Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Esensja czyta: Wrzesień 2013
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Na jesieni czas przyspiesza. Wrzesień przeleciał tak szybko, że ani się nie spostrzegliśmy, jak skończył się i nie zdążyliśmy nawet opublikować tradycyjnego Esensja czyta. Czynimy więc to dziś, z kilkudniowym opóźnieniem.

Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Alicja Kuciel, Paweł Micnas, Beatrycze Nowicka

Esensja czyta: Wrzesień 2013
[ - recenzja]

Na jesieni czas przyspiesza. Wrzesień przeleciał tak szybko, że ani się nie spostrzegliśmy, jak skończył się i nie zdążyliśmy nawet opublikować tradycyjnego Esensja czyta. Czynimy więc to dziś, z kilkudniowym opóźnieniem.
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Paweł Micnas [60%]
O tym, że głośno o Baumanie z powodów politycznych oczywiście wspominał nie będę, bo nie rolą to rzetelnej (choć krótkiej) recenzji zagłębiać się w polityczne scysje, zamiast poddać próbie immanentną wartość książki. Mamy więc dwa nazwiska, dwóch erudytów z dwóch innych dziedzin nauki – Baumana, czyli filozofa-socjologa oraz Obirka – teologa i antropologa kultury. Dwaj panowie rozmawiają o tym, co nigdy nie traci na aktualności – o Bogu i człowieku. Wspólnymi siłami próbują odpowiedzieć na pytanie o monoteizm w świecie do cna politeistycznym, o wiarę poza systemem, o prawdę czy tautologiczny problem „prawdy jedynej”. Najciekawsze z pewnością jest zderzenie dwóch różnych zapleczy – Bauman wspomaga się swoimi analizami socjologicznymi, z kolei Obirek sięga do teologii i religioznawstwa, tak że wnioski jakie się pojawiają mogą nieraz zaskoczyć pomysłowością. Z drugiej jednak strony książka zdaje się trochę źle wyważona. Mam wrażenie, że komuś oczytanemu w przywoływanych przez Baumana i Obirka dziełach rozmowa wyda się długimi momentami ich podsumowaniem, streszczaniem; swoistą panoramą tekstów o Bogu i religii. Z kolei laikom, którzy mają słabe pojęcie o cytowanych rzeczach, długie partie tekstu mogą się wydać zupełnie niezrozumiałe. Lektura fragmentami interesująca, choć na pewno nie obowiązkowa.
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Beatrycze Nowicka [60%]
Zdaję sobie sprawę, że powieść Bacigalupiego zdobyła najważniejsze nagrody w branży, znam także osoby, które bardzo ją sobie chwalą. Nie mogę jednak udawać, że na mnie „Nakręcana dziewczyna” zrobiła szczególne wrażenie. Być może do pewnego stopnia był to efekt wygórowanych oczekiwań, ale nie uważam tego za jedyną przyczynę. Owszem, czuje się, że autor miał coś do przekazania swoim czytelnikom, niemniej całość wydaje się przede wszystkim „opakowaniem” dla prezentowanych tez. Zagadnienia związane z rozwojem biotechnologii są jeszcze stosunkowo słabo wyeksploatowane na polu SF, zręcznie nakreślone kwestie polityczne zawsze są ciekawe, zaś postrzeganie i definicja człowieczeństwa wciąż pozostają żywotnym tematem. „Nakręcanej dziewczynie” brakuje jednak, w moim odczuciu, pewnej drapieżności, co bardziej wynika z samego sposobu pisania, niż z prezentowanych pomysłów. Stworzony przez autora świat jest za mało wyrazisty – zwłaszcza, jeśli porównać go z uniwersum „Rzeki bogów”. Indie McDonalda były żywe, barwne, odmienne i fascynujące, tymczasem Tajlandia Bacigalupiego to miejsce widziane jakby przez przybrudzoną szybę. Upał, riksze, uliczne stragany, wtrącenia w innych językach i kilka innych elementów to za mało, by przedstawić lokalny koloryt. Do tego pojawiają się jedynie wzmianki na temat globalnej sytuacji. Nie jest dobrze, kiedy początek książki zapełniają monologi, wyjaśniające historię danego uniwersum, niemniej w przypadku „Nakręcanej dziewczyny” przydałoby się więcej informacji, by czytelnik mógł lepiej „poczuć” ten świat. Niektóre pomysły są nieprzekonujące – to, że brak ropy naftowej spowodował kryzys, który pogrążył wszystkich i zmusił do stosowania technologii opartej na sprężynach, czy produkowane przez biotechnologiczne koncerny genetycznie modyfikowane zarazki. Stworzeni przez Bacigalupiego bohaterowie są niejednoznaczni i wypadają interesująco. Akcja z początku się wlecze – przez pierwsze dwieście stron dzieje się niewiele, a nie można też powiedzieć, by ów „rozbieg” służył dokładniejszemu nakreśleniu świata przedstawionego. Później wydarzenia nabierają tempa, chociaż pod koniec niektóre wątki zdają się urywać bez rozstrzygnięcia. Wydaje się, że takie było zamierzenie autora, lecz sama fabuła sprawia przez to wrażenie jedynie wycinka większej całości, zaledwie epizodu, splotu dramatycznych wydarzeń, w trakcie których dochodzi do przemiany tytułowej „nakręcanej dziewczyny”. Powieść Bacigalupiego wydała mi się nierówna, stąd taka a nie inna ocena.
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Miłosz Cybowski [60%]
Nie jest to książka przyrodnicza ani tym bardziej typowa historia detektywistyczna w bardziej egzotycznych klimatach. Christie trzyma się wypróbowanych klimatów i bohaterów. Tym razem, nie po raz pierwszy, Herkules Poirot staje przed problemem rozwiązania zagadki z przeszłości. Do spółki ze swoją przyjaciółką, autorką powieści kryminalnych Adriane Oliver (literacka wersja samej Christie) belgijski detektyw bierze się za bary z pewnym podejrzanym podwójnym samobójstwem, którego długi cień ma wpływ na losy dwojga zakochanych w sobie młodych ludzi. Intryga nie jest przesadnie skomplikowana i dość szybko można domyślić się, co spotkało kochającą się parę. Nawet jeśli lektura nie zaskakuje, to należy do całkiem przyjemnych i lekkich w odbiorze. W sam raz na jeden, góra dwa jesienne wieczory. A tytułowe słonie? To dość ciekawa metafora i choćby dla jej poznania warto sięgnąć po tę powieść.
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Paweł Micnas [40%]
Jak koniec świata to z powodu wybuchu jądrowego. A jak atomówka to oczywiście resztki ludzkości, niedobitki o odłażącej płatami skórze i zniszczone miasto. Sztampowość treści ściga się tu z prostotą języka, stylistyczne zombie biorą się za bary z banalnością światopoglądowych wniosków, tak że czytelnik ostatecznie nie wie, co zmusiło go do zarzucenia lektury. I nie pomogą tu nawet intertekstualne, autoironiczne aluzje do „Seksmisji” lub Spielberga, przy których dojmującym uczuciem jest nie śmiech, ale jakaś niemoc towarzyska, bo oto sugerują, że należy się śmiać, ale tylko kąciki ust podnoszą się nieznacznie, jakby w wyrazie zażenowania. To już drugie wznowienie „Apokalipsy…” i szukając powodu dla trzeciego wydania tej książki (innego niż aktualny stan redakcji Rebisu), dopatrzeć się można pokrętnej logiki – zamiast, jak inni twórcy, powielać te same schematy, Szmidt po prostu drukuje tę samą książkę.
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Alicja Kuciel [80%]
Czy można czytać książkę słuchem? Audiobooki, a wcześniej książki prezentowane w radio w odcinkach, czy to po prostu czytane, czy też w postaci słuchowisk, udowadniają, że można. W ten sposób przeczytałam na przykład „Rok 1984” Orwella. Kiedyś dawno temu, czytali to w Trójce. Jednak, ze słuchaniem treści mam ten problem, że często traktuję je jako tło i nie potrafię się na nich skupić. Mój pierwszy audiobook to „Kręciek i Plankton” czyli Peszek czytający Borisa Viana. Niestety, zupełnie nic z tego słuchania nie zapamiętałam, poza faktem, że peugot był czytany dokładnie tak jak jest pisany. Nie, żeby Peszek źle czytał, ale jakoś tak to było nagrane, że zupełnie przestawałam słuchać czynnie, leciało sobie tam w tle i tyle. Uznałam, że może i kiedyś potrafiłam słuchać książek, ale teraz już nie i po prostu wolę eksiążki, chociażby z tego powodu, że ciągu pół roku pojawiło ich się około 300 i nie zagraciło mieszkania, poza tym, czytanie jest czytaniem i basta.
Jednak ponownie dałam szansę tej innej formie lektury (czy można to jeszcze nazwać w ten sposób?) jaką jest słuchanie, kiedy Nexto.pl w ramach promocji pozwoliło na darmowe pobranie „Wielkiego Gatsby’ego” Scotta Fitzgeralda. Książkę czyta Antoni Rot, i tak sobie myślę, że lektor, obok autora, jest drugą ważną osobą, na którą należy zwrócić uwagę przy zakupie audiobooka.
Dopiero co obejrzałam film, więc uznałam, że to może być fajny sposób na przypomnienie sobie książki, a to czy coś mi umknie, czy też nie, nie będzie aż tak istotne. Ku mojemu zdziwieniu, historia mnie wciągnęła na nowo, wsłuchałam się w nią na poważnie, odkrywałam różne smaczki i generalnie czułam się tak, jakbym historię Jaya Gatsby’ego poznawała zupełnie na nowo. Najwyraźniej dużo zależy od lektora, od tego jak cały audiobook jest wyreżyserowany, od tego jakie dźwięki i melodie czytanej treści towarzyszą, w jaki sposób potrafią sprawić, że człowiek zamiast traktować tych dźwięków jako tła, czuje, że są one ważne, budują atmosferę, sprawiają, że słucha się z zaciekawieniem co też wydarzy się dalej. Tak sobie myślę, że jeżeli ktoś widział film, czytał książkę, to powinien spróbować teraz tego wysłuchać. Znalazłam też w sieci informację, że istnieje interpretacja w wykonaniu Marcina Dorocińskiego i ciekawa jestem, czy moje wrażenie byłyby inne, niż po wysłuchaniu tej opowieści w wykonaniu Antoniego Rota. Audiobook to ciekawa forma czytania, trochę narzuca pojmowanie książki tym w jaki sposób jest opowiedziana czytelnikowi (słuchaczowi). Ja na pewno odkryłam na nowo lata dwudzieste zeszłego wieku widziane oczami Nicka Carrawaya.
A potem w ramach promocji Polconowej, można było na audioteka.pl pobrać na ten przykład…
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Alicja Kuciel [90%]
Zaskakujące jest, że jako młodsza osoba, nie cierpiałam czytać Lema. Poza „Dziennikami Gwiazdowymi” rzecz jasna, te uwielbiam, ale pozostała twórczość wydawała mi się trudna, irytująca i nieciekawa. Wiem, że bluźnię. Ale tak było. Potem zrobiłam wyjątek dla „Solaris” (dlatego, że był film z Clooneyem i fajna ścieżka dźwiękowa, acz książka jest lepsza, to się rozumie samo przez się). No i tyle Lema w moim życiu. Aż do czasu, kiedy wysłuchałam przygód pilota Pirxa w interpretacji Artura Dziurmana i odkryłam Lema na nowo. Daję 90% nie Lemowi, tylko lektorowi, ponieważ momentami trochę mnie drażnił. Ale poza tym uwielbiam Pirxa, rakiety, Terminusa, nukleoników i pobyt w łaźni, kapelusze i jesionki, a przede wszystkim dwie muchy. Czytajcie, słuchajcie, bo warto, dawno język polski nie smakował mi tak dobrze.
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Alicja Kuciel [70%]
W skład serii wchodzą: „Miasto kości” (ostatnio zekranizowane), „Miasto popiołów”, „Miasto szkła” oraz „Miasto upadłych aniołów”, „Miasto zagubionych dusz” i ostatnia część „Miasto niebiańskiego ognia”, która ma zostać opublikowana w maju 2014 roku. Po Dary Anioła (w oryginale Mortal Instruments) sięgnęłam, przyznaję się bez bicia, skuszona pokazywaną w kinach zajawką filmu i po rozmowach ze swoją siostrzenicą. Książki z tej serii w polskim tłumaczeniu w wersji elektronicznej mają wszystkie większe eksięgarnie. Zaś Amazon oferuje pięciopak w oryginale i w dosyć atrakcyjnej cenie (książka jest napisana przystępnym angielskim, więc idealna do szlifowania jego znajomości). Jeden klik i można czytać.
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Po przeczytaniu wszystkich pięciu części, pierwsza refleksja jaka mi się nasuwa, to, że wszystko jest lepsze od Zmierzchu (do czego też przyznała się sama autorka opowieści o świecących wampirach) pisząc we wstępie do Miasta Kości, że jednak Jace ją kręci bardziej. Nie wiem tylko, co na to rząd amerykański, albowiem Jace również jest nieletni. Ale do rzeczy, jak na razie pierwsze trzy części podobają mi się zdecydowanie bardziej, co do następnych mam mieszane odczucia, ale dopóki nie przeczytam ostatniego tomu, zostawię sobie furtkę na pozytywne rozczarowanie. Obejrzałam też film i jeżeli idziecie na film, nie czytajcie najpierw książki. Tak będzie bezpieczniej.
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Co uważam za zdecydowany plus tej serii? Myślę, że to, że nastolatki w książce, są nastolatkami z krwi i kości. Czasem wkurzają dokumentnie i wtedy najchętniej, jak to się mówi chciałoby się jednego z drugim przełożyć przez kolano i tak dalej. Jednak przez to jak momentami odległe wydają się ich problemy, są realni i uzmysławiają, że przecież kiedyś też miało się lat naście i postępowało równie impulsywnie, emocjonalnie, a cały świat był przeciw i nikt nas nie rozumiał. Łatwiej wtedy takiemu zgredowi jak ja zrozumieć młodsze pokolenie, a młodsze pokolenie czytając czuje, że pewne rzeczy w całym tym wymyślonym świecie są prawdziwe, tożsame z nimi i ich życiem. Podoba mi się ten zabieg. Jest w Clary czy w Jace’ie czy Alecu albo Isabelle cały ten egoizm młodości, przekonanie, że jest się niepokonanym i świat stoi otworem. Jest też Simon, dobry, porządny Simon, który irytuje trochę tą swoją poczciwością (Pirx by się dopiero wkurzył). Na szczęście, w filmie Simona gra Robert Michael Sheehan i to jedna z tych postaci, których już nie umiem sobie inaczej wyobrazić i dzięki temu książkowy Simon nabrał dla mnie więcej charakteru (i pazura) niż tak naprawdę go ma. Z dorosłych postaci, podoba mi się oczywiście Luke (ale książkowy Luke) i postać Hodge’a.
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Co na minus? Sebastian, ewidentnie nieprzekonywująca podróba Valentine’a, Lilith, Camille – wszystkie te złe postacie, które są niesamowicie płaskie i mało demoniczne w tym wszystkim. Na szczęście nie świecą. Magnus Bane, postać o niezwykłym potencjale, jest też jakoś tak zmarnowana w tej opowieści. Poza tym, w pewnym momencie przestało mi się podobać to co się dzieje w tomach czwartym i piątym z Jace’m i Clary – jakkolwiek ilość popaprania, jaką musi na siebie przyjąć Jace trochę go tłumaczy, to mocno zaślepiona miłość Clary zaczyna mnie niepokoić i zastanawiam się, czy to na pewno dobry przykład dla młodych dziewczyn. Całe szczęście, że Clary jednak potrafi też kopać, gryźć i walczyć, więc dopóki przejawia te cechy (czytaj im dalej jej od Belli tym lepiej) to nadal daję tej parze szansę. Dla przeciwwagi cieszy mnie też to co się dzieje z Simonem, ale trochę żałuję, że musiał zostać wampirem, żeby stały się pewne rzeczy – wolałabym, żeby został tym jednym Przyziemnym, któremu się udaje i nie potrzebuje do tego ani krwi aniołów ani mocy demonów.
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Reasumując, Dary Anioła mogą być fajną lekturą dla matek i córek, pozwalając im wspólnie spojrzeć na różne sprawy i podzielić się wrażeniami. Nie mam pewności co do ojców i synów :).
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Jacek Jaciubek [70%]
Wydana w zeszłym roku książka wzbudziła niemałe kontrowersje i dyskusje między dwiema grupami: zwolennikami przedstawiania macierzyństwa w wersji posłodzonej oraz tych, którzy bez ogródek mówią, że wychowanie dziecka to przede wszystkim gorycz, łzy i porażki. Oczywiście spór to bezzasadny u samej podstawy, bo po pierwsze prawda leży gdzieś po środku, a po drugie Woźniczko-Czeczott napisała książkę nie po to, aby leczyć czyjekolwiek kompleksy, lecz w celu autoterapeutycznym. A że potrafiła to zrobić z dystansem do siebie i sytuacji, w której się znalazła oraz z inteligentnym humorem, to jej książkę czyta się znakomicie. Podkreślić jednak należy, że skierowana jest ona przede wszystkim do młodych rodziców, oni powinni doskonale odnaleźć się w szkicach przywoływanych przez dziennikarkę, a znalazło się tu wiele niezwykle trafnych i zaskakująco uniwersalnych obserwacji. Zwłaszcza ci najbardziej wyczerpani opieką nad berbeciami mogą poczuć ulgę odkrywając, że nie są sami – w końcu wszyscy ojcowie i matki mierzą się z podobnymi problemami. Dla pozostałych czytelników egzotyka tematu może okazać się nie do przebrnięcia.
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Jacek Jaciubek [60%]
Nie spodziewałem się, że wśród książkowych nowości można natknąć się na powieść tak mocno osadzoną w tradycji amerykańskiego czarnego kryminału, napisaną w dodatku przez Australijczyka. „Duchy przeszłości” dotarły do Polski z opóźnieniem. Oryginalnie wydane zostały w rodzinnym kraju pisarza w roku 1995 i nagrodzone Ned Kelly Award za najlepszy powieściowy debiut, choć nastrojem bardziej pasują do przedwojennej Ameryki. Mamy tu do czynienia z obowiązkowym zestawem dobrze znanym z powieści Chandlera czy Macdonalda: poharatany przez życie główny bohater lubiący alkohol i kobiety wplątuje się w śledztwo, które rozsądek każe mu porzucić, gdyby jednak słuchał on nakazów rozsądku, nie byłby to już czarny kryminał. Na swej drodze Jack Irish spotyka prawie wyłącznie typów spod ciemnej gwiazdy: pospolitych opryszków, oszustów, skorumpowanych policjantów. Nie mogło również zabraknąć pięknej kobiety, z impetem wkraczającej w życie bohatera i wywracającej je do góry nogami. Całość łączy się w smakowity, przyjemny w odbiorze, choć z oczywistych względów nieprzesadnie oryginalny koktajl. Końcową oceną, która mogłaby być lepsza, obniżam tylko i wyłącznie za zakończenie, nieco zbyt idealistyczne, a przez to nie w pełni wiarygodne. Bo czy w prawdziwym świecie często zdarza się, że ci źli zostają ukarani z całą bezwzględnością, a tym dobrym z kolei sprzyja fortuna? Z drugiej jednak strony – dlaczego w to nie wierzyć?
koniec
4 października 2013

Komentarze

04 X 2013   18:14:30

To fajnie, że Pani Kuciel przekonała się do audiobook'ów i urzekła nas jej historia, ale czytelnik Esensji chciałby chyba przeczytać o "recenzowanej" pozycji coś więcej niż, że lektor był fajny,a Lem wielkim pisarzem był.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Szpital grozy
Sebastian Chosiński

2 VI 2023

Błędy lekarskie są przykrą codziennością. Zwłaszcza w pracy chirurga, która jest szczególnie odpowiedzialna i stresogenna. Czasami pacjent umiera na stole operacyjnym, niekiedy już po zabiegu. Takie właśnie wydarzenie jest punktem wyjścia „Szklanki czystej wody” – kolejnej „powieści milicyjnej” Jerzego Edigeya, w której jedną z głównych ról odgrywa major Janusz Kaczanowski, oficer Komendy Stołecznej MO.

więcej »

Krótko o książkach: Fasada
Joanna Kapica-Curzytek

1 VI 2023

„Tajemnice Fleat House” to powieść kryminalna, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji i tajemnic. Te największe dotyczą przeszłości i zawikłanych ludzkich losów.

więcej »

Prawdziwa przyjaźń zawsze zwycięża
Marcin Mroziuk

30 V 2023

Dla nastolatków prawdziwą tragedią może być zdarzenie, które dorośli ledwo zauważają. Z taką sytuacją mamy też do czynienia w „Sekretach Humli Hansson”, gdzie Kristina Sigunsdotter z poczuciem humoru ukazuje, jak tytułowa bohaterka radzi sobie z pierwszym poważnym kryzysem życiowym, który jest następstwem jej dwutygodniowej nieobecności w szkole.

więcej »

Polecamy

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”

Stare wspaniałe światy:

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Polska atomem liźnięta
— Jarosław Loretz

Co za dużo, to niezdrowo
— Magdalena Kubasiewicz

Esensja czyta: Lipiec 2013
— Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Daniel Markiewicz, Paweł Micnas, Beatrycze Nowicka, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Luty 2011
— Jędrzej Burszta, Miłosz Cybowski, Michał Foerster, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Daniel Markiewicz, Marcin Mroziuk, Mieszko B. Wandowicz

Bojowe nastolatki, czyli bez wampirów ani rusz
— Miłosz Cybowski

Telenowela z wampirami w tle
— Miłosz Cybowski

Esensja czyta: Styczeń 2010
— Anna Kańtoch, Paweł Laudański, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Cierpienia młodego łowcy demonów (i czytelnika też)
— Anna Kańtoch

Z tego cyklu

Luty 2018
— Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Katarzyna Piekarz, Konrad Wągrowski

Styczeń 2018
— Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Beatrycze Nowicka, Konrad Wągrowski

Grudzień 2017
— Dominika Cirocka, Joanna Kapica-Curzytek, Konrad Wągrowski

Listopad 2017
— Miłosz Cybowski, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Październik 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Beatrycze Nowicka, Konrad Wągrowski

Wrzesień 2017
— Dominika Cirocka, Dawid Kantor, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka

Sierpień 2017
— Dominika Cirocka, Miłosz Cybowski, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Joanna Słupek, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Lipiec 2017
— Dominika Cirocka, Miłosz Cybowski, Jarosław Loretz, Beatrycze Nowicka, Katarzyna Piekarz, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Czerwiec 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk

Maj 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Magdalena Kubasiewicz, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk, Katarzyna Piekarz

Tegoż twórcy

Przeczytaj to jeszcze raz: Pozornie bez związku, niemal bez trupa
— Wojciech Gołąbowski

Przeczytaj to jeszcze raz: Ohydne anonimy na spokojnej angielskiej wsi
— Wojciech Gołąbowski

Przeczytaj to jeszcze raz: Odliczanie do zera
— Wojciech Gołąbowski

Polska atomem liźnięta
— Jarosław Loretz

„W zeszłym roku nie miałem wakacji”
— Joanna Kapica-Curzytek

By było jak dawniej
— Joanna Kapica-Curzytek

Prawda jest ziarnem piasku
— Dawid Kantor

Suchość w ustach
— Jacek Jaciubek

Intryga i miłosny wielokąt
— Magdalena Kubasiewicz

Bajka bez morału
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.