Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Umberto Eco
‹Temat na pierwszą stronę›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTemat na pierwszą stronę
Tytuł oryginalnyNumero zero
Data wydania6 maja 2015
Autor
PrzekładKrzysztof Żaboklicki
Wydawca Noir sur Blanc
ISBN978-83-7392-532-8
Format184s. 150×240mm; oprawa twarda, obwoluta
Cena29,—
Gatunekkryminał / sensacja / thriller, obyczajowa
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Powieść zgoła krzywozwierciadlana
[Umberto Eco „Temat na pierwszą stronę” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W „Temacie na pierwszą stronę” Umberto Eco zwraca uwagę na media zniekształcające obraz współczesnego świata – i same przez tenże świat wypaczane.

Joanna Kapica-Curzytek

Powieść zgoła krzywozwierciadlana
[Umberto Eco „Temat na pierwszą stronę” - recenzja]

W „Temacie na pierwszą stronę” Umberto Eco zwraca uwagę na media zniekształcające obraz współczesnego świata – i same przez tenże świat wypaczane.

Umberto Eco
‹Temat na pierwszą stronę›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTemat na pierwszą stronę
Tytuł oryginalnyNumero zero
Data wydania6 maja 2015
Autor
PrzekładKrzysztof Żaboklicki
Wydawca Noir sur Blanc
ISBN978-83-7392-532-8
Format184s. 150×240mm; oprawa twarda, obwoluta
Cena29,—
Gatunekkryminał / sensacja / thriller, obyczajowa
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Tym razem autor nie każe się nam przedzierać przez zawiłe, wielowymiarowe historyczne labirynty kreowanych przez siebie światów, z czego jest najbardziej znany. Umberto Eco akcję tej powieści umieścił w czasach współczesnych, w latach 90. XX wieku. Ale tak jak inne jego książki, „Temat na pierwszą stronę” to niezły thriller, z elementami political fiction, zabarwiony (jakżeby inaczej) odniesieniami do teorii spiskowych. Romans też jest tu obecny.
Pan Colonna, nie pierwszej młodości tłumacz, ghostwriter i dziennikarz otrzymuje po latach ofertę niezłej pracy, z którą wiąże nadzieję uzyskania (wreszcie!) stabilizacji finansowej. Nie zgodziłabym się absolutnie ze stwierdzeniem z okładki, że bohater to „nieudacznik”. On fajtłapą nie jest, to realia współczesnych czasów są smutne, bo myślący i umiejący posługiwać się piórem człowiek nie jest w stanie z tego wyżyć. Wiedzą to wszyscy, którzy próbują zarabiać na życie jak pan Colonna.
Ale wreszcie przyszedł dość niespodziewany przełom. Bohater powieści zostaje członkiem redakcji dziennika „Jutro”. Projekt na razie pozostaje w ukryciu, przygotowywane są jego „numery zerowe”, co zresztą w świecie mediów jest przyjętą praktyką. W tym czasie wypracowuje się linię programową redakcji i sposób pisania o poszczególnych wydarzeniach, „hartuje się” styl pracy dziennikarzy, dokonuje się podział obowiązków, integrują się też członkowie zespołu redakcyjnego. Wszystkie te procesy zostały w powieści czytelnie pokazane, łącznie z „integracją” pana Colony z jedyną kobietą (bardzo zresztą sympatyczną) w redakcji „Jutra”.
W „Temacie na pierwszą stronę” wyraźnie słychać głos Umberto Eco – wytrawnego znawcy popkultury oraz mechanizmów rządzących procesem komunikacji medialnej (autor specjalizuje się w tych zagadnieniach jako naukowiec). Widać tu świetnie, jakie ograniczenia stoją przed tymi, którzy chcą „robić gazetę”. Nie wszystko można napisać, a jeśli już się pisze – nie można tego napisać jakkolwiek, bo trzeba treść i formę przefiltrować przez „profil potencjalnego czytelnika”. Nie przesadzę, jeśli powiem, że tę zgoła „krzywozwierciadlaną” powieść powinni przeczytać młodzi ludzie, którym marzy się dziennikarska przyszłość.
Umberto Eco demaskuje tutaj jedno z większych złudzeń konsumentów informacji, któremu ulegają niemal wszyscy: że media o czymś informują. I że robią to bezinteresownie, obiektywnie i z poczuciem (pamiętacie jeszcze takie słowo?) misji. Cóż, nie jest to być może szczególnie odkrywcze, ale ciekawa forma „Tematu na pierwszą stronę” oraz połączenie wielu z pozoru niepasujących do siebie motywów, może się podobać, bo dostrzegamy ze zdziwieniem, że właściwie tym wszystkim żywi się nasza popkultura, a zamiast mediów mamy w naszych czasach właściwie już tylko infotainment, czyli informowanie w formie bardzo lekkiej i rozrywkowej, żeby odbiorca broń Boże się zbytnio nie zmęczył. Czy media, uwikłane w rynkowe zależności i komercję, są jeszcze wolne?
Jak zawsze, Umberto Eco jest ironiczny i złośliwy, diagnozując współczesność. Nie sposób się nie roześmiać, gdy w powieści jako nowinka pojawia się telefon komórkowy(a przypomnijmy, że akcja toczy się prawie ćwierć wieku temu). „To moda, która z pewnością przeminie za rok, najwyżej za dwa lata, (…) ludzie odkryją wkrótce, że nie muszą koniecznie telefonować do wszystkich w każdej chwili (…)” – i autor, i my, doskonale wiemy, co obecnie „ludzie odkryli” w tej kwestii.
„Temat na pierwszą stronę” rozwija się jak klasyczny thriller, narasta dziwna atmosfera, z czasem przeradzająca się w grozę. Już nie ma żartów. Pracy redakcji „Jutra” przygląda się ktoś jeszcze. Tajemniczy Mocodawca, bez którego całe przedsięwzięcie by nie zaistniało. Ale i on tkwi w sieci trudnych do przejrzenia powiązań. Czy można mieć jeszcze resztki złudzeń, że media to czwarta – zupełnie niezależna – władza? Kolorytu tej książce dodają jeszcze specyficzne włoskie, nazwijmy to, uwarunkowania społeczno-kulturowe.
W swoim motto „New York Times” deklaruje, że drukuje wszystkie informacje „fit to print”, czyli te które nadają się do druku. Zapewne tak jak inne tytuły. Ale kryteria tego, co się nadaje, jak widać w tej powieści – są nieraz bardzo szerokie i rozmyte, co daje wiele do myślenia. No i na zakończenie napiszę jeszcze: proszę się nie obawiać, że ten thriller ma jakieś zawrotne tempo akcji. Autor znalazł też miejsce, żeby wzbogacić książkę wieloma odniesieniami do włoskiej kultury i oddać też (sielankową wręcz) atmosferę Mediolanu. Ale głównym bohaterem „Tematu na pierwszą stronę” i tak jest… Mussolini.
koniec
27 sierpnia 2015

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Mała Esensja: Trudne początki naszej państwowości
Marcin Mroziuk

18 IV 2024

W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Teologia bez iskier
— Sławomir Grabowski

Podróż
— Joanna Kapica-Curzytek

Fantazja w elaboracie zamknięta
— Kamil Armacki

Przechadzając się praskim cmentarzem
— Wojciech Kryska

Brakuje tylko cyklistów
— Miłosz Cybowski

Esensja czyta: Listopad 2011
— Jędrzej Burszta, Miłosz Cybowski, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Beatrycze Nowicka

I książki mają (powikłany) los…
— Joanna Kapica-Curzytek

Przemyślność wyliczania
— Jakub Gałka

Jego nie znaczy mój
— Jakub Gałka

Podróż w nieznane
— Eryk Remiezowicz

Tegoż autora

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
— Joanna Kapica-Curzytek

Superwizja
— Joanna Kapica-Curzytek

Destrukcyjne układy
— Joanna Kapica-Curzytek

Jeszcze jeden dzień bliżej naszego zwycięstwa
— Joanna Kapica-Curzytek

Wspierać rozwój
— Joanna Kapica-Curzytek

Jak w operze
— Joanna Kapica-Curzytek

Nie wierzyć w nieprawdę
— Joanna Kapica-Curzytek

Smuga cienia
— Joanna Kapica-Curzytek

Bieg codziennego, zwykłego życia
— Joanna Kapica-Curzytek

Oblicza strachu
— Joanna Kapica-Curzytek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.