Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jeffrey Thomas
‹Listy z Hadesu / Punktown›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułListy z Hadesu / Punktown
Tytuł oryginalnyLetters from Hades / Punktown
Data wydania2 października 2009
Autor
PrzekładPaulina Braiter
Wydawca MAG
SeriaUczta Wyobraźni
ISBN978-83-7480-146-1
Format394s. 135×205mm; oprawa twarda
Cena39,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Są zagubieni w chorych myślach i obsypani są nadzieją
[Jeffrey Thomas „Listy z Hadesu / Punktown” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Listy z Hadesu. Punktown” Jeffreya Thomasa, zawierające minipowieść i zbiór opowiadań, chociaż dosyć nierówne, zasługują na uwagę ze względu na zamieszczone tu krótkie formy.

Beatrycze Nowicka

Są zagubieni w chorych myślach i obsypani są nadzieją
[Jeffrey Thomas „Listy z Hadesu / Punktown” - recenzja]

„Listy z Hadesu. Punktown” Jeffreya Thomasa, zawierające minipowieść i zbiór opowiadań, chociaż dosyć nierówne, zasługują na uwagę ze względu na zamieszczone tu krótkie formy.

Jeffrey Thomas
‹Listy z Hadesu / Punktown›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułListy z Hadesu / Punktown
Tytuł oryginalnyLetters from Hades / Punktown
Data wydania2 października 2009
Autor
PrzekładPaulina Braiter
Wydawca MAG
SeriaUczta Wyobraźni
ISBN978-83-7480-146-1
Format394s. 135×205mm; oprawa twarda
Cena39,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Początek nie jest zbyt zachęcający – mówiąc oględnie „Listy z Hadesu” nie rzucają na kolana. Jest to najbardziej „amatorski” utwór ze znanych mi książek wydanych w serii „Uczta wyobraźni”. Trudno nazwać „Listy…” powieścią czy mikropowieścią i to nawet nie ze względu na długość, ale przede wszystkim z powodu oparcia tekstu na jednym głównym bohaterze plus kilku drugoplanowych oraz jednym, dość banalnym wątku. Pierwsze rozdziały mogą jeszcze intrygować obrazem świata przedstawionego, ale im dalej, tym bardziej typowo się robi.
Nie wiem, jak było naprawdę, ale czytając „Listy…” ma się nieodparte wrażenie, że pisał je nastolatek1). Wizja piekła, do którego trafia główny bohater oraz obraz religii kojarzy się z zapisem pierwszej fali buntu i irytacji, kiedy dorastający młody człowiek zaczyna dostrzegać luki, sprzeczności i nieścisłości we wpajanej mu doktrynie, przy czym ową doktrynę zna przede wszystkim z opowieści, którymi straszono go w dzieciństwie.
Fabuła „Listów…” również wskazuje na niedojrzałość autora – oto współczesny romantyczny kochanek, pisarz-samobójca, trafia do piekła, gdzie odkrywa swoją męskość i wyrywa najładniejszą laskę. Podczas lektury powieści Thomasa nie opuszczało mnie przekonanie, że powinna się ona ukazać raczej nakładem Fabryki Słów koniecznie z nagą demonicą na okładce, zasłaniającą strategiczne miejsca skrzydłami oraz mieczem. Do pełnego obrazu dodajmy jeszcze pojawiające się od czasu do czasu kiczowate zdania w rodzaju „niczemu w tym wszechświecie nie obiecano sprawiedliwości, lecz moje serce nadal łaknie jej rozpaczliwie”.
Choć szczerze przyznaję, że od pewnego momentu zaczęło mnie to wszystko bawić. Miło się przekonać, że powieści z wątkiem romansowym, pisane częściowo dla leczenia kompleksów własnych są domeną nie tylko kobiet, podobnie nieudane sceny erotyczne przytrafiają się też mężczyznom (choć te Thomasa są kiepskie w nieco inny sposób niż wymyślane przez autorki). Z powyższych względów „Listy z Hadesu” okazały się nader pocieszne, pomimo opisów wszelakich udręk, cierpień i tortur piekielnych2).
Po „Listach…” nie miałam wielkich oczekiwań odnośnie „Punktown”, tu jednak zostałam pozytywnie zaskoczona. Moja ocena książki przede wszystkim dotyczy opowiadań – to one sprawiają, że warto po nią sięgnąć. Choć od razu należy zaznaczyć, że z pewnością nie każdemu przypadną do gustu.
Dzieje się tak dlatego, że Thomas opiera swoje teksty przede wszystkim na emocjach, a środki, jakich używa, są na tyle krzykliwe, że dla niektórych czytelników granica przesady może zostać przekroczona. Choć trzeba powiedzieć, że pojawiają się także ciekawe pomysły – ludzkie klony jako tworzywo artystyczne, rasa Vlessich czy kobieta, która usunęła sobie złe wspomnienia, lecz zamiast doznać ulgi żyje w strachu, że przeszłość się po nią upomni, a ona nie rozpozna niebezpieczeństwa.
Trudno traktować „Punktown” jako SF – owszem, miejscem akcji jest tytułowe miasto na innej planecie, gdzie obok ludzi żyją przedstawiciele innych ras rozumnych, jednak nie jest to konstrukt spójny koncepcyjnie, a tego właśnie oczekuję od fantastyki naukowej. Punktown jest przede wszystkim groteskowym odbiciem naszego świata – tendencje widoczne w rzeczywistości objawiają się tam w pełni. Gdyby historie z miasta zaistniały w innym medium, widziałabym je rysowane ostrą, komiksową kreską, w ciemnych, ponurych kolorach często kontrastowanych z jaskrawymi elementami. Sporo tu także klimatu noir – gangsterzy, policjanci, niebezpieczne ulice, podejrzane speluny. Na kartach „Punktown” pojawiają się także artyści. Poza tym w wielu tekstach bohaterami są zwykli ludzie, próbujący z różnym powodzeniem układać sobie życie w niezbyt przyjaznym otoczeniu.
Chociaż pisane na przestrzeni kilku lat, utwory o Punktown i jego mieszkańcach są spójne pod względem klimatu. Thomas nie oszczędza swoich bohaterów, ale nie pozbawia też całkiem nadziei – szczególnie litościwie obchodzi się z młodymi kochankami, którzy zazwyczaj dostają swoją szansę na szczęście.
Opowiadania Thomasa są krótkie, lecz treściwe. Kilka, kilkanaście stron wystarcza, by nakreślić sylwetki bohaterów, przedstawić pomysł i poprowadzić fabułę. W zbiorku znajduje się też kilka króciutkich historyjek, będących albo impresjami, albo satyrą oraz jedna boleśnie rymowana „Ballada o Moosecock Lip” (cały czas mam nadzieję, że ta kulawa forma była zamierzona). Ponieważ tekstów jest osiemnaście, a każdy opowiada o innych bohaterach (pewne postacie pojawiają się ponownie, lecz tylko we wzmiankach), trudno się do kogoś przywiązywać. Niektórzy jednak zostają w pamięci – bardziej nawet może chodzi tu o związane z nimi sceny, przemyślenia, uczucia. Jadąca pociągiem do kliniki młoda dziewczyna, która niedawno dowiedziała się, że jest nieuleczalnie chora, starszy policjant odwiedzający swoją zniedołężniałą matkę w domu starców, ojciec ciężko chorego upośledzonego chłopca, zabierający synka do supermarketu przed świętami.
W wielu momentach Jeffreyowi Thomasowi udaje się przedstawić ich wszystkich przekonująco – pomimo mocno umownej konwencji uczucia pozostają prawdziwe i to uważam za wielką zaletę opowiadań. Zdaję sobie sprawę, że nie do wszystkich proza Thomasa przemówi, osobiście uważam jednak „Punktown” za zbiór ciekawy i wart poznania.
koniec
9 maja 2013
1) Po prawdzie źródła sieciowe podają, że „Listy z Hadesu” zostały wydane, gdy autor miał lat 46 a nie 16… Powiedziałabym, że to smutne.
2) Może tylko jeden pomniejszy wątek wydaje mi się dosyć ponury. Mianowicie bohater podczas swojej wędrówki spotkał kobietę i przespał się z nią, by następnego dnia stwierdzić, że w sumie to nowo poznana potępiona jest nieładna, trochę tłustawa, zaniedbana i ogólnie taka zwyczajna. Niedługo później protagonista wraz z towarzyszką natknęli się w lesie na wyżej wzmiankowaną demonicę w opałach (demonica oczywiście jest niezwykle piękna i do tego za całe odzienie służy jej pas na miecz). Pisarz odczuł wtedy nagłą chęć niesienia pomocy, a jako że kobieta nie pałała nadmiernym entuzjazmem do ratowania kogoś z rasy oprawców, dzielny bohater zostawił ją na rzecz demonicy, szybciutko zapominając o wcześniej snutych rozważaniach na temat wzniosłych ludzkich odruchów wspierania bliźniego swego. Smutna prawda o mężczyznach (choć być może o ludziach w ogóle)?

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Tryby historii
— Beatrycze Nowicka

Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka

Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka

Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka

Bitwy nieoczywiste
— Beatrycze Nowicka

Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka

Z tarczą
— Beatrycze Nowicka

Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka

Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka

Supernowej nie zaobserwowano
— Beatrycze Nowicka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.