiastki
— Miłosz Cybowski

Esensja czyta: Luty 2014
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Joanna Kapica-Curzytek, Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.