Kraj Basków to stosunkowo słabo znany region. Na pewno nie można postrzegać go wyłącznie przez pryzmat ETA, nieaktywnej już organizacji terrorystycznej. Książka reporterska Katarzyny Mirgos „Gure” pokazuje nam, że warto poznać Baskonię lepiej. Współcześnie dzieje się tam wiele ciekawego.
Poza oklepane stereotypy
[Katarzyna Mirgos „Gure” - recenzja]
Kraj Basków to stosunkowo słabo znany region. Na pewno nie można postrzegać go wyłącznie przez pryzmat ETA, nieaktywnej już organizacji terrorystycznej. Książka reporterska Katarzyny Mirgos „Gure” pokazuje nam, że warto poznać Baskonię lepiej. Współcześnie dzieje się tam wiele ciekawego.
„Bask nie jest ani Hiszpanem, ani Francuzem; jest Baskiem”, napisał Victor Hugo. I rzeczywiście, mieszkańcy tego regionu, położonego geograficznie częściowo w Hiszpanii i we Francji mają wielkie poczucie odrębności. Pogłębia się ono także jeszcze za sprawą języka, który nie jest spokrewniony z żadnym innym. Przystępując do pisania „Gure” autorka postawiła sobie pytanie, co to znaczy być Baskiem i na czym polega tamtejsza tożsamość.
Historycznie rzecz ujmując, przez wiele stuleci Baskowie byli uważani za „najczystszych Hiszpanów”. Pogorszenie ich relacji z Hiszpanią i Francją przyszło stopniowo w XIX wieku. Odpowiedzią było kształtowanie się baskijskiego nacjonalizmu. Szczególnie trudny był dla Basków okres dyktatury Franco, promującej hiszpańską jednorodność i zakazującej akcentowania odrębności. To w tamtym czasie powstała ETA, organizacja terrorystyczna walcząca o niepodległość narodu baskijskiego. Jej wątek przewija się oczywiście w „Gure” i dowiadujemy się na ten temat całkiem sporo, ale nie zdominowało to w żadnej mierze całej książki.
ETA uległa samorozwiązaniu w 2018 roku. Odtąd walka o dążenie do wyrażania baskijskiej tożsamości i autonomii toczy się z wykorzystaniem instytucji i struktur demokratycznych. Nie brakuje pytań o nierozliczoną jeszcze do końca historię, teraźniejszość i sposób kształtowania przyszłości regionu. Nie można oprzeć się wrażeniu, że Baskonia pozostaje do pewnego stopnia w cieniu Katalonii, wyraziście i dość odważnie akcentującego swoją tożsamość, o której wiemy z pewnością więcej, za sprawą ostatnich wydarzeń, szeroko omawianych w mediach. Co ciekawe, w „Gure” obecny jest wątek relacji baskijsko-katalońskich.
W Kraju Basków od polityki i przeszłości spod znaku ETA uciec nie sposób, ale Katarzyna Mirgos zdołała w swojej książce pokazać, że to nie tylko region naznaczony piętnem terroryzmu i nacjonalizmu.„Gure” zabiera nas w fascynującą podróż do Kraju Basków, zapoznając nas z tym, co najważniejsze i najciekawsze w tym regionie. Warto zwrócić uwagę, że autorka jest jednocześnie badaczką, która wyjeżdżała do Baskonii, aby prowadzić badania w ramach naukowego projektu. Sama posługuje się językiem baskijskim, co sprawiło, że spogląda na ten region i dociera do jego mieszkańców bez żadnych barier. Tu wyrazy uznania dla Katarzyny Mirgos, bowiem język baskijski uchodzi za jeden z najtrudniejszych języków europejskich.
Gdzie więc szukać „baskijskiej duszy” i czym ona jest? W granicach administracyjnych Hiszpanii są trzy baskijskie prowincje oraz czwarta, Nawarra, która ma status samodzielnej, odrębnej wspólnoty autonomicznej. Autorka zabiera nas w podróż w różne miejsca, akcentując ich różnorodność i kulturowe bogactwo. Fascynująco opowiada o mitach, wydarzeniach historycznych i znanych osobach wywodzących się z Kraju Basków. Czytamy o starych i nowych wierzeniach, o świętach i tradycjach.
Region baskijski słynie z dobrej kuchni – i o tym także przeczytamy w „Gure”. Baskijskie smaki są ciekawe, a poziom gastronomii jest wysoki. Świadczy o tym między innymi to, że w przeliczeniu na mieszkańca w Kraju Basków jest najwięcej restauracji nagrodzonych gwiazdką Michelin. Okazuje się także, że głównym tematem rozmów Basków przy stole jest… jedzenie.
Ale lektura „Gure” nie jest wyłącznie przyjemna i lekka. Szczególnie wstrząsający jest rozdział „Ukradzione dzieci”, odsłaniający trwający od lat 40. do lat 90. XX wieku w całej Hiszpanii proceder odbierania matkom ich nowonarodzonych dzieci. Trafiały one (za odpowiednią opłatą) do rodziców, którzy nie mogli doczekać się własnego potomstwa. Pośredniczyły osoby z personelu wielu szpitali oraz duchowni Kościoła katolickiego. Wielu tych okrutnych tak zwanych „adopcji” nie da się do dziś wyjaśnić, rodzice nadal poszukują swoich zaginionych dzieci. Katarzyna Mirgos osobiście wysłuchała kilku takich historii, które miały miejsce w Baskonii.
Autorka pytała także swoich rozmówców, jak postrzegają dzisiejszy Kraj Basków po ponad czterdziestu latach obowiązywania statutu autonomicznego (uchwalonego w grudniu 1979 roku). Okazuje się, że na to pytanie nadal nie ma łatwych odpowiedzi. Mocnym cieniem kładzie się historia, trudność stanowią także różne wyobrażenia o budowaniu przyszłości.
„Gure” Katarzyny Mirgos wnosi bardzo wiele, jeśli chodzi o wiedzę o współczesnej Hiszpanii. Akcentuje jej różnorodność, pozwala wyjść poza oklepane stereotypy dotyczące tego kraju. Adam Zagajewski, laureat hiszpańskiej nagrody literackiej Premio Princesa de Asturias, na pytanie, co sądzi o Hiszpanii, odpowiedział: „Hiszpania to bardzo mroczny kraj, z lśniącym mocno słońcem – swoją kulturą”. Kraj Basków sportretowany w „Gure” mocno do utrwalenia takiego obrazu się przyczynia, choć ze słońcem w tym regionie jest akurat różnie. I o tym także przeczytamy w książce.