Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Esensja czyta: Lipiec 2012
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Dziś nasze lipcowe lektury – dziesięć recenzji z dziewięciu książek, autorstwa siedmiorga recenzentów, za to teksty tym razem całkiem obszerne, a rozpiętość ocen od 10 do 100%.

Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Joanna Kapica-Curzytek, Magdalena Kubasiewicz, Daniel Markiewicz, Beatrycze Nowicka, Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Lipiec 2012
[ - recenzja]

Dziś nasze lipcowe lektury – dziesięć recenzji z dziewięciu książek, autorstwa siedmiorga recenzentów, za to teksty tym razem całkiem obszerne, a rozpiętość ocen od 10 do 100%.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Joanna Kapica-Curzytek [70%]
Nagroda Bookera z 2011 roku. Poznajemy Tony’ego Webstera u schyłku jego życia. Jeszcze trzyma się nieźle, ale już jest na etapie życiowych bilansów (między innymi nieudane małżeństwo) i wspomnień z przeszłości. Tony siega wspomnieniami do swojej młodości, która nie wyróżniała się właściwie niczym szczególnym. Banalna przyjaźń z trójką innych chłopców, doświadczenia, które zna i ma za sobą większość ludzi. Jest też oczywiście miłość. Victoria Ford ma do dziś w sercu sędziwego Tony’ego szczególne miejsce. Niespodziewanie spotyka się z nią po latach, w okolicznościach, które skłaniają go na nowo do wspomnień sprzed lat. „Poczucie kresu” to niezbyt obszerna, ale przejmująca w każdym calu opowieść o fali z przeszłości, która wraca do nas w najmniej spodziewanym momencie, przynosi nam wiedzę, której nie chcielibyśmy mieć i zmusza nas do powrotu pomiędzy ludzi, z którymi dawno się pożegnaliśmy. Wolna, wręcz leniwa narracja pozwala smakować każdy odcień emocji, opisywany przez Barnesa. Jego styl cechuje wrażliwość, a jednocześnie dystans, zabarwiony lekkim sarkazmem.
Daniel Markiewicz [100%]
Już w początkowych fragmentach swojej książki Barnes kreśli problem, z jakim obaj – on i jego czytelnik – będą się od tej chwili mierzyć. Wtedy to narrator artykułuje maksymę, stanowiącą wyraz ogromnej bezradności: Jeśli nie mogę być już przekonany o prawdziwości faktów, to przynajmniej mogę wiernie oddać wrażenia wywołane przez owe fakty. Na nic więcej mnie nie stać. Z podobnym poczuciem bezsilności stykają się wszyscy narratorzy i wszyscy ludzie, ale dopiero „Poczucie kresu” w tak jasny sposób wyraża nierzadko bolesny rozdźwięk między wydarzeniami a pamięcią o nich. Sentencję o tym, że historię piszą zwycięzcy, wobec czego bywa ona ich kłamstwem, znamy chyba wszyscy. Barnes idzie krok dalej, każe nam pamiętać, że to także iluzja pokonanych. W takim też tonie utrzymana jest cała narracja, pisana z perspektywy człowieka oddalonego od przeszłości, w związku z czym opisującego nam nie własne życie, ale zaledwie historię, jaką o tym życiu opowiada. Autor pisze z chłodnym dystansem i choć sformułowanie „chłodny dystans” zostało już niesamowicie wprost wytarte przez rzesze recenzentów, to akurat tu wypada nadzwyczaj trafnie.
Można by „Poczucie kresu” potraktować jako zwykłą obyczajówkę, opowieść człowieka w podeszłym wieku, który zbliżając się do końca swojego życia próbuje się z niego rozliczyć. Ale to za proste. Barnes zagęszcza fabułę, zwodzi czytelnika (a przede wszystkim własnego bohatera) i sprawia, że „rozrachunki z przeszłością” zmieniają się w „rozrachunki z postrzeganiem przeszłości”. Robi się z tego uniwersalna opowieść o braku odwagi, konformizmie, w jaki wpadamy, gdy – dbając o naszą teraźniejszość – zniekształcamy przeszłość.
W 2011 na powieść roku przyszło nam czekać do października, bo właśnie wtedy wydano „Mapę i terytorium”. Tym razem sprawa wyjaśniła się szybciej i już w maju otrzymaliśmy „Poczucie kresu”. Znakomity przykład tego, jak na niewielkiej przestrzeni da się utkać fascynującą, pełną niedomówień historię z nieoczywistym zakończeniem.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Beatrycze Nowicka [80%]
Z twórczością K.J. Bishop spotkałam się kilka lat temu w wydaniu specjalnym „Fantastyki”, w którym umieszczono krótkie opowiadanie tej autorki pt. „Sztuka umierania”. Tekst zaintrygował mnie na tyle, bym wciągnęła „Akwafortę” na prywatną listę lektur, choć nie kwapiłam się zbytnio z realizacją swojego postanowienia. Gdy wreszcie debiutancka powieść australijskiej pisarki znalazła się w moich rękach, nie poczułam się zawiedziona. „Akwaforta” ma w sobie niezwykły magnetyzm. Jako że jest to utwór o nieśpiesznej fabule, a dodatkowo jego bohaterowie nie budzą sympatii (dotyczy to zwłaszcza postaci, której poświęcono najwięcej miejsca, to jest Gwynna), chwilami aż dziwi, że potrafi wciągnąć. A jednak tak właśnie jest – czytelnik pochłania kolejne rozdziały, zagłębiając się w gąszcz uliczek miasta Ashamoil, gdzie zbytkowne aleje sąsiadują z dzielnicami nędzy a najlepiej powodzi się szubrawcom. Kolejna dziwna rzecz – na stronach „Akwaforty” pojawia się od czasu do czasu starannie odmierzona makabra, ale choć zazwyczaj tego rodzaju rzeczy skutecznie odstręczają mnie od lektury, tym razem tak się nie stało. Co decyduje o sile tej powieści? W znacznej mierze słusznie chwalone na okładkowej notce styl autorki i klimat całości. Ten pierwszy jest intrygujący, zazwyczaj subtelny, ale potrafiący pobudzić wyobraźnię. Wszelkie porównania i metafory są starannie dobierane tak, by stworzyć wrażenie niezwykłości, ale też uniknąć popadnięcia w nadmierną kwiecistość. Język nigdy nie ugina się pod ciężarem środków. Narracja prowadzona jest lekko, ale jednocześnie konsekwentnie. „Akwaforta” sprawia wrażenie utworu bardzo spójnego. Nie jest to jednak spójność kojarząca się z konspektami, detalami i notatkami, raczej ogólne poczucie czegoś, co przenika i spaja wszystkie elementy utworu. Niektórzy porównywali „Akwafortę” do snu (zresztą, sama autorka miejsce akcji „Sztuki umierania” nazywa „miastem ze snu”), mnie jednak sen kojarzy się ze znacznie większym chaosem zdarzeń, miejsc i ludzi – tymczasem powieść Bishop została starannie skomponowana. Zgodzę się jednak, że o ile w większości książek fantastycznych, z jakimi mam do czynienia, autorzy starają się uczynić świat przedstawiony jak najbardziej „realnym”, w przypadku „Akwaforty” wszystko jest ulotne i płynne, nie pozoruje „prawdy”. Może też dlatego krwawe opisy nie robią aż takiego wrażenia. Jedna z bohaterek powieści jest artystką, tworzącą w duchu surrealizmu i symbolizmu. Te dwa terminy doskonale odnoszą się także do całej powieści, pełnej sugestywnych scen i obrazów. Najemny zabójca, regularnie spotykający się ze starzejącym się kapłanem, by dyskutować na temat istnienia boga, tajemnicza artystka, której pojawienie się dosłownie odmienia świat głównego bohatera, czy martwy krokodyl z głową dziecka to tylko kilka przykładów. Dla wszystkich tropicieli motywów, nawiązań i znaczeń „Akwaforta” z pewnością będzie prawdziwą ucztą. Bishop rozsnuwa swoją wizję, pozwala wydarzeniom wybrzmieć, po czym składa dekoracje, nie udzieliwszy jednoznacznych odpowiedzi, może poza (nieco naiwną, moim zdaniem) tezą o mocy sztuki. Pozostawia czytelnika z poczuciem obcowania z zagadką, a także z czymś wyjątkowym, a już na pewno odmiennym od bardziej tradycyjnej fantastyki.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Daniel Markiewicz
Nasz pomysł jest prosty. Urządzamy przyjęcie urodzinowe. – pisze we wstępie Michael Connelly, redaktor zbioru zawierającego 16 tekstów klasyka powieści grozy. Imprezę można chyba zaliczyć do udanych, choć nie obyło się bez zgrzytów – nie każdy z gości przyniósł równie udany upominek. Polski wydawca zapowiadał „eseje wybitnych autorów amerykańskich powieści kryminalnych”. Z wybitnością kłócić się nie wypada, skoro w projekcie wzięli udział m.in. Stephen King, Jeffrey Deaver czy Nelson DeMille. Gorzej z esejowatością – nie ma co oczekiwać dogłębnych analiz czy interpretacji. Przypomina to raczej jakieś zapiski na marginesie, zajmuje przeważnie dwie-trzy strony, czasem trochę więcej. A i ton tych wypowiedzi jest dość lekki – pisarze darowali sobie naukowość, skupiając się na opisach w rodzaju „jak zaczęła się moja przygoda z twórczością Mistrza”. I nie ma w tym nic zdrożnego – warto jedynie, by czytelnik był o takim stanie rzeczy uprzedzony.
A skoro już „uprzedzenie” się dokonało, warto teraz zachęcić. Wybrano do zbioru opowiadania popularne – „Upadek domu Usherów”, „Maskę Czerwonej Śmierci” czy „Morderstwo przy Rue Morgue”. Wybrano dwa poematy – „Dzwony” i mocno sugestywnego nawet dziś „Kruka”. Opowiadania (w przeciwieństwie do wierszy) ukazują się w nowym przekładzie Andrzeja Szulca. Całość uzupełniają nastrojowe ilustracje Harry’ego Clarke’a. Wszystko to sprawia, że otrzymujemy absolutny must have dla fanów Poego – przynajmniej dla tych, którzy nie mają jeszcze na półce odpowiedniego wydawnictwa. A co ze wspomnianym przyjęciem urodzinowym? Wszystko doskonale. Zbiór ukazał się w Stanach na 200. rocznicę urodzin autora i zaproszeni „goście” dopisali. Bo to nie nowy przekład daje tej prozie nowe życie – robią to King i spółka, właśnie poprzez dzielenie się wrażeniami z lektury. Twórczość pisarza obrosła już wystarczającą liczbą interpretacji. Pozostała tylko zabawa. „W cieniu mistrza” nadaje się do niej doskonale.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Jacek Jaciubek [70%]
Ta niepozorna książeczka, po której spodziewałem się co najwyżej niezłej rozrywki, okazała się być czymś znacznie więcej. Po pierwsze, nie jest to kryminał, a raczej, jeśli już trzeba ją jakoś zaklasyfikować, powieść sądowa, choć na salę rozpraw akcja przenosi się tylko we fragmentach. Główny bohater, Guido Guerrieri, to dobrze sytuowany adwokat z Bari, który podejmuje się bronić kobiety maltretowanej przez wpływowego i szanowanego lekarza. Autor w króciutkich rozdziałach w świetny sposób przedstawia przebieg procesu, działania i motywacje członków włoskiej palestry, życie prywatne głównych bohaterów, a przede wszystkim życiowe rozterki Guerrieriego, który przeżywa coś w rodzaju kryzysu wieku średniego. Przede wszystkim jest to jednak powieść o samotności, zwłaszcza w obliczu zła oraz o zakłamaniu społeczeństwa, które chroni jednostki silne i wpływowe, często kosztem niewinnych. Carofiglio dokonał rzeczy niezwykłej – potrafił wywołać we mnie gniew, smutek, radość, a zwłaszcza, w niesamowitym zakończeniu, wzruszenie.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Superwizja
Joanna Kapica-Curzytek

15 IV 2024

Zamieszkały w Berlinie brytyjski reportażysta podróżuje po niemieckim wybrzeżu. Jego znakomite „Duchy Bałtyku” są zapisem odkrywania, skrawek po skrawku, esencji niemieckiej duszy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Przeczytaj to jeszcze raz: Wallander kontra komunistyczni fundamentaliści
— Sebastian Chosiński

Dymu dużo, ognia mniej
— Beatrycze Nowicka

Esensja czyta: Sierpień 2012
— Miłosz Cybowski, Anna Kańtoch

Esensja czyta: Kwiecień 2011
— Jędrzej Burszta, Miłosz Cybowski, Anna Kańtoch, Daniel Markiewicz, Joanna Słupek, Mieszko B. Wandowicz

Esensja czyta: Listopad 2010
— Jędrzej Burszta, Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek , Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski

Piękny smutek przeciw banalności świata
— Anna Kańtoch

Miasto snem malowane
— Anna Kańtoch

Realizm magiczny i magizm realistyczny
— Tomasz Kujawski

Z tego cyklu

Luty 2018
— Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Katarzyna Piekarz, Konrad Wągrowski

Styczeń 2018
— Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Beatrycze Nowicka, Konrad Wągrowski

Grudzień 2017
— Dominika Cirocka, Joanna Kapica-Curzytek, Konrad Wągrowski

Listopad 2017
— Miłosz Cybowski, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Październik 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Beatrycze Nowicka, Konrad Wągrowski

Wrzesień 2017
— Dominika Cirocka, Dawid Kantor, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka

Sierpień 2017
— Dominika Cirocka, Miłosz Cybowski, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Joanna Słupek, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Lipiec 2017
— Dominika Cirocka, Miłosz Cybowski, Jarosław Loretz, Beatrycze Nowicka, Katarzyna Piekarz, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Czerwiec 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk

Maj 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Magdalena Kubasiewicz, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk, Katarzyna Piekarz

Tegoż autora

Superwizja
— Joanna Kapica-Curzytek

Zapiski niedzielnego gracza: Wolność i swoboda
— Miłosz Cybowski

Destrukcyjne układy
— Joanna Kapica-Curzytek

Jeszcze jeden dzień bliżej naszego zwycięstwa
— Joanna Kapica-Curzytek

Krótko o grach: Rodzina jest najważniejsza
— Miłosz Cybowski

W krainie Wojennego Młota: Marzec 2024
— Miłosz Cybowski

Wspierać rozwój
— Joanna Kapica-Curzytek

Jak w operze
— Joanna Kapica-Curzytek

Nie wierzyć w nieprawdę
— Joanna Kapica-Curzytek

Smuga cienia
— Joanna Kapica-Curzytek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.