„Zimbardo w rozmowie z Danielem Hartwigiem” to cykl siedmiu frapujących wywiadów. Słynny psycholog społeczny opowiada w nich o sobie i swojej pracy.
Dyrektor więzienia
[Philip Zimbardo, Daniel Hartwig „Zimbardo w rozmowie z Danielem Hartwigiem” - recenzja]
„Zimbardo w rozmowie z Danielem Hartwigiem” to cykl siedmiu frapujących wywiadów. Słynny psycholog społeczny opowiada w nich o sobie i swojej pracy.
Philip Zimbardo, Daniel Hartwig
‹Zimbardo w rozmowie z Danielem Hartwigiem›
Philip G. Zimbardo ma na swoim koncie mnóstwo osiągnięć. Jest (emerytowanym obecnie) wykładowcą akademickim i uznanym popularyzatorem wiedzy psychologicznej, opublikował wiele książek – większość z nich została wydana po polsku. Jest też zaangażowanym aktywistą społecznym. W swojej karierze naukowej zajmował się między innymi nieśmiałością (powołał nawet do życia tzw. „kliniki nieśmiałości”). Wielu osobom nawet niezwiązanym z psychologią znany jest jednak przede wszystkim jako autor jednego z najsłynniejszych na świecie eksperymentów psychologicznych: tzw. eksperymentu więziennego przeprowadzonego na Uniwersytecie Stanforda w roku 1971.
Książka „Zimbardo w rozmowie z Danielem Hartwigiem” (w oryginale wydana w 2017 roku) powstała w ramach Programu Historii Mówionej Stanfordzkiego Towarzystwa Historycznego, obejmującego między innymi przeprowadzanie wywiadów z przedstawicielami kadry naukowej, wykładowcami, absolwentami oraz członkami rady powierniczej uczelni. Wszystko to tworzy ciekawie opowiedzianą historię Uniwersytetu Stanforda, wzbogacając oficjalne fakty i źródła archiwalne osobistą perspektywą każdej z zaangażowanych osób.
Wywiad z Philipem G. Zimbardo zawiera wiele wątków autobiograficznych: psycholog wspomina swoje lata dzieciństwa i dorastania w ubogiej wielodzietnej rodzinie z imigranckimi korzeniami (wywodzącej się z Sycylii). Wiele wspomnieniowych „scenek rodzajowych” składa się na obraz ówczesnych realiów społecznych USA widzianych z perspektywy młodego chłopca. Philip wcześnie zrozumiał, że jedyną drogą wyjścia z biedy jest edukacja. Uzyskał zgodę ojca, aby kształcić się dalej, choć jednocześnie nie mógł liczyć na finansowe wsparcie z domu.
Philip Zimbardo mówi o sobie, że od najmłodszych lat był intuicyjnym psychologiem. Analizował naturę przywódców i naśladowców, zastanawiał się nad wpływem sytuacji na zachowanie i badał, jak to jest mieć zaburzenia psychosomatyczne. Były to ważne filary, na których oparła się dalsza jego droga naukowa najpierw jako studenta, a później – jako wykładowcy akademickiego.
Bardzo ciekawie zarysowane zostały także realia świata akademickiego w USA, i to w okresie szczególnie burzliwym z perspektywy przemian społeczno-kulturowych, jakimi były lata 60. XX wieku. Zimbardo mówi o sobie, że uwielbiał i uwielbia wykładać, mieć kontakt ze studentami, zachęcać ich do twórczych działań. Być może niejeden nauczyciel akademicki (niekoniecznie psycholog) znajdzie tu inspirację dla swojej pracy. Warto zwrócić uwagę, że Philip Zimbardo znalazł stałe zatrudnienie stosunkowo późno, a utrzymanie się z pracy wykładowcy z umową na czas określony wymagało od niego wielkiego zaangażowania w różnej formie, także wytężonej pracy podczas przerwy wakacyjnej. Dlatego, jak wspomina, propozycję profesury ze stałym zatrudnieniem na Uniwersytecie Stanforda wziął z początku za żart…
Philip Zimbardo jako psycholog społeczny osiągnął w tej dziedzinie ogromnie dużo, tym niemniej, można w wielkim uproszczeniu (i z zachowaniem proporcji) powiedzieć, że jego kariera naukowa podzielona jest na „przed” i „po” więziennym eksperymencie. Przeczytamy na ten temat bardzo dużo interesujących szczegółów. Obaj rozmówcy skupiają się na zarysowaniu jego szerokiego kontekstu. Można przeczytać, jak starannie badacz przygotowywał się do przeprowadzenia tego badania, a potem – jak dokonano wyboru jego uczestników i na czym eksperyment polegał. Chodziło o obserwowanie zachowań losowo wybranych osób podzielonych na „strażników” i „więźniów”, w warunkach imitujących więzienie. Badania nie dokończono; ze względu na skrajną eskalację psychicznej przemocy symulacja wymknęła się spod kontroli. Do dzisiaj jest to najbardziej dramatyczny eksperyment przeprowadzony kiedykolwiek w dziedzinie nauk społecznych.
Ciekawe i znamienne, że do jego przerwania aktywnie przyczynił głos rozsądku ówczesnej narzeczonej Philipa Zimbardo, Christiny Maslach (również psycholożki). Można było jednak pokusić się o wyciągnięcie wniosków dotyczących istoty władzy i dominacji. Składają się one na uniwersalny obraz ludzkiej natury, niestety, niezbyt optymistyczny, a nawet bardzo przygnębiający. Lata później Philip Zimbardo został także zaproszony do skonsultowania głośnego przypadku przemocy w więzieniu Abu Ghraib. W efekcie powstała książka „Efekt Lucyfera”, skupiająca się na naturze zła i potwierdzająca na podstawie empirycznych dowodów, że zależnie od sytuacji, tak zwani dobrzy ludzie mogą przeistoczyć się w sadystyczne bestie.
Amerykański naukowiec półżartem wspomina, że zapewne o innych jego osiągnięciach nikt nie będzie pamiętał, za to wszyscy będą kojarzyli, że był „dyrektorem stanfordzkiego wiezienia”. Ale kariera słynnego psychologa ma też, na szczęście, wiele jasnych momentów. W całej książce podkreśla on, jak wiele radości i satysfakcji czerpie z bezpośrednich kontaktów ze studentami, z wielorakich możliwości dzielenia się swoją wiedzą i popularyzowania jej. Wiele czasu poświęca też projektowi Bohaterskiej Wyobraźni, polegającym na edukowaniu ludzi młodych, jak kształtować w sobie aktywną, świadomą postawę niezgody na zło. Projekt ten od 2014 roku wdrażany jest też w Polsce, a Zimbardo jeszcze do niedawna był w naszym kraju częstym gościem, o czym także przeczytamy w wywiadzie.
Rozmówcą Philipa Zimbardo – uważnym i doskonale merytorycznie przygotowanym – jest Daniel Hartwig, archiwista Uniwersytetu Stanforda. Prowadzi rozmowę umiejętnie i pozwala kierować wątki rozmowy w stronę nie zawsze oczywistą i przewidywalną. Pojawiają się akademickie anegdoty. To wszystko sprawia, że lektura książki jest bardzo frapująca i poszerzająca horyzonty czytelnika. Może być także znakomitym wstępem, aby sięgnąć po popularnonaukowe książki Philipa Zimbardo. Jest z czego wybierać, autor ma ich na swoim koncie co najmniej kilkanaście.