Trudno o antologię, w której wszystkie opowiadania trzymałyby jednakowo wysoki poziom. „Herosi” nie są pod tym względem wyjątkiem, teksty wchodzące w skład zbiorku w przeważającej mierze są jednak bardzo dobre.
Parada bohaterów
[„Herosi” - recenzja]
Trudno o antologię, w której wszystkie opowiadania trzymałyby jednakowo wysoki poziom. „Herosi” nie są pod tym względem wyjątkiem, teksty wchodzące w skład zbiorku w przeważającej mierze są jednak bardzo dobre.
Barbarzyńcy o inteligencji zdecydowanie nie dorównującej sile mięśni, herosi w obcisłych, barwnych kostiumach, rycerze zakuci w ciężkie zbroje to motywy w literaturze fantastycznej wałkowane po tysiąckroć. Autorzy tekstów zgromadzonych w antologii udowadniają, że można na ich temat napisać coś nowego – lub przynajmniej przedstawić w nietypowy sposób. Niektóre z opowiadań zachwycają pomysłem, siłą innych jest przede wszystkim narracja lub świat przedstawiony. Cieszy także to, że pisarze zaproszeni do współpracy nie poprzestali na najbardziej oczywistych skojarzeniach związanych z motywem herosa, dzięki czemu powstały teksty bardzo różnorodne.
Otwierający antologię „Kret i Król” Orbitowskiego to tekst oparty w gruncie rzeczy na banalnym pomyśle: dwóch podróżujących przez świat najemników, z których jeden odznacza się nadludzką siłą i niezwykłą głupotą. Melancholijna narracja, ponura atmosfera i kilka ciekawych elementów świata przedstawionego (mrok wołający do ludzi głosami umarłych, produkowanie jasnego, które ma przed nim chronić) czynią go jednak wartym uwagi. Dla kontrastu „Trojański splin” Rafała Dębskiego jest raczej prosty, lekki, miejscami nawet humorystyczny. Kłopot w tym, że bogowie mieszający się w losy śmiertelników to temat mocno oklepany, a tekst nie oferuje wiele ponad przyzwoity styl. Po autorze „Łez Nemezis”, „Wilkozaków” i „Gwiazdozbioru Kata” spodziewałam się czegoś więcej. Opowiadanie trudno nazwać złym, ale ani nie rzuci na kolana, ani nie zostanie w pamięci na dłużej. Podobnie jest z zabawnymi „Barbarzyńcami”, odwołującymi się do tradycyjnego obrazu herosa, czyli osobnika silnego, miłującego wino, wojaczkę i dobrą zabawę. Dostarczają rozrywki, czytają się przyjemnie, ale raczej nie wzbudzają emocji.
Aleksandra Janusz w „Iter In Sarmatium” przedstawia historię szlachcica Erazma poszukującego legendarnej ojczyzny Sarmatów i opisującego swoją podróż na kartach dziennika. W mojej opinii jest to jeden z najlepszych tekstów w antologii, ustępujący jedynie „Jeszcze jednemu bohaterowi”. Na uwagę zasługują tutaj nie tylko ciekawa fabuła, ale również stylizacja językowa oraz umiejętne zacieranie granicy między prawdą a ułudą (osiągnięte po pierwsze przez to, że Erazm Łęcki w swoich zapiskach ma skłonności do zmyślania i zatajania pewnych faktów, po drugie zaś przez opatrzenie rzeczonych zapisków współczesnymi komentarzami: mailami, recenzjami i dyskusjami na forach).
„Duch zemsty” Skalskiej to słabszy punkt antologii. Po dobrym, tajemniczym początku następuje przyzwoite rozwinięcie oferujące sprawne przenikanie naszej rzeczywistości z fantastyczną, finał wypada jednak przewidywalnie i mało ciekawie. Po wstępie liczyłam na coś więcej niż apoteozę cudownego świata, w którym wszystko jest prostsze, a każde zło może zostać pokonane, podczas gdy u nas ukaranie zbrodniarzy okazuje się problematyczne. Jakub Małecki w „Drzypapie” porusza podobny temat – braku miejsca dla bohaterów w świecie, w którym bandyta poda herosa do sądu i zapewne wygra sprawę – czyni to jednak z nieporównywalnie większym wdziękiem. Autor świetnie kreuje postać tytułowego Drzypapy oraz arcyłotra, który w przeciwieństwie do złych charakterów z filmów wcale nie planuje przejmować władzy nad światem ani nie ma w zwyczaju dręczenia dzieci czy małych zwierzątek.
„Dłużnicy” to kolejna perełka w „Herosach”. Jakub Ćwiek sięga po zupełnie inny rodzaj bohatera – komiksowego, którego rolę w ekranizacji ma odegrać popularny aktor, przygotowujący się do pracy na planie w nietypowy sposób. Plusami tekstu są ciekawe ujęcie tematu herosa, narracja, klimat i kreacja postaci.
Paliński i Kosik z kolei przenoszą czytelników w przyszłość. „Moje usta milczące, moje dłonie rdzawe” oferuje sprawnie nakreślony, ponury postapokaliptyczny obraz i garść emocji. „Miasto ponad i nad” Kosika oparte jest za to na intrygującym pomyśle i dynamicznej akcji. Podczas lektury nie mogłam jednak oprzeć się wrażeniu, że fabuła mocno kuleje. Zarówno wątek bomby, jak i buntowników ni z tego ni z owego gotowych pójść w ogień za zupełnie obcym człowiekiem nie wypadają zbyt przekonywająco.
„Jeszcze jeden bohater” Wegnera to najlepszy tekst w „Herosach”. Jest tu właściwie wszystko, czego mógłby pragnąć czytelnik: innowacyjne ujęcie tematu antologii, pomysł, doskonale poprowadzona fabuła, świetnie zarysowane postacie, intrygujący świat, w którym koloniści toczą skazaną na porażkę walkę z obcymi, niespodziewany zwrot akcji, emocjonujące zakończenie. Natomiast zamykająca zbiór „Śmierć bohatera” Cetnarowskiego to dla odmiany króciutka opowiastka o Supermanie, który wreszcie porzuca swój charakterystyczny, błękitno-czerwony kostium. Pozornie prosta historia, z początku sprawiająca wrażenie rozbudowanego żartu, okazuje się gorzkim opowiadaniem o przemijaniu, pełnym malowniczych obrazów (wspomnienie lotu w kosmosie, wyobrażenie walki z Szatanem), doskonale podsumowującym antologię.
Autorzy zaproszeni do współpracy w większości sprostali zadaniu, jakie przed nimi postawiono: na pozornie banalny temat, wywołujący dość oczywiste skojarzenia, napisali teksty oryginalne, utrzymane w różnorodnej konwencji, od typowego fantasy, przez opowiadania osadzone w naszym świecie, po science – fiction. W „Herosach” każdy fan fantastyki znajdzie zapewne coś dla siebie.