Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Marcin A. Guzek
‹Komandoria 54›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKomandoria 54
Data wydania15 maja 2017
Autor
Wydawca Genius Creations
CyklSzare Płaszcze
ISBN978-83-7995-095-9
Format490s. 125×195mm
Cena39,99
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Śmierć gra w kości
[Marcin A. Guzek „Komandoria 54” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Komandoria 54” – powieściowy debiut Marcina Guzka i zarazem pierwszy tom cyklu o Szarej Straży zasługuje na uwagę.

Beatrycze Nowicka

Śmierć gra w kości
[Marcin A. Guzek „Komandoria 54” - recenzja]

„Komandoria 54” – powieściowy debiut Marcina Guzka i zarazem pierwszy tom cyklu o Szarej Straży zasługuje na uwagę.

Marcin A. Guzek
‹Komandoria 54›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKomandoria 54
Data wydania15 maja 2017
Autor
Wydawca Genius Creations
CyklSzare Płaszcze
ISBN978-83-7995-095-9
Format490s. 125×195mm
Cena39,99
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Choć zazwyczaj stronię od młodych polskich autorów fantasy, ostatnie półrocze nie przyniosło wielu interesujących premier zagranicznych tytułów. Skłoniło mnie to do bliższego przyjrzenia się naszej rodzimej ofercie. Po „Komandorię 54” sięgałam bez wygórowanych oczekiwań a lektura okazała się przyjemnym zaskoczeniem.
Przede wszystkim Marcinowi Guzkowi udaje się wzbudzić i podtrzymać zainteresowanie czytelnika. Na początku znalazło się trochę stylistycznych potknięć, ale im dalej, tym płynniej.
Pod wieloma względami „Komandoria 54” stanowi powrót do fantasy sprzed paru dekad, po części budzi też skojarzenia z raczej klasycznym w założeniach cyklem Roberta Wegnera. Jest tu quasi-średniowieczny świat, w którym na ruinach wyniszczonego przez plagę Imperium, Szara Straż walczy z potworami i czarnoksiężnikami. Akcja powieści toczy się na rubieżach, gdzie w samotnej stanicy garstka rekrutów pod kierunkiem starego strażnika usiłuje zaprowadzić i utrzymać porządek wśród miejscowej ludności. Zadanie to niełatwe – drużynie bohaterów przyjdzie udaremniać mroczne rytuały, wyjaśniać morderstwa, pokonywać demony i bronić siebie oraz mieszkańców okolicznych wsi przed najazdem dzikich plemion. Dość typowo dla wielu powieściowych debiutów polskich autorów kolejne rozdziały stanowią osobne epizody, dopiero pod koniec mają miejsce wydarzenia o większej skali.
Bliska nowszym trendom (choć, jakby nie patrzeć, taka „Pieśń lodu i ognia” ma już swoje lata) jest moralna niejednoznaczność oraz zgony wśród postaci pierwszoplanowych. Autor wprowadza kolejnych bohaterów, sprawia, że czytelnik zaczyna ich lubić, a potem prezentuje ich od tej gorszej strony. I nie jest to zło w żaden sposób pociągające, czy tragiczne, tylko najzwyczajniej w świecie wynikające z egoizmu, ambicji, urażonej dumy, gniewu czy pijaństwa. Nie oznacza też, że postaci są do cna zepsute, właściwie większość stara się być porządnymi ludźmi. Muszę pochwalić Guzka za realizm, choć ta część mnie, która szuka w fantasy eskapistycznych uciech i opowieści o wiernych przyjaciołach, co to razem dzielnie stawią czoło wszelkim przeszkodom, nieraz poczuła się zdradzona.
W kwestii śmierci zaś – nietypowe (jak na książkę, oczywiście) jest to, jak szybko i niespodziewanie ona nadchodzi. Ostatnimi laty autorzy znacznie mniej oszczędzają swoich bohaterów, zwykle jednak starają się nadać ich odejściu odpowiedni wydźwięk. W „Komandorii…” tak nie jest – w jednej chwili ktoś śmieje się, żartuje z towarzyszami i snuje plany na przyszłość, a kilka stron dalej w paru zdaniach zostaje odesłany na tamten świat. W notce o autorze wspomniano, że Guzek grywał w RPGi, dlatego nasunęło mi się wyobrażenie, że oto autor prowadzi postaci jak surowy Mistrz Gry, od czasu do czasu rzucając kośćmi kto zginie, a kto przeżyje.
Za największą zaletę powieści uważam kreację postaci. Autor jednocześnie wprowadza całkiem sporą gromadkę, ale każdego obdarza cechami na tyle charakterystycznymi, by czytelnik ich rozróżniał. Istniało ryzyko, że tak stworzona drużyna stanie się grupką chodzących stereotypów, jednak w miarę rozwoju akcji nabierają oni wyrazistości i własnego charakteru. Służą im dobrze napisane dialogi – gdy trzeba żartobliwe, gdy trzeba – poważne. Myślę, że wiele warsztatowych kwestii można z biegiem lat poprawić, ale tworzenie wiarygodnych postaci wymaga talentu.
Trudno mi wskazać przykłady, ale czytając „Komandorię 54” czuje się, że wyszła spod pióra młodego autora. W kilku miejscach rozwiązania fabularne wzbudziły moje wątpliwości1). Podejrzewam, że gdyby powieść ukazała się w czasach, gdy dopiero zaczynałam przygodę z fantasy, zrobiłaby o wiele większe wrażenie. Niemniej, spośród przeczytanych przeze mnie do tej pory jedenastu książek wydanych na papierze przez GC, debiut Guzka uważam za najlepszy. Jestem ciekawa, jak cykl się rozwinie.
koniec
15 lutego 2018
1) Największa to ta, dlaczego pewna kobieta nie podjęła nawet próby uratowania siebie i swoich trzech córek.

Komentarze

20 II 2018   15:36:51

Lepszy od Majki (Pokój światów) i Nogala (Betelowa rebelia)?

20 II 2018   16:35:08

Tych akurat nie czytałam. Do tej pory z GC czytałam: antologię "Dobro złem czyń", Haxerlina, pierwszy tom Jamiołkowskiego, "Studnię..." Laisena, dwa tomy cyklu o Vendzie i wilkołaku, "Redlum", "Tropiciela", "Noc kota, dzień sowy" oraz książkę koleżanki z redakcji.

W sumie nie wiem czemu jakoś zwlekam z sięgnięciem po Majkę, bo pamiętam go z naprawdę dobrych opowiadań.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Krótko o książkach: Kąpiel w letniej wodzie
— Beatrycze Nowicka

Nietrwałe wizje
— Beatrycze Nowicka

Tegoż autora

Tryby historii
— Beatrycze Nowicka

Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka

Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka

Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka

Bitwy nieoczywiste
— Beatrycze Nowicka

Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka

Z tarczą
— Beatrycze Nowicka

Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka

Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka

Supernowej nie zaobserwowano
— Beatrycze Nowicka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.