Pod piórem katalońskiego pisarza ożywają wydarzenia z czasów obu wojen światowych. „Klątwa rodziny Palmisano” to nie tylko opowieść o losach rodziny dotkniętej piętnem śmierci. To również przypomnienie, że z podobnym fatum mierzyła się jeszcze niedawno Europa.
Odwrócić fatum
[Rafel Nadal „Klątwa rodziny Palmisano” - recenzja]
Pod piórem katalońskiego pisarza ożywają wydarzenia z czasów obu wojen światowych. „Klątwa rodziny Palmisano” to nie tylko opowieść o losach rodziny dotkniętej piętnem śmierci. To również przypomnienie, że z podobnym fatum mierzyła się jeszcze niedawno Europa.
Rafel Nadal
‹Klątwa rodziny Palmisano›
Rafel Nadal był niedawno gościem Warszawskich Targów Książki, podczas których Katalonia była gościem specjalnym. W Polsce ukazała się częściowo autobiograficzna książka tego pisarza, pt. „Szampańskie dni”. Obecnie do naszych rąk trafia jego najnowsza powieść „Klątwa rodziny Palmisano”.
Jej akcja rozgrywa się na południu Włoch w czasach obu wojen światowych. Fikcyjna miejscowość Bellorotondo jest świadkiem dramatycznych wydarzeń. Poznają je po wielu latach przybyli do wioski (przypadkowi?) turyści, którym zawiłe dzieje z przeszłości opowie ponaddziewięćdziesięcioletni starszy mężczyzna. Kim jest i jaki ma związek z tytułową rodziną Palmisano – możemy tylko się domyślać. Odpowiedź nie jest jednoznaczna, co sprawia, że powieść jest bardzo otwarta na interpretację.
Podczas pierwszej wojny światowej zginęło dwudziestu jeden męskich członków rodziny Palmisano. Poznajemy okoliczności ich śmierci, świadczące tym mocniej o bezsensie wojen. Nic dziwnego, że gdy w rodzie przychodzi na świat chłopiec (Vitantonio), jego matka za wszelką cenę chce oszukać przeznaczenie i odwrócić śmiertelne fatum. Wyrzeknie się nawet tego, co dla niej najdroższe.
Jest tu wiele zasługujących na uwagę wątków, takich jak przyjaźń dwóch kobiet, które zostały matkami w podobnym czasie, wspólne dorastanie brata i siostry w cieniu rodzinnej tajemnicy, atmosfera niewinnych dziecięcych zabaw i dojrzewanie do dorosłości chłopca, nawiązującego relacje z rówieśnikami. Styl autora pełen jest elegancji i wysmakowania. Powieść ma subtelny, dyskretny urok. Nie stawia na akcję i ekspresjonistyczne, rozbudowane sceny, bezpośrednio oddające okrucieństwo wojny. Nawet najdramatyczniejsze wydarzenia opisane są z pewnym dystansem, bez epatowania grozą i okrucieństwem. Pisarz próbuje raczej trafić do intelektu czytelnika i zainspirować do przemyśleń. Ale to wcale nie oznacza, że „Klątwa rodziny Palmisano” nie wzbudza emocji.
Bardzo plastyczne i realistyczne są opisy scenografii, w której dzieje się akcja powieści. Włochy to kraj smaków i zapachów: oliwek, dobrego wina i dojrzewających w słońcu owoców i warzyw – wiele z tej atmosfery znajdziemy na kartach powieści. Nie ma przy tym wątpliwości, że Rafel Nadal znakomicie zna realia Włoch – zarówno od strony obyczajowej, jak i pod kątem wydarzeń historycznych.
Trochę długo czekamy na to, aby odkryć, co tak naprawdę jest wiodącym tematem książki. Relacje rodzinne? Dramatyczna klątwa? Męska rywalizacja? Miłosne rozterki? Na kulminację czekamy prawie do końca powieści. Autor odtworzył niemal zupełnie nieznane wydarzenie z drugiej wojny światowej: zbombardowania miasta Bari i wysadzenia statku „John Harvey”, na pokładzie którego znajdowały się duże ilości broni chemicznej – gazu musztardowego. Toksyczna chmura doprowadziła do śmierci wielu osób. Z racji sporych strat epizod ten zyskał miano „małego Pearl Harbor”. Władze brytyjskie i amerykańskie tuszowały tę sprawę, do czego Rafel Nadal również nawiązuje.
Pisarz starannie i drobiazgowo, ale niezwykle wymownie opisuje czasy drugiej wojny światowej. To okres ideologicznego chaosu – i niejednoznacznych wyborów, często niezgodnych z oficjalną linią polityczną danego państwa. Rafel Nadal składa w „Klątwie rodziny Palmisano” hołd włoskim antyfaszystom, którzy niejeden raz stawiali opór wobec zawłaszczania swojego kraju przez niebezpieczną ideologię. Autor pisze także – aczkolwiek epizodycznie – o hiszpańskiej wojnie domowej. Bohaterowie książki, walczą w niej – co znamienne, po przeciwnych stronach.
Zwróćmy uwagę, jak mocno sielankowy spokój współczesnych czasów w prologu i zakończeniu książki kontrastuje z opisami wojennego chaosu. W 2012 roku do Bellorotrondo docierają obcy – to turyści, zaskoczeni na miejscu dramatyczną przeszłością miejscowości. Wtedy, podczas wojny, walczyły przeciwko sobie narody Europy: Niemcy, Włosi, Brytyjczycy, Hiszpanie. Wszyscy ponieśli ogromne, nieodwracalne straty, o których przypominają tylko pomniki i relacje coraz mniej licznych naocznych świadków.
Od dramatów ostatniej wojny minęło niewiele ponad siedemdziesiąt lat. Walka zachodnich Europejczyków przeciwko sobie z bronią w ręku to coś, co dzisiaj wydaje się już na naszym kontynencie prawie nie do pomyślenia, prawda? Jestem skłonna nazwać „Klątwę rodziny Palmisano” powieścią pacyfistyczną. Rafel Nadal pomaga nam na nowo odkryć dobrego „ducha Europy": obszaru współpracy, bezpieczeństwa i zaufania, którego trwałość stale testujemy. Nie zawsze chcemy pamiętać, ile wysiłku i ofiar kosztowało, by „wojnę na miecze” zastąpić na naszym kontynencie „wojną na słowa” i oddalić (czy na zawsze?) widmo śmiertelnego zagrożenia. Nie doceniamy, jaka to ogromna zdobycz naszej cywilizacji. Jeśli nie wierzymy – warto sięgnąć po tę książkę.