W 1977 roku Krajowa Agencja Wydawnicza, w serii „Szczęśliwa Siódemka” wydała zredagowany przez Barbarę Olszańską zbiór opowiadań „Siedmiu detektywów”. W jednej niewielkiej książeczce spotkali się Sherlock Holmes, Hercules Poirot, Jules Maigret i inni słynni dociekacze prawdy sensacyjno-kryminalnej.
Przeczytaj to jeszcze raz: Detektywi wiecznie żywi
[„Siedmiu detektywów” - recenzja]
W 1977 roku Krajowa Agencja Wydawnicza, w serii „Szczęśliwa Siódemka” wydała zredagowany przez Barbarę Olszańską zbiór opowiadań „Siedmiu detektywów”. W jednej niewielkiej książeczce spotkali się Sherlock Holmes, Hercules Poirot, Jules Maigret i inni słynni dociekacze prawdy sensacyjno-kryminalnej.
Redaktorka nie tłumaczy swego wyboru, jednak przed każdym z opowiadań zamieszcza krótki wstęp, przybliżając w nim czytelnikowi zarówno sylwetkę pisarza bądź pisarki, jak i główną postać przezeń wykreowaną. Wstęp ten nie przekracza dwóch stron, więc nie spodziewajmy się zbyt wielu informacji.
Kolejność historyjek bazuje na chronologii ich powstania. Na pierwszy ogień idzie więc Edgar Allan Poe i jego detektyw, C. Auguste Dupin, który – jak zauważa redaktorka – choć nie był pierwszym tego typu bohaterem, to jednak „uważany jest za tego detektywa-amatora, od którego rozpoczęła się światowa kariera powieści kryminalnej i który dał początek niekończącej się procesji fikcyjnych detektywów.” Opublikowany w 1845 roku „Skradziony list” jest trzecim tekstem z jego dociekaniami – pierwszym było wydane w 1841 roku słynne „Zabójstwo przy rue Morgue”.
Następujące po tym „Stowarzyszenie Rudowłosych” to już Arthur Conan Doyle i oczywiście Sherlock Holmes. Jak podaje Wikipedia, pierwsza publikacja tej opowieści – gazetowa – miała miejsce w 1891 roku, a już rok później znalazła się ona w pierwszym wydanym zbiorze opowiadań autora. Krótki tekst zalicza się do tych niezbyt licznych opowiadań o Holmesie, w których nikt nie ginie, za to pojawiają się elementy humorystyczne (przynajmniej dla czytelnika, niekoniecznie zaś dla bohatera śledztwa).
Ze Stanów Zjednoczonych, poprzez Wielką Brytanię, docieramy do Francji, gdzie w początkach XX wieku Maurice Leblanc opisywał barwne dzieje dżentelmena-włamywacza, Arsène’a Lupina – który w późniejszym okresie twórczości pisarza bywał detektywem. Jak pisze redaktorka, stało się to pod naciskiem moralizatorów. W każdym razie w opublikowanym pierwotnie w 1905 roku opowiadaniu „Arsène Lupin w więzieniu” ów złodziej raczej kpi z policji, niż ją wspomaga, nie tylko niczego nie wyjaśniając (choć snuje „domysły”, jak mogło dojść do niezwykłej kradzieży, która miała miejsce, gdy siedział pod kluczem), ale w dodatku sugerując, że faktycznie, mimo zamknięcia, zdołał owego rabunku osobiście dokonać.
Wracamy do Wielkiej Brytanii, gdzie po Wielkiej Wojnie zamieszkał pewien Belg z charakterystycznym wąsikiem… Hercules Poirot podejmuje się walki z tytułową „Hydrą lernejską”, której, po odcięciu jednej głowy, odrastają kolejne. A jest nią niedająca żyć młodemu lekarzowi w niewielkiej mieścinie plotka, jakoby miał otruć własną żonę. Opowieści o tym sympatycznym detektywie Agatha Christie spisywała przez 55 lat, niniejsza opublikowana została w grudniu 1939 roku w brytyjskim miesięczniku „Strand Magazine”, a w Stanach Zjednoczonych nawet wcześniej, we wrześniu, w tygodniku „This Week”. W 1947 roku wydany został zbiór opowiadań „Dwanaście prac Herkulesa”, w którym obok niniejszej „Hydry…” znalazły się także pozostałe „prace” nawiązujące do greckiego mitu.
W „Sztabach złota” poznajemy natomiast inną słynną bohaterkę prozy Agathy Christie – starą pannę Jane Marple z miasteczka St. Mary Mead, która „rozwiązuje zagadki kryminalne, rzadko ruszając się ze swego fotela, na podstawie relacji z drugiej ręki i małomiasteczkowych plotek oraz swojej własnej trzeźwej oceny ludzkich ułomności”. Opowiadanie ukazało się na łamach prasy pomiędzy 1927 a 1931 rokiem (nie znalazłem dokładniejszych informacji), a wkrótce potem weszło w skład zbioru „Trzynaście zagadek” (1932).
„Simon Templar, zwany Świętym […] jest anglosaskim krewniakiem Arsène’a Lupina. […] Jest czymś na kształt błędnego rycerza dwudziestego wieku, zwalczającego występek nie zawsze zgodnie z literą prawa, za to zawsze skutecznie.” – pisze Barbara Olszańska we wstępie do „Utalentowanego męża” pióra Lesliego Charterisa. Wikipedia dodaje, że pierwowzorem postaci Świętego był Robin Hood. Wydaje się, że po sławie serialu z Rogerem Moorem w głównej roli, wyświetlanego w telewizji polskiej w latach 60. i 70. ubiegłego wieku, serii książek opublikowanych na początku lat 80. i 90. oraz ekranizacji z 1997, gdzie w rolę Świętego wcielił się Val Kilmer, bohater ten stał się u nas nieco zapomniany. Tymczasem od 1928 roku po 1983 ukazało się ponad pięćdziesiąt tomów jego przygód, we Francji także kilkadziesiąt – spisanych specjalnie na tamtejszy rynek przez kogo innego, ale zatwierdzonych przez Charterisa. Zbiór opowiadań „The Saint Around the World„ zawierający także niniejsze ukazał się w roku 1956.
Na zakończenie wracamy do języka francuskiego, by poznać zawodowego policjanta, inspektora Julesa Maigreta, którego Georges Simenon sportretował w ponad stu dziełach. „Odłożona licytacja” zaczyna się nieco irytująco dla czytelnika, który zostaje bez słowa wyjaśnienia wrzucony w sam środek dziwnych wydarzeń. Dopiero po chwili okazuje się, że inspektor w towarzystwie podejrzanych właśnie odtwarza dokładnie – gest po geście, słowo po słowie – akcję sprzed dnia-dwóch, gdy w oberży, stojącej w mało zaludnionej okolicy, doszło do brutalnego morderstwa na tle rabunkowym. Historie (76 powieści i 28 opowiadań) o inspektorze Maigret publikowane były w latach 1931-1972, nie udało mi się ustalić roku publikacji tej konkretnej opowieści.
Zebrani autorzy stworzyli absolutną klasykę gatunku. Czy wybrano te najlepsze, najbardziej reprezentatywne opowiadania? Być może redaktorka bardziej kierowała się ich dostępnością bądź długością – ostatecznie książka nie jest grubym tomem, nie ma w niej miejsca na bardziej rozbudowane teksty. Wystarczyło, by niektórym przypomnieć – a innym przedstawić – najważniejszych bohaterów. W sumie i dzisiaj ta rola pozostała aktualna; o ile „Księga wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa”, okazałe tomiszcze, ukazało się stosunkowo niedawno, wielotomowa seria kryminałów Agathy Christie wyszła w tym samym czasie, a Georgesa Simenona spotykamy właśnie w księgarniach – gdzież Maurice Leblanc i Leslie Charteris?
Nie ulega wątpliwości, że wraz ze wzrostem popularności kryminału, liczba słynnych detektywów wzrosła w ostatnich latach. Także w Polsce. Niemniej nawet biorąc pod uwagę, że Krajowa Agencja Wydawnicza opublikowała „Siedmiu detektywów” w 1977 roku, a redaktorka musiała zmieścić się w owej tytułowej siódemce, na liście wymienionych wyżej wybitnych umysłów brak przede wszystkim Philipa Marlowe’a – ikonicznego prywatnego detektywa w prochowcu o podniesionym kołnierzu i kapeluszu na głowie, mającego twarz Humphreya Bogarta, Roberta Mitchuma oraz Jamesa Caana. Kogo jeszcze?
Z pewnością brak księdza Browna stworzonego przez Gilberta K. Chestertona. Ale powody powiedzmy zrozumiałe :) Brakuje Marlowe'a ale i nieobecny jest Lew Archer z powieści Rossa Macdonalda.