Biografia, wydana już dwa lata po śmierci Charlotte Brontë, jest przykładem spiżowego pomnika: wiele niewygodnych kwestii jest tu pominiętych, sporo faktów – przykrojonych do ówczesnej obyczajowości, odrzucającej jakiekolwiek niestosowności i nieprzyzwoitości. Z drugiej strony jednak, „Życie Charlotte Brontë” znacznie przybliża nas do postaci słynnej pisarki i jej czasów.
Wizerunek pod kontrolą
[Elizabeth Gaskell „Życie Charlotte Brontë” - recenzja]
Biografia, wydana już dwa lata po śmierci Charlotte Brontë, jest przykładem spiżowego pomnika: wiele niewygodnych kwestii jest tu pominiętych, sporo faktów – przykrojonych do ówczesnej obyczajowości, odrzucającej jakiekolwiek niestosowności i nieprzyzwoitości. Z drugiej strony jednak, „Życie Charlotte Brontë” znacznie przybliża nas do postaci słynnej pisarki i jej czasów.
Elizabeth Gaskell
‹Życie Charlotte Brontë›
Charlotte Brontë (oraz jej dwie siostry Anne i Emily) ma swoje ugruntowane i zasłużone miejsce w historii literatury jako autorka „Jane Eyre” oraz trzech innych powieści. Są one nie tylko przedmiotem zainteresowania krytyków literackich, ale do dziś popularne i lubiane przez czytelników. Nic więc dziwnego, że to wielkie, niesłabnące zainteresowanie twórczością literacką przeniosło się także na osobę autorki.
Historia sławy i ucieczki przed nią Charlotte Brontë to… długa historia. Dość powiedzieć, że ona i jej siostry debiutowały pod męskimi pseudonimami – w tamtych czasach tak było lepiej dla kobiet, jeśli chciały, by krytycy skupili się na merytorycznej wartości ich dzieł. Charlotte uchodziła za osobę, która długo nie życzyła sobie, aby ujawniano jej tożsamość i ingerowano w prywatność. Ale gdy zmarła u szczytu sławy, mając zaledwie 38 lat, na temat jej życia zaczęły krążyć plotki i spekulacje. Elizabeth Gaskell, długoletnia przyjaciółka Charlotty, podjęła się napisania biografii na prośbę ojca Charlotte, zaniepokojonego tym, w jakim kontekście pojawia się nazwisko Brontë. Nie wolno nam więc zapominać, że „Życie Charlotte Brontë” to – jak powiedzielibyśmy dzisiaj – czysto „piarowska” robota, próba budowania kontrolowanego wizerunku pisarki.
Wyjaśnia to w interesujący sposób Eryk Ostrowski we wstępie do biografii, wskazując na – delikatnie mówiąc – słabe miejsca w opisie dziejów życia Charlotte i przemilczenia Gaskell. Tego tekstu absolutnie nie powinno się pomijać, gdyż jest on bardzo dobrym wprowadzeniem do lektury biografii i wyjaśnieniem okoliczności jej powstania. Ostrowski przedstawia w przedmowie dokonania Gaskell jako kronikarki życia Charlotte Brontë zarówno na tle ówczesnych czasów, jak i w kontekście ponad 150 lat badań krytycznoliterackich i stanu współczesnej wiedzy o życiu i twórczości sióstr. Wskazuje między innymi na wątpliwości związane z osobą ojca Charlotte (jaki był naprawdę?) oraz pominięty przez Gaskell (w obawie o zniszczenie reputacji pisarki) wątek romansu z Constantinem Hégerem, żonatym nauczycielem ze szkoły w Brukseli, gdzie przez jakiś czas przebywała Charlotte. Autor wstępu zwraca uwagę, że ta biografia „nigdzie na świecie nie jest już publikowana bez licznych przypisów i komentarzy”, bo „pozostając arcydziełem wśród utworów z gatunku literatury faktu, (…) nie może być obecnie jako taka prezentowana”. Ostrowski to znawca życia i twórczości rodzeństwa, opublikował książkę „Charlotte Brontë i jej siostry śpiące”.
A jednak ta biografia to do dzisiaj klasyczny filar całego późniejszego dorobku licznych literaturoznawców i historyków literatury zajmujących się rodzeństwem z Haworth. Wydanie „Życia i twórczości Charlotte Brontë” po raz pierwszy po polsku to uzupełnienie istotnej luki, z której będą zadowoleni miłośnicy twórczości sióstr. Fenomenem jest bowiem to, że Gaskell, przyjaźniąc się z Charlotte i docierając po jej śmierci do wielu osób, które ją znały, przedstawia nam portret pisarki „z pierwszej ręki”, obficie cytując wypowiedzi znajomych i fragmenty korespondencji. W tej biografii znajdziemy (bodaj jedyne pochodzące z bezpośrednich relacji) rodzinne anegdoty i szkice portretów rodzeństwa Charlotte: brata Branwella i sióstr-pisarek, Anne i Emily. Gaskell nie zdążyła ich poznać, ale słyszała o nich wiele od samej Charlotte i jej ojca.
Biografia zawiera także wiele dodatkowych szczegółów na temat ówczesnego stylu życia na angielskiej prowincji oraz ciekawostek związanych z codziennym życiem. Sugestywny jest opis okolic miasteczka Haworth i jego plebanii, gdzie zamieszkiwała rodzina Brontë. Dowiadujemy się, jak w owym czasie edukowano dziewczęta, jak toczyło się życie towarzyskie, w jaki sposób podróżowano, korzystano z poczty i jak się leczono. Możemy także być zaskoczeni, że już wtedy, prawie dwieście lat temu, pastor Brontë z powodzeniem poddał się operacji zaćmy. Sama Charlotte Brontë chętnie chodziła na długie spacery na pobliskie wrzosowiska, cierpiała też na dotkliwe i częste migreny, nasilające się zwłaszcza pod wpływem stresu, gdy spotykała się z mało znanymi sobie osobami. Takie szczegóły sprawiają, że widzimy pisarkę jako człowieka z krwi i kości.
Niestety, obecnie musimy uznać, że Gaskell stworzyła tę biografię nie po to, aby nakreślić możliwie jak najwierniejszy portret Charlotte. Pisała wyraźnie „pod tezę”, by zachować niewinny i sielankowy obraz pisarki, nieskalany żadnym skandalem czy odstępstwem od surowych reguł ówczesnego kodeksu moralnego. To w tej biografii wykreowany został powielany przez lata wizerunek Charlotte i jej sióstr, najlepiej czujących się w domu, we własnym gronie, żyjących w izolacji, by nie powiedzieć – na odludziu. Smutnym akcentem, przewijającym się przez całą książkę jest dramatyczny los całej rodziny Brontë, w której najwcześniej umiera matka, pozostawiając sześcioro potomstwa, a kilka lat później, jeszcze w wieku dziecięcym – dwie najstarsze córki. Charlotte musiała przejąć odpowiedzialność za młodsze rodzeństwo. Nie tylko żyła w cieniu tych dojmujących strat, ale doczekała się, niestety, kolejnych nieszczęść, bo kilkanaście lat później w krótkich odstępach czasu zmarł jej brat i dwie siostry. Pozostała jako jedyna z całego rodzeństwa, każdego dnia rozpatrując stratę i doznając wielkiego bólu, jak ujmuje to biografia. Autorka „Jane Eyre” jest tu przedstawiona jako „anielska” osoba, poważnie podchodząca do domowych obowiązków (na plebanii panował wzorowy porządek i czystość), całkowicie oddana opiece nad ojcem.
To, jak wiemy dzisiaj, tylko część wizerunku Charlotte Brontë. Elizabeth Gaskell niejako na marginesie tylko pisze o tym, co dziś byłoby chyba wiodącym wątkiem w uchwyceniu fenomenu autorki „Jane Eyre”: jej szerokie horyzonty, nieprzeciętną umysłowość i inteligencję. Niezwykła była, jak na kobietę w owym czasie, jej zdolność rozumienia i interpretowania bieżących wydarzeń politycznych, umiejętność negocjacji z wydawcami, oczytanie i wyrobione własne zdanie o lekturach, na które poświęcała dużo czasu. Znała się z Williamem Thackerayem, innym wybitnym pisarzem tamtej epoki, i była zdolna dyskutować z nim na równi. Wszystko zawdzięczała stałemu samokształceniu, bowiem stosunkowo krótkie były jej lata nauki w zakładach edukacyjnych dla dziewcząt (które nie odznaczały się przecież szczególnie wysokim poziomem). Gaskell, jak wspomnieliśmy wcześniej, całkowicie pomija też zmysłową naturę Charlotte i związane z tym inne szczegóły biografii, które nie pasowały do ówczesnej wiktoriańskiej obyczajowości.
Ale to tym bardziej warto przeczytać „Życie Charlotte Brontë”, właśnie ze względu na tego wiktoriańskiego ducha, którym ta książka jest przesycona, co ma dziś przecież niebagatelny walor historyczny i poznawczy. Wielką wartość stanowi też obficie cytowana korespondencja Charlotte, choć trzeba pamiętać, że listy zostały starannie przejrzane, by nie rzec – ściśle „przefiltrowane” i pozbawione wszystkiego, co mogłoby wywołać jakikolwiek skandal. Eryk Ostrowski wskazuje także, że Gaskell wydobyła korespondencję Charlotte po jej śmierci od jej męża w dosyć podstępny sposób – czyż jej biografia, z „piarowskimi” zabiegami, chronienia wizerunku i metodą pozyskiwania do niej materiałów nie jest swoistym przeczuciem, zapowiedzią tego, co w dziennikarstwie i pisarstwie biograficznym dzieje się w naszych czasach?
Po lekturze „Życia Charlotte Brontë” dużo lepiej zrozumiemy
fenomen twórczości wszystkich sióstr, które – warto to przypomnieć – pozostawiły po sobie nie tylko powieści, ale też niezłą poezję. Jeśli jednym ze sposobów czytania literatury jest powiązanie dzieła z kontekstem historycznym i kulturowym, w których powstawało, to „Życie Charlotte Brontë” może nam pomóc zobaczyć twórczość Charlotte i jej sióstr w nowym świetle. Nawet jeśli znamy już powieści rodzeństwa z Haworth, ta biografia pozwoli nam doszukać się w nich nowych szczegółów. A jeśli jeszcze żadnej z ich książek nie czytaliśmy – „Życie Charlotte Brontë” będzie do nich bardzo dobrym wprowadzeniem.