„Logika historyczna” w podtytule książki Andrzeja Ledera nie powinna nas zmylić: „Prześniona rewolucja” książką historyczną nie jest. Czym zatem jest? Na to pytanie nie ma łatwej odpowiedzi.
Kontrowersje historyczne
[Andrzej Leder „Prześniona rewolucja. Ćwiczenia z logiki historycznej” - recenzja]
„Logika historyczna” w podtytule książki Andrzeja Ledera nie powinna nas zmylić: „Prześniona rewolucja” książką historyczną nie jest. Czym zatem jest? Na to pytanie nie ma łatwej odpowiedzi.
Andrzej Leder
‹Prześniona rewolucja. Ćwiczenia z logiki historycznej›
To już kolejna książka z serii historycznej wydana przez Krytykę Polityczną, z którą mam problem. Podobnie jak poprzednie (
„Imperium peryferii” Kagarlickiego i
„Jak zmienić świat. Marks i marksizm 1840‑2012” Hobsbawma), zielona okładka zwiastuje niekonwencjonalne podejście do znanych tematów oraz próby przekonania czytelnika do nowego spojrzenia na pewne kwestie. We wszystkich przypadkach autorzy odnoszą sukces przynajmniej w tym ostatnim, rzucając nowe światło na historyczne wydarzenia i zmuszając nas do rewizji dotychczasowych stanowisk. Nie musi to oczywiście oznaczać, że się z nimi zgadzamy, bo „zielone” książki z tej serii zdają się być jeszcze bardziej prowokacyjne niż reszta.
O czym zatem traktuje Leder w „Prześnionej rewolucji”? Najprostszą odpowiedzią byłoby stwierdzenie: o rewolucji. Ale od razu nasuwa się pytanie, który ze znanych nam z historii przewrót bierze na warsztat? Otóż żaden. Zamiast tego w centrum uwagi autora znajdują się tu wydarzenia lat 1939-1956, w których miała dokonać się tytułowa „prześniona” rewolucja. Teza ta postawiona na samym wstępie przygotowuje nas do dalszych, karkołomnych, choć nie nieprzekonujących prób dowiedzenia, że okres ten faktycznie zasługuje na takie miano.
Jak wspomniałem, nie mamy tu do czynienia z książką historyczną, bo Leder żadnych szerszych badań na temat drugiej wojny światowej i pierwszych lat nowego porządku nie przeprowadził. Zamiast tego obficie sięga do licznych, nowszych i starszych, opracowań historycznych, sprawnie przycinając je do stawianych przez siebie argumentów o rewolucyjności omawianego okresu. Historia przepuszczana jest tu przez pryzmat filozofii i tytułowej logiki historycznej, na podstawie których proponowana nam jest zupełnie nowa interpretacja doskonale znanych wszystkim wydarzeń z historii Polski.
Wydaje się, że w sposób podobny do tego, w jaki autor potraktował pewne wydarzenia historyczne należy podejść do jego książki. Dla kogoś, kto nie chce zagłębiać się w historyczno-filozoficzne niuanse teorii stanowiących podstawę całego wywodu, takie podejście wydaje się niezbędne. Szczególnie że książka potrafi miejscami zaciekawić, czasem znudzić, a niekiedy przytłoczyć (jak we wstępie) – głównie nadmiarem pojęć, znaczeń i filozoficznych terminów (wywodzących się z psychoanalizy Lacanowskiej lub teorii Charlesa Taylora). Takie, a nie inne podejście stanowi w książce Ledera jedynie narzędzie mające na celu o wiele bardziej przekonujące przekazanie nam pewnych faktów i ich interpretacji, jak również wniesienie czysto historycznych rozważań o rewolucji na nieco wyższy (czy aby na pewno?), filozoficzny poziom dotyczący naszej współczesnej rzeczywistości.
Bowiem jednym z założeń autora jest nie tylko samo opisanie i przeanalizowanie rewolucji, co również udowodnienie innej tezy: że współczesna klasa średnia nie jest w stanie uzyskać samoświadomości bez pogodzenia się z tytułową „prześnioną rewolucją”. Innymi słowy nowe mieszczaństwo „unika kulturowej oraz ideowej odpowiedzialności za siebie i innych” – a wszystko właśnie przez niechęć do zaakceptowania trudnej przeszłości. Co więcej, poprzez pozostawienie tego problemu nierozwiązanym, a rewolucji w stanie „prześnionym”, całe polskie społeczeństwo jest skazane na nieudolne próby odpowiedzi na podstawowe pytania o siebie. Stawiając taką diagnozę Leder wydaje się z jednej strony wykluczać (kiedy pisze „polskie społeczeństwo”, „największa siła społeczna”), a z drugiej włączać („Kto nam zabrał tę rewolucję?”) siebie w omawiane procesy i rzeczywistość, o której pisze. Zostawia to czytelnika lekko zdekoncentrowanego, bo nie jesteśmy pewni, czy mamy traktować autora jako jednego z nas, który także doświadcza tego problematycznego braku tożsamości, czy może, odkrywszy prawdę o społeczeństwie, podejmuje się roli wiedzącego przekazującego prawdę mniej zdolnym i mniej oświeconym.
Nie jest to jednak jedyny problem z podejściem Ledera do tematu współczesności, bowiem po trzech dość długich rozdziałach poświęconych kolejnym etapom rewolucji, po zagubieniu się w dociekaniach historyczno-filozoficznych i logicznych, nie dochodzi on do jakichkolwiek zadowalających wniosków. Po książce, która stara się nie tylko zrewidować nasze postrzeganie drugiej wojny światowej oraz pierwszych lat komunizmu w Polsce, ale również wpłynąć na nasze postrzeganie samych siebie jako narodu i klasy, można by oczekiwać naprawdę więcej konkretów. Tymczasem wydaje się, że autor po prostu gdzieś po drodze się zgubił i jedyne, co dostajemy, to pobieżną, nietypową analizę historyczną. Czy może, jak chce sam autor, ćwiczenia, na podstawie których sami powinniśmy wyciągnąć jakieś wnioski.
Tylko że sam autor tych wniosków unika, każąc nam dość bezkrytycznie pogodzić się z przeszłością. Z pewnością „Prześniona rewolucja” jest pozycją kontrowersyjną i celującą w wywołanie wielu dyskusji dotyczących polskiej historii, nie mogę się jednak pozbyć wrażenia, że została napisana gównie w tym celu. By bulwersować.