Edycja „Opowiadań wszystkich” brazylijskiej pisarki jest odkryciem wiele wnoszącym do światowej literatury.
Bardziej niż symfonia
[Clarice Lispector „Opowiadania wszystkie” - recenzja]
Edycja „Opowiadań wszystkich” brazylijskiej pisarki jest odkryciem wiele wnoszącym do światowej literatury.
Clarice Lispector
‹Opowiadania wszystkie›
Tylko kilka opowiadań oraz jedna powieść Clarice Lispector (1920-1977), „Godzina gwiazdy” zostało w Polsce wydanych (nakładem Wydawnictwa Literackiego), ale było to ponad trzydzieści lat temu. Dopiero rok 2015 przyniósł przełom, jeśli chodzi o rozpoznawalność tej pisarki, gdy ukazało się angielskojęzyczne wydanie wszystkich jej opowiadań. Mamy więc do czynienia z ciekawym i raczej rzadkim zjawiskiem w świecie literatury. Lispector została bowiem zauważona nie z racji renesansu jej twórczości dokonującego się w jej własnym kraju, ale przez pryzmat angielskojęzycznego tłumaczenia, które (między innymi ze względu na zasięg języka przekładu) czyni z jej nazwiska swoistą „markę” globalną.
Również biografia pisarki świadczy o tym, że nie była to osoba zakorzeniona w jednej wyłącznie narodowej tożsamości. Urodziła się w rodzinie żydowskiej na Ukrainie, jako dwulatka przyjechała do Brazylii z rodzicami, którzy zdołali uciec przed chaosem, głodem i wojną. W wieku lat dwudziestu opublikowała swoje pierwsze opowiadanie i rozpoczęła dziennikarską karierę. Wyszła za mąż za brazylijskiego dyplomatę i z racji jego zawodu kilkanaście lat spędziła za granicą.
Autorem wstępu (pt. „Glamour i gramatyka”) do anglojęzycznej edycji tomu opowiadań jest Benjamin Moser. Nie ustrzegł się, niestety, protekcjonalnego tonu w nakreśleniu sylwetki Clarice Lispector. Już w drugim akapicie, a jakże, dowiadujemy się, że pisarka była „legendarnie piękna” i że „(…) doskonale wiedziała, jak wyglądać dobrze”. Dopiero dużo później czytamy, że ukończyła studia prawnicze (co ówcześnie dla kobiety nie było typową drogą życiową), a poza tym była obdarzona wysoką inteligencją. To pozwoliło jej, jak się wydaje, uniknąć zamknięcia w klatce płci i macierzyństwa, a przy wielkiej artystycznej wrażliwości (czego niezbitym dowodem są jej opowiadania) zachować psychiczną równowagę (co znajduje też odzwierciedlenie w charakterze jej prozy, nierozedrganej i bardzo poukładanej) oraz stale tworzyć. W jej generacji nie było w Brazylii zasługujących na uwagę kobiet-pisarek. Niestety, zmarła przedwcześnie (w wielu 57 lat) na nowotwór.
Tom jej opowiadań dociera do nas w przekładzie Wojciecha Charchalisa oczywiście z języka oryginału. W „nocie bibliograficznej” (dołączonej też do anglojęzycznego wydania) czytamy, że postarano się o dotarcie do pierwszych edycji opowiadań, z tej racji, że wiele z tych rozproszonych wcześniej tekstów doczekało się różnych wariantów i modyfikacji (czasem też bez zgody autorki). Łącznie jest ich osiemdziesiąt pięć, a we wspomnianej „nocie” znajdziemy też historię edycji poszczególnych ich zbiorów. W większości (poza kilkoma wyjątkami) bohaterkami opowiadań Lispector są kobiety. W różnych życiowych sytuacjach i wieku, ale wspólnym motywem wszystkich tekstów jest zawsze jakakolwiek ich konfiguracja (czy być może nawet konfrontacja) z mężczyznami. Odbijają się w męskim zwierciadle, ich osobowość nabiera barw przez pryzmat męskości, choć z drugiej strony nie można powiedzieć, że są bezwolne i bezwarunkowo od mężczyzn zależne.
Clarice Lispector to w literaturze zjawisko osobne, choć na pewno daje się tu dostrzec „duchowe podobieństwo” do prozy Kate Chopin, Virginii Woolf czy Katherine Mansfield. Przeważa tematyka będąca tradycyjnie domeną kobiet – wspomniane przeze mnie wcześniej relacje z mężczyznami, macierzyństwo, marzenia, fantazje i wszystko, co składa się na kobiecy wszechświat. W niektórych tekstach brazylijska autorka zdaje się wychodzić szerzej, starając się ująć nawet nie tylko istotę kobiecego, ale wręcz ponadgatunkowego żeńskiego doświadczenia (jak np. w opowiadaniu „Kura”). Zwierzęta mają zresztą w jej opowiadaniach swoje zauważalne miejsce („Zbrodnia nauczyciela matematyki”, "Małpy"). Elegancja i precyzja języka (Moser we wstępie podkreśla też nowatorstwo), jej dar portretowania postaci oraz realistycznego otoczenia może się bardzo podobać, choć teksty wymagają skupienia i uwagi podczas czytania: tak „gęsta” od znaczeń i szczegółów jest ta proza, pod każdym względem artystyczna, co nie zaniknęło również w polskim przekładzie. Widać tutaj także inspiracje filozoficzne, by wymienić tylko Leibniza czy Spinozę.
Nie ulega wątpliwości, że za sprawą angielskojęzycznej edycji opowiadań Lispector literatura światowa wzbogaciła się o kolejne ważne nazwisko kobiety – pisarki, która po mistrzowsku i w sposób wybitny zdołała ująć fenomen bycia kobietą w świecie. Nie jest to jednak feminizm drapieżny czy walczący, raczej nie ma tu opisu konfliktów, poczucia opresji czy gwałtu. Jest za to bogata psychologia postaci, ich głęboka samoświadomość i umiejętność zamieniania pojedynczej impresji, kameralnego nawet obrazu czy wrażenia w uniwersalne doświadczenie. W jednym z opowiadań „Sprawozdanie z rzeczy” czytamy: „Kwartet muzyczny jest znacznie bardziej niż symfonia”. I tak rzeczywiście jest, tom prozy złożony z miniatur i kameralnej z pozoru prozy ma ton i głos bardzo indywidualny. Utwory Clarice Lispector wybrzmiewają pełnymi piękna i znaczenia oryginalnymi nutami, które być może nie byłyby tak doskonale słyszalne, gdyby autorka zdecydowała się na przykład na stworzenie monumentalnej powieści - kolejnej jednej z wielu symfonii na całą orkiestrę.