Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Witold Rybczyński
‹Jak działa architektura. Przybornik humanisty›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJak działa architektura. Przybornik humanisty
Tytuł oryginalnyHow Architecture Works
Data wydania6 listopada 2014
Autor
PrzekładKarolina Kopczyńska
Wydawca Karakter
ISBN978-83-62376-66-7
Format384s. 160×240mm
Cena59,—
Gatuneknon‑fiction
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Niedokończony projekt
[Witold Rybczyński „Jak działa architektura. Przybornik humanisty” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Z książką Witolda Rybczyńskiego jest pewien kłopot: w zasadzie można by ją rozpatrywać jako porażkę. Sęk w tym, że byłaby to jedna z piękniejszych porażek ostatnich lat.

Daniel Markiewicz

Niedokończony projekt
[Witold Rybczyński „Jak działa architektura. Przybornik humanisty” - recenzja]

Z książką Witolda Rybczyńskiego jest pewien kłopot: w zasadzie można by ją rozpatrywać jako porażkę. Sęk w tym, że byłaby to jedna z piękniejszych porażek ostatnich lat.

Witold Rybczyński
‹Jak działa architektura. Przybornik humanisty›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJak działa architektura. Przybornik humanisty
Tytuł oryginalnyHow Architecture Works
Data wydania6 listopada 2014
Autor
PrzekładKarolina Kopczyńska
Wydawca Karakter
ISBN978-83-62376-66-7
Format384s. 160×240mm
Cena59,—
Gatuneknon‑fiction
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Sens najnowszej z propozycji Rybczyńskiego, urodzonego w rodzinie polskich imigrantów architekta i wykładowcy, zawiera się w jej tytule. Autor podjął próbę wytłumaczenia laikom tego, o co w architekturze chodzi: jakie są jej cele, drogi do ich realizacji oraz problemy, na jakie w swojej pracy napotykają twórcy. I właśnie w tym założeniu tkwi największy ambaras.
Sprowadzając opowieść o architekturze do jak najniższego mianownika, Rybczyński owszem, mówi językiem zrozumiałym dla niezainteresowanego tą dziedziną sztuki czytelnika. I to mówi z dużą sprawnością, jego narracja jest bardzo klarowna, zdania płyną wartko i składają się, szczególnie w początkowych rozdziałach, na zajmującą historię. Stara się przy tym nie używać specjalistycznego słownictwa, ograniczając fachowe terminy do minimum – z wieloma zetkniemy się dopiero na końcu publikacji, w odrębnym słowniczku. Takie uproszczenia oczywiście niosą ze sobą ryzyko przechyłu w drugą stronę, utkania opisów tak, że w swojej zrozumiałości staną się de facto niezrozumiałe na poziomie, o jaki profesorowi chodzi. Dobrym sposobem na uniknięcie podobnego błędu byłoby zaopatrzenie warstwy literackiej w zdjęcia, najlepiej barwne, szczegółowe i dobrze opisane. Tu jednak pojawia się problem kolejny.
Książka jest wprawdzie bogato ilustrowana, ale owo bogactwo objawia się przede wszystkim w ilości. Większość zdjęć ma rozmiar mniejszy niż pół strony, w dodatku w wielu przypadkach nie odpowiada temu, o czym pisze przy danej okazji autor. Zagadka rozwiązuje się, gdy zerkniemy na źródła fotografii. Większość z nich została wykorzystana na warunkach licencji Creative Commons, jasnym więc jest, że nie mogły być stworzone z myślą o tym akurat tekście. Na domiar złego wyprano je z kolorów i należy stwierdzić, że w obecnej formie pełnią wyłącznie funkcję ozdobnika, bardziej kwiatka do kożucha niż uzupełnienia wywodu.
Szkoda, bo tenże wywód, jak już wspomniałem, charakteryzuje się przejrzystością i na poziomie czysto literackim sprawia niespodziewaną przyjemność. Rybczyński skupia się kolejno na dziesięciu zagadnieniach-tytułach rozdziałów. Są to m.in. „Pomysły”, „Otoczenie”, „Miejsce”, „Skóra”, „Detale”, „Styl”. Dla niezainteresowanego wcześniej architekturą czytelnika najciekawsze okażą się pewnie te pierwsze, w których autor m.in. przywołuje różnorodne przykłady konkursów architektonicznych, dając przy okazji możliwość poznania ich kuchni. Pasja, z jaką pisze o tej dziedzinie sztuki, jest godna podziwu w całości publikacji, ale w początkowych rozdziałach pod względem zaangażowania odbiorcy zbliża się momentami do niezłej powieści przygodowej, co samo w sobie stanowi już duży sukces.
Podobnym sukcesem nie są, niestety, dalsze rozdziały. Kiedy od idei oraz pomysłów Rybczyński przechodzi do detali oraz niuansów, boleśnie odczuwalny staje się brak odpowiedniego zilustrowania materiału. Tekst nadal jest zrozumiały, ale przede wszystkim na poziomie słownictwa – rozumiemy pojęcia, niekoniecznie jednak opowieść, w jaką się układają. Sporym minusem jest też fakt zatrzymywania się przy poszczególnych problemach tylko na moment, uczucie niedosytu towarzyszy tutaj w wielu miejscach i kto wie, czy nie lepszym pomysłem – zwłaszcza przy obranym założeniu dotarcia do laików – nie byłoby zawężenie całości do początkowych rozdziałów, pozostanie na powierzchni, ale przy okazji rozwinięcie na niej żagli.
Skąd zatem wysoka ocena? Mimo swoich mankamentów „Jak działa architektura” częściowo spełnia swoje zadanie, podrzucając czytelnikowi sporo ciekawych wątków, a także – co być może w tym wszystkim najistotniejsze – początkowe fragmenty książki mają gigantyczny potencjał zarażania ciekawością omawianego tematu. Źle się jednak stało, że to publikacja zatrzymana w pół drogi, domagająca się lektury z wyszukiwarką internetową, by dokładniej sprawdzić, o czym w danym momencie mówi autor. Niewystarczająco rozwinięte wątki trzeba będzie uzupełniać już na własną rękę, niemniej sama ochota do takich poszukiwań to kolejny punkt dla autora: ziarno zostało zasiane.
koniec
21 listopada 2014

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Zapomną o nas
— Daniel Markiewicz

Mistrzostwo formy
— Daniel Markiewicz

Walc nasz (zbyt) powszedni
— Daniel Markiewicz

Odmienne stany moralności
— Daniel Markiewicz

Czytając (dobre) science fiction
— Daniel Markiewicz

Całodobowe szczęście
— Daniel Markiewicz

Nieustające wakacje
— Daniel Markiewicz

Trudna miłość
— Daniel Markiewicz

Szeptanie traumy
— Daniel Markiewicz

Magiczna apokalipsa
— Daniel Markiewicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.