Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Gene Wolfe
‹Pazur Łagodziciela›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPazur Łagodziciela
Tytuł oryginalnyThe Claw of the Conciliator
Data wydania16 maja 2007
Autor
PrzekładArkadiusz Nakoniecznik
Wydawca Książnica
CyklKsięga Nowego Słońca
ISBN978-83-250-0122-3
Format328s. 110×175mm
Cena14,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

W stronę Nowego Słońca: Przypadek ojca Zosimy
[Gene Wolfe „Pazur Łagodziciela” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Pazur Łagodziciela” – drugi tom „Księgi Nowego Słońca” Wolfe’a w niczym nie ustępuje „Cieniowi kata”. Pod niektórymi względami wydaje się nawet jeszcze odważniejszy od swojego poprzednika.

Beatrycze Nowicka

W stronę Nowego Słońca: Przypadek ojca Zosimy
[Gene Wolfe „Pazur Łagodziciela” - recenzja]

„Pazur Łagodziciela” – drugi tom „Księgi Nowego Słońca” Wolfe’a w niczym nie ustępuje „Cieniowi kata”. Pod niektórymi względami wydaje się nawet jeszcze odważniejszy od swojego poprzednika.

Gene Wolfe
‹Pazur Łagodziciela›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPazur Łagodziciela
Tytuł oryginalnyThe Claw of the Conciliator
Data wydania16 maja 2007
Autor
PrzekładArkadiusz Nakoniecznik
Wydawca Książnica
CyklKsięga Nowego Słońca
ISBN978-83-250-0122-3
Format328s. 110×175mm
Cena14,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Choć generalizowanie jest grzechem, pozwolę sobie go popełnić. Spod piór słabych pisarzy często wychodzą teksty, sprawiające wrażenie zbioru nie pasujących do siebie elementów. Dobrzy rzemieślnicy znają prawidła opowieści – wiedzą, jak należy przedstawić bohaterów, by wzbudzili sympatię i jak prowadzić fabułę, by podtrzymać zainteresowanie czytelnika. Naprawdę dobrzy pisarze mogą sobie natomiast pozwolić, by owe prawidła łamać. Wolfe tak właśnie czyni.
Przy okazji „Cienia kata” wspominałam już nieco o sposobie narracji. W „Pazurze Łagodziciela” Wolfe idzie jeszcze dalej – stosuje konstrukcję szkatułkową – umieszcza w swojej powieści trawestację mitu oraz cokolwiek surrealistyczną sztukę teatralną autorstwa jednego z bohaterów. Chociaż „Cień kata” kończył się w momencie, gdy bohaterowie znaleźli się w nieokreślonym niebezpieczeństwie, zamiast podjąć akcję w tym momencie i wyjaśnić, o co chodziło, pisarz przeskakuje do przodu – czytelnik może jedynie próbować domyślić się tego, co się stało z rozrzuconych wzmianek.
Podobnie główny bohater – Severian jest intrygujący, jednak trudno się z nim utożsamiać. Wolfe nie waha się pokazać go w sytuacjach, które sprawiają, że wydaje się wręcz odrażający. O ile w „Cieniu kata” przedstawiono młodsze lata bohatera i można było go tłumaczyć wychowaniem oraz tym, że nie znał innego życia, w „Pazurze…” Severian jest już młodym mężczyzną i nadal wykonuje swój zawód z oddaniem. Co warto zaznaczyć – żadna z książek nie epatuje okrucieństwem tak, jak można by przypuszczać, zważywszy na profesję protagonisty. Wolfe nie próbuje przyciągać czytelników opisami przemocy, w całej „Księdze…” znajdzie się tylko kilka scen egzekucji, zazwyczaj relacjonowanych tonem rzeczowym i chłodnym. Ale właśnie ten rzeczowy i chłodny ton robi wrażenie. Choć to może wydać się dziwne, byłoby mi łatwiej zrozumieć bohatera, gdyby był zwyrodniałym sadystą (choć słusznie w pewnym momencie zostaje zauważone, że takie osoby nie powinny sprawować funkcji oprawcy) albo tępym prostakiem. Tymczasem Severian jest człowiekiem inteligentnym i skorym do refleksji. A jednak skwapliwie zgadza się pełnić funkcję narzędzia, będąc świadomym, że system, któremu służy, nie jest sprawiedliwy, ani nieomylny. Potrafi nawet okazać współczucie swoim – jak ich nazywa „klientom” (cóż za znakomity przykład tego, jak słowa wykorzystywane są do manipulacji umysłami) a potem pozbawić ich życia. Do tego ma swoją zawodową dumę – podczas egzekucji martwi się przede wszystkim o to, by zgrabnie wskoczyć na szafot, odciąć głowę jednym eleganckim ciosem, czy poradzić sobie w przypadku braku odpowiednich narzędzi. To ostre porównanie, ale skojarzyli mi się zarządcy obozów koncentracyjnych – wydaje się, że część z nich postrzegała swoje zajęcie, jako pożyteczną pracę, po której wracali do swoich żon, dzieci i domków z kwiatkami w oknach, w poczuciu spełnionego obowiązku.
Innym przykładem kontrowersyjnej koncepcji jest – również opisana powściągliwie, co nie przeszkadza jej być odpychającą – scena okultystycznej uczty, w trakcie której Severian zostaje „poczęstowany” trupem swojej ukochanej. Spożycie ludzkiego mięsa było sposobem na przejęcie wspomnień danej osoby – i choć sam pomysł, by kat stał się jednym z ofiarą jego konfraterni uważam za ciekawy, sposób osiągnięcia tego połączenia wydał mi się owocem wyobraźni nieco chorej. Żeby było dziwniej, wydaje mi się, że prędzej przełknęłabym opis sceny, w której jakiś szaman wyszarpuje z ciała pokonanego wroga krwawe strzępy, niż obecną w „Pazurze…” grupkę arystokratów serwujących sobie zmarłą krewniaczkę w stanie starannie przyrządzonej pieczeni.
„Pazur Łagodziciela”, podobnie zresztą jak „Cień kata” jest też świadomie „literacki”, w tym znaczeniu, że Wolfe nie stara się, by jego opowieść „udawała” rzeczywistość. Garstka postaci rozstaje się i spotyka ponownie w rozmaitych okolicznościach, choć teoretycznie prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest niewielkie. Logika wydarzeń ustępuje logice opowieści. Najwyraźniej ta tendencja swego rodzaju umowności jawi mi się w wątku wędrownego teatru, choć i Agia w charakterze ścigającego bohatera cienia z przeszłości wpisuje się w ów trend. Podobnie postaci – choćby takie jak doktor Talos, Jonas, czy Jolenta są bardziej figurami, powracającymi archetypami, niż bohaterami z krwi i kości – a jednak mają przebłyski, w czasie których wydają się boleśnie ludzcy. Nieraz zdarzało mi się także zastanawiać nad prawdopodobieństwem psychologicznym postępowania postaci, w tym samego Severiana (dotyczyło to zwłaszcza jego nieustannego „zakochiwania się”). A jednak, pomimo wyżej wspomnianych kwestii zarówno pojedyncze rozmowy, czy refleksje, jak i całość wydają się przekazywać głębszą prawdę o człowieku.
Również tutaj pozwolę sobie przytoczyć kilka cytatów: „Naszym niewybaczalnym grzechem jest to, że możemy być tylko tym, kim jesteśmy.”, „Niewinność ma najwięcej wrogów, ponieważ budzi lęk”, „Jeżeli raz ocalimy komuś życie, już zawsze znajdziemy się w jego władzy.”, „Nikt bowiem nie może żyć długo po tym, jak umrą jego marzenia.”, „Ludzie nie chcą, żeby inni ludzie byli po prostu ludźmi. Nadają im różne nazwy, które są jak skorupy zamykające człowieka na całe życie.”
Wydaje mi się, że cechą, która wyróżnia prawdziwych Pisarzy jest przenikliwość spojrzenia. „Księga Nowego Słońca” zawiera liczne przykłady, świadczące o tym, ze jej autor posiada tę umiejętność.
koniec
26 sierpnia 2012

Komentarze

27 VIII 2012   06:56:42

Tichy +1

A Wolfe jest niesamowity. Nie czyta się go łatwo, ale daje do myślenia. Polecam zarówno jego opowiadania jak i książki.

27 VIII 2012   10:16:37

Teraz czytam "Litany of the Long Sun" Wolfe, też absolutnie niesamowita lektura, pełna tej onirycznej, unikalnej atmosfery. Ale do Księgi Nowego Słońca też mam ochotę w najbliższej przyszłości powrócić - ten styl, ten klimat upadającego świata, pozycja wyjątkowa w fantastyce.

29 VIII 2012   11:11:44

Wyobraźnia Wolfe`a przy konstruowaniu wspomnianej uczty Vodalusa może i była nieco chora, ale za to wielka - scena jest wstrząsająca, i dla czytelnika i dla bohatera.
Poza tym podobny rytuał jest znany do dziś także zachodniej cywilizacji (bierzcie i jedzcie...) - sama koncepcja była kontrowersyjna już dwa tysiące lat temu i pewnie będzie tak samo za kolejne dwa tysiące. Pomieszanie arystokratycznego wykwintu i podniosłej przemowy gospodarza z praktyką rodem z jakowegoś Borneo tworzy rzeczywiście wybuchową mieszankę.
Zresztą zabarwioną bardzo czarnym humorem ( moment, w którym eskortujący zdezorientowanego Seweriana żołnierz martwi się, czy czasem atrakcja wieczoru nie była trybadą jest bezcenny :) )
A dystans emocjonalny, jaki bohater odczuwa wobec okrucieństwa własnej profesji wynika z rzeczywistości w jakiej został wychowany i w jakiej się porusza.
Społeczeństwo Wspólnoty nie zna innych kar niż cielesne, bo z powodu ograniczonych zasobów materiałowych i ludzkich nie jest w stanie utrzymywać osadzonych i administrować więzieniami czy obozami pracy. Sewerian rozumie więc tylko współczesny mu odpowiednik naszego tymczasowego aresztowania - z karnym pozbawieniem wolności styka się tylko raz, ku swojemu niepomiernemu zdziwieniu. Właśnie brak anachronizmu w osobowości narratora/bohatera jest wielka zaletą twórczości Wolfe - ile razy irytowali nas w okołofantastycznych produkcyjniakach średniowieczni rycerze o mentalności liberalnych demokratów? Tak samo udatnie Wolfe sportretował kompletnie inną od naszej mentalność Greków, Persów, Egipcjan i stukniętego w głowę Italczyka w trzech powieściach "żołnierskich", które bardzo polecam (mam wielką nadzieję, że przetłumaczony i wydany zostanie u nas w końcu także Soldier of Sidon).

01 IX 2012   16:02:34

Zgodzę się. Mam wrażenie, że zdecydowana mniejszość pisarzy fantastyki wyposaża swoich bohaterów w odmienny światopogląd.

Piszę tylko, że niemal zawsze jest to odważny zabieg, bo wielu czytelników lubi czuć sympatię do postaci, a takim przypadku powstaje większy dystans.

A co do średniowiecznych rycerzy-demokratów najbardziej rozbił mnie pod tym względem film o Robin Hoodzie z Russelem Crowe'm - o ile dobrze pamiętam - okazało się, że ojciec bohatera napisał swego rodzaju deklarację równości. W pewnym momencie brakowało jedynie gwieździstego sztandaru powiewającego nad wsią. I film z całkiem przyjemnego widowiska zmienił się w kuriozum.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Superwizja
Joanna Kapica-Curzytek

15 IV 2024

Zamieszkały w Berlinie brytyjski reportażysta podróżuje po niemieckim wybrzeżu. Jego znakomite „Duchy Bałtyku” są zapisem odkrywania, skrawek po skrawku, esencji niemieckiej duszy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Cień i Pazur: Czeladnik małodobry i jego miecz
— Miłosz Cybowski

Esensja czyta: Sierpień 2015
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Marcin Mroziuk, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Suma całej pamięci
— Jarosław Loretz

Wszystko i nic
— Beatrycze Nowicka

Przeczytaj to jeszcze raz: Szukając i oszukując siebie
— Beatrycze Nowicka

„Ciemna strona Długiego Słońca” – recenzja
— Wojciech Gołąbowski

Tegoż autora

Tryby historii
— Beatrycze Nowicka

Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka

Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka

Krótko o książkach: Kąpiel w letniej wodzie
— Beatrycze Nowicka

Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka

Bitwy nieoczywiste
— Beatrycze Nowicka

Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka

Z tarczą
— Beatrycze Nowicka

Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka

Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.