Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Imre Kertész
‹Los utracony›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLos utracony
Tytuł oryginalnySorstalansag
Data wydanialistopad 2002
Autor
PrzekładKrystyna Pisarska
Wydawca W.A.B.
ISBN83-88221-68-X
Format272s. 125×195mm
Cena29,90
Gatunekmainstream
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Rozpacz za mgłą
[Imre Kertész „Los utracony” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Pierwsze, co rzuca się czytelnikowi w oczy, to perfekcyjna stylistyka, istny popis zdolności dotyczących słowa pisanego. Kertesz opisuje świat widziany oczyma nastolatka, a nie jest to zadanie łatwe. W wieku lat kilkunastu ma się swoje problemy z życiem, Wszechświatem i całą resztą, i zawracanie młodemu, kształtującemu się człowiekowi głowy Oświęcimiem jest czynnością całkowicie daremną, bo i tak nie pojmie, o co chodzi. Co najwyżej zacznie udawać odpowiednie do sytuacji uczucia wiedząc, że tego się od niego oczekuje. Nie ma jednak wątpliwości - "Los utracony" to opowieść nastolatka i świat widziany oczyma nastolatka, pomimo tego, że opisuje go człowiek dorosły.

Eryk Remiezowicz

Rozpacz za mgłą
[Imre Kertész „Los utracony” - recenzja]

Pierwsze, co rzuca się czytelnikowi w oczy, to perfekcyjna stylistyka, istny popis zdolności dotyczących słowa pisanego. Kertesz opisuje świat widziany oczyma nastolatka, a nie jest to zadanie łatwe. W wieku lat kilkunastu ma się swoje problemy z życiem, Wszechświatem i całą resztą, i zawracanie młodemu, kształtującemu się człowiekowi głowy Oświęcimiem jest czynnością całkowicie daremną, bo i tak nie pojmie, o co chodzi. Co najwyżej zacznie udawać odpowiednie do sytuacji uczucia wiedząc, że tego się od niego oczekuje. Nie ma jednak wątpliwości - "Los utracony" to opowieść nastolatka i świat widziany oczyma nastolatka, pomimo tego, że opisuje go człowiek dorosły.

Imre Kertész
‹Los utracony›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLos utracony
Tytuł oryginalnySorstalansag
Data wydanialistopad 2002
Autor
PrzekładKrystyna Pisarska
Wydawca W.A.B.
ISBN83-88221-68-X
Format272s. 125×195mm
Cena29,90
Gatunekmainstream
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Na wstępie należy jedną sprawę postawić jasno - ta recenzja ślizga się jedynie po powierzchni powieści Imre Kertesza. "Los utracony" jest powieścią kompaktową, wyładowaną po brzegi myślą i przeżyciem - nie sposób stworzyć recenzji wyczerpującej zagadnienia w niej zawarte, bo powstałaby następna książka, większa od oryginału, a znacznie mu jakością ustępująca. Powieść opowiada o losach Gyorgy′ego Kovesa, wieźnia Oświęcimia, Buchenwaldu i Zeitz, zdawałoby się więc, że porusza temat już wyeksplatowany. Nic bardziej mylnego.
Pierwsze, co rzuca się czytelnikowi w oczy, to perfekcyjna stylistyka, istny popis zdolności dotyczących słowa pisanego. Kertesz opisuje świat widziany oczyma nastolatka, a nie jest to zadanie łatwe. W wieku lat kilkunastu ma się swoje problemy z życiem, Wszechświatem i całą resztą, i zawracanie młodemu, kształtującemu się człowiekowi głowy Oświęcimiem jest czynnością całkowicie daremną, bo i tak nie pojmie, o co chodzi. Co najwyżej zacznie udawać odpowiednie do sytuacji uczucia wiedząc, że tego się od niego oczekuje. Nie ma jednak wątpliwości - "Los utracony" to opowieść nastolatka i świat widziany oczyma nastolatka, pomimo tego, że opisuje go człowiek dorosły.
Nasz bohater i jego koledzy zostali skazani na zagładę. I, co dziwne, akceptują ten los, są jeszcze pełni dziecięcej ufności, wiary w dobroć tego świata i sens wszystkich działań. Ta postawa wyczekiwania, posłuszeństwa, towarzyszy nam przez całą książkę. Tym straszniejsze jest to, co się z nimi wyczynia - bezbronnymi, zaskoczonymi, nagle skonfrontowanymi z jednym z najpaskudniejszych wyczynów w historii tego świata. Wszystkie ich zalety, wszystkie cechy charakteru, które pomagały im do tej pory w prawidłowym funkcjonowaniu w rodzinie i społeczeństwie, obracają się przeciwko nim.
A oni, biedni, starają się zrozumieć, pogodzić, szukają dobroci w strażnikach, patrzą na swoich katów z fascynacją, nadzieją wręcz. To ciągłe poszukiwanie nadziei, to, że bohater stara się znaleźć pozytywne strony swojej sytuacji, że patrzy na obóz koncentracyjny w zupełnie inny, nietypowy sposób, to jest w "Losie utraconym" najstraszniejsze.
Wyjątkowo niesprawiedliwe w holokauście było to, że dotknął on ludzi, którzy już od dawna nie byli Żydami. Och, mieli krewnych, odpowiedni wygląd czy też wiele mówiące nazwiska, ale hebrajski był dla nich językiem martwym, synagogi oglądali raczej z zewnątrz, a wieprzowina gościła na ich stole bardzo często. I nie, nie chodzi tu o neofitów. Chodzi o całą warstwę inteligencji, która już dawno porzuciła wiarę Mojżesza, nie szukając w zamian innej. Kertesz zwraca uwagę na to, że zagłada tak naprawdę była przypadkowa. Cała procedura wyławiania Żydów roi się od zdarzeń czysto losowych, brak w niej organizacji i przyporządkowania. Ot - pełna dowolność, bezhołowie wręcz; Żydem, zdaje się, może być każdy i nikt. Niech będzie to ostrzeżeniem - każdy może trafić na czarne listy, każdy może stać się celem morderców, nie ma narodów uświęconych i bezkarnych.
Dlatego chyba Żydzi nie rozumieli, co się dzieje. Nikt nie podejrzewał nawet, że możliwe jest zorganizowane mordowanie, że taka potworność może komuś przyjść do głowy. Kertesz rzuca na to wszystko surrealistyczne cienie, Auschwitz, Buchenwald, Zeitz zdają się momentami zupełnie nierealne, niemożliwe po prostu. Z tego powodu nie było oporu, nie było szarpanin i prób walki, ofiary spokojnie wkroczyły na ścieżkę, która kończyła się kominem, a kiedy zorientowały się, co naprawdę ich czeka, było już za późno. Odarto ich z godności, wrzucono między nieznanych ludzi i poddano dobrze przemyślanej procedurze powolnego głodzenia i wyniszczania.
Inne jest też spojrzenie na obóz. W "Losie utraconym" nie ma wielkich słów, nie ma krzyków i strzałów, nie ma codziennego katowania i epatowania czytelnika ohydą, której i tak nie pojmie, bo tam po prostu nie był. Jest nuda i rozkład, beznadziejność tak skrajna, że nawet prowadzeni na szafot jej nie doznają. I drobiazgi, przedziwne małe zdarzenia i przedmioty, które nabierają znaczenia wyłącznie dlatego, że bohater nie ma innych bodźców, względnie może już reagować tylko na te najsłabsze, bo na nic innego mu stan ciała i ducha nie pozwala.
Tak jak przypadkowy był wyrok, tak niewytłumaczalny i nieoczekiwany jest ratunek. Gyorgy przeżył, wbrew wszelakiemu prawdopodobieństwu, przeżył, aby wrócić. I napotkać izolację, z którą musiał się chyba zmierzyć każdy były więzień. Rzecz naturalna, złapanie kontaktu z człowiekiem, który tego nie przeżył, który wkłada całe te lata w swoje kalki zgrozy i szoku, nie jest możliwe, trzeba po prostu poczekać i zapomnieć, dać wspomnieniom się ułożyć i funkcjonować dalej.
Zagłada stała się dla Imre Kertesza pretekstem do napisania przejmującej książki, prowokującej, dyskretnie i niejawnie, do pytań i przemyśleń, pokazującej rozpacz zza gęstej zasłony. Niezwykłe przeżycie, powieść zupełna, z której nie wolno wyrzucić, zdania, ba - słowa, by nie uronić jej wymowy i literackiego uroku.
koniec
1 maja 2003

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Superwizja
Joanna Kapica-Curzytek

15 IV 2024

Zamieszkały w Berlinie brytyjski reportażysta podróżuje po niemieckim wybrzeżu. Jego znakomite „Duchy Bałtyku” są zapisem odkrywania, skrawek po skrawku, esencji niemieckiej duszy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Numer telefonu do nieba
— Michał Foerster

Tegoż twórcy

Czytelniku, módl się!
— Michał Foerster

Brzemię trwania
— Sebastian Chosiński

Obóz życia…
— Magda Roman

Tegoż autora

Najstarsza magia
— Eryk Remiezowicz

Kronika śmierci niezauważonej
— Eryk Remiezowicz

Zamknąć Królikarnię!
— Eryk Remiezowicz

Książka, która nie dotarła do nieba
— Eryk Remiezowicz

Historia żywa
— Eryk Remiezowicz

Na siłę
— Eryk Remiezowicz

Wpadnij do wikingów
— Eryk Remiezowicz

Gdzie korekta to skarb
— Eryk Remiezowicz

Anielski kryminał
— Eryk Remiezowicz

I po co ten pośpiech?
— Eryk Remiezowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.