Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Marek Bieńczyk
‹Terminal›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTerminal
Data wydania29 października 2012
Autor
Wydawca Wielka Litera
ISBN978-83-6338-759-4
Format224s. 135×205mm
Cena29,90
Gatunekobyczajowa
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Przełączając przerzutkę na postmodernizm
[Marek Bieńczyk „Terminal” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Niedawna nagroda Nike dla Marka Bieńczyka musiała wzmóc zainteresowanie również poprzednimi literackimi dokonaniami laureata. Ale z pewnością nie tylko to przyczyniło się do wznowienia „Terminalu” – powieści już niemal trzydziestoletniej, ale ciągle potrafiącej niejednego czytelnika zaskoczyć.

Daniel Markiewicz

Przełączając przerzutkę na postmodernizm
[Marek Bieńczyk „Terminal” - recenzja]

Niedawna nagroda Nike dla Marka Bieńczyka musiała wzmóc zainteresowanie również poprzednimi literackimi dokonaniami laureata. Ale z pewnością nie tylko to przyczyniło się do wznowienia „Terminalu” – powieści już niemal trzydziestoletniej, ale ciągle potrafiącej niejednego czytelnika zaskoczyć.

Marek Bieńczyk
‹Terminal›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTerminal
Data wydania29 października 2012
Autor
Wydawca Wielka Litera
ISBN978-83-6338-759-4
Format224s. 135×205mm
Cena29,90
Gatunekobyczajowa
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Wydany po raz pierwszy w 1984 roku „Terminal” to powieściowy debiut Bieńczyka i jednocześnie wyjaśnienie, dlaczego pisarza powszechnie uznaje się za postmodernistę. W tej książce fabuła ustępuje miejsca zabawom z cytatami i odniesieniami, a wobec licznych wstawek autotematycznych zawieszenie niewiary co i rusz staje się właściwie niemożliwe. Mimo to udaje się jednak schwycić główny wątek – romans dwójki bohaterów. Ten, choć zdarza mu się lądować na drugim planie, prowadzi czytelnika od początku do końca, czyniąc lekturę łatwiejszą do objęcia jako całość, bo trzeba przyznać, że liczba całostek pomniejszych, wiodących na te czy inne manowce, jest doprawdy imponująca.
Owe całostki to przede wszystkim zabawy pojedynczymi frazami, odniesieniami, cytatami – lub ich niewielkimi zbiorami. Już na początku narrator zaznacza, że „tylko szczegóły mają wagę w ciszy jego wieczorów” i trzeba przyznać, że jest w tym umiłowaniu szczegółu niezwykle konsekwentny. W swojej opowieści pochyla się nad wszelakimi drobiazgami, bawi się nimi. Jak wówczas, gdy w kupowaniu całej zamiast jedynie połowy bagietki widzi ślad, który może zdradzić piekarzowi fakt, że jego klient właśnie zamieszkał z ukochaną. Ale nie tylko uciechom to służy, bo w innym miejscu zauważa pewną właściwość jogurtu, mianowicie to, że jego opakowanie odsłania pustkę – „jak wszystko”. Szczegół niby banalny, ale on z kolei ujawnia pewną melancholię, dość dobrze w tej powieści wyczuwalną.
Tę nutę czasem dostrzec trudniej, a czasem bardzo łatwo. Jak wówczas, gdy Bieńczyk pisze o geście przechylania głowy przez kobietę – „to przychodzi jak noc majowa, jak szum w koronach drzew, jak oddech na zmrożoną szybę. To staje się, gdy demiurg zwalnia obręcz wokół ziemi, gdy korzeniom odtyka się przełyk, gdy konie rżą na wietrze. I kiedy śmierć o niej zapomina. Kiedy śmierć o niej zapomina.”
Niech jednak nikogo ten liryzm nie zwiedzie – pisarz broni się jak może przed popadnięciem w przesadny patos, a jego głównym orężem jest ironia, obecna przede wszystkim w języku. Obok fragmentów wysmakowanej prozy wplata, dodajmy, że z pełną świadomością, uderzająco grafomańskie zdania w rodzaju „czułem w plecach sztylety zawiedzionej nadziei”. Tak, jakby narrator z jednej strony chciał powiedzieć, że boli, swoim bólem podzielić się – ale jednocześnie zaznaczyć, że trzyma odpowiedni dystans do emocji, do wspomnień: „A jeśli nie jesteś jeszcze pewien, co czuliśmy, przypomnij sobie wschód słońca oglądany w pierwszy dzień lata, prezent pod choinką, gdy już zjadłeś opłatek, błyszczącą dolinę śniegu, którą zaznaczyłeś śladami nart. Ale nie zapomnij, że jutro idziesz do pracy”.
Właśnie, praca. Warto chwilę poświęcić tej, którą wykonał Bieńczyk, zwłaszcza w warstwie językowej, czyli najmocniejszej stronie książki. U niego „każde słowo bierze udział w akcji” – autor „Tworek” łapie wytarte zwroty i dokonuje zaskakujących połączeń. Efekty przeważnie cechują lekkość oraz świeżość – narrator a to „przełącza przerzutkę na nieśmiertelność”, a to pragnie, by „świat przemówił przez jej usta, wciągnął go na swoją listę”. Albo taki zestaw skojarzeń: „zawsze przychodziła ostatnia. Jak rozum do głowy, jak Mohikanin, jak kapitan. Jak niedziela, jak Tango w Paryżu, jak spowiednik”. Choć, jeśli już przy spowiedniku jesteśmy, trzeba przyznać, że z paru grzeszków mógłby się pisarz wyspowiadać. Zdarzają się bowiem momenty słabsze, nieudane, gdzie nadmiar grania frazą przeszkadza czy razi banałem („ciarki przechodzą i nie wracają”).
A co jeszcze może zrazić czytelnika? Przede wszystkim szczątkowość i niedookreśloność fabuły, być może też – mimo wszystko – nadmiar tych szczegółów, które do życia powołuje głównie chęć gry z językiem. Nadal jest to jednak eksperyment godny uwagi, kawałek wysublimowanej prozy do spokojnego czytania z jednoczesnym odkrywaniem nowych znaczeń. W pewnym momencie narrator (znowu z ironią!) wspomina, że jego nieszczęścia wzięły się z nadmiaru lektur, zupełnie jak u Pani Bovary. Ale to oczywiście kolejna rozgrywka z odbiorcą, bo ten „nadmiar lektur” sprawia, że „Terminal” jest książką bogatszą, której przeczytanie z pewnością nie będzie nieszczęściem dla nikogo.
koniec
24 grudnia 2012

Komentarze

13 II 2013   21:58:37

Męcząca, nudna , po prostu tortura...

30 VIII 2022   11:43:35

Zaskoczyła mnie ta książka pozytywnie, tym bardziej, że wiele recenzji na lubimyczytać ostrzegało przed nudą. Ale ja też lubię Bieńczyka, tę jego niesamowitą zdolność do zabawy słowem, autotematyzm.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja czyta: Październik 2015
— Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek, Daniel Markiewicz, Joanna Słupek

Nie tylko twarze
— Joanna Kapica-Curzytek

Notatka o „Tworkach” Marka Bieńczyka
— Sylwia Strupiechowska

Tegoż autora

Zapomną o nas
— Daniel Markiewicz

Mistrzostwo formy
— Daniel Markiewicz

Walc nasz (zbyt) powszedni
— Daniel Markiewicz

Odmienne stany moralności
— Daniel Markiewicz

Czytając (dobre) science fiction
— Daniel Markiewicz

Całodobowe szczęście
— Daniel Markiewicz

Nieustające wakacje
— Daniel Markiewicz

Trudna miłość
— Daniel Markiewicz

Szeptanie traumy
— Daniel Markiewicz

Magiczna apokalipsa
— Daniel Markiewicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.