Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Leif GW Persson
‹Umierający detektyw›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułUmierający detektyw
Tytuł oryginalnyDen döende detektiven
Data wydania22 lutego 2012
Autor
PrzekładDominika Górecka
Wydawca Czarna Owca
ISBN978-83-7554-398-8
Format448s. 135×210mm
Cena34,90
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Zbrodniarz i jego kat
[Leif GW Persson „Umierający detektyw” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Larsa Martina Johanssona poznaliśmy już przy okazji „Trylogii policyjnej” Leifa GW Perssona, w której szwedzki pisarz starał się znaleźć odpowiedź na pytanie, kto mógł zabił Olofa Palmego. W „Umierającym detektywie” postawił on przed swoim bohaterem zadanie nieco mniejszego kalibru, postarał się jednak o dodatkowe utrudnienie. Chcąc dopaść mordercę dziewięcioletniej dziewczynki, Johansson musi bowiem stoczyć heroiczny bój z własnym organizmem.

Sebastian Chosiński

Zbrodniarz i jego kat
[Leif GW Persson „Umierający detektyw” - recenzja]

Larsa Martina Johanssona poznaliśmy już przy okazji „Trylogii policyjnej” Leifa GW Perssona, w której szwedzki pisarz starał się znaleźć odpowiedź na pytanie, kto mógł zabił Olofa Palmego. W „Umierającym detektywie” postawił on przed swoim bohaterem zadanie nieco mniejszego kalibru, postarał się jednak o dodatkowe utrudnienie. Chcąc dopaść mordercę dziewięcioletniej dziewczynki, Johansson musi bowiem stoczyć heroiczny bój z własnym organizmem.

Leif GW Persson
‹Umierający detektyw›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułUmierający detektyw
Tytuł oryginalnyDen döende detektiven
Data wydania22 lutego 2012
Autor
PrzekładDominika Górecka
Wydawca Czarna Owca
ISBN978-83-7554-398-8
Format448s. 135×210mm
Cena34,90
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Leif GW Persson zdążył już zaskarbić sobie serca wielbicieli kryminałów nad Wisłą jako autor znakomitej, poświęconej fikcyjnemu śledztwu w sprawie zamachu na premiera Olofa Palmego, „Trylogii policyjnej” („Między tęsknotą lata a chłodem zimy”, 2002; „W innym czasie, w innym życiu”, 2003; „Swobodny upadek jak we śnie”, 2007). Do głównych jej bohaterów należeli dwaj funkcjonariusze sztokholmskiej policji Lars Martin Johansson oraz Bo Jarnebring, którzy pojawiali się również w innych – wcześniejszych i późniejszych – powieściach Szweda. Nie inaczej jest w przypadku „Umierającego detektywa”, którego akcja rozgrywa się w ciągu dwóch wakacyjnych miesięcy 2010 roku, choć wydarzenia, nad którymi głowią się właśnie obaj policjanci, korzeniami sięgają połowy lat 80. ubiegłego wieku. Johansson, który dosłużył się nawet stanowiska szefa Komendy Głównej Policji, jest już od trzech lat na emeryturze. Żyje – i to niemal dosłownie – jak pączek w maśle, nie odmawiając sobie, mimo ostrzeżeń żony Pii, niczego. To ostatecznie rujnuje jego zdrowie i sprawia, że trafia do szpitala (z rozpoznaniem udaru mózgu i poważną chorobą serca). W pewnym sensie jednak i tak miał szczęście – zator w lewej półkuli równie dobrze mógł spowodować natychmiastową śmierć. Opiekująca się Larsem lekarka Ulrika Stenholm nie pozostawia mu wątpliwości, że jeżeli nie zmieni on swego trybu życia (to znaczy: nie zacznie się więcej ruszać, nie przejdzie na dietę i przede wszystkim nie ograniczy stresu) – wówczas umrze! I to znacznie szybciej, niż by sobie tego życzył. Takie prognozy potrafią odmienić człowieka, skłaniają go także do ostatecznych rozrachunków z życiem i podejmowania decyzji, od których podjęcia wcześniej niejeden raz się wymigiwał.
W przypadku Johanssona w grę wchodzi jednak zupełnie inna sprawa. Pewnego dnia Stenholm opowiada mu dramatyczną historię, która wydarzyła się w czerwcu 1985 roku. W nadzorowanej przez jej ojca, protestanckiego duchownego, podsztokholmskiej parafii Bromma została uprowadzona, a następnie zgwałcona i uduszona Yasmine Ermegan, dziewięcioletnia dziewczynka, córka imigrantów politycznych, uciekinierów z rządzonego przez ajatollaha Chomeiniego Iranu. Śledztwo – prowadzone w pierwszych dniach przez Everta Bäckströma (nazbyt dobrze znanego z „Trylogii policyjnej”), a później, gdy już w zasadzie było o wiele za późno, przez Bo Jarnebringa – nie doprowadziło do wykrycia zabójcy. Po kilku miesiącach sprawa zeszła na dalszy plan, a po lutym 1986, kiedy to z ręki zamachowca zginął Palme, niemal całkowicie o niej zapomniano. W czerwcu 2010 roku minęło ćwierć wieku od śmierci Yasmine i zgodnie z obowiązującym jeszcze prawem zbrodnia uległa przedawnieniu. Ulrika przypomniała sobie o niej, gdy o fakcie tym poinformowały media. I od tej pory nie dawało jej to spokoju, tym bardziej że – jak sądziła – jej ojcu, pastorowi Åkemu Stenholmowi, dane było poznać nazwisko mordercy. Zostało mu ono wyjawione przez jedną z parafianek podczas spowiedzi. Tajemnicę tę skrywał przez ponad dwie dekady, dopiero przed kilkoma miesiącami, na łożu śmierci, podzielił się tą wiedzą z córką. Oczywiście nie podał żadnego nazwiska – tego zrobić nie mógł, gdyż zgodnie z prawem kanonicznym groziłyby mu za to bardzo poważne konsekwencje (choćby i w zaświatach).
Ulrika uznaje pojawienie się Johanssona – było nie było, legendy szwedzkiej policji – na swoim oddziale za wyjątkowo szczęśliwe zrządzenie losu i wyjawia mu swoje wątpliwości. Jest bowiem przekonana, jak najbardziej słusznie zresztą, że tak wytrawny pies gończy jak on, nie pozostawi tej sprawy bez dalszego biegu. Tak też się staje – Lars postanawia, choćby ze szpitalnego łóżka, wytropić zabójcę małej Ermegan. I nie ma tu żadnego znaczenia fakt, że tak naprawdę, nawet jeśli jakimś cudem uda się do niego dotrzeć, nic nie będzie można mu już zrobić. Dużo ważniejszy jest spokój duszy Yasmine i sumienia samego Johanssona, który w dużej mierze bierze na siebie winę i odpowiedzialność za to, że morderca nie został odnaleziony przed ćwierćwieczem. Bo gdyby wtedy sprawa trafiła na jego biurko (a nie Bäckströma), gdyby po zamachu na Palmego niemal wszystkie siły policyjne nie zostały skierowane na rozwiązanie tej jednej jedynej zagadki – człowiek odpowiedzialny za śmierć niewinnej irańskiej dziewczynki niechybnie trafiłby za kratki na dożywocie. Odnalezienie go teraz, po ponad dwóch dekadach, będzie nieporównywalnie trudniejsze, zwłaszcza dla przykutego do łóżka emerytowanego policjanta, który z trudem dochodzi do siebie, cierpiąc na dodatek na paraliż prawej ręki. Od czegóż jednak ma się sprawdzonych przyjaciół. Takich jak Jarnebring.
Johansson rozpoczyna swoje śledztwo od analizy dokumentów, które udostępniają mu dawni podwładni, jednak momentem przełomowym w dochodzeniu okazuje się koperta, jaką Ulrika znajduje w papierach pozostawionych przez ojca. Znajduje się na niej nazwisko Margarethy Sagerlied, nieżyjącej już śpiewaczki operowej, w środku zaś skrywa ona dziecięcą spinkę do włosów, która okazuje się tą najwłaściwszą nitką prowadzącą do kłębka… Mimo zachowania wszystkich cech charakterystycznych powieści kryminalnej, „Umierający detektyw” jest dziełem bardzo nietypowym. Głównie dlatego, że czytelnik zaskakująco szybko poznaje tożsamość mordercy. Prawdziwe intencje Perssona są bowiem, jak się okazuje, nieco inne – szwedzkiemu pisarzowi nie zależy tylko na tym, by doprowadzić do wykrycia zbrodniarza, ale znaleźć odpowiedź na pytanie, jak wymierzyć mu sprawiedliwość w sytuacji, gdy kulejące prawo staje de facto po stronie przestępcy. A to już przenosi rozważania autora na zupełnie inną płaszczyznę – moralno-etyczno-filozoficzną. Nie bez powodu zmożony chorobą Johansson szuka inspiracji w lekturze sprzed lat – „Sędzim i jego kacie” Friedricha Dürrenmatta, którego bohater, berneński komisarz Hans Bärlach, staje przed dylematem bardzo podobnym do tego, który dręczy jego skandynawskiego kolegę po fachu.
Perssonowi można ufać. Jest przecież profesorem kryminologii. Ma więc najlepsze z możliwych kwalifikacje do pisania powieści detektywistycznych. Dba o wiarygodność opisywanych zdarzeń, doskonale orientuje się w procedurach policyjnych, meandry śledztwa nie kryją przed nim żadnych tajemnic. Dzięki temu może kreować Johanssona na współczesnego Sherlocka Holmesa bez obaw, że ośmieszy swego bohatera lub siebie samego. Mimo że Lars postrzegany jest przez byłych współpracowników jako ten, który widzi, co znajduje się za rogiem, w rzeczywistości jego legendarna wręcz intuicja wynika z wiedzy kryminologicznej i znajomości psychologii. A to najpotężniejszy oręż każdego stróża prawa. Tytuł powieści Perssona zdradza w dużym stopniu jej zakończenie, nie wpływa to jednak w żaden sposób na obniżenie atrakcyjności fabuły, przeciwnie – czytelnik przez cały czas głowi się dodatkowo, czy Johanssonowi będzie dane rozprawić się z mordercą, zanim serce całkowicie odmówi mu posłuszeństwa. Jak w wyścigu kolarskim – gdy wiemy, co prawda, co czeka nas na mecie, ale zastanawiamy się, jakie niespodzianki czekają nas po drodze.
Pisząc „Umierającego detektywa” (notabene uhonorowanego w ubiegłym roku Srebrnym Kluczem, czyli nagrodą dla najlepszego skandynawskiego kryminału), Szwed oddał należny hołd najważniejszemu z wykreowanych przez siebie bohaterów; pozwolił mu tym samym godnie pożegnać się z milionami wielbicieli. Tak przed laty postąpiła Agatha Christie ze swoim Herkulesem Poirot w „Kurtynie” i tak zrobił też całkiem niedawno Henning Mankell z Kurtem Wallanderem, w „Niespokojnym człowieku”.
koniec
29 marca 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Anatomia wzlotu (na razie bez upadku)
— Sebastian Chosiński

Antybohater z krwi i kości
— Sebastian Chosiński

Za śmierć Olofa Palmego odpowiada…
— Sebastian Chosiński

Jeśli masz „trupa w szafie” – strzeż się!
— Sebastian Chosiński

Palme is dead, long live Persson!
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.