Nie tylko dla książąt
[Niccolo Machiavelli „Książę” - recenzja]
W „
Ludziach renesansu” Machiavelli scharakteryzowany został jako „cokolwiek bezbarwny urzędnik, dramatopisarz i filozof”. Choć jako ambasador Republiki Florencji nie wsławił sie niczym szczególnym, obserwacje poczynione w trakcie jego dyplomatycznej kariery posłużyły mu za podstawę do szeregu notatek dotyczących sprawowania władzy. Ich ostateczny kształt możemy obserwować na kartach „Księcia”.
Niccolo Machiavelli
‹Książę›
„Ostateczny kształt” nie jest może najlepszym słowem na określenie dzieła florentczyka – tak naprawdę za jego życia światło dzienne ujrzały jedynie „Historie florenckie” (napisane na zamówienie), zaś „Książę” ukazał się kilka lat po śmierci autora. Czy zatem książka odpowiada pierwotnemu zamysłowi Machiavellego? Tego nigdy się nie dowiemy.
Wbrew pozorom – wynikającym z popularności „Księcia” – Machiavelli nie ograniczał się w swoich zainteresowaniach jedynie do polityki. Jak na prawdziwego człowieka renesansu przystało, zajmował się również poezją, historią i filozofią, sięgając bardzo często po starożytnych klasyków (owe antyczne odniesienia można zresztą dostrzec bardzo wyraźnie w przywoływanych przez niego w „Księciu” przykładach). To właśnie znajomość historii sprawia, że wyrasta Machiavelli na prawdziwego cynika, dla którego motywy rządzące ludźmi od wieków pozostają takie same.
Polityczne credo wyłożone przez florentczyka w „Księciu” zapewniło mu nieśmiertelną sławę, a przymiotnik „makiaweliczny” na stałe wszedł do słowników jako określenie kogoś zdradzieckiego i gotowego posunąć się do wszystkiego, by osiągnąć wyznaczony cel. Nie ma w tym przesady – Machiavelli naprawdę uważa taką postawę za niezbędną cechę każdego władcy.
O czym jednak można łatwo zapomnieć, nie są owe amoralne działania propagowane przez autora „Księcia” pozbawione swoich podstaw. Przede wszystkim, dedykując swoje zapiski „wspaniałemu Wawrzyńcowi Medyceuszowi” i kierując się w swoich rozważaniach właśnie do książąt i królów, nawołuje Machiavelli do dążenia przez nich do wielkości. Nie bez przyczyny, odwołując się do przykładów zaczerpniętych z antyku, prezentuje autor żywoty legendarnych wodzów, zachęcając do czerpania z ich doświadczeń. By zaś ową wielkość osiągnąć, konieczne jest utrzymanie się przy władzy – i to właśnie temu celowi podporządkowane są wszystkie zawarte w „Księciu” rady. Jedynie dobrze rządzone państwo, bezpieczne od zakusów wrogów tak wewnętrznych, jak i zewnętrznych, może się rozwijać, przynosząc tym samym chwałę swojemu księciu. Kiedy zaś chodzi o obronę swojego dominum – szczególnie w tak politycznie niestabilnym regionie jak Półwysep Apeniński przełomu piętnastego i szesnastego wieku – Machiavelli mówi wprost, że wszystkie chwyty są dozwolone. „Książę powinien się tylko starać o zwycięstwo i o utrzymanie państwa: co do środków, te będą zawsze godziwe i każdy je pochwali”. Innymi słowy: historię zawsze piszą zwycięzcy.
Czy jednak jest to równoznaczne z amoralnymi pryncypiami, które stara się, według wielu interpretacji jego dzieła, propagować autor? To raczej kwestia czasów, w jakich przyszło mu żyć. Jest w tym olbrzymia doza fatalizmu, bo, jak sam stwierdza, „ludzie zawsze ciągną do złego, jeśli ich konieczność nie zmusza być dobrymi”. W takiej sytuacji wszelkie dobre i moralne działania musiałyby niechybnie doprowadzić władcę do upadku. Wszak nie o bycie dobrym w sprawowaniu władzy chodzi.
Przebiegłość i dwulicowość, ktróe zaleca autor, nie wynikają wcale z jego ideologicznej, z gruntu amoralnej, postawy. Takie podejście do polityki bierze się więc wyłącznie z konieczności. Jak sam pisze „chwalebne jest, jeśli książę słowa nie łamie i uczciwie, a nie chytrością żyje”. Zaraz potem jednak dodaje, że „uczy doświadczenie teraźniejszych czasów, że książęta niewiele o słowo dbający i którzy umieli chytrością umysły ludzkie oszukać, wielkim podołali przedsięwzięciom i w końcu uczciwych ludzi zwyciężyli”. Staje się więc przebiegłość w polityce jednym z najpewniejszych środków przetrwania w niepewnych czasach włoskiego renesansu. Z tego też wynika najbardziej bodaj znana rada, jakiej udziela Machiavelli władcom: konieczność naśladowania zarówno odwagi lwa, jak i przebiegłości lisa. Od okoliczności zależy, którą naturę powinien stosować książę, zaś rozpoznanie właściwych kolei losu stanowi umiejętność samą w sobie. Umysł księcia „musi się odmieniać stosownie do obrotów i zmian losu”.
Oczywiście czytając niektóre fragmenty w oderwaniu od ich kontekstu można w pełni zrozumieć tych, którzy posądzają Machiavellego o makiawelizm. Przykład pierwszy: „Roztropny książę nie może i nie powinien dotrzymywać słowa, jeśliby to było ze szkodą dla niego i skoro ustały powody, które go do dania słowa skłoniły.” Zaraz jednak dodaje, że taka postawa wynika tylko i wyłącznie z charakteru ludzi: „Gdyby wszyscy ludzie byli uczciwi, rada ta nie byłaby na swoim miejscu, lecz ponieważ są przewrotni i na dane słowo nie zważają, więc i książe nie powinien dotrzymywac słowa”. W wyjątkowo praktyczny sposób nie wymaga Machiavelli od władców wysokiej moralności i uczciwości, bo przecież ich nadrzędnym celem w drodze do wielkości jest utrzymanie władzy, nie zaś moralne zwycięstwo nad swoimi wrogami.
I choć napisany przed pięciu wiekami z myślą o władcach absolutnych włoskiego renesansu, pozostaje „Książę” książką niezwykle aktualną. Aczkolwiek kwestią otwartą pozostaje, do jakiego stopnia współczesna polityka i dyplomacja świadomie czerpią z Machiavellego, a do jakiego stopnia sugerowane przez niego podejście na stałe już weszło do europejskiej i światowej świadomości politycznej.
Rady florentyńczyka nie dość, że są dotychczas aktualne zarówno w polityce jak i biznesie, to pozwalają zrozumieć część z działań politycznych i/lub ekonomicznych, nie wynikających bezpośrednio z ekonomii.