Technologie cyfrowe rozwijają się nader dynamicznie i w wielu dziedzinach naszej działalności ułatwiają życie. A co z twórczością artystyczną, do tej pory zarezerwowaną dla ludzi? „Kod kreatywności” przekonuje, że i tutaj algorytmy zaczynają mieć wiele do powiedzenia.
Algorytm jest sztuką?
[Marcus du Sautoy „Kod kreatywności” - recenzja]
Technologie cyfrowe rozwijają się nader dynamicznie i w wielu dziedzinach naszej działalności ułatwiają życie. A co z twórczością artystyczną, do tej pory zarezerwowaną dla ludzi? „Kod kreatywności” przekonuje, że i tutaj algorytmy zaczynają mieć wiele do powiedzenia.
Marcus du Sautoy
‹Kod kreatywności›
Profesor matematyki (zajmuje się teorią liczb) Marcus du Sautoy to znany w wielkiej Brytanii popularyzator tej dziedziny nauki. Ma na swoim koncie kilka książek popularnonaukowych, które także ukazywały się w Polsce.
Inspiracją do napisania „Kodu kreatywności” były, jak wyznaje autor w pierwszym rozdziale książki, przemyślenia dotyczące przyszłości uprawianego przez niego zawodu: czy w nadchodzących latach profesja matematyka nadal będzie dostępna dla człowieka? Jest ona domeną liczb i logiki – czy na to pole nie wkroczą w niedalekiej przyszłości komputery? A co z intuicją i artystyczną wrażliwością, bez których nie istnieje dobry matematyk? Czy cechy te da się zaprogramować w maszynie? Na jakim etapie jesteśmy, podążając w tym kierunku?
A skoro już mówimy o tych zgoła „niematematycznych” cechach osobowości przydatnych w tym zawodzie, wobec tego co z wizjonerstwem i kreatywnością w dziedzinie sztuk plastycznych, muzyki, twórczości literackiej? Czy i tutaj maszyny byłyby w stanie nas zastąpić? Do tej pory my, ludzie dość butnie twierdziliśmy, że absolutnie nie, ale po lekturze tej książki należy się zastanowić, czy przypadkiem nie trzeba będzie zmienić zdania.
Już rok 1997 przyniósł wielki przełom, gdy komputer po raz pierwszy w historii wygrał partię szachów z człowiekiem – mistrzem w tej dyscyplinie. Na tym nie poprzestano: rozpoczęto próby podobnych rozgrywek w chińską grę go. To najstarsza gra, w którą gra się do dzisiaj, a to, ile jest możliwych wariantów rozgrywek, wyraża aż 300-cyfrowa liczba. Widać tu więc, że nie dałoby się zaprogramować wszystkich możliwości, natomiast do rozgrywek w go zastosowano tzw. algorytm uczący się. W książce przeczytamy wiele szczegółów na ten temat, jak doszło do gry komputera z mistrzem go. Poznamy też przy okazji fascynujące fakty związane z istotą samej gry.
Bardzo interesujący jest rozdział czwarty („Algorytmy: sekret współczesnego życia”), w którym autor wskazuje na obecność technologii algorytmicznych bardzo blisko naszego codziennego życia. Internetowa wyszukiwarka, wybór serialu na Netflixie, ba, nawet wybór potencjalnego partnera na portalu randkowym – tym wszystkim rządzą algorytmy. (Ciekawe jest też to, że autor odpowiedział na od jakiegoś czasu i mnie nurtujące pytanie, dlaczego pewne artykuły wystawiane na sprzedaż w Amazonie mają kosmiczne ceny. Jak można przypuścić, również i za tym kryją się algorytmy).
Jak się okazuje, te „samouczące się” systemy, porządkujące nam cyfrowy świat, są coraz bardziej potrzebne, ponieważ, jak pisze autor, 90 procent danych na świecie wytworzono w ciągu ostatnich pięciu lat, a w ciągu dwóch dni (!) ludzkość produkuje obecnie taką ilość danych, jaką wygenerowała od początku cywilizacji do 2003 roku. Nowe zadanie programistów polega właściwie na tym, że piszą metaalgorytmy tworzące nowe algorytmy na podstawie napotykanych danych – czyli uczące się.
Brzmi to być może dosyć skomplikowanie, ale Marcus du Sautoy ani na chwilę nie zapomina o czytelniku książki, być może nie aż tak obeznanym z najnowszymi zdobyczami nauki. Wywód autora jest w każdym miejscu przystępny i czytelny, nawet, gdy tłumaczy (i ilustruje wzorami!) teorię macierzy, będącą jednym z filarów informatyki. Lektura tej książki będzie naprawdę wielką frajdą także dla tych, którzy uważają, że nie mają „głowy” do nauk ścisłych, „Kod kreatywności” daleki jest od budzącej nieraz respekt hermetyczności czy zawiłości poruszanych tematów.
Skoro maszynie powiodło się w grze w go, wymagającej wyjątkowej intuicji i kreatywności, to jak przedstawiają się rzeczy w takich dziedzinach jak twórczość plastyczna i muzyczna? Możliwości komputerów, które szczegółowo tutaj opisuje autor, są zaskakująco szerokie. A skoro „algorytm jest sztuką”, to gdzie będzie w niej miejsce człowieka? Nad tym także Marc du Sautoy się zastanawia, ale idzie jeszcze dalej, w stronę możliwości… maszynowego dowodzenia twierdzeń. Koniec zatem z mozolnym przedzieraniem się „na piechotę” przez matematyczne formuły z duszą na ramieniu, czy okażą się prawdziwe. A zatem, czy także koniec z wyróżnieniem będącym odpowiednikiem nagrody Nobla, medalem Fieldsa?
Jest w „Kodzie kreatywności” wątek polski – wspomniany i opisany został tutaj projekt Mizar, zainicjowany w naszym kraju w latach 70. XX wieku, którego celem było zbudowanie biblioteki dowodów zapisanych w języku formalnym. W 2013 roku Mizar posiadał największą na świecie bazę (ponad 50 tys.) skomputeryzowanych dowodów twierdzeń. Projekt nadal jest rozwijany przez naukowców z Białegostoku, Kanady i Japonii.
Czy to zatem koniec matematycznych poszukiwań, będących udziałem ludzkich umysłów? W ostatnim rozdziale autor dokonuje rekapitulacji przedstawionych przez siebie faktów w duchu humanistycznym, ujmującym całość kondycji człowieka w zmieniającym się świecie, w którym dokonuje się tak doniosły technologiczny postęp. Czy zatem kiedykolwiek przekonamy się – na podstawie twórczości maszyn – jak to jest być komputerem, który zastanawia się nad swoim miejscem w świecie, obok ludzi?
Wspaniała recenzja, ale czy rozwiążę zadanie potwierdzające, że nie jestem robotem i dodam ten komentarz?