Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ursula K. Le Guin
‹Sześć światów Hain›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSześć światów Hain
Data wydania3 listopada 2015
Autor
PrzekładKatarzyna Staniewska, Agnieszka Sylwanowicz
Wydawca Prószyński i S-ka
CyklHain
ISBN978-83-8069-175-9
Format944s. 151×231mm; oprawa twarda
Cena69,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Sześć światów Hain: Świat trzeci
[Ursula K. Le Guin „Sześć światów Hain” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Miasto złudzeń” to kolejna, po „Świecie Rocannona”, powieść drogi w dorobku Ursuli LeGuin. W ciekawy sposób wykorzystuje ona wątki z „Planety wygnania”, będąc jednocześnie, do pewnego stopnia, zapowiedzą „Czarnoksiężnika z Archipelagu”. A w tym wszystkim oferuje nad wyraz ciekawą, postapokaliptyczną wizję Ziemi.

Miłosz Cybowski

Sześć światów Hain: Świat trzeci
[Ursula K. Le Guin „Sześć światów Hain” - recenzja]

„Miasto złudzeń” to kolejna, po „Świecie Rocannona”, powieść drogi w dorobku Ursuli LeGuin. W ciekawy sposób wykorzystuje ona wątki z „Planety wygnania”, będąc jednocześnie, do pewnego stopnia, zapowiedzą „Czarnoksiężnika z Archipelagu”. A w tym wszystkim oferuje nad wyraz ciekawą, postapokaliptyczną wizję Ziemi.

Ursula K. Le Guin
‹Sześć światów Hain›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSześć światów Hain
Data wydania3 listopada 2015
Autor
PrzekładKatarzyna Staniewska, Agnieszka Sylwanowicz
Wydawca Prószyński i S-ka
CyklHain
ISBN978-83-8069-175-9
Format944s. 151×231mm; oprawa twarda
Cena69,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Dość późno dowiadujemy się, że „Miasto złudzeń” jest odległą, ale bardzo wyraźną kontynuacją „Planety wygnania”, choć już na początku możemy wyraźnie dostrzec podobieństwo poruszanych tematów: wątki wojny oraz niełatwego przystosowania się ludzi pochodzących z różnych miejsc do zrozumienia siebie nawzajem. Kim jest anonimowy bohater, któremu zamieszkujący gęsty las plemię nadało imię Falk? Tego nie wie nawet on sam i podróż, na którą się wybierze, będzie stanowiła dla niego wyprawę w poszukiwaniu prawdy na swój temat.
Akcja powieści rozgrywa się na Ziemi, lecz minęło tysiąc lat od wojny, która rozpętała się między ludźmi a tajemniczymi Shinga. Ludzkość przegrała, a ich nowi tajemniczy władcy… cóż, o nich wiemy równie mało, co o Falku. Gdzieś tam są, krążą plotki o ich okrucieństwie i potędze, ale nieprędko przyjdzie nam poznać o nich prawdę. Jak łatwo możemy się domyślić, miejscem akcji jest Ameryka Północna, która po latach powróciła do swojego pierwotnego charakteru: gęste lasy, ogromne prerie pełne stad bizonów, okazjonalne ruiny dawnych zabudowań czy osady pełne zarówno przyjaznych i gościnnych ludzi, jak i wrogo nastawionych outsiderów.
Wszyscy ludzie żyją w strachu przed tajemniczymi Shinga, którzy podbili Ziemię (i prawdopodobnie inne światy Ligi), zakazali podróży międzyplanetarnych, „zniszczyli naszą naukę, spalili książki, a co gorsza, przeinaczyli wszystko, co nam pozostało”. Nie ma przy tym żadnego znaczenia, że prawo narzucone przez zdobywców zabraniało ludziom zabijania – koszt takiego pacyfizmu był dla wszystkich, nawet dla tych, którzy nie widzieli na oczy żadnego przedstawiciela rasy nowych panów, zdecydowanie zbyt duży. Ucisk obcych, nawet jeśli nie ingerował w żaden bezpośredni sposób w życie i codzienność resztek ludzkości, był trudny do zniesienia.
Stopniowo przypominając sobie swoje poprzednie losy, Falk zaczyna również kwestionować słuszność narzuconego zakazu zabijania – co z tego, że Shinga (jak od dawna podejrzewa) zachowali go przy życiu, skoro swoją technologią wymazali jego całą pamięć, odbierając mu to, co najważniejsze dla każdej jednostki: jego osobowość.
Co ciekawe, Le Guin nie każe Falkowi mozolnie odkrywać swojej przeszłości: po dotarciu do celu wędrówki, tytułowego miasta, zostaje on wręcz zasypany informacjami na temat swojego prawdziwego pochodzenia. I tylko od niego będzie zależało, czy uwierzy w cokolwiek, co przedstawiają mu Shinga, prezentujący się nie jako obcy, ale zwykli ludzie, którzy postanowili uratować Ligę przed upadkiem i zaprowadzić porządek w chaosie. Es Toch, miasto złudzeń, okazuje się dla Falka labiryntem (w metaforycznym sensie), przez który będzie musiał przebrnąć, by odkryć prawdę. Jak zauważyła w swojej recenzji Beatrycze Nowicka, wyprawa Falka jest powielaniem pewnych schematów fabularnych, do których Le Guin sięgała niejednokrotnie w swojej karierze pisarskiej.
Godne uwagi jest również to, w jaki sposób w pozornie pozbawionej dramatycznych wydarzeń powieści autorka zdołała (szczególnie po przybyciu bohatera do Es Toch) opisać stopniowo zaciskającą się wokół Falka sieć. Ani on, ani tym bardziej czytelnik, nie wiedzą w pełni, ile ze słów wypowiadanych przez gospodarzy jest prawdą. Miasto faktycznie pełne jest złudzeń, kuszących obietnic i nadziei na lepszą przyszłość, którą mieliby zagwarantować wyłącznie nowi władcy.
Brakuje, nawet w finale, wartkiej akcji i znacząca większość końcowych wydarzeń to wewnętrzne przemyślenia Falka, jego próby odkrycia prawdy oraz znalezienia wyjścia z pozornie niemożliwej do rozwiązania sytuacji. Nietypowo przedstawiła Le Guin przemianę głównego bohatera oraz jego próby zrozumienia samego siebie – czy raczej dwóch osobowości, które w pewnym momencie musi ze sobą pogodzić. Ostateczne zwycięstwo jest wynikiem zarówno sprytu, jak i sporej dozy humanizmu, tak powszechnego w prozie tej autorki.
Choć jest to w głównej mierze powieść o poszukiwaniu prawdy na temat samego siebie, nie brakuje tu (szczególnie w opisach świata) takich wątków jak przemijanie i niezmienność w jednym:
„Poranek był rześki, spokojny i świeży – tak jak wówczas, gdy pierwotni mieszkańcy tego kraju budzili się w swych składanych spiczastych domach i wychodzili na zewnątrz, aby zobaczyć słońce wstające ponad ciemnym lasem. Poranki są zawsze takie same i jesień jest zawsze jesienią, lecz lat liczonych ludzkich życiem jest wiele. W tym kraju żyli niegdyś pierwotni mieszkańcy… a po nich przyszli następni, zdobywcy. I jedni, i drudzy przepadli, podbici i zwycięzcy, miliony istot, wszystkie zebrane razem w nieokreślony punkt na horyzoncie minionego czasu. Gwiazdy zostały zdobyte i znów stracone. Lata wciąż mijały i było ich tak wiele, że las z pradawnych czasów, całkowicie zniszczony, kiedy ludzie tworzyli i spełniali swoją historię, wyrósł na nowo.”
Wątki postapokaliptyczne nie wynikają tutaj wcale z powszechnej zagłady, jaka dotknęła ludzkość, ale z samego faktu kontroli nad nimi przez przybyłych z gwiazd Shinga. W porównaniu ze znanymi nam sukcesami Ligi, odkrywaniem nowych światów i poszerzaniem granic nauki, Le Guin bezustannie zadaje pytanie: czy cena za wszechobecny pokój narzucony przez zdobywców nie jest zbyt wysoka?
koniec
31 grudnia 2020

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Superwizja
Joanna Kapica-Curzytek

15 IV 2024

Zamieszkały w Berlinie brytyjski reportażysta podróżuje po niemieckim wybrzeżu. Jego znakomite „Duchy Bałtyku” są zapisem odkrywania, skrawek po skrawku, esencji niemieckiej duszy.

więcej »

PRL w kryminale: W kamienicy na Złotej
Sebastian Chosiński

12 IV 2024

W 1957 roku, na fali październikowej „odwilży”, swój powieściowy debiut opublikowała – dotychczas zajmująca się głównie dziennikarstwem – Anna Kłodzińska (w tym momencie miała już czterdzieści dwa lata). Wtedy nikt jeszcze nie mógł przewidywać, że za sprawą książki „Śledztwo prowadzi porucznik Szczęsny” na literacką scenę wkroczy jedna z najbardziej znanych postaci peerelowskiej literatury kryminalnej.

więcej »

Destrukcyjne układy
Joanna Kapica-Curzytek

11 IV 2024

W czeskiej powieści kryminalnej „Pięć martwych psów” najważniejsze są zwierzęta, i to nie tylko te tytułowe. Zespół śledczych z Ołomuńca musi poradzić sobie z trudnym zadaniem.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Sześć światów Hain: Świat szósty – dwugłos
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka

Sześć światów Hain: Świat piąty
— Miłosz Cybowski

Sześć światów Hain: Świat drugi
— Miłosz Cybowski

Sześć światów Hain: Świat pierwszy
— Miłosz Cybowski

Z dziejów Ekumeny
— Magdalena Kubasiewicz

Z tego cyklu

Świat szósty – dwugłos
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka

Świat piąty
— Miłosz Cybowski

Świat czwarty – Powrót na Zimę
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka

Świat drugi
— Miłosz Cybowski

Świat pierwszy
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.