EKSTRAKT: | 50% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Cień utraconego świata |
Tytuł oryginalny | The Shadow of What Was Lost |
Data wydania | 5 maja 2021 |
Autor | James Islington |
Przekład | Grzegorz Komerski |
Wydawca | Fabryka Słów |
Cykl | Trylogia Licaniusa |
ISBN | 978-83-7964-643-2 |
Format | 880s. oprawa zintegrowana |
Cena | 69,90 |
Gatunek | fantastyka |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Pokaz slajdów |
EKSTRAKT: | 50% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Cień utraconego świata |
Tytuł oryginalny | The Shadow of What Was Lost |
Data wydania | 5 maja 2021 |
Autor | James Islington |
Przekład | Grzegorz Komerski |
Wydawca | Fabryka Słów |
Cykl | Trylogia Licaniusa |
ISBN | 978-83-7964-643-2 |
Format | 880s. oprawa zintegrowana |
Cena | 69,90 |
Gatunek | fantastyka |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wielkie dzięki za recenzję, zastanawiałem się już nad zakupem, bo marzy mi się przeczytanie jakiejś nowej, dobrej sagi fantasy, ale teraz sobie daruję :)
Ja też mam ochotę na coś takiego - już nawet nie musi być całkiem oryginalne, ale aby autor choć trochę postarał się nadać temu jakieś cechy odróżniające, plus - aby bohaterowie byli zapamiętywalni i budzili emocje.
Serio jestem na głodzie fantasy. Mam wrażenie, że ostatnimi laty moda na tę konwencję zmalała, nie ma aż tylu premier, a jeszcze pandemia sprawiła, że wydawcy postawili raczej na wznowienia klasyki.
To wasze kodowanie mnie rozwala...
Beatrycze
"jestem na głodzie fantasy"
Rozumiem, że masz na myśli taką klasyczną - tolkienowską lub martinowską. To z taką rzeczywiście jest pewien problem. Ale dużo dobrego można znaleźć ew innych odmianach fantasy, dla mnie nr 1 za rok 2020 jest wydana przez Marpress książka Andrusa Kivirähka "Człowiek, który znał mowę węży". A w polskiej fantasy odkryciem (dzięki Konfidentynie Fedyk) jest "Jaksa" Komudy.
Tak, na tę chwilę mam ochotę na coś bardziej klasycznego.
"Jaksę" - przynajmniej tom chronologicznie pierwszy - przeczytałam, ale mnie jakoś specjalnie nie porwało. W tego typu literaturze muszę polubić z kilku bohaterów, plus, cała ta mrocznobrutalność wychodzi nieszczerze, kiedy główny bohater jest niezniszczalny i w środku zimy, po kąpieli w lodowatej wodzie, ze strzałą w nodze albo i kilkoma, pokąsany bodajże przez jakieś potwory, dzielnie sobie przez las ucieka.
Jakby konwencja była bardziej heroiczno-baśniowa, łatwiej by było takie rzeczy łyknąć.
Nad tym "Człowiekiem..." się nawet zastanawiałam, choć z opisów na sieci trochę mnie zdumiały jakieś - o ile dobrze zrozumiałam - wątki romansowe z niedźwiedziem... To jakoś mnie nie zachęciło. Widać nie mam chęci na eksperymenty.
Z planowanych premier fantasy "Miasto mosiądzu" wygląda obiecująco... Może na obietnicach się skończy.
Nie czytałem "Jaksy", ale czy w chwilach zagrożenia pod wpływem adrenaliny ludzie nie są w stanie do pozornie nadludzkiego wysiłku? Biegania ze złamaną nogą itp. ?
"Człowiek, który znał mowę węży" nie jest eksperymentem. To bardzo tradycyjna w formie opowieść. Czytając (bo jeszcze nie skończyłem) mam skojarzenia z Astrid Lingren w wersji dla dorosłych - klimaty nieco pokrewne "Ronji córki rozbójnika" + estońska puszcza i mitologia. Wątek z misiem jest wątkiem pobocznym, jeśli ktoś reklamuje powieść za pomocą romansu z niedźwiedziem, to wyrządza tej książce niedźwiedzią przysługę.
O "Mieście..." wspominał mi też redakcyjny kolega, myślę, że się skuszę.
@adrenalina - to prawda, ale w końcu nadchodzi taki moment, kiedy to siada i wtedy trzeba mieć czas na oddech. Abstrahując od tego konkretnego przypadku, odnosi się wrażenie, że głównego bohatera chroni "plot armour", bo dookoła niego generalnie ludzie padają jak muchy.
"Ronja..." mi się bardzo podobała, jak byłam dzieckiem. Postaram się zapamiętać i może kiedyś się skuszę.
Co do Kaya - "Fionavarski gobelin" swoim egzaltowanym stylem zniechęcił mnie raz a dobrze do tego autora, choć rozumiem, że to była jego wczesna twórczość.
„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.
więcej »Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.
więcej »W dziesięciu opowiadań tworzących „Piastowskie orły” autorzy nie tylko przybliżają kluczowe momenty z panowania pierwszej polskiej dynastii władców, lecz również ukazują realia codziennego życia w tamtej epoce. Co ważne, czynią to w atrakcyjny dla młodych czytelników sposób.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Tryby historii
— Beatrycze Nowicka
Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka
Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka
Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka
Bitwy nieoczywiste
— Beatrycze Nowicka
Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka
Z tarczą
— Beatrycze Nowicka
Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka
Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka
Supernowej nie zaobserwowano
— Beatrycze Nowicka
> Swoją drogą, czemu złe siły wiecznie muszą chadzać w czerni, nie mogłyby mieć zbroi choćby i szkarłatnych?
Tolkien jak zwykle okazuje się wyrastać ponad tłum naśladowców. Oko Saurona jest czerwone, a Saruman dla zmyłki chodzi w bieli :-D
Ponadto w czerwieni chodzi Melisandre u Martina, a także rycerze Ren w "Ostatnim Jedi". Darth Maul co prawda nosi czerń, ale poza tym generalnie jest czerwony.
Co do zbroi... W "Excaliburze" Boormana (jednym z najlepszych filmów fantasy jakie powstały i najlepszej ekranizacji legend arturiańskich) zły Mordred przywdziewa złotą zbroję, rycerze króla Artura mają srebrne...